HANAMI (SasuSaku)

By uhggood_

15.7K 783 144

Minęły dwa lata od ostatniej wielkiej wojny shinobi. Wioska Ukryta w Liściach jak zawsze podniosła się po bur... More

Od autorki
Prolog
Rozdział I: Stać ramię w ramię
Rozdział II: Ofiary wojny
Rozdział III: Dla dobra wioski
Rozdział IV: Następnym razem
Rozdział V: Zgodnie z jego wolą
Rozdział VI: Demony przeszłości
Rozdział VII: Pojednanie dusz
Rozdział VIII: Bezpieczne miejsce
Rozdział IX: Uczucia kruka
Rozdział X: Przychodzi nowe
Epilog

Rozdział XI: Gdy topnieje śnieg

962 51 7
By uhggood_


           Sakura obudziła się wraz ze świtem, mimo że był to jej dzień wolny, jeden z niewielu w ostatnim czasie. Odczuwalne skutki wczorajszego picia z przyjaciółmi podpowiadały, aby zostać jeszcze w łóżku, jednak wczorajsza notka pozostawiona przez Uchihę nie dawała jej spokoju. Podniosła się do siadu mrużąc oczy z bólu rozsadzającym jej głowę. Spojrzała na kartkę i kwiaty, które od wczoraj niezmiennie leżały w tym samym miejscu. Wstała leniwie kierując się do łazienki. Wzięła zimny prysznic, aby się obudzić i choć trochę ulżyć w bólu. Ubrała się i wyszła. Miasto jeszcze spało. Była może piąta rano. Gdy w końcu dotarła na miejsce, jej uwagę od razu zwróciło coś, czego wcześniej tu nie widziała. Niedaleko rzeki spory kawałek terenu oddzielony był żółtą taśmą. Dostrzegła także dwie drewniane tabliczki z napisami, a także zawieszoną na jednym z pali flagę z herbem Uchiha.

Teren budowy? Własność Uchiha?

Spojrzała w miejsce, gdzie kilka dni temu siedziała wraz z Sasuke.

... huśtawka?

Podeszła bliżej, złapała za sznur, spojrzała ku górze na węzeł zaciśnięty na gałęzi

- Zrobił to... sam? Dlatego, że o tym wspomniałam? Zrobił to... dla mnie? - zapytała sama siebie, po czym usiadła na huśtawce i rozejrzała się dookoła. Na żadnym z drzew nie można już było dostrzec kwiatów wiśni, za to w niektórych miejscach mogła już dostrzec kwiaty Azalii. Zapewne już za kilka dni będzie ich tu mnóstwo. Rozbujała delikatnie huśtawkę odpychając się nogami i zamknęła oczy pogrążając się w wyobrażeniach o tym, że zaraz za nią stoi już gotowy dom, tuż obok pod drzewem siedzi Sasuke zaczytany w lekturze i...

Ale czy właściwie to nie są zbyt śmiałe wyobrażenia? Po liście od Sasuke można wywnioskować, że zrobił tą huśtawkę ze względu na nią, jednak nikt nigdy nie powiedział, że ten dom, który miał powstać, kiedykolwiek będzie także jej domem. Choć przyszła tam latem jeszcze kilka razy, ostatecznie stwierdziła, że nie chce się za bardzo przywiązywać i kreować w swoich myślach przyszłości, która może się nigdy nie wydarzyć.

Minęło parę miesięcy, nastała jesień i sezon gryp, więc w szpitalu ilość pracy tylko rosła, co sprawiło, że już nawet rzadko wracała myślami do huśtawki nad rzeką. Odkąd ostatni raz widziała się z Uchihą, nie wymienili ze sobą ani jednego listu. W pewnym momencie zaczęła myśleć, że to wszystko jej się przyśniło. Pewnego dnia stwierdziła, że napisze, aby chociaż upewnić się, że wszystko u niego w porządku, jednak gdy chwyciła kartkę i długopis, jedyne, co przyszło jej na myśl to

Tak bardzo bym chciała znów Cię zobaczyć.

Zwinęła kartkę i posłała jastrzębiem ku niebu. Tylko to jedno zdanie.

Minął tydzień, lecz nie otrzymała żadnej odpowiedzi. Nie była pewna, jak ma to odebrać. Czyżby Uchiha jednak przemyślał sprawę i żałował tego, co wydarzyło się ostatniego dnia wiosny? Postanowiła już się tym więcej nie zadręczać i ponownie zająć swoim życiem. Mimo wszystko tego dnia jakieś dziwne uczucie ciągnęło ją do tamtego miejsca nad rzeką.

Pójdę tam ten ostatni raz, a później odpuszczę...

~*~

        Był początek jesieni, więc wszystkie drzewa przybrały złoto-czerwony kolor, nie było też już tak ciepło. Ubrana w szalik i jesienny płaszcz udała się na dawne osiedle Uchiha. Zdecydowanie długo jej tam nie było, gdyż każdy, pojedynczy budynek był już wyburzony a większość gruzów po nich pozostałych wywieziona. Jedyny budynek, jaki stał, to ten zaraz przy rzece... ale... zaraz

- Dom? Już stoi? - Zapytała sama siebie zdziwiona w jak szybkim tempie zakończyła się budowa, którą zlecił Sasuke kilka miesięcy temu. Dom był piękny. Cały biały z tarasem i oczkiem wodnym tuż obok, które z kolei okrążone było młodymi sadzonkami kwiatów. Nawet bardziej niesamowity niż z jej wyobrażeń.

- Wiosną będzie tu naprawdę pięknie – powiedziała na głos stojąc tuż przed drzwiami wejściowymi

- Miło słyszeć. W końcu to był Twój projekt. – Usłyszała nagle zza pleców

- Nie wierzę – Odwróciła się powoli – Sasuke?

- Sakura...

Stali trzy metry od siebie i żadne z nich przez dłuższy czas nie drgnęło. Wiatr mierzwił ich włosy, przez co teraz wyraźnie można było dostrzec, że długie włosy Sakury zniknęły. Ścięła je przed kilkoma tygodniami ponownie do ramion dla wygody podczas pracy w szpitalu.

- Co tu robisz, Sasuke? Kiedy wróciłeś? - zapytała w końcu

- Mówiłem Ci, że jeśli będziesz mnie potrzebowała, to przybędę. Dostałem wiadomość. Też chciałem Cię już zobaczyć. No i – zmierzył wzrokiem dom stojący tuż za dziewczyną – chciałem zobaczyć efekty. Dostałem informację, że ukończyli budowę.

- Ach tak... - Różowowłosa uśmiechnęła się delikatnie – jak długo zostajesz?

- Kilka dni

- Rozumiem...

- Chciałabyś... spędzić je ze mną? Nie mam w wiosce żadnych zobowiązań, chociaż Ty pewnie masz mnóstwo pracy...

- Zobaczę, co da się zrobić – uśmiechnęła się na co odpowiedział tym samym.

Następnego dnia Sakura wzięła wolne od pracy. Przyszedł po nią przed południem. Spacerując ramię w ramię wciąż trzymali pewną odległość, która z czasem coraz bardziej malała. Szli wzdłuż rzeki rozmawiając. Sasuke opowiadał jej o miejscach, które widział i ludziach, których poznał podczas podróży, ona zaś opowiedziała mu o wszystkich najważniejszych wydarzeniach, które dotychczas ominęły go w wiosce, o ślubie Naruto i Hinaty a także zaręczynach Ino i Saia. W pewnym momencie szli na tyle blisko, że ich dłonie zetknęły się ze sobą.

