°8

3.8K 771 443
                                    


Byli właśnie w trakcie oglądania horroru o opętaniach, wybór padł na "Egzorcyzmy Emily Rose" - klasyk.

Taehyung prawie dusił się powietrzem, gdyż przeżywał każdy fragment filmu. Zachowywał się gorzej, niż kiedy oglądał Pamiętniki Wampirów i piszczał za każdym razem, kiedy Damon się uśmiechnął.

A Jungkook korzystając z okazji, że młodszy był zbyt zaabsorbowany filmem. Jeździł opuszkami palców po jego odkrytym udzie, czasem rysując drobne serduszka.

Drugą dłonią masował jego bok, pod materiałem koszulki i raz za razem cmokał delikatnie szyję chłopaka, rozkoszując się delikatną fakturą jego skóry, która na dodatek oszałamiający pachniała miętą z czekoladą.

Kiedy na ekranie pojawił się straszniejszy moment, starszy chłopak pisnął, zaciskając dłoń na oparciu kanapy.

W tym momencie Jungkook odsunął się od jego szyi, aby sprawdzić, co tak wpłynęło na chłopaka.

- Nie przestawaj! Kto ci pozwolił? - fuknął, układając dłoń na tyle głowy chłopaka i ponownie przyciskając ją do swojej szyi.

Mimo dość bolesnego ucisku na nosie, kontynuował tym razem już śmielej, pieszczenie jego szyi.

Składał już intensywniejsze pocałunki, jednak coś go poniosło. I chciał jeszcze bardziej wykorzystać ten zesłany mu przez Lucyfera moment.

Wysunął koniuszek języka, zataczając nim drobne kółeczka w jednym miejscu, robiąc mokry ślad. Słysząc ciche westchnięcia, napływające z ust chłopaka. Poczuł się rozluźniony, jakby taki gest był dla nich codziennością.

I nawet nie wiedział, kiedy umknął mu fakt, że zassał się na szyi starszego niczym glonojad. Tworząc soczystą i dość sporawą Malinkę, na samym środku jego szyi.

I wtedy coś drgnęło w Taehyungu (dobrze, że nie Jungkookowi) i odsunął się od niego, złapał telefon, aby zobaczyć ów dzieło Jeona.

Przejechał dłonią po całej szyi, która gdzieniegdzie była zroszona śliną młodszego.

- Jak ja się z tym pokaże na wspólnej modlitwie? - jęknął żałośnie, patrząc się na niego złowrogim wzrokiem.

- Nie narzekałeś, jak ją robiłem, to teraz i też nie narzekaj. - prychnął, krzyżując dłonie na piersi.

- Bo jakakolwiek reakcja by Cię odessała, już to widzę. Byłeś przyczepiony jak pedofil do dziecka. - odłożył telefon i zastopował zaraz film.

- Nie kręci mnie to, co innego, kiedy jest seksowny nauczyciel i ładniutki uczeń.

Przewrócił oczy, na dziwne pragnienia chłopaka i przysunął się bliżej chłopaka, mimo wcześniejszego zażenowania. Wtulając w jego klatkę piersiową, od której biło ciepło i poczucie bezpieczeństwa, i lekki zapach spalonego kota.

- Teraz, to Ty się lepisz do mnie, jak ksiądz do pieniędzy z tacy.

Zaśmiał się cicho, jednak objął chłopaka. Chcąc go mieć jeszcze bliżej siebie. Naprawdę przyłapywał się na tym, że nawet na pozór takie drobne gesty, sprawiają, że chce go mieć jeszcze bliżej i tylko dla siebie.

Zastanawiało go, czy Taehyung czuje to samo. Byli młodzi, na wielkie miłości jeszcze przyjdzie pora. Jednak czuł, że może być z tego coś więcej.

- Zostań moim chłopakiem. - wypalił nagle, bez ingerencji mózgu.

- Pardon? - odchylił głowę, patrząc na niego.

- Jak mnie nazwałeś? - zmarszczył brwi i dźgnął go pomiędzy żebra.

- To znaczy..dobra i tak nie ogarniesz. - westchnął z rezygnacją. - Twoim chłopakiem?

- No tak, będziemy robić to, co normalne pary, budzić się razem, kłócić o łazienkę, spędzać wieczory razem, gotować razem obiady, kochać się przy świetle księżyca. - rozmarzonym wzrokiem spojrzał na Taehyunga.

- Kłócić się o to, że za długo siedzisz w łazience, kłócenie się o płacenie rachunków, jak będę cię chciał przedstawić rodzicom to Cię ukamienują na krzyżu. - zmarszczył brwi i odwrócił wzrok, czując się lekko zażenowany.

- Ale seks będzie fajny. - wzruszył ramionami i ułożył dłoń na jego biodrze.

- HIV, badania, nie przed ślubem.

- Prezerwatywy, kościół nie musi wiedzieć. - uśmiechnął się zwycięsko, widząc, że chłopak nie ma już argumentów.

- Dobra. Więc od teraz jesteśmy..razem. - uczynił znak krzyża, obawiając się co się będzie teraz działo. Jednak w głębi duszy, uśmiechał się szeroko. Ciesząc się, że wreszcie go nadeszło.

- Nadzieję Cię na mój pal. - odpowiedział dramatycznym głosem. Mając całkowicie poważną minę zboczeńca.

- Anielski Orszak niech mą duszę przyjmie..- zanucił cicho, chcąc jakkolwiek odtrącić swoje myśli od tego, że teraz ten zjadacz kotów, będzie jego nowym chłopakiem.

// czuję, że beznadziejne wyszło. Także przepraszam

Dear G̶o̶d̶, Satan » TaekookWhere stories live. Discover now