Z艂amana Zasada 馃敟Piotr Pevens...

By po_prostu_Venus

51.4K 1.6K 706

馃敟Ksi臋偶niczka Lydia II nie r贸偶ni艂a si臋 od swoich poprzedniczek. Tak jak one r贸wnie by艂a 艣lepo zapatrzona w 艣w... More

馃敟broken rule馃敟
馃敟DAWNO CI臉 NIE WIDZIA艁AM KUZYNIE...馃敟
馃敟LORD JAK MU TAM 馃敟
馃敟 NARNIJCZYCY TO BAJKI 馃敟
馃敟"PORWANY" KSI膭呕臉 馃敟
馃敟CZERWONY KARZE艁 NA DWORZE馃敟
馃敟 ZDAJCZYNI 馃敟
馃敟W艁ADCY NARNI...馃敟
馃敟 KR脫LEWSKI SAD 馃敟
馃敟WIDZIA艁A GADAJ膭CEGO LWA?馃敟
馃敟 W臉DR脫WKI CI膭G DALSZY 馃敟
馃敟 CZY TO JEST W OG脫LE REALNE?馃敟
馃敟 ZAZDORSNY KR脫L馃敟
馃敟JESTE艢CIE W B艁臉DZIE馃敟
馃敟KSI臉呕NICZKA I BRO艃 馃敟
馃敟ZAWIROWANIA馃敟
馃敟ZOSTAJESZ Z 艁UCJ膭 馃敟
馃敟TYM CZASEM W KOPCU... 馃敟
馃敟MI艁O艢膯 WYBACZA WSZYSTKO 馃敟
馃敟TO NIE LEDENDA 馃敟
馃敟 DAMA SKUTA LODEM 馃敟
馃敟PO DRUGIEJ STRONIE馃敟
馃敟ZA ASLANEM 馃敟
馃敟RAZEM?! A呕 PO GR脫B SKABRIE!馃敟
馃敟KORONACJA I BAL馃敟
馃敟M脫WI艁E艢 "NA ZAWSZE"馃敟
馃敟OSTATNI POCA艁UNEK 馃敟
馃敟Z艁AMANA ZASADA馃敟

馃敟 RUSA艁KA 馃敟

2K 68 31
By po_prostu_Venus

          Zostałam wprowadzona do jakiegoś skarbca. Wszędzie leżały drogocenne przedmioty. Puchary, spodki, tiary oraz korony- wszystko to leżało pod stertą gruzów oraz złotych monet i dukatów. Szlachetne kamienie połyskiwały niewinnie kusząc by na nie spojrzeć. Wpatrywałam się w marmurowe kolumny, które w niektórych miejscach były uszkodzone. Zresztą jak wszystko. W sufitu gdzie nie gdzie wychodziły korzenie drzew lub trawa. Mimo tego wszystko wyglądało tu niesamowicie. Nigdy w życiu nie widziałam tak starannie wykonanych żłobień na ścianach. Istota, która to tworzyła je musiała mieć naprawdę zręczną dłoń oraz wielką cierpliwość. Wzięłam potężny wdech powietrza i od razu kichnęłam. Kurz, który nagromadził się tam przez te tysiące lat zaczął unosić się w powietrzu. Wszystko to wyglądało jak taniec drobnych okruszków pyłu. Wbrew kurzu, który się tu unosił wyczułam zapach, który na pozór przypominał stare księgi lub pergaminy zalegające już dłuższy czas ten skarbiec. Ciekawiło mnie ile lat musiał on stać opuszczony i czy to przez Telmarów jest on tak zniszczony.

- Ał- pisnęłam kiedy bosą stopą nadepnęłam na jakąś biżuterię. Obie Pevensie spojrzały na mnie zaniepokojone. - Nadepnęłam na coś- wytłumaczyłam im lekko niepewnie. Bałam się ich reakcji na wieść, że zdeptałam jakąś cenną pamiątkę, lecz one machnęły na to ręką i uśmiechnęły się promiennie. Ja również lekko się uśmiechnęłam.  Podążaliśmy dalej wzdłuż ścian, do głównego pomieszczenia. Tak przynajmniej opisałabym sale do której weszłam z siostrami.  Wielki pokój z czterema skrzyniami w specjalnie wyżłobionych otworach. Nad każdą z kufrem znajdowała się podobizna władcy,  a pod nią schody prowadzące do podwyższenia na których stały skrzynie. Koło każdego podwyższenia stała zapalona pochodnia. Łucja od razu podbiegła do swojej skrzyni i zaczęła coś w niej słuchać. Lekko w szoku zerknęłam na nią. Zuzanna natomiast zbliżyła się w moim kierunku, po czym posadziła mnie przed czymś przypominającym prowizoryczną toaletką- a przynajmniej tak miała wyglądać. Na wielkim kamieniu zostało położone lekko popękane zwierciadło, a przed kamieniem stał mniejszy służący teraz jako siedzenie. 

- Co wy robicie?- zapytałam zmieszana.

-Zuchon mówił, że jesteś księżniczką- powiedziała Łucja.

- Kiedy wam o tym powiedział?- zadałam kolejne pytanie marszcząc brwi.

- Zaraz po tym, jak Piotrek wyciągnął cię z wody- wyjaśniła Zuzanna- Mruczał coś o jakimś księciu, który jeśli zginiesz będzie zły i o jakiś tyranie- dodała, a ja parsknęła śmiechem.

- On się o mnie martwił- rzekłam przez śmiech- To dziwne, że martwi się o Telmarską księżniczkę- dorzuciłam.

- Skoro jesteś kimś ważnym na dworze to dlaczego oni prawie cię zabili i dlaczego wyglądałaś jak kocmołuch?- zapytała Zuzanna, a ja westchnęłam cicho przypominając sobie to co wydarzyło się na zamku przez najbliższe dni.

- Wszystko zaczęło się po ucieczce Kaspiana... Wiecie tego księcia, o którym mówił Zuchon- zaczęłam- Dowiedziałam się, że mój wuj to tyran, Narnijczycy istnieją i potrzebują pomocy oraz reszty nieprzyjemnych rzeczy. Kiedy Miraz...

- Miraz to twój wuj, tak ?- zapytała Łucja spoglądając na mnie.

- Teoretycznie tak , lecz praktyczniej nie- wyznałam-bo który wuj skazuje na śmierć niewinną siostrzenice?... No właśnie... Żaden... Ale żeby jeszcze bardziej mnie zranić musiałam oglądać śmierć Zuchona, dlatego płynęłam w łodzi. Na szczęście pojawiliście się i uratowaliście naszą dwójkę... Zapomniałam wam podziękować- gwałtownie wstałam z kamienia i spojrzałam na siostry.

- Spokojnie- uspokoiła mnie Łucja- Podziękujesz później, a teraz siadaj.

Posłusznie usiadłam i spojrzałam w lustro. Widząc jak bardzo zmieniłam się przez te trzy dni poczułam nieprzyjemny skurcz w brzuchu. Nagle lustro zostało zasłonięte jakimś materiałem.

- Czas na metamorfozę - oznajmiła Łucja radośnie z białą suknią w ramionach. Zerknęłam na nią, Była ona zrobiona z śnieżnobiałej jedwabnej satyny- a przynajmniej na taką wyglądała. W pasie i w pasku poniżej barków znajdował się linia wyszyta z złotych nitek. Sama suknia nie miała rękawów, zamiast nich był szyfonowy przeźroczysty materiał opadający do samej ziemi. Jej krój i sam wygląd był bardzo intrygujący. Podniosłam się z kamienia i opuszkami palców przejechałam po materiale. Był on taki delikatny niczym jakieś szkoło, i przyjemny niczym puch. To sprawiło, że uśmiechnęłam się rozmarzona. 

- Ja... nie mogę tego ubrać- oświadczyłam spoglądając na nie.

- Nie przesadzaj...- rzuciła niedbale Zuzanna- Mamy tu takich miliony- dodała.

- Ale ona jest taka niezwykła- wykrztusiłam oczarowana- Za szczytem będzie jej noszenie- dodała.

- Jest niezwykła to fakt- zaczęła Zuza- Ale i tak do ciebie będzie lepiej pasować.

- My idziemy do tamtego pomieszczenia- wskazała na "korytarz" - Jak się w to ubierzesz przyjdź do nas.- nie chętnie się zgodziłam. Obie dziewczyny wyszły z pomieszczenia niezwykle ucieszone. Westchnęłam cicho i zdjęłam swoją brudną, poplamioną krwią i innymi świństwami suknie. Zobaczywszy ranę na moim brzuchu oraz na nadgarstkach znów westchnęłam. Rozejrzałam się po swoich otoczeniu w poszukiwaniu wody i jakiejś miski. Na moje szczęście wszystko leżało na "toaletce". Czyżby dziewczyny przeczuwały, że będę chciała oczyścić rany? Niezależnie od tego powoli podniosłam miskę i rozdzierając swoją starą suknie, włożyłam jej kawałki do wody. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę jakie było to głupie. Wbrew temu jak bardzo było to bezsensu, musiałam jakoś zetrzeć resztki krwi z ciała. Kiedy wszystkie zanieczyszczenia zostały usunięte ubrałam się w suknie.


Po paru minutach ubrana w białą suknie weszła do pomieszczenia gdzie znajdowały się dziewczyny. Nie pewnie odkaszlnęłam a ich wzrok spoczął na mnie. Czułam się niezręcznie kiedy obie władczynie a w szczególności Łucja "podziwiały" mnie w ubraniu. Po paru minutach zabrały mnie z powrotem do głównej sali. Posadziły przed lustrem i wtedy się zaczęło. Jedna z nich czesała mi włosy, druga mierzyła jakieś ozdoby. Wszystko trwało dobre pół godziny lub dłużej... Gdy siostry uzgodniły, że moje brązowe włosy najlepiej wyglądają rozpuszczone, spięły twa pasemka mojej grzywki z tyłu srebrną spinką zostawiając resztę wolno. 

-Oto nowa ty- powiedziała Łucja i odsłoniła lustro. Niepewnie spojrzałam w nie i wstrzymałam oddech. Wbrew temu jak bardzo się zmieniłam się w lochach, teraz znów wyglądałam jak księżniczka. W moich oczach zaszkliły mi się łzy rozpaczy i szczęścia.

- Nie podoba ci się?- zapytała najmłodsza z nas.

- Och nie- zaprzeczyłam szybko i odwróciłam się w ich stronę- Wyglądam wspaniale. Bardzo wam dziękuje- dodałam.

- Brakuje tu tylko jednej rzeczy- oświadczyła Zuzanna i wyciągnęła za pleców wianek ze białych kwiatów. Ostrożnie nałożyła mi go na głowę.- Teraz możemy iść do chłopaków. 

|| ⚔⚔⚔ || 

Ostrożnie wyszłam z szczeliny, w której siostry kazały mi zostać. Uważając by nie podrzeć ubrania wyłoniłam się z cienia. Jak na złość wiatr akurat wtedy zaczął wiać mi na twarz rozwiewając mi włosy oraz dwa rękawy. Zanim powiedziałam chodź by słowo oczy wszystkich zwrócone były w moim kierunku. Znów poczułam onieśmielenie.

- Wyglądasz jak rusałka- stwierdził Piotrek. Jego siostry od razu rzuciły mu wściekłe spojrzenie, natomiast ja zaśmiałam się w głos.

