Syn znajomych rodziców cz.2

11.1K 78 13
                                    

Krótko, zwięźle i na temat


Wstałam około 9.00. Podniosłam się do siadu i dostrzegłam leżącego obok mnie Blaise. Był taki uroczy gdy spał, że nie chciałam go budzić. Podniosłam się delikatnie z łóżka i po cichu wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół do kuchni z myślą przygotowania dla nas śniadania. Zastałam w salonie swoich rodziców.

-Kochanie, wyspałaś się-spytała mama

-Tak tak, Blaise jeszcze śpi-odparłam

-Rodzice Blaise właśnie się ubierają

-Mam go obudzić?

-Nie, spokojnie-uśmiechnęła się-stwierdziliśmy wspólnie z Martą i Danielem, że chcielibyśmy żebyście lepiej się poznali i może przypomnieli sobie jak za dziecka się przyjaźniliście

-Co masz na myśli?-zapytałam lekko zdziwiona

-Jest weekend, postanowiliśmy wyjechać na dwa dni z jego rodzicami. Zostaniecie razem i spędzicie wspólnie czas.

Byłam w szoku. Oczywiście sam pomysł mi się podobał ale obawiałam się, że zaczęli coś podejrzewać.

-No dobrze, o której planujecie wyjazd?

-Za chwile, jak zejdą z góry to wyjeżdżamy. Podjedziemy do nich po ich rzeczy i jedziemy. Auto masz zatankowane do pełna więc podjedźcie z Blaise po jego rzeczy dobrze? Nie będziemy się musieli wracać.

-Jasne

Zmierzałam w kierunku kuchni. Przygotowywałam śniadanie, gdy mama weszła do kuchni by się ze mną pożegnać. Ucałowała mnie i wyściskała, tak samo tata. Pożegnałam się z rodzicami Blaise i wyszli. Podeszłam do lodówki by wyciągnąć potrzebne składniki gdy nagle poczułam jak ktoś obejmuje mnie w tali. Blaise wstał.

-Hej piękna-odgarną moje włosy i zaczął składać pocałunki na mojej szyi

-Wyspałeś się-zapytałam

Nic nie odpowiedział. Zaczął robić mi malinki a ja mimowolnie odchyliłam głowę. Jego ręce powędrowały pod moją koszulkę. Nadal się nie przebrałam więc nie miałam na sobie nic poza koszulką i krótkimi spodenkami.

Blaise zaczął ugniatać moje piersi. Po chwili obrócił mnie przodem do siebie i spojrzał prosto w moje oczy. Wyglądał nieziemsko mimo, że dopiero co wstał. Miał lekko roztrzepane włosy i był bez koszulki.

-Ta noc to było wiele, a co dopiero dwa dni z tobą- uśmiechnął się szeroko

-Oj dobra nie wyobrażaj sobie za wiele-szturchnęłam go w ramie

-Ah tak?-spojrzał z ironia na mnie-Czyli nie mogę cię wziąć na tym blacie? Teraz?

Nim zdążyłam odpowiedzieć Blaise złączył nasze usta. Był to zachłanny i stanowczy pocałunek. W pewnym momencie Blaise podniósł mnie i posadził na blacie. Wiedziałam, że następne dwa dni będą pełne takich sytuacji. Gdy zabrakło nam już powietrza, oderwał się ode mnie by złapać oddech. Zdjął moją koszulkę i przyssał się do piersi.

-Mam nadzieje, że nie obrazisz się, że dziś będzie bez gry wstępnej. Nie wytrzymam dłużej, mam na ciebie taką ochotę od kiedy tylko wstałem-powiedział szepcząc mi na ucho

To wystarczyło żeby podniecić mnie na tyle, że sama lekko podniosłam się by zdjął mi spodnie a ja w tym czasie zsunęłam mu bokserki.

Od razu przeszedł do konkretów. Nakierował swojego penisa na moje wejście i zaczął powoli we mnie wchodzić. Gdy był już w połowie, wszedł we mnie do końca jednym mocnym pchnięciem. Rękami przytrzymał mnie w tali i zaczął we mnie wchodzić tak szybko i stanowczo, że nie kontrolowałam swoich jęków. Oparłam się o ścianę, a Blaise nie zwalniał. Cały czas pieprzył mnie agresywnie. Przysunął się do mnie, pocałował mnie i znów wyszeptał mi do ucha:

-Będziesz dziś tyle razy jęczeć moje imię. Nie będziesz mogła chodzić przez następny tydzień kochanie

Pchnął jeszcze kilka razy i doszłam. Dał mi moment na uspokojenie i podniósł mnie. Postawił mnie na ziemi i obrócił plecami do siebie. Docisnął mnie do blatu i podniósł moją nogę. Znów we mnie wszedł. Obdarowywał moje plecy pocałunkami, nie przestając mnie pieprzyć. Był stanowczy i dominujący co jeszcze bardziej mnie podniecało. Jego ruchy były płynne i szybkie. Zaczął palcami zataczać kółka na moim czułym punkcie dodatkowo go stymulując. Nagle przestał się poruszać we mnie.

-Blaise... proszę....-wyjęczałam

-O co prosisz kochanie

-Pozwól mi dojść

Na moje słowa znów zaczął mnie pieprzyć. Jego ruchy przedtem były szybkie ale to jakie były teraz było nieporównywalne. Chwile póżniej doszłam a on we mnie.

-To co, prysznic przed śniadaniem?-przekręcił mnie przodem do siebie i uśmiechnął się cwaniacko

•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••

Hej kochani!!

Podliczając głosy jeden przeważył, a więc łapcie pierwszego shota. Jeśli chcecie za jakaś godzinkę mogę wrzucić wam następnego za jutro ;)

Dajcie znać;>

One shot 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz