(Proste Tae, kursywa JK)
calling: ciastek is cunt
would u like to answer the phone? yes no
- Czego chcesz, smrodzie jeden? - Ziewnął Taehyung, wyrwany ze snu. Naprawdę kochał swojego króliczka, jednak ten zbyt często to wykorzystywał, budząc go w środku nocy i pytając o najgłupsze na świecie rzeczy.
- Traktuj mnie z należytym szacunkiem, hyung.
- Per Pan. - Poprawił go starszy i mimowolnie się uśmiechnął, po czym padł twarzą w poduszkę. - Mów co chcesz, bo zaraz naprawdę zasnę.
- Taehyungie, jak bardzo mnie kochasz?
- W skali?
- Od zera do dziesięciu.
- Jedenaście. - Odpowiedział bez wahania i przewrócił oczami. Jungkook aż tak nie był pewien jego uczuć?
- Oh, naprawdę? - W głosie Jeona usłyszeć można było nutkę szczęścia, jednak tylko na chwilę.
- Na minusie. Tylko po to dzwonisz? Bo, wiesz, rozumiem, że u ciebie jest dopiero... Osiemnasta? Siedemnasta? Szesnasta? Nie umiem w matmę, ale słuchaj, u mnie jest druga w nocy i ja naprawdę chciałbym...
- Się wyspać, wiem. Tae, u mnie jest czternasta. Właśnie wróciłem ze szkoły i jest mi źle, wiesz? Byłem pożegnać się z klasą. - Mówił coraz ciszej, a Taehyung mógłby przysiąc, że chłopak zagryzł wargę z nerwów. Robił tak latami, nawet ostatnio, gdy rozmawiali przez kamerkę, dalej używał tego niewygodnego i szpecącego nawyku.
- Po.. Pożegnać? - Głos Taehyunga nieco się załamał, gdyż z powodu wielu znaczeń to zdanie zupełnie inaczej brzmiało w jego głowie.
- No, Herbatko głupiutka. Przecież nie jestem w stanie nawet przeczytać numeru na bloku, chyba zaczyna się pogarszać, wiesz? - Zaśmiał się cichutko, jednak jego chłopiec (gdyż jeszcze nie chłopak) wiedział, że był to śmiech przez łzy. Jungkook nie raz dzwonił do niego i płakał godzinę, dwie, a Kim wtedy czuł się tak bardzo bezsilnie, że poczucie winy zaczęło zjadać go od środka. Był jednak pewien, że Jeon sprawił, iż Tae stał się o wiele silniejszy, gdyż setki, jak nie tysiące razy, powstrzymywał się przed płaczem.
- Jesteś okropny, Jungkookie. Jak możesz się śmiać w takich momentach, debilu? Ja chcę twoje oczka tak ciemne, jak kilka lat temu, a nie puste i bez wyrazu. Czekaj, skoro się pogarsza... To kiedy operacja? - Stęknął, bojąc się odpowiedzi. Sam nie był na to gotowy, a co dopiero jego Jungkookie.
- Jutro z rana mam konsultacje i będą sprawdzać, czy nadaję się do operacji.
- Ale, Ciastek! Czytałem, że dużo lekarzy czeka, aż się pogorszy, ale to duży błąd, bo im później, tym gorzej! Boję się o ciebie, kochanie... - Szepnął, sam nie do końca świadomy tego, co powiedział. Pierwszy raz nazwał go kochaniem. Jungkook natomiast wybałuszył oczy i głęboko odetchnął, chcąc wyrównać przyspieszone tętno.
- Będzie w porządku. Zresztą, już tyle miesięcy o tym rozmawialiśmy. Dalej nie jesteś gotowy? Bo ja już chyba jestem. Patrzę na twoje zdjęcia w każdej chwili; na tapecie telefonu, komputera. Stoi na biurku, szafce nocnej, wisi na ścianie, jest w zeszycie od matematyki. Nigdy nie zapomnę twojej promienistej buzi, cokolwiek by się stało, jasne? - W jego głosie pojawiła się troska, która znacznie uspokoiła zmartwioną głowę Taehyunga. Uśmiechnął się pod nosem i opuścił rękę z telefonem, niemalże popadając w sen.
- Jasne, Jungkookie. I nie wiem, czy jestem gotowy... Chyba nie chcę być. Po prostu masz widzieć, dobrze? Zrób to dla mnie, inaczej zrobię ci pranka jak się spotkamy i nawet nie będziesz o tym wiedział. - Zaśmiał się z własnego pomysłu i zarumienił, gdy dźwięczny śmiech zabrzmiał również z ust Jungkooka.
- Jesteś kochany, lecz wiem, że byłbyś w stanie to zrobić. Zdaję się na twoją kreatywność! A teraz idź spać, nie chcę, żebyś odsypiał w szkole.
- Oh, doprawdy? Szkoda, że nie myślałeś o tym przez ostatnie kilka mies-
- Zamknij mordę, moje bubu i kładź się spać. Kocham cię, blondasku. - Zniżył ton głosu, chcąc zabrzmieć seksownie i zdecydowanie mu to wyszło, gdyż na ciele starszego natychmiast pojawiła się gęsia skórka.
- Romantyk od dupy strony. No kładę kładę, też cię kocham. - Odparł najsłodziej jak potrafił, jednak nie przesadzając, a Jungkook szeroko się uśmiechnął, słysząc zdecydowanie udaną próbę rozczulenia go.
Po paru sekundach Taehyung zakończył połączenie, czując już opadające, zmęczone, ciężkie powieki. Przycisnął telefon do piersi wraz z misiem, którego przysłał mu Jungkook kilka lat temu i przysiąc mógłby, że nie było w jego pokoju cenniejszej rzeczy niż ta, ewentualnie jakakolwiek, otrzymana przez jego kochanka.
słodziaki
YOU ARE READING
you're my sky | Vkook ✔️
Fanfiction9-letni taehyung wraz z 8-letnim jungkookiem pisze na czacie, gdzie przez kilka następnych lat wspólnie przeżywają swoje pierwsze szóstki i jedynki, wzloty i upadki, pierwsze kłótnie, pierwsze poważne łzy, pierwsze miłości, pierwszy alkohol, pierwsz...