32. Telefon

657 63 2
                                    

Elena's POV


Moje wycieńczone oczy powoli się otworzyły. Trzepotałam nimi, słysząc głosy. Moje ciało leżało na czymś znajomym, a głosy które słyszałam, odbijały się echem w moich uszach.


Przeskanowałam otoczenie. Byłam w salonie, nic się tutaj nie zmieniło. Krzesła i kanapa wciąż stały w tym samym miejscu z, Bóg mi świadkiem, ochydnym misiem leżącym na podłodze.


Głosy pochodziły z naszej małej kuchni. Kręciło mi się w głowie przez te wszystkie wydarzenia. Domek letniskowy i historia opowiedziana przez Harry'ego. To był Desmond, mój tata i brat Desmonda. Teraz było jasne dlaczego Des był cięty na tatę. Obwiniał go o zaginięcie młodszego brata.


Kiedy usiadłam, rozszerzyłam oczy. Rose obserwowała mnie z krzesła po drugiej stronie pokoju.


- Rose - wyszeptałam, łapiąc się za klatkę. Posłała mi pół-uśmiech, który szybko zniknął.


- Dlaczego on tu jest, Eleno? - wyszeptała, siadając obok mnie. Westchnęłam, kładąc dłoń na jej nodze.


- To długa historia. Obiecuję, że to naprawię.


Rose przytaknęła, patrząc w inną stronę. Nie ważne co się wydarzy, muszę trzymać ją z daleka od tego wszystkiego. To wszystko moja wina, gdybym nie próbowała uciec z aukcji to nigdy bym nie poznała Harry'ego. Więc nigdy bym nie poznała Desmonda. Powinnam postępować zgodnie z regułami. Może wtedy, tylko może, miałabym szansę poślubić miłego, kochającego mężczyznę. Którego ciemne sekrety nie przyćmiewają każdego kroku.


Spieprzyłam.


- Ciągle się kłócą, a ten facet mi groził - głos Rose odbił się po ścianach. Desmond zginie jeśli ją dotknie, zajęłabym się tym.


Wytarłam łzy z policzków, a następnie przytuliłam siostrę.


- Nie przejmuj się Desmondem. Obiecuję, że będziesz bezpieczna - pocałowałam ją w głowę, opierając się o kanapę.


Nie słyszałam dokładnie ich rozmów, więc nie wiedziałam, o czym rozmawiają. Wstrzymałam oddech, ale to nic nie dało.


- Zaraz wracam - powiedziałam, podchodząc powoli do kuchni. Usłyszałam śmiech Desmonda, gdy podeszłam bliżej.


- Proszę, po prostu trzymaj ją od tego z daleka, Desmond - powiedział tata, prawie błagając. - Elena nie może być w to wmieszana - dodał, a moje serce zaczęło bić mocniej. Gdyby tylko wiedział, że to moja wina.


Desmond zaczął się śmiać, a po chwili dołączył do niego jego człowiek.


- Elena jest tego początkiem. No, ona i fakt, że zabiłeś mojego brata - krzyknął, a moje ciało zadrżało.


- Nie zabiłem Stephena. Wiesz to! To był twój pomysł, żeby iść do tego domku! - odkrzyknął tata. Tego było za wiele i wiedziałam, że Rose wszystko słyszy.

Caged - tłumaczenie II h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz