Rozdział 6.

499 18 3
                                    

Kai

Wieczór zapowiadał się nudnie. Cecily wydzwaniała do mnie co chwilę, jednak odrzucałem każde jej połączenie.

Czy ta dziewczyna nie rozumie, że chodziło o jednorazowy seks?

Nie lubię ranić dziewczyn, ale postawiłem jej warunki jasno, jedna noc, każde z nas potem ma iść w swoją stronę. 

Poza tym Scarlett naprawdę jej nienawidzi. Z resztą ja też za nią nie przepadam, po prostu chciałem się z nią przespać.

Muszę brzmieć teraz strasznie płytko. Ale jestem szesnastolatkiem, który ma swoje potrzeby. I nic na to nie poradzę. A raczej nie zamierzam nic z tym robić.

Miałem zamiar pojechać do miasta i poszlajać się po klubach. Zabrałem kluczyki od samochodu, ciemne okulary i telefon, w duchu modląc się żeby ta psychopatka przestała do mnie wydzwaniać.

* * *

Piątkowy wieczór w 461 Club oznaczał tłumy ludzi. Że też wpadłem na tak kretyński pomysł pójścia do najbardziej popularnego wśród moich znajomych klubu. Minąłem kilka osób nie zwracając uwagi na nikogo, starając się dotrzeć do strefy VIP gdzie miałem nadzieję napić się czegoś porządnego.

Nie zdążyłem nawet zamówić drinka kiedy u mojego boku pojawiłą się śliczna filigranowa szatynka o zalotnym uśmiechu. Postawiła przede mną szklankę whisky i usiadła na stołku obok.

-Dalia- podała mi swoją drobną dłoń.

-Kai.

-Nie wiesz, że picie w samotności przynosi pecha?-uniosła brew jednocześnie uderzając swoim kieliszkiem w moją szklankę.

-Dlatego przyjąłem od Ciebie whisky, chociaż mężczyźnie to nie wypada, dlatego pozwól, że ja zamówię nam już wszystkie pozostałe.

-Skąd ta pewność, że będą pozostałe?-spojrzała na mnie zadziornie.

-Inaczej nie zaproponowałabyś mi tego pierwszego.

Chyba nie wiedziała co odpowiedzieć bo szybko upiła spojego drinka. W momencie, wk tórym go skończyła od razu zamówiłem jej następnego, nie mogłem przecież pozwolić by kobieta piła za własne pieniądze.

Rozmawiało nam się dobrze, na lekkie tematy, Dalia opowiadała świetne anegdotki ze swojego studenckiego życia, które rozbawiały do łez.

W pewnej chwili zaproponowała abyśmy wyszli na zewnątrz bo chce zapalić. Nie przepadam za palącymi kobietami, ale nie byłem w stanie jej odmówić.

Na zewnątrz paliło jeszcze kilka osób, i trzeba przyznać, że mieli stąd niesamowity widok na ocean. 

Oparłem się o barierkę obserwując jak moja nowa znajoma odpala cieńskiego papierosa pachnącego wanilią. 

Włożyła go seksownie między swoje usta i zaciągnęła się dymem, następnie powoli wypuszczając go w moim kierunku.

Trzeba przyznać, że wiedziała co robi. Przysunęła się bliżej mnie, opierając wolną rękę na mojej klatce piersiowej delikatnie wbijając w nią swoje paznokcie. 

Kiedy wypaliła już całego papierosa zbliżyła swoje usta do mojej twarzy oblizując je delikatnie. Sekundę poźniej już mnie całowała. 

Jej druga ręka powędrowała na moje plecy, gdzie kreśliła swoimi opuszkami nieznane mi wzrory.

Kątem oka dostrzegłem jednak znajomą sylwetkę zbliżającą się w naszym kierunku. 

Cecily.

The Rich Kids: Year of Richness.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz