Ujęcie VII

154 18 8
                                    


Do you want to feel how it feels?

Do you want to know know that it doesn't hurt me?

Do you want to hear about the deal that I'm making?

Running Up That Hill - Kate Bush

Ujęcie VII

Eden

Obudził mnie dźwięk muzyki. Najpierw powoli wdzierał się do mojego snu – delikatnie i subtelnie pieszcząc zmysły, po czym objął mnie swoimi przyjemnymi nutami sprowadzając do rzeczywistości.

Nie uchyliłam powiek, mimo że już nie spałam. Dryfowałam jeszcze na obłokach mgły przyjemnych materii dźwiękowych. Nie chciałam wychodzić z urokliwego stanu w jakim się znajdowałam. To był ten moment w którym jedną nogą znajdujemy się na jawie, ale druga znajduje się już w chwili obecnej. Jakby rzeczywistość i sen łączyła cienka, srebrna nić. Tak krucha i delikatna, że wystarczył lekki powiew teraźniejszości był w stanie ją zerwać.

Pozwoliłam sobie na tę niewinną chwilę zawieszenia czerpiąc z niej siłę i energię do walki ze światem zewnętrznym.

Wydarzenia z ostatniego wieczora od razu wyświetliły mi się w głowie. Slajd niekończącej się udręki i kompromitacji na które się wystawiłam atakował zmysły.

Szlag! – wrzasnęłam w duchu.

Wiedziałam, gdzie się znajdowałam. Czułam jego zapach unoszący się w pokoju.

Był w nim? Obserwował mnie?

Umysł zaczął podsuwać mi skrawki wspomnień.

Pamiętałam naszą rozmowę. Jego złość, ale i łagodność przebijającą się przez zasłonę niechęci. Troskliwość, którą mi okazał – na swój sposób, ale jednak.

Nie powinnaś była tu przyjeżdżać. - wyszeptał głos w mojej głowie.

Za późno – zadrwiłam.

Po wyjściu ze szpitala zamierzałam jechać prosto do mieszkania i zaszyć się pod grubym kocem. Spać i dać ciału odpocząć – zregenerować się po ciężkiej nocy. Jednak zmęczenie nie było większe od ciekawości, niepewności i chęci poznania dalszego ciągu listu. Kiedy zorientowałam się, że książka zniknęła i nie poznam jego treści, poczułam zalewająca moje ciało złość i strach. Być może byłam zbyt wyczerpana i nie myślałam racjonalnie, ale wizyta u Olivera wydawała się na tamtą chwilę nie najgorszym pomysłem. Teraz jednak, kiedy świadomość jest już inna – świeższa i klarowniejsza poczułam, że nieco się wygłupiałam.

Eden ty naiwniaku – jęknęłam w duszy. - Na pewno pomyślał, że jesteś kompletną wariatką. Dziwne, ze nie wykopał cię za drzwi. - Zaczęłam prowadzić ze sobą wewnętrzny monolog.

No właśnie. - uchwyciłam się tej myśli. - Mógł to zrobić, a jednak pozwolił ci zostać. Co więcej, to on nie pozwolił ci odjechać.

Zmarszczyłam brwi przywołując tę scenę z zamroczonego jeszcze resztkami snu, umysłu.

Chciał, żebym została. - odetchnęłam z ulgą.

Muzyka stała się nieco głośniejsza, więc skupiłam na niej uwagę.

Oh – mruknęłam z zadowoleniem. - Znam ten utwór. Czyżby pan gburowaty lubił Kate Bush?

Zachichotałam szczerze rozbawiona i zaczęłam nucić wraz z piosenkarką „Running up thet hill"

- Robisz to przez sen? - rozbrzmiało z wnętrza pokoju.

Borderline ( w trakcie pisania)Where stories live. Discover now