140721

3.1K 498 143
                                    

Tae: Jungkookie...

Tae: bo ja się boję...

Kookie: czego, słoneczko?

Tae: burza jest:(

Tae: taka duża, jeju, jak koniec świata!

Kookie: nie bój się, głupku, eh

(proste tae, kursywa jk)

calling: ciastek penis bez zębów 

would u like to answer the phone?   yes      no

- Ciasteczko, co ty...

- Był sobie król, był sobie paź, i była też królewna... Żyli wśród róż, nie znali burz, rzecz najzupełniej pewna. Żyli wśród róż, nie znali burz, rzecz najzupełniej pewna... - Nucił Jungkook melodyjnym, wręcz uspokajającym głosem, a grzmoty za oknem momentalnie przestały dla Taehyunga istnieć. Siedział jak aspołeczny chłopiec w kapturze, pod grubym kocem i warstwą poduszek, a do klatki przytulał słynnego misia od jego chłopaczka. Zasłonięte rolety nie pomogły mu z lękiem tak bardzo, jak głos po drugiej stronie słuchawki.

- Jungkookie, jesteś naj-

- Ach śpij, kochanie... Jeśli gwiazdkę z nieba chcesz – dostaniesz. Czego pragniesz, daj mi znać, ja Ci wszystko mogę dać... Więc dlaczego nie chcesz spać... 

- Wcale nie płaczę. - Wtrącił Taehyung, całkowicie skupiony na głosie ukochanego. Bardzo chciał, ażeby młodszy szczelnie go objął i pozwolił zasnąć na jego klatce piersiowej wśród tej okropnej, szalejącej burzy, jednak to, co Jungkook zrobił w tamtym momencie, zupełnie zdobyło jego delikatne serduszko. - Jesteś najlepszy!

- Już ci lepiej, Taehyungie? Słyszę te grzmoty od czasu do czasu. Kochanie, naprawdę musisz się bardzo bać! Tak żałuję, że nie mogę cię przytulić... - Stęknął z zawodem, naprawdę chcąc złapać blondyna w ramiona. Pragnął kimś się wreszcie opiekować, kim lecz, jeśli nie Taehyungiem?

- Przestań, ah. - Westchnął głęboko, czym wywołał u Jungkooka dreszcze. To normalnie, że niekiedy podniecał się, gdy starszy wzdychał głęboko bądź stękał, a wyobraźnia Jeona robiła mu kawały, prawda? - Prawda. Jungkook, czemu myślisz o takich brzydkich rzeczach na głos? Ja rozumiem, że mogę cię pod-

- Zamknij się, Taehyung! Nie zawstydzaj mnie bardziej! - Krzyknął zażenowany brunet, dopiero po paru sekundach zdając sobie sprawę, iż jego rozmyślania ujrzały światło dzienne. Dlaczego nie kontrolował tych głupich myśli, które czasami ulatywały z jego ust? Eh, był już chyba zbyt zdesperowany i zbyt chętny na dotknięcie swojego słoneczka. 

- Czy mój Jungkookie się zaczerwienił? - Pisnął Tae, po czym zaczął śmiać się z dziecinnego zachowania chłopaka. Uwielbiał niekiedy jego uroczą stronę, a z której istnienia Jungkook nie do końca zdawał sobie sprawę. 

- Nie, Taehyung, spadaj! Burza już przeszła? - Pytał nerwowo, będąc kompletnie zagubionym. Nigdy tak nie wpadł, matko!

- Przeszła i co? 

- To żegnam!

Po usłyszeniu trzech sygnałów oznaczających koniec połączenia Taehyung był pewien, że nie ma lepszego lekarstwa na ból, lęk i strach, niż jego własny, uroczy Jungkookie.




Wybiło mi 500 obs i wcale się nie szczerze jak idiotka, wcale nie

you're my sky | Vkook ✔️Место, где живут истории. Откройте их для себя