Próbuje zapomnieć, iść do przodu, ale przeszłość ciągnie mnie do siebie. Wtedy pojawia się ON. Brunet o czarnych jak smoła oczach i z ciałem wyrzeźbionym przez samego anioła. Próbuje uciec od jego objęć, ale zaczynam w nich tonąć. Muszę odejść, żeby nie cierpieć. Zgasić to uczucie w zarodku. Czy jest już za późno ?