V

196 7 0
                                    

Laurence

Zdziwiło mnie, że przez cały poniedziałek Panna Grant nie raczyła się ze mną spotkać w sprawie omówienia tego, co znajdowało się w jej dzienniku. Na pewno to zauważyła, bo widziałem, że była aktywna. Dziś przyjechałem do szkoły samochodem, wtorkowy poranek powitał mnie deszczem i sporym zachmurzeniem, ale mimo wszystko towarzyszyła mi dziwnego rodzaju ekscytacja. Miałem nie myśleć o piątkowym zajściu, jednak wspomnienia nagiej Charlotte... kurwa. Tak, przyznaję, przez weekend kilka razy wróciłem do tamtego epizodu, jednak wciąż uważam, że postąpiłem dobrze. Jeszcze znajdę czas na zabawę, ale tym razem nie będę powtarzać starych schematów. W Las Vegas moje życie opierało się na przegrywaniu oraz głównie wygrywaniu pieniędzy w kasynach. Mówiąc nieskromnie byłem w tym na prawdę dobry. Hazardowe życie łączyłem z eksperymentami seksualnymi zaczynając od kobiet w wieku nastoletnim i kończąc na tych po czterdziestce. Najlepiej jednak wspominam studentki z publicznych uczelni. Bardzo często, pod wpływem różnego rodzaju używek, jak i na trzeźwo lubiłem uprawiać seks z dziewczynami, które mi się opierały. Ostatnia tego typu sytuacja miała miejsce dwa miesiące przed moją przeprowadzką. Pracując na Uniwersytecie DeVry nawiązałem kontakt ze studentką drugiego roku Zarządzania i Administracji. Studiowała dziennie, a ja wykładałem dla ludzi z trybu zaocznego, dlatego nasze spotkania odbywały się stosunkowo rzadko. Kylie miała problemy w rodzinie, ale mimo tego była bardzo zdolna i ambitna. Wiedziałem, że nikomu nie powie, bo nie dość, że byłem jedyną osobą, z którą mogła porozmawiać, to bała się swoich rodziców alkoholików i doskonale wiedziała, że nikt by jej nie uwierzył. Zaprosiłem ją do siebie, miała pewne obiekcje, ale finalnie udało nam się spędzić miły wieczór. Dosypałem jej do herbaty GHB w połączeniu z autorską substancją, która nigdy mnie nie zawodziła. W bardzo dużym skrócie- wykorzystałem ją chyba na wszystkie możliwe sposoby. Odwiozłem ją na przystanek autobusowy obok jej domu i wróciłem do siebie. Kilka dni po tym incydencie na służbowego maila dostałem informację od rektora uczelni o terminie pogrzebu dziewczyny. Zmarła w skutek krwotoku wewnętrznego i licznych obrażeń ciała. Nie planowałem tego, oczywiście, że nie planowałem. W tym samym dniu zacząłem szukać nowego mieszkania, postawiłem na stan Oregon. Żałuję i to cholernie, zabiłem tą dziewczynę. Nie zasługiwała na to co ją spotkało i na to jak ją potraktowałem. Miałem nadzieję, że mimo trzydziestu sześciu lat uda mi się w jakiś sposób odkupić grzechy przeszłości.
Rozsiadłem się przy nauczycielskim biurku i wyciągnąłem MacBooka, może pozostałe dwadzieścia minut przerwy minie mi szybciej. Zalogowałem się na Facebooka i zacząłem przeglądać portal szkoły, w której obecnie pracuję. Niespodziewanie usłyszałem dźwięk otwierających się drzwi, czyżby to... Tak. Uniosłem kącik ust i zamknąłem klapę laptopa. Zdziwiło mnie, że jej usta były pokryte jedynie delikatnie świecącą się substancją. Zlustrowałem dziewczynę, jej dzisiejszy strój standardowo składał się z czarnej tym razem koszuli oraz obcisłej, krótkiej spódniczki. Powoli i bez słowa zbliżała się w moją stronę.
    – Dzień dobry Panno Grant. Co Cię do mnie sprowadza?– Powiedziałem spokojnie i obserwowałem jej każdy kolejny krok. Stanęła przed moim biurkiem i założyła ręce na klatce piersiowej.
    – Doskonale Pan wie co mnie tu sprowadza. Czym sobie zasłużyłam na tego minusa z zachowania?– Jej ton głosu był stanowczy, miałem wrażenie, że jest zdenerwowana.
