Rozdział 21.

348 25 12
                                    

UWAGA! Wiem, że ostatnio rozdziały pojawiały się rzadko, postaram się to zmienić. Największą motywacją są dla mnie WASZE KOMENTARZE, spekulacje, przeżywane wspólnie radości i smutki. Dobra, zrobiło się zbyt patetycznie. W każdym bądź razie, oto rozdział. 

______________________

Kai

Cecily bawiła się zawieszonym u swojej szyi naszyjnikiem usielnie próbując zwrócić moją uwagę na jej dekolt. W zasadzie ciężko byłoby nie zwrócić na niego uwagi jeśli ubrała na tyle obcisłą i na tyle wyciętą z przodu sukienkę, że przy jej rozmiarze slikonów jej cycki niemalże wołały do ciebie DZIEŃ DOBRY.

Niestety byłem bardziej zajęty przeglądaniem wersji mobilnej bloga Pereza Hiltona na swoim iPhone'ie. Nie żeby interesowało mnie to całe plotkarskie gówno. Nie nie nie. 

Chodziło o mamę. O ojca. Skurwiel wyjechał z L.A. nie podpisując nawet papierów rozwodowych. Na szczęście skandal zszargał mu opinię publiczną. Jedyny pożytek z całej tej afery ze Sca...STOP. 

Nie ważne. Dzisiaj portal nie informował o niczym nowym. Zaczynałem zachowywać się jak nastolatka szukająca informacji o swoim idolu. Powinienem się przespać.

Tak, sen dobrze by mi zrobił. Ostatnio niezbyt dobrze sypiałem. Ominąłem wczorajszy obiad u Wolfordów i dlatego żeby dzisiaj uniknąć wyrzutów o to ze strony mojej matki miałem zamiast przepić cały dzień. 

Tylko ja, moje mieszkanie i dużo, dużo szkockiej. 

Niestety kobiety mają jakiś talent do pierdolenia. Cecily zjawiła się  u mnie jakąś godzinę temu trajkocząc o tym, że po południu mamy iść na jakiś koktajl z jej przyjaciółkami. Zastanawiam się tylko, której części z "MAM INNE PLANY" nie zrozumiała, skoro ciągle tu jest.

Wracając do pierdolenia i do Cecily. Tak, to była chyba jedna z niewielu rzeczy które jej wychodziły. Dosłownie i w przenośni. 

Przysunęła się bliżej mnie wyciągając mi telefon z ręki i kładać go na stoliku. Następnie usiadła na moich kolanach oplatając moje plecy swoimi długimi nogami. Rękoma zaczęła jednocześnie ściągać moją koszulkę. Kiedy przełożyła mi ją przez głowę od razu mnie pocałowała. Czułem jej paznokcie na swoich plecach, oraz delikatne ruchy jej bioder. 

Złapałem ją dłońmi w tali po czym odszukałem zamek jej sukienki i rozpiąłem go do samego końca, tak że sukienka zsunęła jej się z ramion a ja miałem dostęp do jej piersi. 

Zabrała swoje nogi i wstała z kanapy. Popatrzyła na mnie spod przymróżonych powiek, oblizała usta językiem po czym jej sukienka opadła na ziemię zostawiając ją tylko w koronkowym bordowym biustonoszu i delikatnych stringach do kompletu.

Nawet nie wiem kiedy to się stało a dziewczyna klęczała przede mną rozpinając moje spodnie i zajmując się ich zawartością. 

Może i Cecily nie była najbardziej wyrafinowaną mówczynią, ale umiała dobrze wykorzystać swoje usta, co w tym przypadku oznaczało że po prostu umie robić loda. 

Przestała akurat w momencie, w którym byłem już tak blisko żeby dojść. Widziałem jednak po jej minie że oczekuje ode mnie pełnego stosunku. Jak chce, to proszę bardzo. Skoro już rozwaliła mi dzień pojawieniem się tutaj to równie dobrze mogę mieć z tego jakąś korzyść. 

Wstałem co spowodowało wyraz zaskoczenia na jej twarzy, nie dałem jej jednak przetworzyć myśli, która pojawiła się w jej głowie tylko po prostu obróciłem ją do siebie tyłem, tak że opierała się łokciami o zagłówek kanapy wypinając swoje pośladki w moją stronę.

The Rich Kids: Year of Richness.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz