ROZDZIAŁ 2

254 131 216
                                    

Droga do „Brygad śmierci" była niebezpieczna. Ziemie należące do stowarzyszenia otaczała puszcza, pełna węży, wilków i pułapek, więc Aiden musiał uważać dosłownie na każdym kroku. Był skupiony, wyostrzył zmysły, w ręku trzymał miecz, ale to i tak niewiele dało, gdy został zaatakowany.

Wielki wilk wyskoczył mu znienacka na drogę i zanim Aiden zdążył to zarejestrować, leżał na ziemi, a jego koń był pozbawiony wnętrzności.

Po raz pierwszy w życiu Aiden zaczął się bać. Wilk skończył smakować wierzchowca i zajął się jego jeźdźcem. Otworzył paszczę, ukazując szereg ostrych zębów i przybliżył się wolno do chłopaka.

Wojownik zacisnął rękę mocniej na mieczu i zamachnął się w stronę zwierza. Wilczur warknął i rzucił się na Aidena, przygniatając go swoim ciałem. Chłopak w panice puścił broń i zaczął się wyrywać. Jednak jeszcze bardziej rozzłościło to zwierzę, które złapało swoimi szczękami za jego ramię, powodując głuchy krzyk człowieka.

Nagle ślepia wilka zaszły mgłą, z pyska popłynęła krew, a cielsko osunęło się bez życia na ziemię.

Obok stała piękna, białowłosa dziewczyna. Ubrana była w zwykłą, domową sukienkę i nie wyglądała na kogoś, kto przed chwilą z zimną krwią zabił wielkiego, prawie stukilogramowego wilka. Według Aidena takie jak ona powinny siedzieć w chałupie, piec chleb i trząść się na myśl o spotkaniu z drapieżnymi zwierzętami, a nie ratować wyszkolonych zabójców, nawet jeśli zawisła już nad nimi śmierć.

Dziewczyna z gracją wyciągnęła miecz z cielska i schowała go do ukrytej pochwy. Podniosła oręż mężczyzny i podała mu go, mówiąc:

– Jestem Rietta. Chodź, zaprowadzę cię do pałacu – uśmiechnęła się czarująco i poszła przodem.

Aiden jęknął w duchu, bo dziewczyna była naprawdę piękna i tajemnicza. Ostatnimi siłami powstrzymywał się od chęci poznania tej tajemnicy, ciągle mając w pamięci przepowiednię i historię zamordowania jego pobratymców.

Rietta wprowadziła go do swojej krainy, Prytessy, z której nie było wyjścia dla takich osób jak on. Chłopak jednak o tym nie wiedział i szedł po cichu za kobietą.

Zamek znajdował się na niewielkim wzniesieniu. Otoczony był przeróżną roślinnością, w której członkinie stowarzyszenia urządzały sobie ogrody. Spędzały w nich gorące dni, pielęgnując kwiaty, bawiąc się wesoło ze sobą i w ten sposób zapominając o wielkim, złym świecie wokół. Cały pałac otoczony był grubym murem i fosą, w której płynął błękitny niczym niebo strumień. Wpadał on do jeziorka, znajdującego się po drugiej stronie wzniesienia. Prytessa była piękna, aż się nie chciało wierzyć, że zamieszkiwana jest przez najprawdziwsze potwory.

Rietta wprowadziła chłopaka do izby, w której stał długi stół, zastawiony przepysznymi potrawami i sama zniknęła w cieniu. Dookoła stołu siedziały trzy kobiety w pełnym uzbrojeniu. Nawet gdyby Aiden chciał uciec, nie miałby z nimi najmniejszych szans. Panie zachęciły go do spożycia posiłku, jednak chłopak grzecznie odmówił, bojąc się, że jest on zatruty.

– Jesteś wojownikiem z Zakonu Czarnej Wdowy, tak? – zapytała w końcu jedna z kobiet, na co Aiden kiwnął tyko głową.

– Chcemy nawiązać współpracę – powiedziała, na co mężczyzna zakrztusił się śliną.

– W jakim sensie? – spytał, gdy już mógł wydobyć z siebie głos. Wojowniczki popatrzyły na siebie, niepewne, czy można mu cokolwiek powiedzieć.

– Widzisz, potrzebujemy mężczyzn, aby się rozmnażać – zaczęła wolno druga z nich. – Dlatego proponujemy wam układ. Co miesiąc będziecie przesyłać nam kilku wojowników, którzy już nigdy do was nie wrócą. W zamian za to nie będziemy zabijać waszych ludzi, gdy wtargną na nasze tereny. Wchodzicie w to?

– Daj... mi się skonsultować z... – zaczął Aiden, ale nie dane mu było skończyć.

– Wchodzicie w to? – kobiety gwałtownie wstały od stołu, wyciągając z brzdękiem miecze.

Zanim Aiden zdążył się zastanowić, usłyszał swój zachrypnięty głos:

– Tak...

Członkinie stowarzyszenia były szczerze zdziwione, jednak pomimo to zadowolone, że udało się im dopiąć swego.

– Świetnie – rzuciły. – Rietta, zaprowadzisz pana do pokoju.

Białowłosa wynurzyła się z cienia i pociągnęła chłopaka za sobą.

Aiden czuł, że te słowa skrywają jakieś drugie dno. I chociaż chciał wyrwać rękę z uścisku dziewczyny i uciec, nie mógł, oczarowany jej urodą.

Czy on tego chciał, czy nie, przepowiednia i tak zaczęła się spełniać. 

Zakon Czarnej WdowyKde žijí příběhy. Začni objevovat