HANAMI (SasuSaku)

By uhggood_

15.7K 783 144

Minęły dwa lata od ostatniej wielkiej wojny shinobi. Wioska Ukryta w Liściach jak zawsze podniosła się po bur... More

Od autorki
Prolog
Rozdział I: Stać ramię w ramię
Rozdział II: Ofiary wojny
Rozdział III: Dla dobra wioski
Rozdział IV: Następnym razem
Rozdział V: Zgodnie z jego wolą
Rozdział VI: Demony przeszłości
Rozdział VIII: Bezpieczne miejsce
Rozdział IX: Uczucia kruka
Rozdział X: Przychodzi nowe
Rozdział XI: Gdy topnieje śnieg
Epilog

Rozdział VII: Pojednanie dusz

931 51 4
By uhggood_


          Niebieskie światło łączące zmarłego szamana i młodą kunoichi zaczęło słabnąć. Rozejrzała się ostatni raz dookoła myśląc o tym, że Sasuke zaraz przybędzie jej z pomocą, tymczasem prawdopodobnie będzie już za późno. Czuła jak uchodzi z niej cała chakra. Dojrzała gdzieś w oddali spadające z drzewa płatki wiśni i przypomniała sobie o obietnicy, którą sobie złożyli.

- Przepraszam, Sasuke... może następnym razem... będziemy mogli razem je popodziwiać... - Dziewczyna padła na ziemię blada i pozbawiona energii życiowej.

Shinra podniósł się z ziemi z przerażeniem, a także ciekawością wymalowaną na twarzy. Obserwował z oddali trumnę swego ojca czekając na to, co się wydarzy. Jednak po minie Tamashiego można było wywnioskować, że coś poszło nie tak. W końcu spojrzał na grzechotkę, która była zakończeniem jego laski.

- Czyżby... - W tym momencie znad jego głowy wyleciał kunai, który roztrzaskał grzechotkę na kawałki. Rozbłysło jasne, białe światło o błękitnej poświacie.

- Nie! Nie! Nie! - Tamashi odwrócił się aby ujrzeć napastnika – Ty draniu! - wykrzyczał widząc Sasuke, który momentalnie znalazł się obok Sakury. Zmierzył ją od stóp do głów badając, czy jest ranna. Chwycił jej dłoń, zmierzył jej puls, jednak ani puls, ani chakra nie była wyczuwalna.

- Ona... nie żyje? - zapytał sam siebie drżącym głosem – Nie. Nie. Nie. Sakura, otwórz oczy, Sakura! - Oczy mu się zaszkliły, spojrzał z wściekłością na Tamashiego – Zabiję...

Ułożył Sakurę na wznak z wielką delikatnością i ruszył na Tamashiego, jednak całe jasne światło wydobywające się z grzechotki skumulowało się w jednym miejscu między nimi tworząc słup światła, z którego po chwili ukształtowała się postać mężczyzny. Sasuke zatrzymał się oślepiony, a jego przeciwnik wpatrywał się z wielkim szokiem na świetlistą postać.

- Nie wierzę... co się stało? Przecież miałeś zmartwychwstać! - wykrzyczał – czemu ukazujesz się w takiej postaci?! Dlaczego się nie udało?! - po tych słowach duch przemówił

- Powinieneś wiedzieć, bracie, że dusza szamana władającego taką mocą jak my jest nienaruszalna i nie da się ściągnąć jej z zaświatów wbrew jej woli... Pojawiłem się tutaj, ponieważ zachowałeś część mojej energii w swojej lasce, dzięki czemu mogłem obserwować wszystkie Twoje poczynania, jednak nawet z pomocą tej biednej dziewczyny nie możesz mnie ożywić, jeśli sam nie mam takiej intencji – powiedział duch Seishina zwracając smutny wzrok na martwą Sakurę – Druga sprawa jest taka, że ta kunoichi jest silniejsza, niż Ci się zdawało. Przed śmiercią część swojej chakry przekierowała do ziemi, abyś nie mógł dokończyć swojej techniki. Dlatego zawsze uważałem, że dobrze mieć shinobi za przyjaciół, zawsze walczą do końca. Nigdy się nie poddają i nieźli z nich wojownicy. Wiele możemy się od nich nauczyć... i wciąż jest sposób, aby ją ocalić i dobrze wiesz jaki, jednak decyzja należy do Ciebie. Niestety prawdopodobnie nie zostało Ci wiele czasu... bardzo mi przykro. Ta dziewczyna próbowała z całych sił ocalić i mnie i Twojego syna, jednak nawet szamani są bezradni w obliczu własnej śmierci.

- Mieliśmy razem odbudować wioskę! Bez Ciebie My... i ja... nasza osada i wszystko co zbudowaliśmy...

- Oh Tamashi... choć zawsze byłeś zdolnym i silnym szamanem, to bardzo często nie rozumiałeś, dlaczego się urodziliśmy, jaka jest nasza rola w tym świecie. Mamy dbać o równowagę, o naturę i opiekować się duszami, które już odeszły, a także tymi, które wciąż żyją. Powinieneś najlepiej wiedzieć, że nie możemy igrać z życiem i śmiercią, niezależnie od intencji. Szamani są ważnym filarem świata ninja. Nie potrzebujemy rozgłosu, nie potrzebujemy wielkiej siły. Potrzebujemy siebie i innych shinobi. Razem stanowimy jedność nie do pokonania. Przepraszam, że nie zdołałem ocalić Yuno...

- Yuno w Ciebie wierzył ojcze! - Wykrzyknął nagle Shinra – wierzył w Twoje ideały i zginął honorowo jak prawdziwy kage, którym marzył zostać! Wierzę, że był szczęśliwy walcząc u Twego boku i poświęcając się dla przyszłości naszej wioski! Stał się filarem... Wy staliście się filarem dla pokoju, którego tak pragnęliśmy!

Seishin dopiero go zauważył. Z początku był zdziwiony widokiem przybranego syna, jednak po chwili uśmiechnął się ciepło i przemówił do niego

- Mój mały Shinra... wyrosłeś na wspaniałego mężczyznę. Wierzę, że będziesz wspaniałym przywódcą, szamanem i medykiem. Masz wszystko, czego potrzebuje prawdziwy szaman. Jestem pewien, że poprowadzicie wioskę do jej dawnej świetności. Nie... Wy uczynicie ją lepszą. Wybacz, że nie mogę Ci towarzyszyć, ale pamiętaj, że wciąż Cię obserwuję, podobnie jak Yuno. Oboje jesteśmy bardzo dumni z tego, co udało Ci się osiągnąć

- Ojcze... obiecuję, że Cię nie zawiodę! Przekaż Yuno, że spełnię jego marzenie! - Z oczu poleciały mu łzy, cały drżał wiedząc, że rozmawia z ojcem po raz ostatni i to ich ostatnie pożegnanie.

Seishin już nic nie powiedział. Uśmiechnął się z oczami pełnymi miłości po czym zwrócił się do brata

- Chyba wiesz, co należy teraz zrobić, Tamashi... - Tamashi spojrzał na dziewczynę z poczuciem winy wymalowanym na twarzy. Sasuke obserwował całą sytuację w gotowości do walki. Miał zamiar zabić mężczyznę na miejscu, gdy tylko cały ten cyrk z duchami się skończy. Starzec w końcu uśmiechnął się słabo podjąwszy decyzje – Tak. Wiem... tym razem postąpię właściwie... Mój egoizm narobił wiele zamieszania. Wciągnąłem w to nawet Shinrę... wybacz, Seishin. Tyle lat już żyję na tym świecie, a chyba zupełnie się zgubiłem... - po tych słowach wstał i ruszył ku różowowłosej ninja.

- Do zobaczenia po drugiej stronie, bracie. Będziemy czekać – Powiedział Seishin i spojrzał ostatni raz na Shinrę. Kiwnął głową, na co chłopak odpowiedział tym samym uśmiechając się smutno. Duch uleciał ku niebu i rozpłynął się na tle wschodzącego słońca. Tamashi wraz z Shinrą patrzyli przez chwilę za nim, po czym Tamashi opuścił głowę na powrót skupiając wzrok na Sakurze.

- Wiele złych decyzji podjąłem w moim życiu... - powiedział w końcu Tamashi gdy zaczął zmierzać w kierunku Sakury – ciągle obwiniałem innych za swoje słabości, pozwalałem się poświęcać tym, których powinienem chronić. Nic dziwnego, że to Ty zostałeś kage, bracie... całkiem beznadziejny ze mnie wódz, ojciec, czy szaman... chociaż ten ostatni raz zrobię coś właściwego. Chociaż raz naprawię któryś ze swoich błędów. Shinra... jesteś wciąż bardzo młody, a sto razy mądrzejszy niż Twój głupi, stary wuj. Pozwól, że teraz dołączę do mojego brata i syna. Nic tu już po mnie. Wiesz najlepiej, co masz robić. Zostawiam wioskę i nasze dzieciaki pod Twoją opieką. Niech wrócą do domu.

Shinra dopiero zdał sobie sprawę, co zamierza jego wuj, zacisnął zęby i oczy pełne łez próbując zaakceptować to, co się teraz stanie. Sasuke zaś osłonił Sakurę i z aktywowanym sharinganem miał już się rzucać na starca, gdy usłyszał głos Shinry

- Stój! Uchiha Sasuke! On ją ożywi! Ona wróci! Tamashi to jej ostatnia szansa! - Sasuke zatrzymał się gdy jego kunai spoczywał zaledwie centymetry od gardła starego szamana – Że co?

- Nie możemy już odzyskać chakry, która została z niej wyciągnięta, ale Tamashi zamierza poświęcić swoją energię życiową, aby ją uratować! - Sasuke spojrzał zdziwiony na chłopaka po czym na Tamashiego, a na końcu na Sakurę – Jeden fałszywy ruch i zginiesz.

Tamashi zignorował jego groźbę. Podszedł do dziewczyny i uniósł dłoń nad jej klatką piersiową.

- Ta dziewczyna ocaliła wiele istnień. I zapewne jeszcze wiele ocali. Tacy shinobi to skarb tego świata. Szkoda, że widzę to dopiero teraz.

Rozbłysło niebieskie światło. Shinra podszedł do wuja. Trwało to zaledwie kilka minut. Niespodziewanie Tamashi zaczął pluć krwią.

- Co jest?! - Sasuke spojrzał na starca z przerażeniem obawiając się, że umrze, zanim skończy transfuzję

- Shinra... musisz dokończyć za mnie, w innym przypadku nie zdążę...

- Ale ja... ja nie mam na tyle umiejętności... co jeśli zrobię coś nie tak... ja...

- Uwierz w siebie. Masz w sobie więcej siły niż Ci się wydaje. Uda Ci się.

Chłopak niepewnie przyłożył dłoń do serca swojego wuja i dziewczyny i kontynuował podczas gdy starzec wciąż kaszlał. Po tym, jak energia jego bliźniaka zniknęła zupełnie z tego świata, Tamashi również zaczął słabnąć.

- Shinra, gdy będzie po wszystkim, weź ten nieśmiertelnik z mojej szyi. Niech zawsze przypomina Ci o tym, kto był Twoim autorytetem i chroni Cię przed staniem się takim starym głupcem, jak ja. Jeśli wciąż będziesz wierzył w ideały Yuno i swojego ojca, na pewno staniesz się wielkim człowiekiem.

- Nie mów tak, wujku. Wiele zrobiłeś dla wioski i budowałeś ją razem z moim ojcem. Wiele Ci zawdzięczamy!

Mężczyzna zaśmiał się przyjaźnie choć już ledwo łapał oddech

- Hm. W końcu jakoś Was wychowaliśmy. Może na to nie zasługuję... ale... ostatecznie czuję trochę dumę, że brałem w tym udział...

Tamashi upadł. Shinra złapał go i ułożył na swoich kolanach. Po polikach płynęły mu łzy, choć jego wuj się uśmiechał. Po chwili chłopak spojrzał na Sasuke, który momentalnie dopadł Sakury i znów zmierzył jej puls.

- Żyje. Prawdopodobnie będzie nieprzytomna przez dwa dni, ale dojdzie do siebie w pełni.

Patrzył na nią z ulgą. Jej skóra odzyskała dawny kolor. Teraz wyglądała, jakby spała. „ Same problemy z Tobą „ - pomyślał uśmiechając się nieznacznie.

- Co zamierzasz, Sasuke Uchiha? - zapytał

- Wrócę do wioski i powiem, że zagrożenie minęło. Nasz wróg zginął.

Shinra spojrzał na niego zaskoczony.

- Puścicie nas wolno?

- Nie wiem jaka będzie decyzja Hokage względem szpiegów w naszej wiosce. Jeśli chodzi o Ciebie... powiedzmy, że ostatecznie jesteśmy kwita. Z resztą... jak ją znam, i tak będzie się wykłócać, aby Was zostawić bez kary – powiedział patrząc z troską na dziewczynę - Jednak spodziewajcie się stałej kontroli przez długi czas. 

- Rozumiem. Jeśli to możliwe, chciałbym porozmawiać z Waszym kage o pozwolenie na powrót do domu naszych dzieciaków. One nie mają z tym nic wspólnego. Robili wszystko, co im kazaliśmy, ale ostatecznie nie skrzywdzili nikogo z Waszych ludzi.

- Nie ja podejmę tą decyzję. Jednak tych dwóch anbu muszę zabrać ze sobą. O Tobie nic w wiosce nie wiedzą, ale o nich już tak. Będą musieli stanąć przed radą. Możesz być jednak pewien, że włos im z głowy nie spadnie. Nasza wioska nie ma w zwyczaju być brutalna wobec dzieci. A Ty zajmij się swoją wioską i jej mieszkańcami, zapewne czeka Cię sporo pracy jako, jak przypuszczam, nowego kage.

Shinra zdjął naszyjnik z szyi poległego kage i nałożył na siebie. Ułożył delikatnie głowę staruszka na ziemi i spojrzał w niebo.

- Tak. Zdecydowanie – Odpowiedział.

Hej! Fajnie, że jesteście. Wiem, że to wygląda, jakbyśmy zbliżali się do końca, ale zapewniam, że czeka nas jeszcze kilka rozdziałów, więc proszę, zostańcie ze mną. W końcu Uchiha i Haruno nie mieli jeszcze zbyt wielu momentów, dla których pewnie tu jesteście, ale przecież jakoś muszą się rozkręcić, nie? :D 

Do następnego rozdziału mam nadzieję! :)

Continue Reading

You'll Also Like

316K 24.6K 75
Jest to tak jakby kontynuacja filmu "Legion Samobójców" opowiadana oczami Harley Quinn. Zapraszam do czytania i oceniania
28.1K 2K 8
Marinette i Adrien są już dorośli. Mają trójkę dzieci: Hugona, Emmę i Louisa. Pewnej niedzieli zaczynają opowiadać, jak dowiedzieli się o swoich sekr...
55.5K 3.7K 44
Biedronka, Czarny Kot, Władca Ciem. Niewiadome tożsamości. Zagadki, ktorym muszą podążać zwykli gimnazjaliści- Adrien i Marinette. Czy dadzą radę odk...