"Nigdy" ¦ MIRACULOUS

By glupi_adrien

3K 169 118

Minęło tylko osiem lat, a tak dużo się pozmieniało. Wiele ludzi odeszło, ale także niektórzy wrócili. Od dnia... More

kilka słów wstępu
prolog
1. Przypomnienie
2. Wtajemniczenie
3. Przyjaźń
4. Uświadomienie
5. Zabawianie
6. Wspomnienie (cz. 1)
8. Zapomnienie (cz. 3)
9. Działanie
10. Rozwiązanie [EPILOG]
DRUGA CZĘŚĆ JUŻ JEST

7. Zaczarowanie (cz.2)

116 5 0
By glupi_adrien

Dwie Marinette stanęły naprzeciw siebie.

Identyczne jak krople wody.

Ale tylko jedna była prawdziwa.

- Bądź przekonywająca tak, żeby się jej pozbyli na zawsze - usłyszała w głowie Sentimarinette. To był głos Mayury.

- Bridgette, już ci mówiłam to wiele razy. Nękasz mnie, prześladujesz, straszysz i wszystko inne, tylko dlatego, że się nie chcę z tobą przyjaźnić. Fajnie, że wyglądamy podobnie, ale to nie zmienia faktu, że się ciebie po prostu boję. Widzę teraz, że jeszcze moich rodziców nękasz, hm? - Powiedziała Sentimarinette.

- Kim jesteś? I dlaczego próbujesz się pode mnie podszyć? - zapytała Marinette. (nawet głosy miały takie same).

- Bridgette nie rób sobie żartów, i pójdź sobie. Wiesz doskonale, że mam teraz ciężki czas, a ty mi jeszcze to utrudniasz. - Odpowiedziała Sentimarinette, po czym się zwróciła do Toma i Sabine. - To jest Bridgette. Tak, jest podobna do mnie, ponieważ głupiutka sobie umyśliła, że jak się do mnie upodobni, to się zaprzyjaźnimy. Nie udało jej się, dlatego mnie prześladuje. Przepraszam, że wam nie powiedziałam wcześniej, ale się po prostu bałam jej gróźb.

Nie minęła chwila, a Marinette znowu trafiła na ulicę, wyrzucona przez własnych rodziców. Bez jedzenia, rodziny, przyjaciół, a nawet tożsamości. Czy to tak miało się skończyć? Jakaś dobra kłamczucha upodobniła się do niej, i ukradła wszystko.

Nagle usłyszała w głowie głos. Znajomy, ale jednak nie.

- Witaj Biedronko - nagle przed jej twarzą pojawił się zarys maski Władcy Ciem. - Zostałaś zastąpiona kimś lepszym, huh?

- Marinette, nie słuchaj go! Walcz z tym! - krzyczała Tikki, ale granatowo-włosa nie słuchała, była wpatrzona w przestrzeń przed nią.

- Przynieś mi swoje miraculous i Czarnego Kota, a wszystko naprawimy - powiedział głos w jej głowie.

Marinette sięgnęła dłonią do uszu. Była jak w transie. Tikki prędkiem wyrwała z jej rąk jeden kolczyk, i uciekła z nim.

- Dla mnie brak jednego kolczyka to nie problem, i tak go odzyskam wraz z kwami. Wobec tego przynieś mi drugi kolczyk i pierścień. - Powiedział Władca Ciem. Potem jego maska rozpłynęła się w powietrzu, a ciało biednej Marinette zostało otoczone przez ciemnofioletową mgłę.

Tikki leciała jak szalona w kierunku ulubionego miejsca spotkań Biedronki i Kota. Miało teraz się odbyć ich minispotkanie. Blondyn zaczynał już się niecierpliwić, nie chciał drugi raz zostać olany. Miał spore zaskoczenie, gdy zamiast Jego Pani, ujrzał jej kwami.

- Tikki? Co się stało? - spytał blondyn.

- Biedronkę opętała akuma - Kot spojrzał na kolczyk trzymany przez kwami. - Musisz ją uratować. Jest w cywilnej formie, więc pewnie nie będziesz mieć innego wyboru, jak odkryć jej tożsamość.

Na chwilę nastała cisza. Tikki spoglądała na zielonookiego, czy wpadł już na jakiś pomysł. Lecz on wciąż stał w miejscu i patrzył się w kafelki pod sobą. Klatka piersiowa nieustannie się ciężko unosiła i upadała. Nagle uniósł głowę.

- Wiem co zrobimy. Muszę już teraz wiedzieć, kim jest Biedronka. Ja pójdę po potrzebne miracula, a ty ukryjesz kolczyk. - Powiedział z dumą blondyn.

- To nie będzie takie proste, dom Strażniczki został spalony co do deski. Musiałbyś przeszukać szczątki, aby znaleźć szkatułkę, a to by za długo zajęło.

- W takim razie co robimy? - spytał bezradnie Kot.

- Ja mogę ukryć kolczyk, ty pogadaj z nią. Przez klątwę nie mogę ci bezpośrednio powiedzieć jej prawdziwego imienia, ale pamiętaj, że to twoja najlepsza tylko przyjaciółka.

W mgnieniu oka Tikki zniknęła, a blondyn pozostał w miejscu z ostatnimi słowami kwami krążącymi w jego myślach.

W oddali rozległy się donośne krzyki. Czarny Kot natychmiastowo ruszył w jego kierunku, a tam zastał zaakumowaną. Ponad budynkami unosiła się drobna sylwetka. Charakterystyczne dwie kitki, złoto-czarna, rozkloszowana suknia po kostki, blada cera i czarna maska, zasłaniająca ponad połowę jej twarzy, a w dłoni trzymała złoty wachlarz. Zdaje się, że właśnie się chwaliła losowym ludziom, jaka jest jej moc, jednak przybycie Czarnego Kota przerwało jej monolog.

- Co się gapisz? Podziwiasz mnie? - powiedziała kpiąco. - Nienazwanej nie powinno się oglądać, skoro niby nie istnieje!

- "Nienazwana"? Tak się nazywasz? Jeśli tak, to jaki jest w tym sens, jak to jasno mówi, że nie masz imienia?

- Milcz!

Nienazwana skierowała swój wachlarz ku Kotowi, po czym w jego kierunku poleciała złota kula światła. Mało brakowało, a kula dotknęłaby go. Kilka kolejnych kul poleciało do niego, jednak po kilku razach znudziło jej się, i zaczęła je rzucać w przechodniów. Udało jej się trafić pięciu z nich. Z daleka można było zobaczyć, jak kolor ich oczu zmienia się na błyszczący się złoty odcień.

- Za każdym razem kiedy ktoś ze złotymi oczami powie kłamstwo, na mojej masce pojawi się złota kropka. Może się zmieścić równe sto kropek. Kiedy je uzbieram, Paryż pozna skutki swoich kłamstw, a ja... Ja odzyskam moją straconą tożsamość!

Nienazwana kontynuowała strzelanie złotych kul do ludzi, a gdy Czarny Kot próbował się do niej zbliżyć, w jego stronę też strzelała. W pewnym momencie oczy blondyna zmieniły kolor z neonowego zielonego, na złoty.

- No nareszcie, dłużej się nie dało? Teraz powiedz mi, kim jesteś? Masz tylko jakieś osiemdziesiąt... już siedemdziesiąt dziewięć kłamstw do użycia.

- Nic ci nie powiem!

Kolejna kropka pojawiła się na jej masce.

- Ajaj, zły kotek, przecież właśnie coś powiedziałeś. Lepiej odpowiadaj na moje pytania, bo nie możesz w nieskończoność kłamać.

- Wiem, że mam ograniczoną liczbę kłamstw, ale chcę się jednego dowiedzieć. Jak to się stało, że złapała cię akuma?

- Ja tu zadaje pytania! Powiedz w końcu kim jesteś, a cała ta szopka się skończy! I nie udawaj, że cię to interesuje.

- Interesuje mnie to, bo wiem, że to ciebie Biedronko złapała ta akuma. Wiem, że czułaś się katastrofalnie, a mnie przy tobie nie było. Jesteś dla mnie, jak dla Plagga jest camembert. Jesteś moją pasją, moim oczkiem w głowie, martwię się o ciebie, i jest mi po prostu żal samego siebie, że nie byłem w stanie cię pocieszyć w chwili słabości. Nie chcę, abyś miała jakiekolwiek zmartwienia, troski czy też chwile smutku. Pragnę przytulać cię dniem i nocą tak, żebyś czuła, że kocham cię szczerze. Już mnie wielokrotnie odrzuciłaś, jednak ja jestem uparty. A ty jeszcze ze mną wytrzymujesz. Uwielbiam twoją cierpliwość, kreatywność, twoje wszystko. Jednak to nie przez twoje zalety cię kocham. To przy tobie mogę się czuć sobą, być wolny od zwykłego życia, i odkrywać wspólnie nieznane. Zakładam, że jeśli znamy się w cywilnej formie, to w niej też jesteś niezwykłą dziewczyną, która jest nadzwyczaj kreatywna, miła i bezinteresowna dla każdego, a także niezmiernie niezdarna jak to czasem znanej nam Biedronce się zdarza. - Czarny Kot na chwilę zamilknął. Połączył fakty.

Ludzie przypatrywali się ze swoich mieszkań. Wielu z nich nagrywało nieoczekiwane wyznanie miłości do ofiary akumy. Jednak Nienazwana chyba nie najlepiej przyjęła je.

- Biedronki już nie ma. Rodzina się jej wyrzekła na rzecz jakiejś taniej podróby. I błagam, o czym ty gadasz? Ja nie jestem Biedronką, jestem Nienazwana, tak dla przypomnienia.

Przed twarzą Nienazwanej pojawił się zarys maski Władcy Ciem, a w jej głowie usłyszała jego głos. Przy okazji, na jej masce pojawiły się dwie kolejne kropki, powodując, że już połowa była złota.

- Naraz nadejdzie pomoc. Sentimarinette się zajmie Czarnym Kotem, a ty masz wypełnić maskę na złoto.

Nienazwana skinęła głową, a zarys maski zniknął sprzed jej twarzy. Zwróciła się ona tyłem do Czarnego Kota i uciekła w swoim kierunku. Jednak on wysunął kici-kij i ruszył za nią.

- Gdzie tak uciekasz? Znudziła ci się zabawa ze mną? Haha, ta misja była łatwa! - krzyknął za nią blondyn.

- Dostałam inne zadanie, nie powinieneś się interesować. Są inni, których powinieneś uratować w tym momencie.

Z jednego ze ślepych zaułków słychać było krzyk. Krzyk Marinette. Jednak Czarny Kot nie przyszedł do niej na ratunek, tak jak na księcia na kici-kiju pasowało.

- Na mnie te sztuczki nie działają. Wiem, że ta Marinette nie jest prawdziwa. Bo aktualnie z nią rozmawiam.

Na masce Nienazwanej nie pojawiła się złota kropka. Czyli Czarny Kot ma rację. Biedronka to Marinette.

Jednak chwilę potem przed oczyma obojga wszystko stało się czarne.

Continue Reading

You'll Also Like

38.9K 1.8K 10
❛ the other woman ❜ 綺麗男の子.ᐟ ❨ ; ❩ ━━━ ANGST , R16+ , REWRITTEN . . . ©EST. SATURDAY 071321 ━ SATURDAY...
902K 20.7K 49
In wich a one night stand turns out to be a lot more than that.
130K 2.5K 40
Dallas Winters was raised to be a hunter. When she was two, her mother died because of a yellow-eyed demon. Her father wanted revenge for her death...
1.3M 56.7K 103
Maddison Sloan starts her residency at Seattle Grace Hospital and runs into old faces and new friends. "Ugh, men are idiots." OC x OC