Granice są płynne | Lucyna +...

By Oliwia8k

22.9K 1.3K 303

Piotr Górski pracuje na komendzie policji w Łodzi. Jego zawodowym partnerem, jak i również najlepszym przyjac... More

Prolog.
1. Skazani
2. Chemia
3. Cisza
4. Jestem
5. Przeszłość
6. Zostanę
7. Pocałunek
8. Przepraszam
10. Alkohol
11. Pracoholizm
12. Zaangażowanie
13. Miłość
14. Niebiezpieczeństwo
15. Czekanie
16. Cierpliwość
17. Powoli do przodu
18. Niepokój
19. Troska
20. Rodzina
21. Kocham
22. Zmiany
23. Plany
24. Zmiana planów
25. Nieporozumienia
26. Podejrzenie
informacja
27. Niespodzianka
28. Nowina
29. Rozstanie
30. W imię miłości
31. Ryzyko
Epilog
informacja

9. Strach

638 35 9
By Oliwia8k

Otworzył drzwi i przepuścił ją w progu. Alex przepchał się między nimi, po czym z impetem wskoczył na łóżko.
Lucyna zaśmiała się głośno i usiadła na jednym z foteli.
Rozejrzała się w okół. Mieszkanie Piotra było niewielkie. Sypialnia, salon i kuchnia to tak naprawdę jeden, duży pokój, odgrodzony inną kolorystyką.
Przeniosła spojrzenie na swojego kolegę.

- Chodź tu. - szepnęła, wstając z miejsca.

Piotrek uśmiechnął się pod nosem. Lucyna podeszła do niego, ale ku jego zdziwieniu, zainteresowana była czymś zupełnie innym.

- Masz poparzenia. - stwierdziła, przesuwając palcem po skórze jego dłoni.
- Nic mi nie będzie. To nic takiego. - westchnął i zrobił krok w tył.
- Cholera, nie odsuwaj się. - warknęła zdenerwowana.

Rozpięła mu bluzę i stanowczym ruchem zrzuciła ją na podłogę. Ostrożnie, centymetr po centymetrze, sprawdzała stan jego rąk. Przyglądał jej się z uwagą, nie odzywając się ani słowem. Czuł zapach jej słodkich perfum. Stała niezwykle blisko.

- Zdejmij to. - nakazała.
- Lucy, przecież mówię, że...

Nie pozwoliła mu dokończyć. Chwyciła za brzeg koszulki i szybkim ruchem uniosła ją do góry. Wiedział, że nie ma sensu dyskutować. Zdjął T-shirt i rzucił na łóżko.
Położyła swoje drobne, ciepłe dłonie na jego torsie. Delikatnie dotykała jego ciała, upewniając się, że nie pominie żadnego śladu. Piotrek westchnął. Jego skórę pokryła fala dreszczy. Spokojnym ruchem dotknął jej palców, znajdujących się na lewym barku. Spojrzała mu w oczy. Obserwowali się przez dłuższą chwilę, wciąż trzymając się za ręce.

- Wszystko w porządku. - szepnął, nie odrywając od niej wzroku. - Nic mi nie jest.

Kiwnęła głową i popatrzyła w przeciwnym kierunku.

- Okej. - powiedziała cicho. - Po prostu się martwię.
- Że Alex zostanie sam? - zaśmiał się.
- Nie. - ponownie popatrzyła mu w oczy. - Że ja zostanę sama.

Uśmiechnęła się sztucznie, chwyciła swoją kurtkę z łóżka i ruszyła do wyjścia. Zdezorientowany mężczyzna odprowadził ją wzrokiem. Nie wiedział, czy się cieszyć, czy smucić. Co miała na myśli? Czy znów nawiązuje do Bromskiego? Opadł bezwładnie na łóżko i zmęczony całym dniem - zasnął.

.

Weszła na komendę. Nie było go. Przy swoich biurkach siedzieli Nina i Rysiek. Spojrzeli na nią, gdy przekroczyła próg.

- Cześć, pracusie. - przywitała się.
- Cześć, Lucynka. - odezwała się Nina.
- Witamy, witamy. - powiedział Ryszard.

Usiadła przy swoim stanowisku pracy. Odruchowo popatrzyła na fotel w drugim końcu pokoju.

- Będzie później. - szepnął Puchała.

Natychmiast się ożywiła i przeniosła wzrok na kolegę.

- Ja... - wymamrotała.
- Odsypia po wczoraj. - kontynuował.

Przytaknęła niepewnie i speszona zajęła się pracą. Wypełniła zaległą papierologię, a kiedy skończyła, rozciągnęła się leniwie na siedzeniu.

- Koniec? - odezwała się Nina.
- Taaak. - westchnęła ciężko.
- Więc jedziemy.

Rysiek wstał z przed biurka i powolnym krokiem ruszył do wyjścia.

- Co? Gdzie? - spytała zdezorientowana, podnosząc się niepewnie.
- Piotrka nie ma, ale dziś ja będę Twoim partnerem. Mamy coś do sprawdzenia u Leona.

Zmarszczyła czoło i przyglądała mu się z uśmiechem. Po krótkiej chwili stała tuż obok. Ryszard wyszedł pierwszy, ona podążała za nim. Wsiedli do samochodu. Puchała włączył silnik i odjechali, pozostawiając za sobą tylko smugę dymu.

- I co? - odezwał się po kilku minutach. - Jak za starych, dobrych czasów.
- Kogoś brakuje. - szepnęła.
- Dalej się z tym nie pogodziłaś, co? Myślałem, że Piotrek...
- Pogodziłam. - wtrąciła. - Z biegiem czasu utwierdzam się w przekonaniu, że to nie była miłość. Tylko, że to jest trudny zawód. Niebezpieczny. Nie powinnam była mieszać spraw prywatnych z zawodowymi. Boję się, że sytuacja się powtórzy.
- Nie bój się uczuć. Nie uciekniesz przed tym. Poczekaj na jego ruch. Zobacz, co on o tym wszystkim myśli.
- Nie mówię teraz o Piotrku.
- Oczywiście, że nie. - zakpił. - Swoją drogą, ja też nie powiedziałem, że to o niego chodzi.

Uśmiechnęła się niepewnie. Dalszą część drogi spędzili w ciszy. Miała o czym myśleć. Słowa nie były już potrzebne.

.

- Ale zabiła go Pani. - powiedziała. - Z zimną krwią.

Lucyna siedziała w oszklonej sali przesłuchań, wraz z podejrzaną o zabójstwo męża kobietą.

- Kochała Pani kogoś? Tak mocno? Ponad życie? - nachyliła się nad nią.
- To ja tu zadaję pytania. - warknęła.
- Czyli nie. - wydedukowała. - Więc właśnie. Ja kochałam go całym sercem. Oddałabym mu wszystko. To on był moim światem, a całe moje beznadziejne życie krążyło wokół niego. I co? Zdradził mnie. Jedyna osoba, przy której byłam bezpieczna. Jedyny człowiek na planecie, który mnie rozumiał. Nie potrafiłam żyć ze świadomością, że on będzie szczęśliwy, gdy mnie odebrano całą radość.

Wzięła głęboki wdech.

- Miłość... - kontynuowała. - Miłość to najpiękniejszy dar, jaki może spotkać człowieka. - uśmiechnęła się, a po jej twarzy spłynęła samotna łza. - Ale również najbardziej niebezpieczna i uzależniająca rzecz na świecie, Pani komisarz. Jak już w to wejdziesz, to z tego nie wyjdziesz, a nawet jeśli wyjdziesz... - zawahała się i spojrzała wprost w jej oczy. - To nie pokochasz już tak szczerze nikogo innego.

W tej chwili do pomieszczenia weszła Marta, wraz z mężczyzną, ubranym w policyjny mundur.

- Zabierz Panią. - rozkazała.

Blondyn chwycił kobietę i wyprowadził z sali. Marta już miała wychodzić, gdy odruchowo odwróciła się i spojrzała na Lucynę, siedzącą w bezruchu.

- Wszystko w porządku?

Nie zareagowała. Patrzyła przed siebie pustym wzrokiem, nie dając żadnych znaków życia.
Brunetka opuściła pomieszczenie. Przyglądała się jej zza szyby, gdy tuż obok pojawił się Piotrek.

- Czemu tak stoisz? - spytał.
- Spójrz. - wskazała palcem na Lucynę, siedzącą tyłem do nich.
- Co jej się stało? - szepnął wyraźnie zmartwiony.
- Nie wiem. Przesłuchiwałę Adrianę Skon i...
- Daj mi materiał wideo z tego przesłuchania.

.

Górski wszedł do środka i usiadł na przeciwko niej. Nawet na niego nie zerknęła.

- Lucy, powiedz mi. Co się stało?

Westchnęła głośno.

- Jak ufać ludziom? - odezwała się po chwili. - Jak ufać, skoro nawet najbliżsi nas ranią? Po co się angażować, jeśli i tak wszyscy skończymy tak samo?

Przez krótką chwilę popatrzyli sobie w oczy, po czym ponownie wlepiła wzrok w stół.

- Życie z kimś jest piękniejsze. Otwórz się przed ludźmi. Nie jesteś sama.
- Tak? A kogo mam obok? - syknęła.

Milczał.

- Kogo mam obok?! - uderzyła dłońmi o stół i wstała z miejsca.
- Mnie. - szepnął, stając na przeciwko niej.

Zaśmiała się ironicznie. Chwycił ją za ramiona i zmusił do spojrzenia w oczy.

- Mnie. - powtórzył z pełnym przekonaniem.
- Ciebie? Jak długo? Dopóki Nina nie spyta jak to jest między nami? Ty sam nie wiesz czego chcesz. Raz jesteśmy przyjaciółmi, innym razem nieznajomymi. - wyrwała się z jego uścisku.
- A kim chcesz, żebyśmy byli? - spytał łagodnie.
- Nie wiem, ale proszę Cię - zdecyduj się.
- Ty podejmij jakąkolwiek decyzję. - zdenerwował się. - Ciągle porównujesz mnie do Bromskiego, nawiązujesz do niego w każdym zdaniu. To o nim pomyślałaś, kiedy ta kobieta powiedziała, że jak raz się kogoś pokocha to...
- Nie. - przerwała mu. - Pomyślałam sobie wtedy, że tak naprawdę nikogo nie kochałam. On był moim przyjacielem. To inny rodzaj miłości.
- No więc?
- Po prostu po raz pierwszy od bardzo dawna ożywiło się we mnie jakieś uczucie. Przeraża mnie moc tej emocji. Jak już w to wejdę, to z tego nie wyjdę. - westchnęła.
- Sądzę, że on też nie będzie miał zamiaru się wycofywać. - wtrącił.
- Już raz weszłam w taką relację, później go straciłam i... - zamilkła. - Co jeśli tym razem pokocham?
- Musisz przestać się bać. Zapamiętaj sobie jedno, Lucy. Nic nie dzieje się bez przyczyny, słyszysz?

Opuszkami palców pogładził ją po policzku.

- Nic. - szepnął, pochylając się nad nią.

Ujął jej twarz w dłonie i powoli przybliżał się w jej stronę. Ich usta dzieliły centymetry. Uśmiechnęli się do siebie delikatnie. Pogładził ją po włosach i pocałował delikatnie w czoło. Bez wahania wtuliła się w jego tors.

- Dziękuję. - szepnęła, topiąc się w jego objęciach. - Tego właśnie potrzebowałam, przyjacielu.

---

Szczerze to mi się ten rozdział nie podoba XDD. No ale cóż. Next - 10 serduszek i 7 komentarzy.

Continue Reading

You'll Also Like

71.6K 3.7K 125
Zawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby...
14.2K 1K 34
Edgar ma 15 lat, zmaga sie z problemami rodzinnymi jak i prywatnymi, do tego sie jeszcze wyprowadza z domu w którym mieszkał cale swoje życie, ma też...
15.1K 1.4K 16
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...