HANAMI (SasuSaku)

By uhggood_

15.7K 783 144

Minęły dwa lata od ostatniej wielkiej wojny shinobi. Wioska Ukryta w Liściach jak zawsze podniosła się po bur... More

Od autorki
Prolog
Rozdział II: Ofiary wojny
Rozdział III: Dla dobra wioski
Rozdział IV: Następnym razem
Rozdział V: Zgodnie z jego wolą
Rozdział VI: Demony przeszłości
Rozdział VII: Pojednanie dusz
Rozdział VIII: Bezpieczne miejsce
Rozdział IX: Uczucia kruka
Rozdział X: Przychodzi nowe
Rozdział XI: Gdy topnieje śnieg
Epilog

Rozdział I: Stać ramię w ramię

1.4K 64 11
By uhggood_

       Był środek nocy, a światło pełnego księżyca oświetlało wioskę w całej jej okazałości. Chłodne, wiosenne powietrze wślizgiwało się przez uchylone okno bawiąc się długimi, różowymi włosami. Sakura siedziała przy biurku ze zmęczeniem wymalowanym na twarzy. Obok stały trzy puste kubki, stos dokumentów i ramka ze zdjęciem. Niespodziewanie ktoś nacisnął klamkę. Do pokoju weszła wysoka blondynka ubrana w typowy dla jounina strój.

- Nie powiem, że jestem zdziwiona, że zastaję Cię tutaj o tej porze, ale to już lekka przesada, nie uważasz?

- Ino. Wróciłaś - powiedziała beznamiętnie Sakura nie odrywając wzroku od zapisanej kartki papieru

- Tak. Przed chwilą. Przyszłam tylko zostawić dokumenty podpisane przez Kazekage. Umówiłyśmy się, że pojadę do piasku sama pod eskortą Saia, żebyś Ty mogła odpocząć, a nie urządzać piżama party w biurze.

- Próbowałam. Byłam w domu cały wieczór, nie mogłam zasnąć przez kilka godzin. Wyszłam na spacer, a ostatecznie znalazłam się tutaj.

- Wiesz, pomoc dzieciom, których psychika ucierpiała po wojnie to jedna z naszych najważniejszych misji. Też całymi dniami myślę, jak to wszystko usprawnić, jak robić więcej, lepiej, na większa skalę. Ale nie pomożesz zbyt wielu osobom, kiedy umrzesz z przepracowania. Albo z przedawkowania kofeiny - powiedziała spoglądając na naczynia zalegające na biurku zaraz obok zdjęcia. Sakura oderwała wzrok od dokumentów i zatopiła plecy w oparciu fotela, rzucając pierwsze spojrzenie na twarz koleżanki, odkąd ta weszła do pomieszczenia.

- Nie mogę tak po prostu sobie odpuszczać, kiedy reszta ciężko pracuje. Niektórzy poświęcają wszystko dla dobra wioski. Obiecałam sobie, że nigdy więcej nie będę w tyle, że w końcu będę użyteczna i... - spojrzała na zdjęcie, które przedstawiało grupę siódmą, kiedy byli jeszcze bardzo młodzi - i że będę z nimi iść ramię w ramię.

- Hm. No tak... Naruto pilnie się uczy i trenuje ciężko, żeby przygotować się do roli hokage, a Sasuke... - Sakura spochmurniała słysząc jego imię - ... a Sasuke cały czas pracuje w terenie, właściwie to nie wiadomo do końca co robi i gdzie jest, bo jest to ściśle tajne, ale jestem pewna, że każdemu z nich, czy to Naruto, czy Sasuke, zdarza się sypiać. Jeśli chcesz, jak to mówisz, stać z nimi w ramię w ramię, to będzie Ci potrzebne dużo siły. A już na pewno nie uda Ci się to zaharowując się na śmierć. No już. Wstawaj. Odprowadzę Cię do domu, żebyś nie zasnęła mi gdzieś po drodze.

Sakura nie protestowała wiedząc, że Ino wywlecze ją z biura choćby siłą. Wstała powoli trzymając się za oparcia fotela i powłuczyła się za koleżanką. Wychodząc rzuciła jeszcze ostatnie spojrzenie na ramkę stojącą na biurku lustrując szczególnie twarz jednego z kolegów. Zgasiła światło i wyszła zamykając za sobą drzwi.

                                                                                           ~ * ~

       Następnego dnia Sakura obudziła się we własnym łóżku. Była jeszcze trochę otępiała przez silne leki nasenne, które podała jej Ino, kiedy odprowadziła ją ostatniej nocy do samego łóżka upewniając się, że przyjaciółka w końcu zaśnie. Uśmiechnęła się lekko na to wspomnienie i zaczęła się podnosić. Czuła ból właściwie w każdej części ciała. Gdy w końcu udało jej się wstać, zrzuciła z siebie wczorajsze ubranie i poszła wziąć prysznic. Gdy skończyła, owinęła się jednym ręcznikiem, a drugim zaczęła osuszać długie włosy. Były już prawie do pasa. Kiedy zdążyły tak urosnąć? I właściwie nie lepiej było je ściąć? Im dłuższe włosy, tym więcej czasu trzeba im poświęcić, żeby jakoś wyglądały... Te myśli przywołały jej wspomnienie ich pierwszego egzaminu na chunnina, kiedy ścięła swoje włosy kunaiem, gdy byli praktycznie rozbrojeni przez inną drużynę. Jej koledzy byli nieprzytomni a ona sama nie mogła się ruszyć. Już wtedy obiecała sobie, że będzie silniejsza, że zrobi wszystko, aby ich chronić. Jednak jeszcze wiele lat czuła się zupełnie bezradna. Dzisiaj starała się chyba to jakoś nadrobić. Dać z siebie więcej niż wszystko.Wybaczyć sobie te wszystkie momenty, kiedy nie była w stanie pomóc nikomu. Po ostatnich wydarzeniach wraz z Ino rozpoczęły organizowanie terapii dla dzieci, na których psychice wojna odbiła duże piętno. Spełniała się w tym i w końcu czuła, że jest dla kogoś realnym wsparciem. Szczególnym sukcesem okazały się rozmowy z władzami piasku, które zgodziły się wziąć udział w projekcie, co skutkowało częstymi delegacjami medyków z Konohy do Kraju Wiatru. Sakura miała nadzieję, że dzięki zaangażowaniu jej i jej kolegów po fachu uda się nawiązać współpracę także z innymi wioskami i pomóc jak największej liczbie dzieci podnieść się po ciężkich doświadczeniach. Szósty Hokage zaakceptował ten plan i na prośbę Sakury rozesłał korespondencje po wszystkich wioskach, które brały udział w wielkiej wojnie.

Gdy już wysuszyła włosy, ubrała się, zjadła szybkie śniadanie i gdy już zbierała się do wyjścia, usłyszała pukanie w okno. Mimo, że była lekko zdziwiona, to domyślała się, kto mógłby nachodzić ją w tak nieelegancki i nietradycyjny sposób. Podeszła do okna i odsłoniła firankę.

- Wiesz. Mógłbyś czasem skorzystać z takich nowoczesnych wynalazków, jak drzwi wejściowe, Naruto - tak jak podejrzewała, jej oczom ukazał się blondyn o niebieskich oczach ubrany w czarno-pomarańczowy strój bojowy z ochraniaczem na czole. Otworzyła okno na ościerz.

- Wybacz Sakurcia. Nie mogłem Cię znaleźć ani w biurze, ani w szpitalu. Natknąłem się po drodze na Ino i mówiła, że pewnie jesteś u siebie, a przynajmniej ma taką nadzieję. Podobno ciężko ostatnio pracujesz, więc pomyślałem, że jak zobaczę, że śpisz, to nie będę Cię budził.

- ale coś się stało? Chyba wieki Cię nie widziałam. Idziesz na kolejną misję?

- Tak, właśnie wracam od mistrza Kakashiego, od Hokage, znaczy się. Podobno kilka wiosek odpowiedziało na Twoje listy - Sakura otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia i ekscytacji - Co? Już? Minął tylko tydzień, nie spodziewałam się...

- Kakashi wysyła teraz kilku jouninów, żeby eskortowali do nas przedstawicieli wiosek i ma się odbyć jakieś posiedzenie w sprawie Waszej organizacji i rozszerzenia jej działań. Właśnie wybieram się do Kraju Wody razem z Hinatą. Szósty nie obstawił jeszcze wszystkich miejsc, więc pomyślałem, że może będziesz chciała.... - Sakura zamknęła szybko okno przed twarzą chłopaka i wybiegła z mieszkania - ...wziąć w tym udział - dokończył lekko zdezorientowany, po czym uśmiechnął się ze zrozumieniem wypisanym na twarzy i westchnął - ech, trochę więcej wiary w siebie Sakurcia... Daj z siebie wszystko.

Sakura biegła najszybciej jak tylko mogła chcąc natychmiast dowiedzieć się o szczegółach i co dokładnie zawierały odpowiedzi na jej listy. Oczywiście chciała też sama udać się w teren. Tak jak podejrzewał Naruto, była zachwycona możliwością misji poza wioską zwłaszcza, że dotyczyło to jej ośrodka psychoterapii. Czegoś, w co była zaangażowana i czemu oddała cały swój czas i serce. Prawda jest taka, że od dłuższego czasu była uwiązana przez obowiązki w wiosce i jak dotąd od zakończenia wojny była raptem kilka razy w wiosce piasku. Nie brała żadnych misji w terenie i wielokrotnie wzdychała i czuła nostalgię, gdy spotykała Naruto wybierającego się co rusz na daleką misję. Wciąż była kunoichi i choć szpital i ośrodek psychoterapii dawały jej spełninie, tęskniła także za przygodą i podróżami i nawet małą adrenaliną. Gdzieś głęboko zywiła pewnie także nadzieję, że gdzieś w świecie pewnie szybciej będzie jej dane spotkać Sasuke, niż w wiosce. Gdy dotarła do biura Hokage, z całej tej ekscytacji nawet nie zapukała, tylko wpadła do pomieszczenia 

- Szósty! Pozwól mi wyruszyć...! - zamarła zdając sobie sprawę ze swojego zachowania, gdy zobaczyła Kakashiego siedzącego przy biurku i dwóch członków anbu stojących przed nim.

- prze..przepraszam, że przerwałam - zarumieniła się i zrobiła krok do tyłu, miała już wyjść mówiąc, że wróci później, jednak Kakashi zatrzymał ją ruchem dłoni

- Sakura, dobrze, że jesteś, akurat o Tobie rozmawialiśmy

- o mnie?

- ta dwójka będzie Cię eskortować do wioski duchów

- czekaj, co? wioski duchów?

- dostaliśmy odpowiedzi na listy, choć skoro tu jesteś, to pewnie już o tym wiesz. W każdym razie jeden z listów nie był odpowiedzią, bo nie kontaktowaliśmy się z ową wioską. Jest to raczej mała miejscowość, nie wiele o niej wiemy. Jednak napisali, że doszły ich słuchy, że zajmujemy się psychoterapią dziecięcą i bardzo przydałaby się im nasza pomoc. Napisali jednak, że chcieliby rozmawiać konkretnie z Tobą. Co brzmi trochę podejrzanie, więc jeśli podejmujesz się rozmowy z nimi, to wyślę z Tobą wykwalifikowanych ochroniarzy.

- Oczywiście, że się podejmuję! ale czy to konieczne, żeby...

- wiesz skąd wzięła się nazwa wioski duchów? - przerwał jej i widząc jej zmieszanie i zupełny brak pomysłu na odpowiedź, natychmiast sam jej udzielił - krążą plotki, że tak naprawdę to z tej wioski wywodzi się technika edo tensei, że to oni pierwsi ją zastosowali wiele lat temu - Sakura zbladła i zaniemówiła,a Kakashi kontynuował - udało mi się też dowiedzieć, że nazywają ich też nierzadko wioską śmierci lub wioską widmo. Nie ma tam zbyt wielu mieszkańców. Podobno kiedyś wioska tętniła życiem, ale w ostatnich latach wiele osób zmarło lub zaginęło. Przyczyna tego nie jest mi do końca znana, nie możemy mimo wszystko ignorować prośby o pomoc dla dzieci, dlatego postanowiłem Cię tam wysłać z odpowiednią eskortą. Oczywiście o ile wciąż za tym jesteś - Sakura zmarszczyła brwi i zacisnęła pięści na znak gotowości

- kiedy dokładnie wyruszamy?

                                                                                           ~ * ~

         Zabrała ze sobą dosłownie kilka najpotrzebniejszych rzeczy. Najważniejszym rekwizytem, którego pilnowała jak oczka w głowie, był jej mały notes z zapisem niektórych rozmów z dziećmi. Z niektórymi z nich nawiązała na tyle głęboką więź, że stworzyła im miejsce na kilku kartkach notesu, aby obserwować ich progres w terapii. Czytanie i porównywanie tego co czują, czego się boją, co myślą na pierwszym i ostatnim spotkaniu było bardzo pokrzepiające, motywujące i przede wszystkim było dowodem na to, że ich ciężka praca w ośrodku się opłaca. Zabierała notes ze sobą za każdym razem, gdy miała przedstawiać komuś zalety ich projektu i zachęcać do zaangażowania się w niego dla dobra dzieci. Nie wiedziała prawie nic o miejscu, do którego miała się udać, ale trzymała się ekscytacji, że to będzie kolejny sukces, jeśli uda jej się nawiązać współpracę z kolejną wioską nawet, jeśli jest mała i nieco zapomniana. Fakt, iż wioska była nieznana, nawet bardziej ją napędzał, bo to oznaczało, że jeśli tamtejsze dzieci nie otrzymają wsparcia od Konohy, to może już nigdy nie dostaną pomocy z żadnej strony.

Dziewczyna dotarła do bramy wioski. Dwóch shinobi w maskach anbu czekało już na nią na miejscu chowajac się w cieniach drzew. Gdy tylko zobaczyli, że różowowłosa idzie w ich stronę, sami także ruszyli przed siebie

- no tak, misje z eskortą anbu nijak się mają do spotkań towarzyskich - pomyślała i ruszyła za nimi. Zwykle podają chociaż jakieś tymczasowe imiona i przedstawiają jakiś plan, ale najwyraźniej uznali, że tym razem wszystko jest jasne.

Po około czterech godzinach żwawej wędrówki na zmianę ze skakaniem wśród drzew, żeby nadrobić trochę czasu, jeden z jej towarzyszy zatrzymał się i pozwolił pierwszy raz usłyszeć swój męski, szorstki głos

- tutaj spędzimy noc, ruszymy znów o świcie, w południe powinniśmy już być w wiosce duchów - po wypowiedzeniu ostatnich słów mężczyzna niemalże natychmiast zniknął w koronach drzew, a druga osoba zaraz za nim. Sakura rozejrzała się po okolicy, w której przerwali marsz i nagle jakby znikąd usłyszała miły, dziewczęcy głos

- nie musi się pani martwić, będziemy czuwać całą noc, nic pani tutaj nie grozi

- a więc kobieta, młoda dziewczyna właściwie... - pomyślała Sakura patrząc w górę, skąd dochodził głos. Miejsce spoczynku było dość rozsądnie wybrane. Był to środek lasu, ale akurat to ścisłe miejsce było otoczone nieco wyższymi krzakami. Można było usłyszeć płynący niedaleko strumień, gdzie mogłaby uzupełnić wodę w razie potrzeby, a liście były na tyle gęste, że deszcz jej nie groził. Zawiesiła plecak na gałęzi, aby podczas snu żadne zwierze nie dorwało się do jej rzeczy a sama położyła się na sporej wielkości pniu. Leżąc na plecach mogła dostrzec skrawek nieba, którego nie zasłaniały liście. Gwiazdy tej nocy świeciły wyjątkowo jasno

- przywołuje wspomnienia - szepnęła sama do siebie - przypomina mi to te wszystkie noce spędzone pod gołym niebem z drużyną siódmą podczas misji. Może każdy z nas ostatecznie pójdzie swoją drogą... ale i tak do końca życia będziemy patrzeć co noc na te same gwiazdy... może nawet teraz... on... - usnęła nim dokończyła zdanie.

~ * ~

        Był już środek nocy, las spowiła ciemność. Sasuke chciał iść dalej, ale ostatecznie musiał przyznać, że to czas, aby odpocząć i zebrać siły. To byłaby już chyba trzecia noc bez snu. Odbił się stopami od ziemi i usiadł na jednej z gałęzi drzew opierając się o pień. Spojrzał w niebo

- gwiazdy są dziś widoczne bardziej niż zwykle - pomyślał.

Nagle z mroku prosto na jego ramię sfrunął wielki jastrząb. Jego jedyne towarzystwo przez ostatnie tygodnie. Zawsze był samotnikiem, jednak to był najdłuższy w jego życiu okres czasu, kiedy nie widział żadnego żywego człowieka. Podrapał ptaka pod dziobem uśmiechająć się nieznacznie

- też musisz odpocząć, jutro czeka Cię ważne zadanie - powiedział, po czym przymknął oczy i pozwolił sobie zapaść w niezbyt głęboki sen. Jedna z najważniejszych zasad shinobi: zawsze pozostań czujny. 

Continue Reading

You'll Also Like

8.2K 748 9
Nie słuchaj ludzi, którzy wytykają cię palcem. Oni cię po prostu nie znają.
26.7K 1.4K 47
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...
89.2K 4.1K 56
Ogólnie rzecz ujmując interesuje się psychologią, dlatego pomyślałam że stworze książkę w której będą ciekawe materiały które mogą się przydać w życi...
103K 6.5K 17
Co by było, gdyby Biedronka nie zostawiła Czarnego Kota zaraz po walce z Mrocznym Amorem? Co by było, gdyby Czarny Kot wyznał Biedronce to, co zamier...