Okiełznać Diabła [Zakończone]

By ZKCaruso

1.1M 34.1K 4.7K

Ich pierwsze spotkanie po trzech latach nie jest idealne... Okoliczności w jakich się spotkają dają dużo do... More

1. Riccardo - pieprzona historia!
2. Olivia - Moja Miłość
3. Olivia - kwiaty
4. Olivia - Nowy rozdział, nowa ja
5. Olivia - Jak siekiera bez klina, tak obiad bez wina
6. Olivia - Gorąca Hiszpania
7. Olivia - Diabeł powrócił
8. Olivia - Strzał w dziesiątkę
9. Olivia - Masz na niego ochotę?
10. Olivia - Czuję to po raz czwarty
11. Riccardo - Zginie marnie...
12. Olivia - Głupia naiwność
13. Olivia - Czas dorosnąć
14. Olivia - Koniec z nami
15. Olivia - Wiem jak cię wyluzować
16. Olivia - Jesteś moja, laleczko
17. Olivia - Jesteś idealna, kochanie
18. Riccardo - Koniec sielanki
19. Riccardo, Olivia - Czas minął
20. Olivia - Zdrajca
21. Olivia - Pierwszy raz
22. Olivia - Pokochasz mnie
23. Carl - Dutti jest w Azji
24. Riccardo - Wtedy zobaczyłem ją
25. Olivia - Sięga po pistolet
26. Ricardo - Musi żyć
27. Olivia - Poddałam się
28. Olivia - Właściwe miejsce
29. Riccardo - Sto róż
30. Olivia - Miłość nie ma daty
VENOM
32. Olivia - Krwawy wieczór
PROLOG VENOM
33. Olivia - Miłość jest szeptem Diabła
34. Riccardo - Love story
35. Riccardo - Piosenka zmarłej żony
36. Riccardo - Gianna
OGŁOSZENIE
37. Olivia - Ostatni pocałunek
38. Riccardo - Luca żyje
39. Olivia - Mógłbym tak na zawsze
40. Riccardo - Luca Amadeo Dutti
41. Olivia - Będą kłopoty
42. Olivia - Mój syn
43. Olivia - Ty będziesz tatuśkiem
44. Riccardo - Idealna
45. Olivia - Pozytywny
46. Riccardo - Buciki
47. Olivia - Matthew
48. Olivia - Ostatni rozdział
Trzecia Część, Podziękowania

31. Olivia - Nie jestem masochistką

21.4K 637 74
By ZKCaruso

Pakuję do torby ubrania. Składam czerwoną koszulkę i kładę ją w odpowiednie miejsce. Czuję się znacznie lepiej, a myśl, że już jutro wracamy do Hiszpanii napaja mnie optymizmem. Mocno tęsknie za dziewczynami, za Europą. Zgarniam ładowarkę z szafki nocnej i pakuję ją do mniejszej przegródki. Przez chwilę myślę czy rzeczywiście wszystko zabrałam. Podchodzę do okna szpitalnego. Na dworze świeci słońce. Na szpitalnym parkingu stoi mnóstwo samochodów. Ostatni raz widzę ten widok i wcalę nie żałuję, że więcej go nie zobaczę. Mimo, że szpital jest tak luksusowy czułam się jak w więzieniu. Nie miałam wolności. A co to za życie bez niej?

Do sali wchodzi uśmiechnięty Riccardo. W białej, koszulce polo na krótki rękaw. Włosy ma ułożone do tyłu, a na nosie okulary przeciwsłoneczne. Dobrał do tego jasne jeansowe spodenki. Na nogach czarne, wkładane buty. Podchodzi do mnie i całuję w głowę. Opieram się plecami o jego masywną klatkę piersiową, którą uwydatnia przylegający materiał. Wtulam głowę w zagłębienie jego szyi.

- Już po wszystkim, kochanie - szepcze, a mi trudno jest się przyzwyczaić do jego romantycznej wersji.

- Wiem - wzdycham. Spoglądam na bransoletkę na mojej ręce. Jest babizną. Tylko przed wyjazdem wyciągnęłam ją z zakurzonych pudeł. Mimo, że swoje już przeżyła dla mnie zawsze będzie piękna. To jedyne pamiątka jaką po niej mam. Dostałam ją od niej gdy byłam nastolatką, a ona leżała na łóżku śmierci. Turkosowo srebrne koraliki i mała zawieszka z pierwszą, literą imienia babci na końcu. Zawsze ją nosiła.

- Od kogo ją masz? - pyta i całuje mnie w skroń. Odkąd pamiętam miałam tylko babcie, Eve i mamę. Babskie grono.

- Jest od babci. Dała mi ją, gdy odchodziła na tamten świat. Jest dla mnie szalenie ważna. Poprosiła mnie, bym przekazała ją swojej córce, by wędrowała po pokoleniach - uśmiecham się na wspomnienie tamtej chwili. Coraz częściej myślę o dziecach, ale niestety nie będzie mi to dane. Matthew jest bezpłodny.
Myśleliśmy nawet o adopcji, ale nie wiem czy byłabym gotowa na to wszystko. Na czekanie.

- Czyli musisz mieć córkę - uśmiecha się z dziwnym błyskiem w oku, a ja już wiem do czego ta rozmowa zmierza.

- Nawet o tym nie myśl - ostrzegam, bo nie zamierzam robić sobie z nim dziecka ani nawet współżyć. I tak zrobiłam dużego złego.

- Ja muszę mieć następcę, ale jak byśmy mieli pierwszą córkę nie mam nic przeciwko - patrzy mi w oczy. Jego kąciki ust idę w górę.

- Trzymaj się odemnie z daleka, bo inaczej cię wykastruje - śmieje się - To byłby gwałt.

- Dokończymy tą rozmowę później - po moim trupie. Musiałabym mieć coś z głową nie tak, by chcieć mieć z nim dzieci i narazić je na ciągłą niepewność o jutro. Aż tak pierdolnięta nie jestem. Odwracam się na pięcie i widzę jak Riccardo wychodzi z moją torbą na korytarz. Zakładam torebkę na ramię i idę za nim.

***

Riccardo pakuje moją torbę do bagażnika czarnego SUV-a. Otwiera mi drzwi i pomaga wejść, jak w każdym jego samochodzie szyby są przyciemniane. Za kierownicą siedzi ogromny mężczyzna. Otwieram szeroko oczy i mam ochotę spierdalać. Odruchowo łapię za klamkę. Patrzy w lusterko, dzięki czemu widzę jego twarz. Wygląda jakby był wyłupany z kamienia. Ma czarne włosy i mroźne spojrzenie. Wygląda jak świeżo po goleniu. Jego ogromne ramiona pokrywają liczne tatuaże. Czaszki, pistolety, druty kolczaste, daty oprócz tego jego cała szyja też jest wytatuowana. Wygląda jakby w każdej chwili mógł zabić.

Na szczęście obok mnie zjawia się Riccardo. Przestraszona zapinam pasy. Mężczyzna ma na sobie czarną koszulę, która mocno opina jego bicepsy. Długościowo jest idealna, a wygląda jakby miała zaraz eksplodować. Facet maszyna. Zdaje mi się, że jego spodenki są czarne choć nie jestem pewna, jeśli w ogóle ma spodenki a nie spodnie.

- Fabio do apartamentu, proszę - Riccardo wydaje polecenia, a ja przy nim czuję się odrobinę pewniejsza. Ze strachu mam wrażenie, że wszystko się we mnie przewraca.

- Olivia muszę dziś jechać na spotkanie. Zostaniesz z Fabio, który ma zapewnić ci bezpieczeństwo - o nie. W życiu z nim nie zostaję. Życie mi miłe. Mimo tego, że on nic mi nie zrobi to jego wzrok jest tak straszny, że chyba bym się rozryczała.

- A nie mogę z tobą, proszę? - patrzę na niego. Co za szkoda, że nie umiem robić wzroku szczeniaczka. Pewnie wtedy i tak, by nie pozwolił mi jechać, ale warto próbować. Dla chcącego nic trudnego.

- Nie, musisz odpoczywać. Nabierzesz sił wtedy porozmawiamy na ten temat - decyduję stanowczo. Jak taki jest mądry niech sam sobie z nim siedzi.

- Ja się lepiej czuję naprawdę. A wyjście do ludzi nic mi nie zrobi. Najwyżej przed tym zarzyję silne leki przeciwbólowe i po kłopocie - mówię słodkim głosikiem. Kładę rękę na jego udzie. Co nie uszło jego uwadze. Dobrze wiem, że mężczyzna, który siedzi za kierownicą nas nie słyszy dla tego ciągne to dalej.

- Olivia - warczy. Jest wkurzony, że z nim dyskutuje.

- Proszę

- Dobrze, niech ci będzie, ale nie odchodzisz ode mnie. Nie odzywasz się. Dopiero jak ci na to pozwolę. Jeśli ktoś powie ci coś nie na mniejscu nie odpowiadaj, ja się tym zajmę. Gdy każę ci wyjść z Fabio potulnie mnie opuścisz i będziesz się jego słuchała, jeśli poczujesz się źle powiesz mi. To nie jest towarzystwo dla ciebie - instruuje mnie, a ja w duchu cieszę się ze swojego małego zwycięstwa.

- Masz to jak w banku. Będę istnym aniołkiem. Nieszkodliwa, spokojna - kurde wystarczy tylko się uśmiechnąć i facet już jest twój. Mężczyźni to jednak nie skąplikowane stworzenia.

Mój wzrok leci w stronę szyby. Jedziemy ulicą pełną drapaczy chmur. W Jacksonville też są wieżowce, ale jakoś nigdy nie robiło to na mnie takiego wrażenia jak tu. Tu wszystko jest wysokie i ogromne.

Patrzę jak zaczarowana na to wszystko. Jednak jak jest się we Włoszech to widać, że to są Włochy.

Po kilku minutach zatrzymujemy się koło dużego budynku. Jest wysoki i masywny, podświetlany. Jesteśmy w spokojniejszej okolicy. Riccardo wysiada i otwiera mi drzwi. Z bagażnika bierze moją torbę i czarną walizkę. Zamienia kilka słów ze swoim żołnierzem i wraca do mnie. Łapie mnie za rękę. Samochód odjeżdża. Kilka podświetlanych znaków wskazuję strzałką na podziemny parking. Nad szklanymi drzwiamy wisi wielki szyld z nazwą hotelu i trzy flagi Włoch.

- Auto na jutro i dziś mam przygotowane w garażu - zaczyna i ciągnie mnie w stronę obrotowych drzwi. Wchodzimy po schodach, na których rozciągnięty jest czerwony dywan.

Recepcja jest niezwykle nowoczesna i staromodna. Te style są pomieszane. Jest pięknie. Podchodzimy do recepcji na całą ścianę. Obok nas przechodzi kobieta, a ciszę przerywa stukot jej szpitek, gdy te dotykają lśniącego parkietu o kolerze piasku. Patrzę w górę. Sufit jest tak wysoko, że zapiera mi dech w piersiach.

- Cora proszę kartę do mojego prywatnego skrzydła - marszczę brwi. Czegoś tu nie rozumiem. Riccardo ją zna? Przecież ta dziewczyna wygląda jakby miała z osiemnaście lat. Może jest stażystką? W zasięgu mojego wzroku przechadza się dwóch postawnych ochroniarzy w garniturach. Obserwują czujnie całe otoczenie. Co kilka sekund po recepcji chodzą goście jak i pracownicy w czerwonych strojach. Kobiety mają czarne, obcisłe spódniczki, buty z niskim obcasem i czerwone żakiety z logo hotelu i białą koszulę. Mężczyźni mają podobny strój. Czerwone marynarki z logo, czarne spodnie, męskie pantofle, białą koszulę oraz czapki jakie widziałam tylko w filmach. Boy hotelowy chyba tak właśnie się nazywają.

- Już się robi panie Dutti - wpisuje coś w klawiaturę po czym wręcza mojemu towarzyszowi karte. Podążamy powolnym krokiem w stronę windy, lecz przedtem musimy przejść trzy schodki.

- Czy to twój hotel? - pytam gdy jesteśmy sami w windzie. Riccardo naciska guzik na najwyższe piętro. Widzę jak się uśmiecha.

- Tak, jest mój - mówi pewnie. Odkręca się w moją stronę - Tak jak cała ty.

Wbija się zachłannie w moje usta. Plecami opieram się o zimną, czerwoną obudowę windy. Sapię, tak bardzo mi tego brakowało. Jego dotyku. Łapie mnie za pośladek. Nasze języki toczą bój. Czuję się jak w tangu, a do tanga trzeba dwojga.

Z transu wyrywa nas dzwonek, który jest znakiem, że już jesteśmy na miejscu. Ostatni raz całuje Riccardo przelotnie w usta i wchodzę do salonu z kuchnią. Przy windzie stoją rzeźby. Pogłoga jest ciemno brązowym, lśniącym parkietem. Mój wzrok leci w prawą stronę. Na przeciwko długiej sofy jest ogromny, kamienny kominek. Obok sof dwie następne. Muszę przejść trzy schodki tak jak w recepcji, by tam się znaleźć. Słyszę, że Riccardo podąża za mną. Niczego nie komentuje, jest cierpliwy. Dalej bliżej okna i drzwi balkonowych stoi stół, który pomieści osiem osób. Na cienkich nóżkach. Krzesła są skórzane. Dalej jest kuchnia, która jest tak piękna, że mam wrażenie, że robi tu tylko za ozdobę.

Mężczyzna łapię mnie za rękę i ciągnie w głąb korytarza. Zatrzymujemy się przed drzwiami. Patrzy na mnie, a ja na niego. Nagle dopada mnie głupawka.

- Teraz powiesz mi, że masz pokój zabaw i podnieca cię osoba dająca się sponiewierać?
Tylko problem w tym, że jesteś pierdolnięty, a ja nie jestem masochistką. I nijak się ma do tego. Chyba, że ja będę cię biła. Baa to co innego! Wtedy mogę być pierdolnięta - podnoszę jedną brew do góry, a jego wzrok mówi, że powinnam się leczyć.

---------------------------------------------------

No niestety nie będzie BDSM. Chociaż...😂 Kto wie co przyjdzie mi do tego pustego łba. Nie wiem czy byście chciały taki zwrot akcji. 😂😂

A tak na marginesie rozdział skończyłam przed chwilą i mogą w nim być głupie błędy. Starałam się go przejrzeć, ale padam na ryj. Jestem totalnie wymęczona. Dokładnie przejrzę go rano. Dobranoc!






Continue Reading

You'll Also Like

169K 6.8K 34
Reed Dragon Morgan na forum publicznym jest uznawany za pierwszorzędnego dupka. To bokser, mistrz, który tak naprawdę ma dwa oblicza. Trzeba go dobrz...
44K 959 42
Lisa Morgan ma zostać oddana Matteo Conte, kuzynowi największemu bossowi Marcello de Luca we Włoszech. Gdy boss poznaje Lise, nie może uporać się jej...
Układ By .

Romance

95.7K 1.9K 27
Gdy zaczęłam falować lekko włosy napisał do mnie numer, który podał mi Nick. Nieznany: czekam księżniczko;) Zapisałam numer jako Michael i postanowił...
15.4K 1.5K 117
! Już teraz zapraszam Cię do trzeciej części - "Ophelia" ! "Istnieją trzy reakcje po zobaczeniu projektu - pozytywna, negatywna i "wow!". Reakcja "...