Trolley [ateez, yungi]

By IoveIybee

8.6K 1.2K 473

yunho boi się tramwajów. mingiego nie stać na samochód. yungi; strangers to lovers au More

《αттємρт ησ.0》
《αттємρт ησ.1》
《αттємρт ησ.2》
《αттємρт ησ.3》
《αттємρт ησ.4》
《αттємρт ησ.5》
《αттємρт ησ.6》
《αттємρт ησ.7》
《αттємρт ησ.8》
《αттємρт ησ.9》
《αттємρт ησ.10》
《αттємρт ησ.11》
《αттємρт ησ.13》
《αттємρт ησ.14》
《αттємρт ησ.15》
《αттємρт ησ.16》
《αттємρт ησ.17》

《αттємρт ησ.12》

382 57 40
By IoveIybee

- Mingi. Hej, Mingi! Słuchasz mnie? - mężczyzna oderwał wzrok od ekranu i spojrzał w górę.

Przy jego biurku stała wysoka kobieta z misternie zawiniętym kokiem. Mierzyła go surowym spojrzeniem. Położyła przed nim kilka plików dokumentów, po czym skrzyżowała ramiona na klatce piersiowej, marszcząc czoło.

- Proszę cię, nie rozpraszaj się Mingi. Mamy teraz dużo roboty i jeśli nie chcesz zostać po godzinach powinieneś nadrobić zaległe raporty. Naprawdę, nie wiem co się ostatnio z tobą dzieje... - westchnęła z troską, oddalając się w stronę swojego biurka.

Mężczyzna sięgnął po kartki papieru. Miała rację, w ogóle nie umiał się skoncentrować. Był jak nastolatek, który przeżywa swoje pierwsze zauroczenie. Przeczesał włosy. Musiał się spiąć i skończyć wszystko przed czwartą żeby spotkać się z Yunho.

- Dobra...! - rozprostował palce, po czym zmotywowany zabrał się do pracy.

***

- Mingi, nie idziesz się z nami napić? - krzyknęła niska dziewczyna.

- Nie, idźcie dzisiaj beze mnie. Mam jeszcze kilka rzeczy do załatwienia.

- Jak chcesz.

Dygnął krótko i złapawszy taksówkę odjechał w stronę herbaciarni pani Jung. Na ustach miał lekki uśmiech, a pod pachą aktówkę pełną dokumentów. Ostatecznie nie zdążył zrobić wszystkiego, lecz znaczną część.

Pojazd zatrzymał się przed budynkiem. Mingi wręczył kierowcy kilka banknotów. Nie czekając na resztę, wszedł do herbaciarni pogodnie witając panią Jung.

- Dzień dobry, czy Yunho jest może w domu?

- Jeszcze nie wrócił, ale powinien być za najwyżej dwadzieścia minut. Napijesz się czegoś?

- A, tak. Poproszę... czarną herbatę?

- Oczywiście. Jakieś ciasto? Mam świeżą szarlotkę, ale jeśli masz ochotę na coś innego to proszę bardzo.

Kobieta wskazała półkę osłoniętą szybą. Znajdowała się na niej masa kolorowych wypieków - niektóre nadal parowały jak gdyby przed chwilką zostały wyjęte z pieca. Żołądek mężczyzny zacisnął się nieprzyjemnie. Obleciał wzrokiem cały półkowy asortyment, nie mając pojęcia na co w zasadzie ma ochotę.

- Może... niech sama coś pani dla mnie wybierze? - podrapał się po karku. - Nie wiem co by mogło pasować do czarnej herbaty...

- Jasne, nie ma sprawy. W takim razie usiądź, zaraz wszystko ci przyniosę.

Cicho odsunął krzesło stojące przy oknie. Położył aktówkę na siedzeniu obok i wyciągnął z niej część dokumentów. Skoro musiał poczekać na Yunho to chciał chociaż dobrze wykorzystać ten czas.

Popijając gorący napój szybko uwinął się z całą pracą. Nadgryzł słodki herbatnik wyglądając na ulicę. Yunho nadal nie wracał. Oparł brodę na ręce żując ciastko. Tęsknił za nim...

Dzwoneczek przy drzwiach dźwięcznie zadzwonił. Mingi uniósł wzrok. W wejściu stał niebiesko-włosy student w długim łososiowym płaszczu. Jego policzki były czerwone, a na czole widniały malutkie kropelki potu. Rozejrzał się po pomieszczeniu. Gdy zobaczył Mingiego, uśmiechnął się szeroko. Nie zważając na klientów, podszedł do mężczyzny i mocno go przytulił.

- Przepraszam, że wróciłem tak późno - wyszeptał cicho, łaskocząc Mingiego włosami.

- Nie czekałem długo - skłamał, gładząc chłopaka po plecach. - Przynajmniej udało mi się skończyć pracę! - zażartował, puszczając Yunho. - Jak ci minął dzień?

- Dobrze - rzekł, siadając na krześle naprzeciwko bruneta. Przewiesił swój płaszcz przez oparcie. - A tobie?

- U mnie też było dobrze, chociaż miałem dużo pracy. Cieszę się, że udało nam się dziś spotkać - uśmiechnął się, z czułością gładząc dłoń chłopaka.

- Znowu coś wymyślasz, żonko - parsknął. - Jeśli chcesz możemy widywać się codziennie przez prawie dwadzieścia cztery godziny na dobę. Musisz tylko zrobić jedną rzecz - Mingi uniósł brew.

- Co takiego muszę zrobić żeby widzieć cię codziennie? - podświadomie znał odpowiedź na to pytanie, ale nie był co do niej przekonany...

- Wystarczy, że za mnie wyjdziesz! - Mingi się zakrztusił.

- W sensie, że... małżeństwo? - spytał, wytrzeszczając oczy.

- Tak. W zasadzie to właśnie ci się oświadczyłem, chociaż mogłem to zrobić bardziej oficjalnie...

- Czekaj, czekaj! - Mingi zdążył się pogubić. Wziął głęboki oddech i spojrzał Yunho prosto w oczy. - Masz na myśli, że chcesz za mnie wyjść? Być moim... mężem?

- Tak. Właśnie to miałem na myśli mówiąc, że zawsze możemy być razem. Powinien jednak inaczej o to spytać... - westchnął.

Spojrzał mężczyźnie prosto w oczy. Jego serce zabiło szybciej. Co się właśnie działo!? Czy... czy Yunho naprawdę chciał...? Nie, nie napewno tylko żartował! Przełknął z trudem ślinę. Przecież znali się tak krótko! Skąd mógł wiedzieć, że to właśnie z nim chce spędzić resztę życia?

- Mingi... - zaczął - czy... uczynisz mi ten zaszczyt i wyjdziesz za mnie? - uśmiechnął się nieśmiało, wyciągając z kieszeni płaszcza małe, białe pudełeczko. - To nic wielkiego, ale mam nadzieję, że ci się spodoba...

Mingi drżącą z nerwów ręką otworzył pudełko. Znajdowała się w nim jasno-srebrna obrączka. Bez zdobień czy grawerunków. Spojrzał na studenta czując, że serce lada moment wyskoczy z jego klatki piersiowej.

- Yunho, czy to nie za wcześnie? - tak, było wcześnie. Znali się przecież tak krótko! Mimo tego, w głębi serca, pragnął wykrzyczeć na całe gardło "tak"!

- Jest wcześnie, znamy się krótko. Małżeństwo to poważne przedsięwzięcie, a my w zasadzie prawie niczego o sobie nie wiemy, jednak... - patrzył mu prosto w oczy, ściskając jego dłoń - chcę żebyś to był ty, Mingi. Poza tym - uśmiechnął się lekko - nie musimy od razu brać ślubu, prawda? Narazie chciałbym żebyś po prostu wiedział, że dla mnie to ty jesteś tą właściwą osobą.

Usta mężczyzny delikatnie się uchyliły. W jego głowie zapanował całkowity chaos. Miał wrażenie, że w każdej chwili może rozpłakać się ze szczęścia. Zakrył twarz dłonią. Czy takie ryzyko się opłaci? Czy... powinien to robić?

- Tak... - jego głos był niewyraźny. - Yunho... dla mnie ty też jesteś tą właściwą osobą... - oczy zaczęły go szczypać. - Dziękuję, że jesteś tak odważny... - nachylił się nad stołem. - Kocham cię - wyszeptał, składając na ustach chłopaka delikatny pocałunek.

- Ja ciebie też - Yunho zaśmiał się cicho, po czym chwycił pierścionek. - Czy mógłbym... założyć ci obrączkę?

Mingi pokiwał głową, nie mogąc zdobyć się na odwagę by cokolwiek powiedzieć. Podał studentowi swoją dłoń. Niebiesko-włosy ujął ją czule, całując ją z szerokim uśmiechem wywołując rumieniec na twarzy ukochanego. Ostrożnie wsunął pierścionek na palec mężczyzny, niemal tryskając z radości.

- Teraz naprawdę zostaniesz moją żonką, Mingi.

***

witam.

ten rozdział został opublikowany z okazji 200 obserwujących i jest częścią maratonu na moim profilu.

w zasadzie mogłabym tutaj skończyć całe opowiadanie, ale tego nie zrobię. mingi i yunho mają jeszcze przed sobą długą drogę! [ no może nie AŻ TAK długą, ale wiemy o co chodzi ]

mam nadzieję, że rozdział się podobał!

jeśli są jakieś błędy, piszcie!

do następnego!

Continue Reading

You'll Also Like

39.9K 2.4K 40
- Dobrze, że to trwało tylko tydzień. Przynajmniej nie zdążyłaś się nawet zakochać. A to co stało się w Las Vegas, zostaje Las Vegas.
69.2K 2.2K 130
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...
22.2K 1.4K 38
Edgar ma 15 lat, zmaga sie z problemami rodzinnymi jak i prywatnymi, do tego sie jeszcze wyprowadza z domu w którym mieszkał cale swoje życie, ma też...
8K 705 23
Popuparny i przebojowy chlopak aspirujący na zostanie aktorem grajacym w filmach akcji. Przecież może wszystko z pieniędzmi i wpływowych rodzicami. Ż...