Rozdział 4

567 56 1
                                    

(Elena)

Spojrzał na mnie widocznie zdezorientowany. Momentalnie otrzeźwiałam, zawstydzona tym w jakim stanie mnie widzi.

- Elena co Ty tutaj robisz? - gdy usłyszałam jego ostry ton, włos zjeżył mi się na głowie.

- To wy się znacie?- Wybełkotał Jeremy, pod wpływem alkoholu strasznie seplenił. Thomas zignorował go, najwidoczniej nie zamierzał spuszczać ze mnie wzroku w najbliższym czasie. Uznałam, że czas najwyższy pójść do domu. Odwróciłam się i wycofałam się chwiejnym krokiem. Dłoń Thomasa wystrzeliła do przodu zaciskając się na moim nadgarstku.

- Puść mnie. - rozkazałam niezbyt miły tonem, jednak Thomas zdawał się tego nie słyszeć. Zabrałam rękę raptownym ruchem próbując wykręcić się z jego uścisku.

- Elena, proszę Cię. - pociągnął za mój nadgarstek przysuwając mnie do siebie. Pachniał jakimiś mocnymi perfumami, podobały mi się. Położyłam dłoń na jego torsie i odepchnęłam się z całej siły co poskutkowało moim upadkiem na ziemię. Wstałam niezbyt zgrabnie i ruszyłam do wyjścia. Wiedziałam, że Thomas podąża za mną. Przeciskałam się między ludźmi, chcąc zgubić go w tłumie. Wyszłam z klubu, zimne powietrze uderzyło w moją twarz, orzeźwiając mnie. Żołądek odmawiał współpracy krzycząc, że chce opróżnić swoją zawartość. Wzięłam głęboki oddech mając nadzieję, że mi to pomoże. Wypiłam zdecydowanie zbyt dużo.Głowa zaczęła robić się ciężka, obraz wirował a wszystko wokół zdawało się cichnąć.

- Elena do cholery jasnej. - usłyszałam ostry głos Thomasa. Pewnie gdybym była trzeźwa odpowiedziałabym jakąś kąśliwą uwagą. Z minuty na minutę robiło mi się coraz bardziej słabo.

- Zaraz zemdleję. - wyszeptałam i wtedy moje kończyny odmówiły mi posłuszeństwa. Runęłam w dół jak szmaciana lalka. Ciepłe ramiona Thomasa oplotły mnie w ostatniej chwili ratując mnie przed upadkiem.

- Elena? Elena, co Ci jest? - usłyszałam zatroskanie w jego głosie a później zapanowała ciemność.

(Thomas)

Siedziałem w biurze rozmyślając o wszystkich zmianach jakie tu wprowadzę. Już na jutro wynająłem firmę przeprowadzkową, która wyniesie te tandetne meble. Zainwestowałem w nowe, teraz wreszcie będzie tu jakoś wyglądać. Właśnie przeglądałem skrzynkę pocztową na moim laptopie kiedy mój telefon zabrzęczał. Zmarszczyłem brwi, kto może pisać o tej godzinie. Przesunąłem palcem po wyświetlaczu i nacisnąłem kwadracik z kopertą.


Od: Jeremy Dixon

Treść: Gdzie jesteś stary? Jestem już w klubie od 3 godzin!


Całkiem zapomniałem. Praca zawładnęła moimi myślami... a może to nie praca...może to Elena? Gdy zobaczyliśmy się pierwszy raz po czterech latach byłem na prawdę w szoku. Nie sądziłem, że jeszcze kiedykolwiek ją zobaczę. Ja na prawdę nie chciałem jej zostawiać... wcześniej była mi bardzo bliska. Znaliśmy się od urodzenia i serce pękło mi jak dowiedziałem się o przenosinach. Byłem wściekły na ojca, że nie liczy się ze mną, że traktuje mnie jak dziecko, że nie interesują go moje uczucia. Wyprowadziłem się od niego gdy skończyłem osiemnaście lat. Teraz jestem samowystarczalny. Mam masę kasy i to w sumie załatwia całą sprawę. Zarzuciłem na ramiona skórzaną kurtkę, chwyciłem z blatu klucze do samochodu i opuściłem budynek. Noc była dosyć chłodna, drogi były puste. Nacisnąłem pedał gazu i ruszyłem raptownie nabierając prędkości. Kochałem szybką jazdę, nie musiałem się ograniczać, byłem królem jezdni i wszyscy patrzyli na mnie z podziwem. Lubię jak ludzie zwracają na mnie uwagę. Dwóch łysych bramkarzy wyprostowało się na mój widok.

...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz