9. Strach

637 35 9
                                    

Otworzył drzwi i przepuścił ją w progu. Alex przepchał się między nimi, po czym z impetem wskoczył na łóżko.
Lucyna zaśmiała się głośno i usiadła na jednym z foteli.
Rozejrzała się w okół. Mieszkanie Piotra było niewielkie. Sypialnia, salon i kuchnia to tak naprawdę jeden, duży pokój, odgrodzony inną kolorystyką.
Przeniosła spojrzenie na swojego kolegę.

- Chodź tu. - szepnęła, wstając z miejsca.

Piotrek uśmiechnął się pod nosem. Lucyna podeszła do niego, ale ku jego zdziwieniu, zainteresowana była czymś zupełnie innym.

- Masz poparzenia. - stwierdziła, przesuwając palcem po skórze jego dłoni.
- Nic mi nie będzie. To nic takiego. - westchnął i zrobił krok w tył.
- Cholera, nie odsuwaj się. - warknęła zdenerwowana.

Rozpięła mu bluzę i stanowczym ruchem zrzuciła ją na podłogę. Ostrożnie, centymetr po centymetrze, sprawdzała stan jego rąk. Przyglądał jej się z uwagą, nie odzywając się ani słowem. Czuł zapach jej słodkich perfum. Stała niezwykle blisko.

- Zdejmij to. - nakazała.
- Lucy, przecież mówię, że...

Nie pozwoliła mu dokończyć. Chwyciła za brzeg koszulki i szybkim ruchem uniosła ją do góry. Wiedział, że nie ma sensu dyskutować. Zdjął T-shirt i rzucił na łóżko.
Położyła swoje drobne, ciepłe dłonie na jego torsie. Delikatnie dotykała jego ciała, upewniając się, że nie pominie żadnego śladu. Piotrek westchnął. Jego skórę pokryła fala dreszczy. Spokojnym ruchem dotknął jej palców, znajdujących się na lewym barku. Spojrzała mu w oczy. Obserwowali się przez dłuższą chwilę, wciąż trzymając się za ręce.

- Wszystko w porządku. - szepnął, nie odrywając od niej wzroku. - Nic mi nie jest.

Kiwnęła głową i popatrzyła w przeciwnym kierunku.

- Okej. - powiedziała cicho. - Po prostu się martwię.
- Że Alex zostanie sam? - zaśmiał się.
- Nie. - ponownie popatrzyła mu w oczy. - Że ja zostanę sama.

Uśmiechnęła się sztucznie, chwyciła swoją kurtkę z łóżka i ruszyła do wyjścia. Zdezorientowany mężczyzna odprowadził ją wzrokiem. Nie wiedział, czy się cieszyć, czy smucić. Co miała na myśli? Czy znów nawiązuje do Bromskiego? Opadł bezwładnie na łóżko i zmęczony całym dniem - zasnął.

.

Weszła na komendę. Nie było go. Przy swoich biurkach siedzieli Nina i Rysiek. Spojrzeli na nią, gdy przekroczyła próg.

- Cześć, pracusie. - przywitała się.
- Cześć, Lucynka. - odezwała się Nina.
- Witamy, witamy. - powiedział Ryszard.

Usiadła przy swoim stanowisku pracy. Odruchowo popatrzyła na fotel w drugim końcu pokoju.

- Będzie później. - szepnął Puchała.

Natychmiast się ożywiła i przeniosła wzrok na kolegę.

- Ja... - wymamrotała.
- Odsypia po wczoraj. - kontynuował.

Przytaknęła niepewnie i speszona zajęła się pracą. Wypełniła zaległą papierologię, a kiedy skończyła, rozciągnęła się leniwie na siedzeniu.

- Koniec? - odezwała się Nina.
- Taaak. - westchnęła ciężko.
- Więc jedziemy.

Rysiek wstał z przed biurka i powolnym krokiem ruszył do wyjścia.

- Co? Gdzie? - spytała zdezorientowana, podnosząc się niepewnie.
- Piotrka nie ma, ale dziś ja będę Twoim partnerem. Mamy coś do sprawdzenia u Leona.

Zmarszczyła czoło i przyglądała mu się z uśmiechem. Po krótkiej chwili stała tuż obok. Ryszard wyszedł pierwszy, ona podążała za nim. Wsiedli do samochodu. Puchała włączył silnik i odjechali, pozostawiając za sobą tylko smugę dymu.

Granice są płynne | Lucyna + Piotr | Komisarz Alex | Όπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα