Rozdział 20.

20.1K 1.2K 20
                                    

Kiedy się obudziłam, poczułam za sobą ciało Aidena. Jedno jego ramię jest pod moją głową, a drugie owinięte wokół mojej talii. Nogi ma splecione z moimi.

Przez okno widzę, że słońce ledwo wzeszło. Musi być jeszcze bardzo wcześnie.

Wczorajsze wydarzenia atakują moje myśli. Nie ma odwrotu od tego, co zrobiliśmy. Postanowiłam, że zachowam samokontrolę i nie ugnę się przed nim, ale nie dotrzymałam słowa, danego samej sobie - jego dotyk jest taki... nie wiem czy którakolwiek dziewczyna byłaby w stanie mieć silną wolę i mu się nie oprzeć. Ale to one same przeważnie pchają mu się do łóżka.

No właśnie.

Może mieć miliony dziewczyn, a ja pewnie jestem tylko jedną z wielu. Boję się, że jeżeli posuniemy się dalej, zacznę czuć do niego coś więcej, a na to już naprawdę nie mogę sobie pozwolić. Wiem, że nie miałabym szans.

Nieważne jak bardzo chciałabym znowu zasnąć i wtulić się w niego jeszcze bardziej, zostać z nim, to nie chcę, żeby się obudził i mnie wyrzucił. Wiem, że tak właśnie postępuje z dziewczynami. Nie chcę być dla niego tylko kolejną. Chociaż ostatniej nocy wydawało mi się, że chodziło o coś więcej niż tylko udowodnienie sobie czegoś i sprawienie przyjemności, ale nie chce być naiwna, powinnam skończyć naszą dziwną relację, zanim dojdzie do czegoś więcej, bo i tak już stało się za dużo

Dlatego chcę wyjść. Próbuję się jakoś wyplątać, ale na marne. Jego silne ramię nie chce się ruszyć, a ja nie zamierzam go obudzić. Najpierw wyplątuję jedną nogę powoli i ostrożnie, a potem drugą. Przesuwam się do krańca łóżka. Chwilę leżę na jego ramieniu i patrzę na jego twarz. Taka spokojna. Włosy ma zmierzwione bardziej niż zazwyczaj, a usta rozchylone. 

Wygląda jak jakiś arystokrata ze swoimi rysami twarzy - prosty nos, bardzo wyraźna szczęka i kości policzkowe. 

Nie wiem czy jest coś, czego mu brakuje, chyba nie może mieć żadnych kompleksów. 

Mogę z nim zostać.

Nie, nie mogę. Boję się jego reakcji. Nie chcę się upokorzyć. Więc znajduję w sobie resztki silnej woli i wstaję z łóżka. Boję się jego reakcji, przestałam potrafić rozmawiać, o tym, co czuję i czego naprawdę chcę. Nie umiałabym z nim prowadzić normalnej konwersacji po tym, co zrobiliśmy, więc zbieram swoje rzeczy, ubieram się i idę do drzwi. Kiedy bardzo cicho próbuję pociągnąć za klamkę, uświadamiam sobie, że są zamknięte. 

No tak wczoraj użył klucza, żebyśmy tu weszli. Nie dziwię się, w końcu zaprasza do swojego domu mnóstwo nieznanych osób. 

Skup się Sophie. Gdzie może być ten klucz? 

Rozejrzałam się po pokoju, aż natrafiłam na jego spodnie, leżące na ziemi. 

Sprawdziłam kieszenie i znalazłam to, czego szukałam. 

Tym razem udało mi się otworzyć drzwi. Odłożyłam klucz na jego miejsce i wyszłam. Zeszłam schodami na dół, uważając na różne rzeczy, które na nich leżały. 

Nie wiem, jakim cudem ten dom jeszcze żyje. Wczoraj nie pierwszy raz, przewinął się tutaj tłum pijanych ludzi. Po co Aiden robi te imprezy? Kilka jeszcze byłoby do zrozumienia, ale wnioskuję, że robi je bardzo często. Odkąd przyszłam do tej szkoły, minęły dwa weekendy i byłam na dwóch imprezach tutaj. 

Otworzyłam drzwi frontowe. 

Kiedy wyszłam na zewnątrz, nie wiem czy czuję ulgę, czy coś zupełnie przeciwnego.

My bad boyWhere stories live. Discover now