- Ruszaj się! Wali od Ciebie piwskiem na kilometr! - był wkurzony. - Nie. Idź sobie. - wywarknęłam. Dobrze wiem, że wcześniej czy później mnie zabije. Byłam na to gotowa. - Coś Ty idiotko powiedziała?! - podszedł do mnie a mnie przeleciał dreszcz. Teraz zaczynam się go bać. Milczałam. - No co teraz zapomniałaś języka w gębie? - chwycił mocno mojego podbródka i patrząc mi prosto w oczy powiedział. - Słuchaj mała. To ja tu rządze nie Ty! Nie interesuje mnie to czy Cię coś boli masz iść za mną.