- Um. Przepraszam – powiedziała lekko się rumieniąc, na co chłopak nic nie mówiąc przystanął na chwilę i wyciągnął do niej rękę. Położyła na niej swoją powoli i niepewnie, ich palce splotły się ze sobą i tak już zostało. Szli tak jeszcze dłuższy czas, gdy w końcu dotarli ponownie do tego miejsca, co zwykle. Siedzieli na kocu z piknikowym koszykiem. Sakura przygotowała bento dla każdego z nich i kilka przekąsek na później zakładając, że spędzą tak większość dnia, co też okazało się prawdą. Czasem rozmawiali, czasem siedzieli w ciszy. Miała wrażenie, jakby czas się zatrzymał. Chciała, aby się zatrzymał właśnie na tej chwili. Nie potrzebowała więcej. Grunt, że on tu był i naprawdę szczerze się uśmiechał. Kolejne dni spędzili w podobny sposób, po czym ponownie odszedł na kilka tygodni. Później znów na kilka miesięcy. Z każdym spotkaniem czekanie było nieco mniej uciążliwe.

~ * ~

           Śnieg topniał i ponownie zbliżała się wiosna, a z nią Hanami. Sakura weszła z rana do swojego biura aby zacząć pracę. Gdy usiadła przy biurku, jej uwagę zwróciły różowe kwiaty wiśni i mała kartka leżące tuż przy ramce ze zdjęciem jej dawnej grupy siódmej. Chwyciła ją prędko i przeczytała 

 Zawsze dotrzymuję obietnic. Sasuke. 

- Obietnic? - Zapytała rozglądając się wokół zdezorientowana. Ponownie spojrzała na kwiaty, chwyciła jednego w dłoń i w końcu sobie przypomniała. Obiecał zawsze wracać na Hanami.

Postanowiła zacząć pracę nieco później. Zerwała się z miejsca i ruszyła tam, gdzie zawsze.

- Nie dość, że tylko w tym miejscu ostatnie przekwitają, to jeszcze pierwsze zakwitają... - powiedziała, gdy po raz pierwszy tego roku ujrzała kwitnące, różowe kwiaty wiśni. Sasuke siedział oparty o drzewo tuż przy huśtawce. Gdy ją dostrzegł, wstał od razu, zrobił krok w jej stronę, jednak zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, ona momentalnie podbiegła i wtuliła się w jego klatkę piersiową, chwilowe zdziwienie na twarzy Uchihy ostatecznie zmieniło się w delikatny, ciepły uśmiech. Objął ją ramieniem i stali tak przez dłuższą chwilę. Podczas tego spotkania nie było już między nimi żadnych barier.

- Dopiero kiedy ponownie Cię widzę, zdaję sobie sprawę, jak bardzo tęskniłam. To przytłaczające, kiedy to uczucie gromadzące się tyle czasu uderza mnie w jednej chwili... wybacz – powiedziała w końcu odsuwając się od niego.

Zlustrował ją wzrokiem. Zsunął z jej twarzy kosmyki włosów delikatnie gładząc jej policzek.

- Sakura... - jego wyraz twarzy spoważniał, teraz patrzyli sobie prosto w oczy.

- Tak...?

- Ten dom stoi już od jakiegoś czasu... jednak wciąż jest pusty. Czy zgodziłabyś się zająć jego urządzeniem, biorąc pod uwagę, że pod koniec lata... zamieszkalibyśmy w nim razem?

Sakura otworzyła szeroko oczy, jej policzki zaczerwieniły się a oczy napełniły łzami wzruszenia. W odpowiedzi złożyła na jego ustach pocałunek, który od razu odwzajemnił. Serce biło jej jak oszalałe. On zaś czuł ulgę i szczęście. Teraz naprawdę czuł, że nie jest już na tym świecie sam. Zyskał nową rodzinę, o którą chce się troszczyć i dla której chce starać się o lepsze jutro.

- Jak długo zostaniesz – wyszeptała przez łzy

- Conajmniej do czasu, aż zostaniesz moją żoną – uśmiechnął się szeroko.

~*~

           Od jakiegoś czasu większość ich przyjaciół wiedziało, że Sakura i Sasuke się spotykają i łączy ich już coś więcej niż stara przyjaźń, lecz niespodziewana wieść o ślubie szczerze wszystkich zszokowała. Mieli jednak sporo czasu, aby przywyknąć do tej myśli, gdyż młodzi narzeczeni już nie ukrywając się w ich miejscu nad rzeką, spędzali dużo czasu razem właściwie wszędzie, szczególnie załatwiając sprawy dotyczące samej ceremonii. Chodzili po ulicy trzymając się za rękę, wychodzili wspólnie na spotkania ze znajomymi. Sasuke spędził w wiosce kilka długich tygodni, aby nie zostawiać Sakury samej z przygotowaniami. Gdy w końcu nadszedł ten dzień...

Zgromadzili się wszyscy ich najbliżsi, wyczekując, aż para młoda się ukaże i rozpocznie się ceremonia zaślubin. Sakura była jeszcze w pokoju w którym miała się przebrać i przygotować, kończyła właśnie wiązać tradycyjne, ślubne kimono, włożyła buty i spojrzała w lustro. Miała już nieco dłuższe włosy upięte w niski kok, a w nim wplecione kwiaty. Nosiła pełny makijaż, a na jej szyi wisiał naszyjnik, który dostała od ojca. Dotknęła go delikatnie wciąż wpatrując się w swoje odbicie, po czym zwróciła wzrok ku podobiźnie piątej Hokage wyrzeźbionej w skale za oknem.

Nagle z rozmyślań wyrwało ją pukanie do drzwi.

- Proszę – odpowiedziała

Do pokoju wszedł Sasuke również już ubrany w kimono. Zobaczył ją tego dnia po raz pierwszy. Na jej widok zarumienił się lekko. Wyglądała piękniej niż mógł sobie to wyobrazić.

- Musimy już iść, Sakura... wszyscy czekają – powiedział w końcu podchodząc bliżej i wyciągnął dłoń ku niej – gotowa?

Zapatrzyła się chwilę w jego ciemne oczy, a z jej spojrzenia można było wyczytać oddanie i miłość, którą go darzyła. Nie spuszczając wzroku z jego twarzy, chwyciła jego dłoń i przytaknęła.

Teraz już nigdy nie będzie samotna, choćby dzieliły ich kilometry i czas. Za chwilę przysięgną sobie, że niezależnie od wszystkiego, będą już zawsze razem, nawet jeśli nie ciałem, to sercem.

I wyszli trzymając się za ręce.


Hej! Jesteśmy na ostatnim zakręcie! Dzisiaj wrzucam od razu ostatni rozdział i epilog, bo i tak trochę kazałam Wam czekać na zakończenie, wybaczcie. Jeśli jesteście już w tym miejscu, zapraszam jeszcze do epilogu, pod którym napiszę też parę słów od siebie na zakończenie tego projektu! 

Continue Reading

You'll Also Like

216K 10.5K 175
✎ Znajdziesz tu ciekawe fakty, porady i sztuczki psychologiczne. Zapraszam! ☆ Estera, 2021
89.1K 4.1K 56
Ogólnie rzecz ujmując interesuje się psychologią, dlatego pomyślałam że stworze książkę w której będą ciekawe materiały które mogą się przydać w życi...
28.1K 2K 8
Marinette i Adrien są już dorośli. Mają trójkę dzieci: Hugona, Emmę i Louisa. Pewnej niedzieli zaczynają opowiadać, jak dowiedzieli się o swoich sekr...
5.1K 1.8K 189
Hejka Mam nadzieję, że czegoś się o mnie dowiecie💞 Bajoooo😘😘 Okładka od @_Darkalia_, śliczna jest, dziękuję Ci kochana😍❤️❤️