Wakacyjna przyjaźń, czy może...

Door wiktor_nasygnale

3.4K 73 12

Akcja książki zaczyna się w USA, w okresie wakacji. 21-letni Wiktor Banach, syn znanego i cenionego lekarza s... Meer

bohaterowie
1
2
3
5
6
7
8
9
10
11

4

260 6 1
Door wiktor_nasygnale

kilka dni później
Anna
Mieszkam z rodzicami. Na początku nie wierzyli mi, że Stanisław potraktował mnie w ten sposób. Oboje widzieli w nim dobrego, opiekuńczego i miłego mężczyznę, ale nie mają pojęcia, jak zmienił się po ślubie. Gdybym wiedziała, że dojdzie do czegoś takiego, przecież bym za niego nie wychodziła. Wydawał mi się facetem bardzo fajnym, takim na całe życie, idealnym... a tutaj zostałam po raz kolejny skrzywdzona. Tracę nadzieję, że kiedykolwiek znajdę sobie mężczyznę na całe życie. Po koszmarze z Potockim mam zepsuta psychikę, próbowałam chodzić do psychologa, ale nie przynosiło mi to żadnych efektów. Wsparcie mam tylko w rodzicach, bardzo się cieszę, że ich mam, zawsze mogę na nich polegać, przyjść do nich jak mi źle i dobrze. Zaczęłam również szukać pracy, ale nigdzie nie mogłam znaleźć. Nie mogę nic nie robić, przecież rodzice nie będą mnie utrzymywać.

pewien dzień
cd Anna
Siedzę na kanapie i myślę o tym wszystkim. Moja mama jest w pracy, ojciec natomiast wziął wolne. Po chwili wrócił z zakupów.

- Ania, jesteś tam? - zapytał.

- tak tato, pomóc ci? - podeszłam do niego i wzięłam torbę z zakupami.

- dziękuję ci, córciu. Posłuchaj, w szpitalu w Leśnej Górze szukają anestezjologa, może byś spróbowała? - spojrzał na mnie.

- naprawdę? Dziękuję, myślałam, że nie znajdę tutaj pracy - pocałowałam go.

- nie ma sprawy Aniu, naprawdę - uśmiechnął się.

Pomogłam tatowi rozpakować zakupy. Po tym, poszłam się szykować. Zajrzę do tego szpitala, znajdę szefa i zapytam o pracę. Poszłam się ubrać, ubrałam czarne spodnie, obcisłą, białą bluzkę, oraz czarne szpilki. Włosy rozpuściłam i zrobiłam lekki makijaż. Zabrałam torebkę z potrzebnymi rzeczami i wyszłam. Wsiadłam w samochód i skierowałam się do Leśnej Góry.

w szpitalu
Wpadłam na przechodzącą pielęgniarkę.

- dzień dobry, wie pani, gdzie znajdę gabinet szefa? - zapytałam.

- proszę iść prosto i ostatnie drzwi na prawo - uśmiechnęła się.

- dziękuję - odwzajemniłam uśmiech i skierowałam się tam.

Zapukałam, a jak usłyszałam krótkie „proszę wejść", to weszłam.

- dzień dobry, ja w sprawie pracy, dowiedziałam się, że pana szpital potrzebuje anestezjologa, czy to aktualne?

- oczywiście, proszę usiąść - wskazał mi fotel na przeciwko niego, ja na nim usiadłam.

- przyniosłam CV - podałam mu papier, a on zaczął przeglądać.

- staż w USA? Pani ma bardzo szerokie horyzonty, dlaczego pani ich nie chce wykorzystać?

- sprawy rodzinne

- rozumiem, w takim układzie witam w zespole - wstał i podał mi dłoń.

- dziękuję panie doktorze - uścisnęłam jego dłoń i uśmiechnęłam się.

- zaczyna pani do jutra, proszę przyjść 15 minut przed dyżurem, zaczynamy o 7:00

- jasne, będę

- do zobaczenia

- do zobaczenia - wyszłam z uśmiechem.

Zadowolona skierowałam się do samochodu. Jestem bardzo wdzięczna swojemu ojcu, w końcu to on znalazł mi pracę.

kilka dni później
Wiktor
Właśnie jesteśmy w drodze na wezwanie, dzisiaj jestem w moim standardowym zespole, czyli z Piotrkiem i Martyną.

- Piotrek, wiesz coś więcej o zdarzeniu? - spojrzałem na ratownika.

- zderzenie dwóch osobówek, jedna osoba jest uwięziona w samochodzie, nieprzytomna, drugi facet chyba przytomny, Ruda nie podała mi dokładnych informacji, doktorze - rzekł.

- dobra.. chyba jesteśmy.. deska, monitor, plecak torba - wysiadłem z karetki.

Ratownicy wzięli sprzęt i skierowaliśmy się do poszkodowanych.

- Piotrek, zobacz co z panem, Martyna ze mną do pani - rozkazałem.

Poszliśmy do kobiety za kierownicą, faktycznie była nieprzytomna i uwięziona w samochodzie.

- wezwaliście straż? Przecież ja jej nie wyciągnę - spojrzałem na policjantów obok.

- tak, powinni być za 10 minut

Sprawdziłem jej czynności życiowe, na szczęście oddychała, ale bardzo płytko.

- Martyna, parametry

- robi się, doktorze - zrobiła to co kazałem - ciśnienie 80/40, tętno 36, saturacja 56

- jasna cholera, bradykardia.. - sprawdziłem jeszcze raz oddech - bradypnoe (oddech zwolniony, poniżej 12 na minutę), zaraz przejdzie w asystolię

- doktorze, nie chcę nic mówić, ale być może to narkotyki...

- nie wykluczam tej wersji, ale być może choroba neurologiczna, nic o tej kobiecie nie wiemy, nie mamy jak przeprowadzić wywiadu... jasna cholera, gdzie ta straż, ona zaraz się zatrzyma! - krzyknąłem.

Nie myliłem się. Nastąpiło NZK.

- jasna cholera, mówiłem!

W tej chwili przyjechała straż.

- panowie szybko, mamy NZK! - odsunąłem się, a strażacy uwolnili kobietę i wyciągnęli ją z samochodu.

Martyna natychmiast zaczęła robić RKO, a ja 2 wdechy.

- analiza

- nic.. defibrylacja?

- no jak, na asystolii?! Nie możemy! Masuj, dopóki na monitorze nie pojawi się rytm do defibrylacji

- jasne

- analiza

- migotanie komór

- dobra, strzelaj 200 i jedna adrenalina

- robi się, doktorze - dziewczyna wykonała moje polecenie.

- analiza

- asystolia

- jasna cholera no! Na trzy zmiana: raz, dwa, trzy! - zacząłem reanimację pacjentki - analiza

- wrócił rytm, ale tętno bardzo słabe, tylko 25

- dobra, daj jeszcze mg adrenaliny, to pobudzi pracę serca

- jasne

- Piotrek, co u ciebie? - spojrzałem na chłopaka, który akurat przyszedł.

- facet w porządku, zabezpieczył się

- jak to się zabezpieczył?

- no normalnie...

Po chwili rozległ się krzyk faceta:

- cały samochód mi skasowała! Znaków nie umie czytać?! Ciekawe ile dostanę odszkodowania za tę furę...

-  przekonasz ile ty zapłacisz za wyłudzanie odszkodowań - odpowiedział Piotrek z ironią.

- Piotrek, spokojnie

- a da się spokojnie z takim gościem?

- dawaj nosze i zabieramy panią

- jasne

Gdy zabraliśmy pacjentkę do karetki, policja zajęła się facetem z drugiego samochodu. Ja z Piotrem wróciłem po rzeczy. Jeden policjant usprawniał ruch. Nagle z zakrętu wyjechało auto, z dużą prędkością. Obaj nie zdążyliśmy uciec. Usłyszałem huk i poczułem ogromny ból, potem była już tylko ciemność.

Martyna
Usłyszałam huk i gwałtowny hamulec samochodu. Przestraszyłam się, przecież tam poszedł Piotrek z doktorem. Wiem, że nie mogłam zostawić pacjentki, ale musiałam sprawdzić, co się dzieje i tak była nieprzytomna. Jak wyszłam z karetki, zaniemówiłam. Na drodze w kałuży krwi zauważyłam Piotra i Wiktora, czyli moje złe przeczucia się sprawdziły. Sprawca wypadku siedział w aucie i trzymał się za głowę. Wyciągnęłam radio i ledwo powiedziałam:

- tu 21s, potrzebne dwa zespoły do tego wypadku na Koszykowej

- przyjąłem, będą za 10 minut - odpowiedział dyspozytor.

Powiedziałam jednemu policjantowi, żeby został z naszą pacjentką. Ja zabrałam sprzęt i poszłam do chłopaków.

- ej ty, chodź, pomożesz mi! Sama nie dam rady ich obu ogarnąć! - krzyknęłam do strażaka obok, ten przybiegł natychmiast - zajmij się Piotrkiem, ja idę do doktora

- jasne

Usiadłam przy Wiktorze. Sprawdziłam czy oddycha. Oddychał, ale bardzo słabo. Zrobiłam badanie urazowe, wyszło, że złamał nogę. Poza tym nic więcej nie zauważyłam, oprócz prawdopodobieństwa połamania kilku żeber. Wzięłam ambu i wspomagałam go oddechowo. Na szczęście nie było z nim najgorzej. Jak zaczął lepiej oddychać, podeszłam do Piotra.

- sprawdziłeś czynności życiowe? - spojrzałam na strażaka.

- tak, oddycha, ale tętno słabe...

Sprawdziłam parametry chłopaka.

- ciśnienie 90/50, tętno 40, saturacja 78... podam 1 mg adrenaliny

- to nie powinien zdecydować lekarz?

- lekarz jest nieprzytomny obok - spojrzałam na niego z ironią i zrobiłam Piotrkowi zastrzyk z adrenaliną.

Gdy jego parametry się poprawiły, wróciłam do doktora. Sprawdziłam tym razem jego parametry. Miał dobre. Po chwili przyjechały 2 zespoły i zajęły się chłopakami, a ja poprosiłam jednego ze strażaków, żeby pojechał ze mną i pacjentką do szpitala, bo była w dużo gorszym stanie.

narrator
W szpitalu okazało się, że Piotr ma złamaną prawą rękę i obojczyk, a Wiktor lewą nogę i kilka żeber. Obaj mieli wstrząs mózgu. Stan obu się poprawił. Po chwili do sali Wiktora przyszła Anna.

Wiktor
Jak zauważyłem Annę, to nie dowierzałem. Ona mnie nie poznała, ale ja ją tak. Przyszła sprawdzić moje parametry. Wtedy się odezwałem:

- Anka, to ty?

- eee... przepraszam, ale nie przeszliśmy na ty - zaśmiała się.

- nie znasz mnie? No nie żartuj, Wiktor Banach, nie kojarzysz?

Spojrzała na mnie z zaskoczeniem.

- Wiktor?! Co ty tu...

- to chyba ja powinienem ciebie o to zapytać, nie pracowałaś w USA?

- to dłuższa historia, pracuję tutaj od tygodnia... a ty?

- ja pracuję w pogotowiu ale.. co za zbieg okoliczności, myślałem, że po tym jak się wtedy wyprowadziłem do Polski, już cię nigdy nie zobaczę, a tu niespodzianka -  uśmiechnąłem się.

- Wiktor, to, co było między nami jest skończone, wyprowadziłeś się bez słowa, zerwałeś ze mną kontakt... poza tym...

- masz męża? - zapytałem.

Ona długo nic nie odpowiadała.

- Wiktor... nie chcę o tym rozmawiać

- dobrze, rozumiem...

- a ty..?

- miałem.. żonę...

- miałeś...?

- zginęła w górach, 15 lat temu

- przykro mi..

Po chwili wyszła, bo musiała iść do drugiego pacjenta. Zdałem sobie sprawę, że dalej coś do niej czuję. Powiedziała, że między nami wszystko skończone, ale ja chcę o nią walczyć. Zrozumiałem, że to nie była tylko przelotna, wakacyjna miłość. Dlaczego ja się wtedy wyprowadziłem? Zrobiłem błąd, którego nigdy sobie nie wybaczę. Zerwałem z nią kontakt, tyle lat się nie odzywałem. Mam nadzieję, że da mi jeszcze szansę.



siemaaa rozdział dłuższy, jak myślicie, Annę coś jeszcze pociągnie do Wiktora, czy może słowa, że wszystko skończone zostaną na zawsze? nie wiem kiedy będzie kolejny, cierpliwości xd sry za błędy jak jakieś się trafiły

Ga verder met lezen

Dit interesseert je vast

143K 11.2K 20
"Why the fuck you let him touch you!!!"he growled while punching the wall behind me 'I am so scared right now what if he hit me like my father did to...
3.4M 143K 60
The story of Abeer Singh Rathore and Chandni Sharma continue.............. when Destiny bond two strangers in holy bond accidentally ❣️ Cover credit...
3M 192K 89
What will happen when an innocent girl gets trapped in the clutches of a devil mafia? This is the story of Rishabh and Anokhi. Anokhi's life is as...
606K 63.7K 25
في وسط دهليز معتم يولد شخصًا قاتم قوي جبارً بارد يوجد بداخل قلبهُ شرارةًُ مُنيرة هل ستصبح الشرارة نارًا تحرق الجميع أم ستبرد وتنطفئ ماذا لو تلون الأ...