- Jak rusałka powiadasz?- zapytałam rozbawiona, a chłopak lekko poczerwieniał na twarzy.

- W sensie tak ładnie...bo rusałki są ładne...to znaczy ty od początku byłaś ładna...Skompromitowałem się- powiedziała już kompletnie rumiany. Zachichotałam pod nosem i spokojnie do niego podeszłam.

- Wiem o co ci chodziło Piotrze- wyznałam- I bardzo cię dziękuje.

- Nie ma za co Lydio- odpowiedział mi. 

Nagle zebrał się ogromny wiatr. Nim zdążyłam zareagować mój wianek został porwany przez podmuch. Rzuciłam krótkie spojrzenie na zebranych i momentalnie za nim pobiegłam. Gonitwa trwała może ze dwie minuty lub krócej. Jedno jest pewne. Los specjalnie chciał bym jak głupia goniła wianek, ale kiedy nakrycie głowy upadło na plażę uśmiechnęłam się uradowana. 

- Kto ostatni przy wianku zbiera jabłka z sadu- usłyszałam radosny krzyk Piotra i od razu spojrzałam w tamtym kierunku. Blondyn w euforii wraz z roześmianym rodzeństwem i wściekłym Zuchonem pędzili w moim kierunku. Najbliżej mnie oczywiście był najstarszy Pevensie. Widok jego roześmianej twarzy sprawił, że uśmiechnęłam się radośnie. 

- A więc przygotuj się na to królu- wrzasnęła w jego stronę i puściłam się pędem w stronę wianka.

- Raczej ty księżniczko- powiedział Piotr pojawiając się koło mnie. Pech chciał, że oboje w tym samym czasie zahamowaliśmy, by podnieść wianek. Skutkiem tego było to, że wywróciliśmy się parę kroków przed zwycięstwem. Mimo tego oboje zaśmialiśmy się w głos. 

- Idziecie po jabłka do sadu- oświadczyła Zuzanna z wiankiem w dłoni. Spojrzałam raz na nią, raz na Piotra i znów wybuchłam radosnym śmiechem.

- To chyba należy do ciebie- odparł Piotrek i założył mi wianek na głowę. Lekko się zaczerwieniłam.

- Dzięki- wymamrotałam zakłopotana.

Chwila minęła zanim oboje wstaliśmy z piasku i udali się do sadu obok ruin zamku. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Reprymenda od Zuchona spotkała się śmiechem ze strony władców i mojej. Pierwszy raz w ciągu tych wszystkich ponurych dni zaśmiałam się z czegoś tak szczerze jak teraz. Było to takie wspaniałe uczucie...

↣↣↣↣↣↣↣↣↣↣↣↣↣↣↣↣↣↣↣↣↣↣↣↣↣↣↣↣

Continue Reading

You'll Also Like

111K 8.3K 53
Edgar to m艂ody ch艂opak z ton膮 problem贸w na g艂owie. Dla swojej siostry stara艂 si臋 walczy膰 z ch臋ci膮 sko艅czenia tego. Niestety pragnienia wzi臋艂y g贸r臋. ...
96.3K 5.7K 45
"Ale ja lubi臋 dziwak贸w, Draco. Raczej trudno zaufa膰 komu艣, kto na takim 艣wiecie umie zwyczajnie wygl膮da膰 i normalnie 偶y膰" Gdzie pewna krukonka z agor...
4.8K 270 18
- Na prawd臋 jeste艣 tak g艂upia, 偶e tego nie rozumiesz?! - Niby czego nie rozumiem?! - No nie wiem mo偶e tego, 偶e do cholery si臋 w tobie zakocha艂em?! W...
627K 1.9K 31
Oneshots 18+!! Nic, co tu zawarte, nie jest prawdziwe Pojawiaj膮 si臋 lesbian, ale gay raczej nie. Czytasz na w艂asn膮 odpowiedzialno艣膰. Zapraszam.