    – Dzień dobry Panno Grant.– Powtórzyłem. Chcę nauczyć tą dziewczynę kultury i odpowiedniego zachowania w stosunku do starszych. Przewróciła oczami z podirytowaniem, doskonale wiedziała o co mi chodzi.
    – Usłyszałam za pierwszym razem, jednak wygląda na to, że Pan nie usłyszał mojego pytania. Mam je powtórzyć?– Milczałem. Intensywnie patrzyłem w jej niebieskie, duże oczy. Jeśli mamy rozmawiać to tylko i wyłącznie na moich zasadach. Cisza trwała około minuty, aż w końcu zdobyła się na to, aby przemówić.– Dzień dobry mój ulubiony Panie Profesorze.– Wykrzywiła wrednie usta, jednak tym samym wywołała szczery uśmiech na moich mojej twarzy.
    – Od razu lepiej. Postawiłem Ci minusa za Twoje nieodpowiednie zachowanie. Nie możesz przerywać...
    – Nieodpowiednie zachowanie? Odpowiedziałam za tych kretynów jakieś trzy razy i to w dodatku dobrze, nie moja wina, że jestem wrażliwa na błędy popełniane przy odpowiedziach ustnych.– Ponownie mi przerwała, pokiwałem głową na boki i westchnąłem.
    – Widzisz? Znowu to robisz Charlotte. Przerywasz mi. Doskonale wiem, że odpowiedziałaś dobrze, jednak to będzie uwzględnione w ocenie końcowej.– Zaśmiała się ironicznie. Na prawdę jestem ciekaw czy ona tylko udaje, czy na prawdę jest przekonana o tym, że ma rację.
    – To brzmi jak jedna wielka kpina. Żaden nauczyciel nigdy nie potraktował mnie w tak niesprawiedliwy sposób.– Poprawiła ułożenie skrzyżowanych rąk, więc odruchowo na nie spojrzałem. Zmarszczyłem brwi, bo zauważyłem sporego siniaka na jej nadgarstku.
    – Kto Ci to zrobił?– Skinąłem na rękę dziewczyny, jednak ta szybko poprawiła materiał koszuli.
    – Odbiega Pan od tematu rozmowy.– Nie zamierzałem komentować tego, że po raz kolejny zwraca się do mnie per „Pan". W tamtym momencie nie były najważniejsze te cholerne minusy i jej zachowanie. Musiałem dowiedzieć się kto ją skrzywdził.
    – Widziałem bardzo dokładnie co masz na nadgarstku. Byłaś z tym chociażby u szkolnej pielęgniarki? Jestem Twoim nauczycielem Charlotte i na prawdę możesz mi powiedzieć co się stało.– Wypowiedziane przeze mnie słowa były w stu procentach szczere. Dziewczynie ewidentnie coś się stało i nie zamierzałem tego zignorować. Zauważyłem w jej spojrzeniu chwilowe zawahanie, jednak odwróciła wzrok i naciągnęła rękawy koszuli.
    – Nie przyszłam rozmawiać o tym co mi się stało. Jeśli nie ma Pan nic do dodania w kwestii, o którą pytałam to uważam, że dyskusja jest zakończona. Zaraz zacznie się lekcja, także usiądę w ławce. – Ciężko westchnąłem i skinąłem głową, jednak wyciągnąłem swoją dłoń w jej kierunku.
    – Pokaż mi to chociaż. Nie będę o nic pytał, ani dawał Ci żadnych rad. Chcę to po prostu zobaczyć.– Minęło kilka chwil zanim moja uczennica podjęła decyzję. Powolnym, niepewnym ruchem położyła swój szczupły nadgarstek na mojej dłoni. Siniak wyglądał okropnie. Zauważyłem, że starała się to przykryć czymś w kolorze jej skóry, niestety na darmo. Ciemnofioletowy obrzęk umiejscowiony był w szczególności na wysokości żył, reszta nadgarstka była w bordowym kolorze- ktoś musiał jej to zrobić wczoraj, albo nawet dziś rano. Spojrzałem w jej oczy, a następnie zabrałem swoją dłoń. Tak jak obiecałem nie skomentowałem tego. Otworzyłem laptopa i ponownie wróciłem do bezmyślnego przeglądania Facebooka, w mojej głowie widniał jedynie obraz sprzed chwili. Może to jej chłopak? W piątek jeszcze tego nie miała. Westchnąłem cicho i na nią zerknąłem, siedziała cicho w ławce i pisała coś na tablecie. Oj Charlotte, Charlotte... Porozmawiamy kiedyś w normalny sposób?

Arcane Where stories live. Discover now