horror vacui ֍ taekook

By sotagi

293K 30K 26K

⌊zakończone⌉ Jeongguk to na pierwszy rzut oka zwyczajny osiemnastolatek, lecz od typowego rówieśnika odróżnia... More

1. Kolorowe sny, kiedy ja dotykam ciebie
2. Głuchy czy głupi
3. Głębia oceanu
4. Największy koszmar
5. Nikt nie jest idealny
6. Film o gejach
7. Poka poka sowę
8. Vmin is real
9. Koncert
10. Cute focia
11. Blisko sceny
12. Butelka wody
13. Filmik na twitterze
14. Czy widać moją mordę?
15. Śledztwo
16. Dwa bottomy i lody
17. Miłośnik ornitologii
18. Yeontan
19. Kup mi bejbe yorka
20. Ślub za maczka
21. Słodka kluseczka
22. Niespodziewane spotkanie
23. Wyznanie miłości
24. Katastrofa lotnicza
25. Wizyta u babci
26. Ufoludek
27. Za dużo mpregów
28. Przydeptane pięty
29. Monolog Tae
30. Jedyna, prawdziwa miłość
31. Po prostu zdechnij
32. Człowiek niezwykły
33. Zaręczyny vminów (feat. Tsanuka)
34. Moment oświecenia
35. Lek na bezsenność
36. Nauka przebaczania
37. Duży ptaszek
38. Podship
39. Też mogę być cute
40. Chwila prawdy
41. Ideał faceta
42. Nieopanowana zazdrość
43. Motylki w brzuchu
44. Apetyt na wciśnięte gruszki
45. Wspólny pokój, wspólne łóżko
46. Problematyczny podział
47. Przyzwoitka do tulasków
48. Niebezpieczne turbulencje
49. Pożarta twarz i tajemniczy ship
50. Nielegalny zakład
51. Buziak dla słodziaka
52. Randka w ciemno
53. Dakimakura
54. Miłościometr
55. Największy przystojniak na świecie
56. Stara miłość nie rdzewieje
57. Braki w doświadczeniu
58. Masz chłopaka?
59. Porwany przez kosmitów
60. Lato na horyzoncie
61. Tymczasowy opiekun
62. Złamana obietnica
63. Nieprzemyślane pytanie
64. Zbyt obcisłe jeansy
65. Pochwycający jastrząb
66. Maraton horrorów
67. Masaż plecków
68. Nowy ochroniarz
69. Niespodziewany atak
70. Zemsta
71. Mały szantażysta
72. Odbita piłeczka
73. Złodziej serc
74. Dwie parszywe bestie
75. Run BTS
76. Zbezczeszczony blat
77. Pakt z diabłem
78. Bułeczkowate polisie
79. Wolna chata
80. Wyślij mi nudeska
81. Fetysz Taehyunga
82. Desperacja
83. Niebezpieczeństwo na horyzoncie
84. Oczekiwanie na tatusia
85. Tae vs Yeonjun
86. Ganguro
87. Wyrzuty sumienia
88. Brak zaufania
89. Bójka w restauracji
90. Randka w dormie
91. Prorocze sny
92. Decyzja, która wszystko zmieniła
93. Plany na wakacje
94. Jak Reksio szynkę
95. Różowy bambi
96. Rekompensata
97. Kłopotliwe pytania
98. Tatoubranko
99. Pocałunek z szarlatanem
100. Dwa namioty
101. Arbuzowy cukier
102. Team bottom Tae
103. Koreańska Nicki Minaj
104. Edukacja seksualna
105. Najintymniejszy etap relacji
106. Kochać pomimo, a nie za
108. Kara za nieposłuszeństwo
109. Miłosne naleśniczki
110. Tożsamość niegrzecznego poety
111. Narzeczona oppy
112. Nowa ścieżka kariery
113. Polizane zaklepane
114. Taebooty rozpruwacz
115. Powód nienawiści
116. Sekret Jimina
117. Jedna taka szansa na sto
118. Spektakularne wyjście z szafy
Epilog i posłowie

107. Malinowa chmurka

2.5K 290 318
By sotagi

A/N Zapis wypowiedzi w migowym itp. nie uległ zmianie od poprzednich opisówek, ale żebyście nie pogubili się w tym wszystkim, na początku wolę przypomnieć, co i jak, bo w tym i kolejnych rozdziałach może być nieco więcej zamieszania w dialogach. Normalne wypowiedzi, takie na głos, zaczynają się od myślnika, a jeśli są jednocześnie wypowiadane w migowym, to będzie o tym napisane wprost. Wypowiedzi tylko w migowym nie zaczynają się myślnikiem, ale są zapisane kursywą, a wypowiedzi napisane, które zwykle Jeongguk pokazuje Tae, są zapisane kursywą i ujęte w cudzysłowie.
Przy okazji chciałam podziękować Wam za ponad 100k wyświetleń pod tym ficzkiem. Miłego czytania! :*

🍑🍑🍑

Jeongguk zacisnął mocno powieki i ukrył ekran telefonu w dłoniach, czując, jak serce podchodzi mu do gardła. Racja, kochał Tae najbardziej szczerą, a zarazem szczeniacką i nieco dziwną miłością, ale nie przypominał sobie momentu, w którym wspominałby o tym w trakcie ich rozmowy. Nie miał pojęcia, co powinien odpisać, więc uznał, że zwyczajnie nie odpisze nic. W końcu chciał wyznać Kimowi miłość, dopiero gdy się spotkają, a ten, bez najmniejszej zapowiedzi, postanowił zniszczyć jego układany tygodniami plan. Piękne jezioro skąpane w blasku księżyca, spokojna okolica bez niepotrzebnych gapiów, niewielki las, no i oczywiście oni — dwa urocze gołąbeczki, niewidzące poza sobą świata. Właśnie tak Gguk wyobrażał sobie moment, w którym wyzna Taehyungowi miłość. Jednak dziwna wypowiedź Tae przewróciła wszystko do góry nogami i szatyn nie miał pojęcia, co powinien zrobić w zaistniałej sytuacji.

Zastanawiał się, czy może powinien po prostu odpisać, że jednak go kocha, a może zapytać, czy Kim nie darzy go miłością, skoro uznał, że jest to dla niego względnie wczesny etap relacji. Z tej niepokojącej plątaniny rozmyślań wygrzebał Jeongguka nieprzyjemny zapach palącego się w piekarniku spodu do malinowej chmurki — ciasta, które postanowił upiec w ramach niespodzianki dla swojego najukochańszego pysiaczka. Tak, jak się spodziewał, prawdopodobnie przewyższało ono jego cukiernicze możliwości, a czarny, cuchnący i twardy jak skała blat ciasta tylko utwierdzał go w tym przekonaniu. Nastolatek cisnął rozgrzaną blachę na przygotowaną wcześniej drewnianą deskę i zajrzał do lodówki, chcąc sprawdzić, czy posiada wystarczającą ilość składników na ponowne przygotowanie spodu. Beztrosko wyciągnął masło oraz jajka, a następnie sięgnął do szafki po mąkę, cukier i proszek do pieczenia, kompletnie nie zdając sobie sprawy z tego, co działo się przy drzwiach domu, którego miał być gospodarzem przez całe, długie dwa tygodnie:

— Gguk! — wrzasnął poddenerwowany Taehyung, waląc pięścią w drzwi i dopiero po kilku sekundach zorientował się, że jego działania były całkowicie pozbawione najmniejszego sensu.

Od razu potem położył transporter z Yeontanem przed drzwiami, sięgnął po telefon i zaczął spamować wiadomościami z nadzieją, że jakimś cudem Jeongguk to zauważy. Nie spodziewał się, że wejście do domu osoby niesłyszącej będzie aż tak skomplikowane, ale gdy jego najnowsze wiadomości nadal pozostawały nieodczytane, zdecydował się na ostateczny ruch. Niepewnie nacisnął klamkę dłonią, oczekując cudu i ku jego największemu zdziwieniu, drzwi okazały się otwarte. Z przyspieszonym oddechem zajrzał do środka i od razu poczuł to charakterystyczne ciepło połączone z mrowieniem w okolicy brzucha. Jeongguk stał przy blacie w kuchni widocznej z wejścia i ewidentnie coś przygotowywał, nie zdając sobie sprawy z tego, że jest obserwowany. W całym pomieszczeniu niemiłosiernie cuchnęło spalenizną, ale nie było w stanie zniechęcić to Kima przed wejściem do środka. Po zamknięciu drzwi wejściowych cisnął sporą torbę z rzeczami na cały tydzień w kąt, a następnie uwolnił Yeontana z ciasnego transportera, pozwalając mu na donośne poinformowanie o swojej obecności w dobrze znanym już domu.

— Leć przywitać się z tatusiem — rzucił do Tanniego, wskazując palcem na Gguka, który nadal nie miał pojęcia o tym, co działo się za jego plecami. — Miejmy nadzieję, że nie umrze na zawał, gdy zorientuje się, że tu jesteśmy...

Yeontan zaszczekał entuzjastycznie, a następnie podbiegł do szatyna, który podskoczył nieznacznie, gdy ten polizał go po nodze. Spodziewał się wizyty Taehyunga, bo widział jego wiadomości i tylko dlatego pozostawił otwarte drzwi wejściowe, ale zaaferowany kulinarną porażką, nieco zapomniał o swoim gościu. Chłopak automatycznie odwrócił się od blatu i wlepił wzrok w Kima, który od razu rzucił się w jego stronę. Tae uwiesił się na barkach nastolatka i ukrył twarz w zagłębieniu między jego ramieniem a szyją, czując się tak, jakby na świecie wreszcie zapanował ład i porządek. Gguk pachniał jak trochę jak słodkie, spalone ciasteczka maślane, a jego oddech przyspieszał tym bardziej, im mocniej zaciskał on ręce na talii Kima. Nie miał pojęcia, że tym sposobem zmuszał zazdrosnego Tanniego do dzikiego szczekania, ale nie przeszkadzało to nawet Taehyungowi, który powoli przyzwyczajał się do zaborczej natury dwóch wyjątkowych istot w jego życiu.

Minuty mijały, a żaden z nich nie był w stanie odsunąć się od drugiego nawet na milimetr. Jeongguk przymknął powieki i zaciągał się zapachem ukochanego, błądząc dłońmi po jego plecach, by z każdą kolejną sekundą zbliżać go ku sobie coraz mocniej i rozpaczliwiej. Był to jedyny moment, nie licząc zasypiania, w którym potrafił swobodnie zamknąć oczy na dłuższą chwilę, bez dziwnych obaw czy strachu. Mógł wtedy w pełni skupić się na bliskości Tae, subtelnej woni czy nawet tempie, w jakim stukotało jego serce. Było to jedno z piękniejszych uczuć, jakich kiedykolwiek doświadczył i właśnie w takich momentach czuł, że to przy Taehyungu jest najszczęśliwszym człowiekiem stąpającym po Ziemi. Będąc z nim, coraz rzadziej myślał o swojej niepełnosprawności jak o mankamencie, który robi z niego gorszego człowieka, niezdolnego do zaznania szczęścia czy miłości. 

Nie był jeszcze całkowicie pogodzony ze swoim losem, ale sam zauważał niewielkie zmiany, które zachodziły w jego zachowaniu czy postrzeganiu świata. Poranków nie zaczynał od myślenia o tym, że najpewniej jest tylko ciężarem dla swoich najbliższych, by w gorszych momentach dnia utwierdzać się w przekonaniu, że samobójstwem sprawiłby im ulgę. Gguk zawsze starał się zduszać takie myśli w zarodku, ale zwykle pojawiały się w jego głowie samoistnie, a dopiero relacja z Tae zaczęła powoli uleczać go z wszelkich kompleksów i niedowartościowania. Kim był w życiu nastolatka kimś pokroju magicznej wróżki i pomimo krzywdy, którą wyrządził mu w przeszłości, z każdą sekundą u jego boku przekonywał się coraz bardziej, że jest to naprawdę wyjątkowy człowiek o wyjątkowym sercu. Nie miał jednak pojęcia o tym, że również on w życiu Taehyunga odgrywał dużą i istotną rolę.

— Co tu tak cuchnie? — rzucił blondyn, gdy wreszcie Jeongguk odsunął się od niego nieznacznie i spojrzał mu w oczy, zwieńczając przydługiego tulaska krótkim cmoknięciem w usta.

Gguk spuścił wzrok i przesunął nieznacznie w bok, zakrywając ciałem leżące na blacie przypalone ciasto. Było mu wstyd i chociaż cieszył się, że wreszcie nastał tydzień, który spędzi z Taehyungiem, to nadal był nieco zawiedziony swoim brakiem kulinarnych umiejętności.

Robiłem ciasto... — wskazał smutno, na co twarz blondyna wygięła się w charakterystyczny grymas krzyczący „nie rozumiem, co do mnie wymachujesz w tym dziwnym języku".

Kim zmarszczył brwi, a szatyn po chwili zastanowienia pokazał mu czarny spód do ciasta, który wyglądał bardziej jak bryła węgla brunatnego aniżeli ludzki, zjadliwy posiłek.

— Robiłeś... dziwne śmierdzące coś? — odbąknął niepewnie Taehyung, ze strachem spoglądając na twór powstały na blaszce.

Ciasto — pokazał jeszcze raz, tym razem powoli i dokładnie, pozwalając partnerowi na powtórzenie ruchów dłoni.

Robiłeś ciasto? — powtórzył niemrawo Tae, wywołując na twarzy nastolatka szczery, beztroski uśmiech, a na koniec postanowił dodać również coś, czego nauczył się na lekcjach migowego. — Co się stało?

Gguk zaklaskał w dłonie i zaśmiał się słodko, nie będąc w stanie opanować swojej radości, a następnie pogłaskał Taehyunga po głowie, dokładnie tak, jak robił to z Yeontanem, gdy ten w trakcie pobytu w jego domu przyswoił kilka komend w migowym. Był rozczulony dosłownie każdym słowem, którego nauczył się Kim. Wystarczyło, że Tae pokazał mu choć jedno wyrażenie, które poznał ostatnimi czasy, żeby poczuł się zwyczajnie kochany i dumny, tym bardziej że grafik Taehyunga był wyjątkowo napięty, a mimo tego jakimś cudem znajdywał on czas na naukę, co było po prostu godne podziwu.

Przypaliło się... a raczej spaliło — skwitował, obserwując rosnące zmieszanie i zagubienie w oczach dwudziestopięciolatka. — Próbuję zrobić je od nowa, chcesz mi pomóc?

Zrezygnowany Taehyung po prostu wtulił się w klatkę piersiową młodszego, usiłując ukryć swoje zakłopotanie. Wiedział, że nawet największe starania nie pozwolą mu zrozumieć w obecnej chwili każdego słowa Gguka, ale nawet pomimo tej świadomości czuł się sobą zawiedziony.

— Kocham cię, głupku... — powiedział jakby sam do siebie, prosto w tors Jeona, na którym wyczuwał jego szybki oddech i niespokojne bicie serca — ale nawet to nie pozwala mi zrozumieć, co usiłujesz mi przekazać.

Jeongguk wyciągnął telefon z kieszeni partnera, a następnie zapisał w nim dokładnie to, co wcześniej powiedział. Tae uśmiechnął się nieśmiało, z entuzjazmem przyjmując propozycję chłopaka i pozwolił sobie na skradnięcie mu krótkiego, wymownego całusa. Było to coś między cmoknięciem a normalnym pocałunkiem, leniwe, ale dość romantyczne przesunięcie zwilżonymi ustami po dolnej wardze Gguka, którego ciało przeszły przyjemne dreszcze. Pomimo tego nadal denerwował się ich ostatnią wymianą zdań na komunikatorze. Z jednej strony nie chciał w tak banalnym momencie wyznawać Tae miłości, ale jednocześnie odnosił wrażenie, że nie powinien zostawiać tego tematu bez dokończenia go we właściwy sposób. Bał się, bo nawet nie wiedział, czy Taehyung w ogóle miał pojęcia, jak wygląda wyznawanie miłości w koreańskim języku migowym. Domyślał się jednak, że na sto procent kojarzy znany wszystkim znak z bardziej uniwersalnego, amerykańskiego języka migowego, którego mimo wszystko nie chciał używać.

— Tak właściwie, to jakie ciasto będziemy robić? — zapytał powoli Kim, a następnie wyrwał się z objęcia młodszego i zajrzał do miski, w której znajdowała się niejednolita masa na kruchy spód.

Gguk nabrał powietrza do płuc, starając się uspokoić tętno i powoli, drżącą dłonią przejechał po nagim ramieniu Taehyunga, alarmując, że chciałby coś powiedzieć. Czuł, że zaczyna kręcić mu się w głowie, jakby nagle zapomniał, jak prawidłowo oddychać, a jego klatka piersiowa stała się dziwnie ciężka i jakby zmiażdżona. Mimo tego chciał w końcu wyrzucić z siebie to, co od tak dawna pragnął powiedzieć blondynowi, więc gdy tylko ten spojrzał w jego stronę, zmusił swoje dłonie do wykonania dobrze znajomych ruchów:

Kocham cię — wskazał najpierw na Tae, a potem na siebie, by na koniec zatoczyć kilka kółek otwartą dłonią na zaciśniętej, lewej pięści.

Głowa Taehyunga automatycznie przekrzywiła się na lewy bok, a jego oczy zmrużyły nieznacznie. Już wtedy Jeongguk wiedział, że nie został zrozumiany i z trudem powstrzymał się od wypuszczenia spod powiek kilku nagromadzonych łez. Patrzył się tylko tymi pełnymi nadziei, zaszklonymi ślepkami w oczy Kima i liczył na cud, czując jak charakterystyczny niesmak, gorycz i żal rozpływają się po wnętrzu jego ciała niczym trucizna.

— Ciasto z kremem na górze? — odpowiedział beztrosko, kompletnie nie zdając sobie sprawy z tego, co próbował przekazać mu osiemnastolatek. — Sądząc po twojej minie, to chyba nie zgadłem... Wydaje mi się, że uczyłem się tego wyrażenia, ale za nic nie mogę przypomnieć sobie, co oznaczało.

Tae powtórzył ruchy dłoni wykonane przez szatyna i choć przez kolejne sekundy z całego serca usiłował przywołać ich znaczenie, to ewidentnie te starania zakończyły się fiaskiem. Zanim zdążył poprosić Jeona o wytłumaczenie, ten posłał mu tylko nieco zawiedziony uśmiech i kolejny raz przytulił do siebie. Po tym krótkim tulasku Taehyung miał jednak wrażenie, że Gguk przejechał po jego plecach dłonią ułożoną w jeden, konkretny, dobrze znany mu sposób — z podwiniętym palcem środkowym i serdecznym. Mimo tego przez cały wieczór nie odważył się dopytać o to, czy mogło znaczyć to coś więcej albo, czy może tylko coś mu się wydawało i chłopak zwyczajnie go przytulił.

Zaś nieco zrezygnowany Jeongguk postanowił skupić się na przyrządzaniu ciasta i wpojeniu do umysłu Kima kilku nowych słówek związanych z gotowaniem oraz produktami spożywczymi. Wiedział, że praktyczny sposób nauki jest najbardziej efektywny i nie miał zamiaru szczędzić Tae nawet przez chwilę. Nie ułatwiał mu i tak już wyjątkowo trudnej sytuacji, w której ledwo się odnajdywał, ale uczenie się migowego w trakcie przygotowywania ciasta miało jedną, niewielką zaletę — doskonale tuszowało kompletny brak zorientowania blondyna w kuchni. Cokolwiek zrobił źle, mógł zwalić to na niepoprawne zrozumienie słów nastolatka. Śmiał się słodko, podając Ggukowi blender zamiast miksera, niemalże wsypując sól zamiast cukru do ciasta i przypadkowo zagotowując galaretkę, która po tym incydencie nadawała się tylko do wyrzucenia. Chłopak domyślał się, że jego uroczy partner jest totalnym nieogarem w kuchni, ale gdy omal nie zepsuł bezy przez zmieszanie jej z żółtkami, Jeongguk uznał, że to najlepszy moment, aby wykluczyć go z pieczenia malinowej chmurki.

Siadaj — rzucił, dodając gestykulacji nieco groźności i wskazując na stołek barowy przy blacie. — Pewnie nawet kanapki nie potrafisz sobie przygotować.

