Tajemniczy Współlokator - z d...

By julia13601

802K 26.6K 7.9K

*2 część opowiadania Tajemniczy Współlokator - blisko Ciebie* Kiedy Kate wyjechała na wymarzone studia, nie w... More

Ważna informacja
Od autorki
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Epilog
Podziękowania
Trzecia część!
Trzecia część - nowe informacje!
Trzecia część - prolog

Rozdział 10

16.8K 521 385
By julia13601

Niepokojąca obecność

KATE

Kiedy śnię o najlepszym dniu w moim życiu, coś brutalnie wyrywa mnie ze snu. Najpierw czuję potrząsanie, potem szarpanie, a na koniec uderzanie. Kto to i czego ode mnie chce?

Powoli otwieram oczy i od razu, ku mojemu zdziwieniu, ukazuje się zmartwiona twarz Kelsey. Jest zaniepokojona i zdenerwowana jednocześnie.

- Kelsey? – pytam sennie. – Co ty tu robisz? Która godzina?
- Dziewiąta pięćdziesiąt trzy. Ale nie o to chodzi, boże Kate, wszystko z tobą dobrze?

Marszczę pytająco brwi kompletnie nie rozumiejąc o co jej chodzi. Albo jeszcze się nie obudziłam i nie kojarzę wątków albo to ona zadaje mi pytania z kosmosu.

- Co? – pytam zaskoczona.
- Luke pokazał mi tą kartkę. Nikt ci nic nie zrobił? Wszystko okej?

Oh, kartka. No tak. Tej nocy spało mi się wyjątkowo dobrze i ani razu nie śnił mi się koszmar związany z niedawnymi wydarzeniami.

- Kelsey, ja tylko dostałam tą kartkę. Nic mi nie jest, nie musisz się tak martwić.
- Boże Kate, to poważna sprawa!
- Ciii... nie krzycz.

Zakrywam głowę poduszką, kiedy Kelsey znów zaczyna mówić. Jak ona papla to tylko ja wiem. I choć kocham ją jak siostrę, to gdy zaczyna swoją paplaninę, mam ochotę utopić ją w wannie albo udusić poduszką.

Nagle do pokoju wchodzi Luke. Podchodzi do szafy, wyciąga z niej jakieś ubrania i znów znika za drzwiami pokoju. Coś jest nie tak, ponieważ na co dzień się tak nie zachowuje.

- Luke? – pytam cicho.

Mężczyzna po chwili po raz kolejny wchodzi do pokoju.

- Muszę wyjść. Nie czekaj na mnie – oznajmia krótko. – Kelsey, jeśli możesz to zostań z nią, okej?

Nim Kelsey zdąży odpowiedzieć, Luka już nie ma.

*

Siedzę wraz z Kelsey w salonie i nadrabiamy odcinki naszego ulubionego serialu. W trakcie jednej z reklam odzywa się mój telefon. Przez chwilę w mojej głowie pojawiają się myśli, że to kolejne groźby, jednak mimo to wyjmuję komórkę z kieszeni. Drżącą dłonią wciskam przycisk wybudzania ekranu. Na całe szczęście to wiadomość od Rafaela.

Rafael: Masz czas, żeby wyskoczyć ze mną na kawę? I ciastko :p

Uśmiecham się do siebie, co nie umyka uwadze Kelsey.

- Z kim tam piszesz co? – pyta podekscytowana.
- Z nikim.
- Aha, bo już ci uwierzę. No słucham.
- Naprawdę z nikim – zapieram się. – To sms ze sklepu. Jest jakaś promocja.
- Mhm... No mów.
- Kelsey, mówię przecież.

Nim zdążę zareagować, Kelsey zrywa się z kanapy naprzeciw mnie, podbiega do mnie i wyrywa mi z dłoni telefon.

- Kelsey! – burzę się.

Dziewczyna szybko odczytuje wiadomość, po czym oddaje mi telefon.

- No nieźle – komentuje. – To ten przystojniak z naszego wyjazdu? Rafael, chyba tak ma na imię, co?
- Kelsey... - gromię ją wzrokiem. – Daj spokój.
- No co daj spokój. Nie mówiłaś, że z kimś się spotykasz.
- Nie spotykam się.
- Nie ufasz mi już?

Wybałuszam na nią oczy. Co ona znów wymyśliła.

- Co?
- No to. Nic mi nie mówisz Kate.
- Kels, bo nie mam ci czego mówić. Nie spotykam się z Rafaelem, jeśli o to ci chodzi.
- Więc czemu do ciebie pisze?
- Bo od września zaczyna studia w Stanford, w dodatku na tym samym kierunku co ja. Któregoś dnia spotkaliśmy się przypadkiem w spożywczaku. Jakieś kilka dni później wybrałam się z nim na zakupy i na obiad. To tyle.
- I to aż takie tajne, że nie mogłam wiedzieć?
- Kelsey, wiedziałam, że od razu zaczniesz myśleć, że się z nim spotykam. A to nieprawda. Nie chcę już wchodzić w żadne związki.

Blondynka wzdycha ciężko.

- Okej trochę przesadziłam – mówi ze skruchą. - Ostatnio strasznie się o ciebie martwię.
- Nic się nie stało.
- I tak przepraszam. Co mu odpiszesz?
- Nie wiem. Raczej nie mam ochoty na wyjście.
- Żartujesz? Ewidentnie cię podrywa, a ty chcesz dać mu kosza?

Po raz kolejny gromię przyjaciółkę spojrzeniem.

- Nie szukam faceta. Nie zapominaj o tym.
- A może powinnaś?
- Nie – zaprzeczam bez namysłu. – A James..?
- Dziewczyno, James Jamesem, ale jego tu nie ma. Będziesz tak czekać jak głupia aż wyjdzie? A jeśli nie wypuszczą go wcześniej tylko dopiero za trzy lata? Masz prawo ułożyć sobie życie bez niego. Może niekoniecznie z tym Hiszpanem, bo jak dla mnie jest jakiś podejrzany, ale zawsze możesz znaleźć kogoś innego.

Może i mam. Tyle, że nie chcę.

- To nie jest dobry pomysł – wyznaję.
- Kate... Będziesz tak rozpaczać przez najbliższy czas? Zwariujesz. Musisz znaleźć sobie jakieś zajęcie.
- Zajęcie nie oznacza od razu wchodzenia w związki.
- Jak chcesz. Ale według mnie powinnaś z nim iść.

Zirytowana przewracam oczami.

- W ten sposób to narobię mu tylko nadziei.
- A może jednak sama się przekonasz? Kto wie. Może okaże się fajny wbrew mojemu odczuciu?
- Boże okej pójdę. Tylko skończ już te swoje wywody.

Wcale nie mam ochoty na to spotkanie jednak wiem, że Kelsey by nie odpuściła. Gadałaby i gadała aż do usranej śmierci. Niby nie mam nic do stracenia, to tylko kawa. Ale z drugiej strony mam świadomość, że Rafael chciałby ode mnie czegoś więcej niż znajomości. Daje mi to bardzo jawnie do zrozumienia.

- Wstawaj i idź się szykować.

*

O umówionej godzinie siedzę już w okolicznej kawiarni, czekając na mojego towarzysza. Bardzo lubię tu przychodzić. Jedzenie i kawy są przepyszne, a w dodatku dość przystępne cenowo i nie ma aż tak dużego tłumu ludzi.

Kiedy widzę jak Rafael wchodzi do środka, macham do niego ręką, żeby pokazać gdzie siedzę. Szybko mnie zauważa, uśmiecha się i po chwili siedzi już naprzeciw mnie. Zamawiamy nasze ulubione ciastka i kawy i czekamy aż kelnerka je przyniesie. Chłopak rozgląda się nerwowo dookoła jakby kogoś lub czegoś szukał, co wyraźnie wzbudza moje zainteresowanie. Muszę przyznać, że to nie pierwszy raz, gdy się tak zachowuje. Boi się czegoś? Kogoś?

- Dawno się nie widzieliśmy – mówi w końcu Rafael.
- No nie aż tak dawno – uśmiecham się.
- Dla mnie minęły wieki. Co postanowiłaś, Kate? – pyta nagle.

W pierwszej chwili nie wiem co ma na myśli.

- Studia. Wracasz czy jednak nie?

Wciąż jeszcze nad tym nie myślałam. Ciągle dzieje się coś ważniejszego.

- Nie wiem. Ale chyba wrócę.
- Ja... przepraszam za ciekawość, ale po naszej ostatniej rozmowie nie mogłem pojąć co takiego musiało się wydarzyć, że chcesz rzucić studia. Wydawało mi się, że twoim marzeniem jest bycie prawnikiem.

Cóż, było. Teraz mam inne, priorytetowe marzenia. Na przykład takie, żeby James wrócił bezpiecznie i w jednym kawałku do domu.

- Rafael, tłumaczyłam ci. Pokomplikowały mi się sprawy prywatne. Wolałabym nie zdradzać szczegółów.
- Jasne, rozumiem. Ale chcę ci tylko powiedzieć, żebyś wszystko dobrze przemyślała. To decyzja, która będzie miała wpływ na całe twoje życie.

Kiwam potakująco głową. Niestety brunet ma trochę racji. Ostatnio nie miałam głowy do zastanawiania się nad tym, ale to chyba najwyższa pora, żeby podjąć decyzję. Za chwilę rozpoczyna się rok akademicki, a ja wciąż trochę się waham pomiędzy dwoma dostępnymi opcjami. Oczywiście nie zmienia to faktu, że jego nachalne pytania i wyrażanie własnej opinii działają mi na nerwy. Bardzo nie lubię, a wręcz nienawidzę, gdy ktoś na siłę próbuje mi coś wmówić lub co gorsza, za bardzo docieka w sprawach, o których nie chcę głośno mówić.

Godzinę później wspólnie opuszczamy kawiarnię.

- Pójdziemy na spacer? Albo może odprowadzić cię do domu? Robi się ciemno.

Na te słowa po plecach przebiega mi nieprzyjemny dreszcz. Od razu wspominam wczorajszy dzień i list, który otrzymałam.

- Wolałabym wrócić do domu.
- Okej. Więc chodźmy.

Pokonujemy drogę do mojego domu w kompletnej ciszy aż wreszcie docieramy pod bramę.

- Dzięki – uśmiecham się do niego serdecznie.
- Nie ma sprawy. Więc... do zobaczenia. Jak podejmiesz już decyzję to daj mi znać okej?
- Jasne.

Rafael obdarza mnie życzliwym, szerokim uśmiechem i zaczyna się oddalać, a ja wchodzę przez furtkę na posesję.

Nie widzę na podjeździe samochodu Luka, więc chyba wciąż nie ma go w domu. Mam nadzieję, że nie robi teraz nic głupiego. Ostatnio po czymś takim, w naszym domu zawitała policja, a funkcjonariusze zwinęli Jamesa.

Wchodzę do domu i dostrzegam, że wszędzie jest ciemno, a więc to oznacza, że jestem całkiem sama. Ponownie po moich plecach przebiega nieprzyjemny dreszcz. W tej chwili oddałabym wszystko, żeby Luke wrócił już do domu.

Zostawiam buty w przedpokoju i prawie że biegnę do swojego pokoju, gdyż zarówno na schodach jak i w korytarzu, cały czas odczuwam czyjąś niepokojącą obecność. Zamykam za sobą drzwi od pokoju na klucz i wskakuję na łóżko. To pewnie tylko wyobraźnia, Kate...

*************

Jeśli podobał Ci się ten rozdział lub jesteś ciekaw dalszych losów bohaterów - zostaw po sobie ślad w postaci komentarza lub gwiazdki!

Do następnego :)

Continue Reading

You'll Also Like

19.5K 557 22
Osiemnastoletnia Olivia Gray wraz z przyjaciółmi Vero, Leo, Conradem i Mattem wyjeżdża na prawdopodobnie ostatnie wspólne wakacje, przed rokiem, gdzi...
347K 11.2K 41
Druga część trylogii "Rough love".. Znajomość pierwszej części obowiązkowa !! "Duchy nigdy nie powinny wracać zza grobu , powinny zostać na zawsze w...
704K 23.6K 51
Nieśmiała siedemnastoletnia Emily przeprowadza się z rodzicami do nowego miasta.To wszystko jest dla cichej nastolatki nowe,zważywszy,że nie miała za...
80.5K 4.8K 6
Nina przylatuje na wakacyjny kurs hiszpańskiego do Barcelony. Wyjazd staje się koszmarem, gdy na jej drodze staje rodzeństwo wampirów. Odkrywają, że...