Gołodupce. Mała wieś ciągnąca się jak brazylijska telenowela od Zgniłego Błota po Kozie Doły. W samych Gołodupcach nic się nie zmienia od lat. Niby prąd podłączyli, ale więcej go nie ma jak jest. Podobno wiatr ciągle zrywa przewody. Miejscowi sądzą, że to raczej sprawka płanetnika, albo którejś z wiedźm. Najpewniej tej najgroźniejszej, Maliny Wozignojowej. Tutaj trafiają Franek i Alek Wujkowie, dwóch nastolatków z wielkiego miasta. Po rozwodzie rodziców trafiają do dalekiej ciotki, której na oczy nie widzieli. No, przynajmniej tego nie pamiętają, bo widzieć widzieli. Było nie było, Malina Wozignój, rodzona siostra ich babki, była ich matką chrzestną. *** Gołodupce są wsią całkiem wymyśloną. Leżą gdzieś niedaleko wschodniej granicy. Jednakże ta czy inne nazwy miejscowości mogą być wam znane, bo takie istnieją w Polsce. W różnych miejscach Polski. Jednakże podkreślam, że miejsca występujące w opowiadaniach (poza Dworcem Centralnym w Warszawie i ulicą Kebabową, czyli oficjalnie Szewską w Toruniu) są całkowicie zmyślone i nie należy ich utożsamiać z tymi, które znajdziecie na mapie.
15 parts