— Chciałbym, żeby była to pochwała moich cukierniczych umiejętności — skwitował smutno Kim — ale nie wyglądasz na zadowolonego z mojej pomocy...

Na dzisiaj zostało tylko ubicie i upieczenie bezy, no i zalanie kruchego blatu galaretką z malinami, gdy trochę stężeje. Możesz na razie posiedzieć i odpocząć. Chcesz coś do picia albo do jedzenia?" — Gguk pokazał Tae wpisany na smartfonie tekst i pogłaskał go po policzku, widząc, że zaczął się nieco boczyć. 

Chcę buzi — pokazał niepewnie, licząc na to, że nie poplątał zapamiętanych słów i nie poprosił o coś głupiego albo, co gorsza, sprośnego.

Po tych słowach Jeongguk wiedział, że nie potrafiłby złościć się na Taehyunga za brak zrozumienia jego wyznania miłosnego. W zamian za to chwycił nieznacznie szorstki od zarostu podbródek dwudziestopięciolatka w dwa palce i uniósł ku górze, a następnie otulił ustami jego górną wargę. Przyjemne ciepło i wilgoć wymieszały się z drażniącym kłuciem spowodowanym krótkimi, twardymi włoskami nad wargą Kima, a Gguk wydał z siebie ciche westchnięcie zadowolenia, gdy poczuł błądzące po plecach dłonie partnera. Pozwolił sobie również na subtelne muskanie językiem i nieregularne pozostawianie krótkich, ledwie wyczuwalnych całusów na policzkach, nosie i żuchwie Tae. Z dnia na dzień był w nim zakochany coraz bardziej i czuł coraz większą potrzebę okazywania swoich uczuć. Gdyby mógł, całowałby każdy skrawek jego słodziutkiego ciała przez resztę życia bez chwili wytchnienia, chociaż nawet to nie pozwoliłoby mu dostatecznie uzewnętrznić tego, co czuł.

Jednak pomimo tej ponadprzeciętnej potrzeby zdarcia z Taehyunga wszystkich zbędnych ubrań i wymuskania jego wszelkich zakamarków ciała, Jeongguk jakimś cudem potrafił pohamować swoje żądze. Nie chciał zrobić czegoś, co zraziłoby strachliwego blondyna, choć sam odnosił wrażenie, że popadnie w jakiś chory obłęd, jeśli przez ten tydzień nie zrobią niczego więcej, prócz całowania się. Nie zamierzał być nachalny, ale im dłużej smakował ust partnera, tym bardziej zapominał się z każdym kolejnym ruchem. Subtelne całusy po twarzy zamieniły się w mokre, głodne i lepkie smakowanie szyi Tae, a niewinne buziaki w usta zniknęły gdzieś pomiędzy rosnącymi w sile sapnięciami obojga, dając zastąpić się głębokim, ale nadal względnie przyzwoitym pocałunkom. Nie były one chaotyczne czy zbyt wyuzdane. Wargi Taehyunga zawsze dotykały tych Jeongguka, a języki powoli oplatały się wzajemnie, wywołując rozkoszne tarcie.

W tym zbliżeniu na darmo było szukać pośpiechu czy wulgarności. Było to raczej intymne, romantyczne spotkanie dwóch stęsknionych siebie ciał i zmysłów, pozwalające mruczącej leciutko parze zapomnieć o całym bożym świecie i zniknąć w swoich ramionach. Po kolejnych minutach wymiany francuskich pocałunków Jeongguk powoli przesunął wargi na brzeg twarzy Tae i zaczął delikatnie zasysać się na płatku usznym, by ostatecznie wsunąć język we wnętrze jego ucha. To totalnie zaskoczyło niedoświadczonego blondyna, który nie spodziewał się, że może być to aż tak przytłaczająco przyjemne. Pod naporem pierwszych muśnięć automatycznie odsuwał się od Gguka, czując niewielkie łaskotanie, ale gdy chłopak lekko docisnął jego głowę w kierunku swojej twarzy, nie czuł się na siłach do buntu czy ucieczki. Poddawał się coraz bardziej z każdym kolejnym mokrym dotykiem gorącego języka osiemnastolatka, nie panując nad głosem ani żadną inną reakcją swojego ciała. Siedział więc niemalże w bezruchu, odnosząc wrażenie, że jego ucho wręcz rozpływa się od pełnej rozkoszy wilgoci i ciepła, które intensywnie promieniowały na każdy nerw w ciele.

— Gguk, dziwnie mi... — wysapał cicho, wbijając paznokcie w ramię nastolatka, który najwidoczniej nie miał zamiaru poprzestać na całowaniu i lizaniu ucha Tae.

Tak, jak mógł się tego spodziewać, jego słowa nie wywołały najmniejszej reakcji u Jeongguka, który najwidoczniej nie zamierzał zakończyć ich zbliżenia w takim momencie. Nadal miarowo i spokojnie wpijał się w ucho, szyję i okraszony potem kark Taehyunga, jednocześnie zahaczając palcami o bezrękawnik blondyna w okolicy klatki piersiowej, od czasu do czasu muskając jego sutek. Ten dość zwyczajny i niewiele znaczący ruch Gguka wystarczył, aby wszystkie mięśnie w ciele Tae spięły się nerwowo, ewidentnie okazując dyskomfort, którego zaznał. Od razu potem nieco oszołomiony zaczął napierać rękoma na tors osiemnastolatka, nieznacznie odpychając go od siebie i alarmując tym sposobem, aby przestał.

Przepraszam — wskazał, wzdychając cicho, a następnie ujął obie dłonie Kima ułożone na swojej klatce piersiowej i złożył na nich krótkie, malutkie całusy, głaszcząc je kciukami. — Dokończę szybko bezę, a potem możemy coś obejrzeć albo wyjść na spacer, co ty na to?

— Nic się nie stało — odpowiedział na głos, starając się używać jednocześnie migowego. — Nie rozumiem całej reszty...

Gguk westchnął i zapisał na telefonie dokładnie to, co przed chwilą usiłował przekazać Tae, a gdy ten zgodził się na wspólne wyjście, zajął się dokończeniem wspomnianej bezy. W trakcie oczekiwania na jej wysuszenie Jeongguk pokazał partnerowi wszystkie komendy w migowym, których zdążył nauczyć Yeontana, a następnie pomógł mu w rozpakowywaniu przywiezionych rzeczy. Zauważalnie drogie, przyjemne w dotyku i nieco ekstrawaganckie ubrania wprawiały nastolatka w dziwne zmieszanie, ale nie chciał nawet myśleć o tym, że najprawdopodobniej jedna para głupich klapek albo koszula Tae kosztowały tyle, co jego cały sprzęt elektroniczny, o który za każdym razem musiał błagać rodziców. Ta świadomość była dla Jeongguka zwyczajnie irytująca, bo chociaż w czystej teorii bycie w związku z kimś bogatym wydawało się wygodne i fajne, to w rzeczywistości wprawiało nastolatka w dyskomfort.

— Nie podobają ci się moje ubrania? — rzucił nieco smutno Taehyung, obserwując wymowną minę szatyna przyglądającego się nieco zbyt dokładnie każdej koszulce, sweterkowi czy spodniom, które ze sobą zabrał. — Patrząc na twój styl, to nawet bym się nie zdziwił, gdybyś uznał mnie za bezguście.

Są ładne — odpowiedział powoli, a gdy zauważył, że Tae rozumie jego słowa, kontynuował — a na tobie wyglądają jeszcze śliczniej. Możesz schować je do szafy przy biurku.

Taehyung uśmiechnął się nieśmiało, a następnie chwycił ułożoną stertę ubrań i ruszył w stronę szafy wspomnianej przez chłopaka. Jak okazało się dosłownie za kilka sekund, Ggukowi nie chodziło jednak o tę szafę, do której wesoło pognał i w której znajdowało się coś, co nastolatek chciał ukryć przed partnerem.

— Nie tu! — uniósł się szatyn, wprawiając serce Tae w szalenie szybkie bicie.

Był to drugi raz, gdy usłyszał wypowiedź Jeongguka na głos i chociaż z trudem zrozumiał jej sens, to miał ochotę popłakać się ze szczęścia. Na początku ich znajomości odnosił wrażenie, że tak naprawdę nigdy nie usłyszy choć słowa z ust osiemnastolatka. Nie chciał go do niczego zmuszać, ale z drugiej strony zawsze miał nadzieję, że chłopak otworzy się przed nim nieco bardziej i zacznie komunikować za pomocą zwykłej mowy.

— Dlaczego rzuciłeś się na mnie tak, jakby od otworzenia tej szafy zależało twoje życie? — Taehyung zrobił się jeszcze bardziej podejrzliwy tylko wtedy, gdy Gguk stanął mu na drodze do otwarcia drzwiczek mebla. — Teraz chcę wiedzieć, co tam trzymasz.

Nic — odpowiedział, opierając się plecami o szafę, do której próbował dobrać się dwudziestopięciolatek. — Masz tam nie zaglądać.

— Powiedz, co tam trzymasz — nalegał, usiłując jakimś cudem przepchnąć niewzruszonego Jeongguka na bok.

Szatyn ponownie zabronił Tae zaglądania do środka tajemniczej szafy, a gdy zorientował się, że Kim nie ma zamiaru odpuścić, bez zapowiedzi chwycił go w talii, uniósł, a następnie rzucił na łóżko. Schludnie złożone ubrania trzymane w dłoniach blondyna rozsypały się na podłodze, a w sercu Taehyunga pojawiła się dziwna, niespodziewana ekscytacja. Jednak zanim zaczął porządnie zastanawiać się nad tym, dlaczego tak bardzo podjarała go manifestacja siły nastolatka, przed jego nosem pojawił się ekran telefonu z zapisanym tekstem:

„Włóż te rzeczy do szafy po prawej stronie biurka i nie zaglądaj do tej drugiej, jasne? Potem pójdziemy na spacer, beza powinna być już gotowa."

— Myślisz, że mogę tak po prostu wyjść z tobą i Yeontanem na osiedle? — zapytał, ignorując temat tajemniczej szafy, którą i tak planował otworzyć, gdy tylko nadarzy się tu temu odpowiednia okazja. — Boję się, że będziesz miał przeze mnie problemy...

Gguk przygryzł wargę, zastanawiając się chwilę nad tym, kto dokładnie mieszka w okolicy i choć ostatecznie uznał, że są to w większości emeryci i rodziny z dziećmi, to wolał dmuchać na zimne. Wyciągnął z komody jednorazową maseczkę i czarną czapkę z daszkiem, a następnie podał ją Taehyungowi, który nie zamierzał robić z tego powodu problemów. Nie miał ochoty na spacer z zakrytą twarzą, szczególnie że przez to Jeongguk nie mógł się z nim porozumiewać, ale wiedział, że inaczej nie doświadczy leniwego przechadzania się w świetle gwiazd u boku ukochanego w ten duszny, lipcowy wieczór. Oboje mogli tylko liczyć na to, że w okolicy nie pojawi się nikt znajomy ani żaden obsesyjny fan, który byłby w stanie rozpoznać Tae nawet po sposobie poruszania się czy fakcie, że zabrał ze sobą Tanniego.

Continue Reading

You'll Also Like

31.5K 851 21
jeongguk zrywa z taehyungiem i nie tłumaczy mu dlaczego to zrobił. taehyung po kilku miesiącach od zerwania postanawia dowiedzieć się czym zawinił. ...
34.6K 2.3K 44
❝-ᴀ ʀʏʙʏ ᴍᴀᴊą ᴘʟᴇᴄʏ? -ᴀ ᴍᴀsᴢ ᴍóᴢɢ? -... -ɴᴏ ᴡłᴀśɴɪᴇ..❞
4.5K 533 21
"Możesz zakopać w ziemi moje nazwisko, ale to nie będzie oznaczało, że jestem martwy." 🏯。:*•.───── 🔥🔥 ─────.•*:。🏯 Min Yoongi - dzięki manipulacjo...
9.4K 607 26
Przez większość życia, Tae, uczył się w domu. Był zamknięty w czterech ścianach z powodu choroby i nadwrażliwych rodziców. W końcu idzie do liceum, g...