Dwa stopnie w dół, i widzę swoje życie. Wchodze wyżej i spostrzegam marzenia. Wybrałam drogę dłuższą, trudniejszą. A przez to leżę w grobie. Dotknięta przez śmierć, którą pokochałam. [...] -Nie umiesz zaufać osobie, którą znałaś całe życie, a oddajesz serce jakiemuś nieznajomemu. - Tak jakoś wyszło. - wstałam i odeszłam, powstrzymując się od wylania łez. - Nie jesteś warta, aby jego jad cię zabił.