bicie górnej ściany

914 69 56
                                    

Pov. Fang

Zabrałem go na górę na co on zaczął mnie wyzywać i szarpać się. Mówił żebym go zostawił bo nie chce mnie widzieć. Bolało mnie to.

- Edgar proszę uspokój się i daj mi powiedzieć.

- Zostaw mnie Fang! Nie chce cię widzieć! - wyrwał się i popchnął mnie tak że uderzyłem o ścianę.

Łzy napłynęły mi do oczu.

- Skarbie proszę--

- NIE MÓW TAK DO MNIE. Dlaczego tu jesteś? Dlaczego musisz tak wszystko komplikować!? Dlaczego nie dasz mi spokoju!?

Stanął w miejscu gdy zobaczył łzy spływające z moich oczu.

Westchnął i powiedział

- Dobra, tłumacz się.

Powiedziałem mu to samo, co powiedziałem reszcie chwile wcześniej.

- Edgar, w życiu bym nie chciał cię celowo skrzywdzić.

Patrzył na mnie w ciszy i widziałem że zastanawia się czy mi uwierzyć czy nie.

- W dupie mam tą wariatkę i chciałbym nawet żeby Colette i Chester pomogli mi się jej pozbyć na dobre- Na prawde Edgar kocham cie.

Rozszerzył oczy w zdziwieniu.

- Nie mów takich rzeczy Fang... Nie wiesz co mówisz...

Podszedłem i złapałem go za ramiona.

- Nie mów że nie wiem co mówię, kocham cie. Będę ci to tak długo powtarzać aż zrozumiesz. - patrzyłem się w jego oczy z łzami w moich.

Odepchnął mnie od siebie.

- Ale co ty we mnie kochasz?! - zebrały mu się łzy w oczach i odszedł kawałek.

No to jest chyba moment kiedy mówię mu wszystko co mówiłem innym dotychczas.

Wziąłem wdech i zacząłem

- Edgar, kocham w tobie wszystko. Jesteś dla mnie wspaniały. Kocham że mówisz to co chcesz a nie to co inni chcą usłyszeć. Jesteś taki szczery, nie chcesz się podpasować do innych i chuj cie to grzeje co sobie pomyślą. Kocham też to jaki zarazem jesteś skryty, mam chęć poznać każdy kawałek ciebie i jestem gotowy żeby każdy ten kawałek pokochać. Nie wiem jak zacząć o wyglądzie. Jesteś dla mnie piękny, mimo że sądzisz że twoje blizny są obrzydliwe ja je kocham. Pokazują jaki silny jesteś że nadal tu jesteś mimo tego ile przeżyłeś. Mam w dupie co inni sobie pomyślą jak mnie zobaczą z tobą. Dopóki ty będziesz przy moim boku oni wszyscy mogą iść się pierdolić. Chce cie chronić i być przy tobie zawsze.

Podszedłem i znowu złapałem go za ręce.

- Jeśli ty mnie nie kochasz, będę czekać tyle ile potrzeba. Nawet jeśli nigdy to się nie stanie. Chce być przy tobie i wspierać cie jako twój przyjaciel. Jesteś dla mnie wszystkim, przy tobie wszyscy inni dla mnie nie istnieją. Nie wiedziałem co to na początku było za uczucie ale na imprezie zrobiłem to, co w głębi chciałem i wtedy wszystko zrozumiałem.

Skończyłem i patrzyłam na niego czekając na odpowiedź.

Zaczęły spływać mu łzy po policzkach. Od razu je wytarłem.

- Ty... - zaczął - Ty jebany idioto. Nienawidzę cię.

Zaraz po tym rzucił sie na mnie, z rękami skrzyżowanymi za moimi plecami i mnie pocałował.

Przysięgam że w tym momencie wszystkie łzy które trzymałem również zaczęły mi spływać. Edgar na sekundę sie odsunął żeby ponownie mnie pocałować.

Pochylił sie do tyłu powodując że spadliśmy na jego łóżko. Odsunąłem sie żeby wytrzeć mu łezki i znowu pocałowałem. Przesuneliśmy sie na środek łóżka żeby było wygodniej.

Oderwał sie ode mnie i ustawił sie tak że leżał pomiędzy moimi nogami. Przyciągnął mnie i znowu pocałował.
Jego łóżko strasznie skrzypiało od każdego naszego ruchu. Chwyciłem go za ręce jedną ręką i przytrzymałem je nad jego głową. Drugą rękę położyłem na jego brzuchu. Ten w trakcie pocałunku zaczął lekko dyszeć. Odsunąłem sie od niego.

Spojrzałem mu w oczy. Uśmiechnąłem sie a łzy nie przestawały mi lecieć. Uśmiechnął się też i przez to że trzymałem jego ręce pocałował mnie w policzki gdzie były pojedyncze łezki.

- Przepraszam Fang... Tak bardzo bym chciał. Tak bardzo bym chciał Ci powiedzieć to samo. Ale boję się. Takie słowa mają dla mnie ogromne znaczenie a ja się boję że taka sytuacja jak z Shelly się powtórzy. Chce Ci zaufać ale na razie nie mogę.

Pocałował mnie króciutko.

- Boli mnie to że nie mogę Ci zaufać. Ale potrzbuje czasu. - spojrzał w bok.

- Oczywiście... - puściłem jego ręce i wziąłem jedną i pocałowałem pojedyncze blizny na niej - będę czekać tyle ile trzeba. Dziękuję, Edgar.

- Dobra chinolu złaź ze mnie bo zaraz Colette dostanie wścieklizny.

Zaśmiałam się i wstałem z niego.

Zeszliśmy razem na dół i usiadłem obok Chestera i Bustera, którzy swoją drogą byli bardziej gejowi niż zazwyczaj.

Edgar usiadł blisko mnie a ja położyłem rękę na jego udzie.

- I jak poszło? Dupa boli Edgarek? - Spytał się Chester na co Edgar się zaczerwienił.

- PFHAHAHA NIE GADAJ ŻE WY NA PRAWDE STRZELILIŚCIE SZYBKI NUMEREK - Chester zaczął się histerycznie śmiać na co ja go strzeliłem w łeb.

- Żadnego szybkiego numerka nie było ty pedale. Ja nie będę się wypowiadać tylko Edgar powinien. Ja nie mam tu nic do gadania.

- Poszło... dobrze.. - powiedział Edgar.

- Czy w końcu jesteście razem czy nie? - spytała Lola.

- Nie-

- Zastrzele się ogólnie. - Powiedział Chester.

- Daj mu dokończyć idioto. - powiedziałem.

- ... Nie, nie jesteśmy razem, bo ja potrzbuje czasu. Fanga nie można tu obwiniać, nic źle nie zrobił. Ja po prostu nie jestem na razie gotowy. - Dokończyła kocica.

- Nic Ci nie zrobił Edgar?? Nie zmusił cię do powiedzenia tego??? - Martwiła się Colette, co jest zrozumiałe.

Ten tylko westchnął i oparł się o mnie, a ja złapałem go w talii i oparłem głowę o jego.

- Na prawde Colette, jest okej, do niczego mnie nie zmusił. Chce go, bardzo. Ale nie jestem na razie gotowy. Fang udowodnił mi że mnie kocha. Ale muszę mu zaufać, wiesz o co chodzi.

- No właśnie, z resztą jak coś zrobicie mojej kocicy też was pozapierdalam. - Pochyliłem głowę i zacząłem mu dawać szybkie całuski w policzek.

- Fanggg przesadzasz - chwycił dłonią moją twarz i mnie odsunął od siebie.

Widziałem że Colette się trochę uspokoiła.

---

Hejka misiaki po raz kolejny trochę krótszy rozdział, bo moją królewna się w końcu raczyła obudzić 😔😔

Dziś idę na imprezkę więc jeśli do 18 nie będzie następnego rozdziału dziś i do jutra do 12 pewnie go nie będzie.

Widzimy się w następnym trzymajcie sie 💋💋

Zaufać mu? ☆Fang x Edgar☆Where stories live. Discover now