- Idziemy? - zapytał po chwili Aiden, nie przerywając kontaktu wzrokowego.
W odpowiedzi tylko przytaknęłam. Chciałabym zostać w jego ramionach najdłużej jak się da, ale oczy po prostu same mi się zamykają.
- Czekaj, tylko to wrzucę - powiedział, podchodząc do ławki na której leżały nasze kubki z kafejki Lucy i Chrisa.
Westchnęłam z irytancji na brak kontaktu z nim. Od razu zrobiło mi się zimniej bez jego obecności. Patrzyłam jak szedł do kosza i wyrzucał te nieszczęsne kubki. Musiał mi je zabrać kiedy wypłakiwałam wszystkie moje łzy w jego koszulkę.
O nie!
Teraz do mnie dotarło. Przecież muszę wyglądać strasznie. Już sobie wyobrażam te spuchnięte i podkrążone oczy, zaczerwienione policzki. Jak jakieś zombie albo coś w tym stylu.
Kiedy Aiden podszedł do mnie, poprawiłam ręką włosy, próbując jakoś zasłonić nimi twarz. Co prawda z marnym skutkiem, bo tak wyglądam pewnie jeszcze gorzej. Ale Aiden wydawał się nie zwracać na to uwagi. Najzwyczajniej w świecie otoczył mnie swoim ramieniem, a ja oparłam swoją głowę na jego torsie. Niedawno coś takiego mogłoby mi się wydawać dziwne, ale w tej chwili nie jest to nic nadzwyczajnego. Teraz to norma.
- Jesteś zmęczona - powiedział.
- Tylko trochę - chciałam zaprzeczyć, ale chyba moje ziewanie mnie zdradziło.
Mimo tego że go nie widzę, wiem, że teraz ma na twarzy ten swój uśmieszek. Niepotrzebnie dałam mu satysfakcję.
- Ej!!! - krzyknęłam kiedy nagle poczułam się podnoszona.
- No co? - zapytał jak gdyby nigdy nic, niosąc mnie na swoich rękach - zaraz byś zasnęła.
Już mi się nawet nie chce z nim kłócić. Powieki stają się zbyt ciężkie i prędzej czy później i tak się poddaję, tym samym pozwalając im opaść całkowicie.
CZYTASZ
My bad boy
Teen FictionLudzi chyba przyciąga to co niebezpieczne i nieznane. Ustalają w życiu zasady, które często mają chronić nie tylko ich samych, ale też innych. Sophie nie była inna, ale Aiden złamał chyba każdą z nich i to w zabójczym tempie. Czasami ciekawość bi...