skaza!taekook

elysianme tarafından

51.4K 3.3K 523

❝Dla Taehyunga, blizna na jego ciele była największą skazą. Dla Jungkooka blizna na ciele Taehyunga, była zna... Daha Fazla

pain
trap
they
hell
ownership
enemy
gift for you, baby
pearl
sweets and tears
the beauty of death
from forbidden love
casino
daddy?
Rose
banquet
daddy, it hurts
autumn trees
sweet lips
you're like angel
i am powerless
i'm a mess

welcome in Japan, honey

2.1K 125 25
elysianme tarafından

Samolot był wielki. Miał kilka metrów wzdłuż jak i wszerz. Wewnątrz miał rzędy dwuosobowych foteli po lewej i po prawej stronie, zaś pomiędzy nimi dość wąską przestrzeń, służącą za przejście. Dzięki kremowym odcieniom wewnątrz samolot sprawiał ciepłe wrażenie. O wiele lepiej czuło się w takim niż w białym czy białoniebieskim. Ta ogromna maszyna, w której aktualnie siedział Taehyung, Jeongguk oraz inni pasażerowie miała przetransportować ich do Japonii, dokładniej do Tokio.

Jeon wybrał oczywiście pierwszą klasę, nie ze względu na siebie, lecz na jego chłopca. Wiedział, że to jego pierwszy lot, dlatego chciał, by miał dobre wspomnienia. Samolot był utrzymany w czystości, w przyjaznych barwach, fotele były ustawione tylko na dwoje osób w rzędzie, temperatura była odpowiednia, przekąski ponoć smaczne oraz urozmaicone, dwie zadbane toalety, a także barek z napojami, alkoholami, słodkościami. Ludzie wydawali się spokojni, opanowani, były to głównie osoby ubrane w garnitury, eleganckie stroje prawdopodobnie zmierzające w delegację, może kilkoro w odwiedziny do przyjaciół lub rodziny czy tak jak on wraz z Taehyungiem na wycieczkę. Powinni nie stwarzać hałasu ani problemów, co mogłoby wpłynąć niekorzystnie na Kima, który i tak już był zestresowany.

– Jesteś bezpieczny. Samolot jest w jak najlepszym porządku. – zapewniał młodszego Jungkook, widząc jak ten niespokojnie rozglądał się po pokładzie i spoglądał na drzwi.

– Przed każdą katastrofą też jest niby świetnie sprawny. – burknął.

Jungkook jedynie poklepał jego udo, zostawiając na nim dłoń. Przerabiali ten temat już od trzech dni, kiedy Taehyung zaczął panikować tak bardzo, że Jeon naprawdę bał się, że szatynek ucieknie z lotniska.

– Proszę zapiąć pasy, zaraz nastąpi start. Proszę zapiąć pasy, zaraz nastąpi start. – z głośników wydobył się kobiecy głos, nastolatek zaś sprawdził jeszcze raz czy ma dobrze zapięty pas.

Jeongguk wyciągnął z kieszeni spodni opakowanie gum do żucia, otworzył je i podsunął Kimowi. Ten od razu zrozumiał o co chodzi i drżącymi dłońmi wyjął dwa białe prostokąciki o smaku mrożonej mięty. Włożył pomiędzy usta i zaczął żuć. Starszy również wziął dwie gumy po czym schował paczuszkę z powrotem do kieszeni jeansów.

Czekali jeszcze moment zanim samolot wystartował. Widząc przerażenie malujące się na bladej twarzy chłopca, Jeongguk chwycił swoją dłonią tę jego.

– Uspokój się. – polecił łagodnie, natomiast Taehyung zacisnął mocno oczy, wyginając usta w podkówkę.

– Chcę już wylądować... – zajęczał.


Po wylądowaniu samolotu i wyjściu z niego, Taehyung poczuł jak cały niepokój, stres i problemy z oddychaniem zniknęły. W końcu był bezpieczny. Doleciał do tokijskiego lotniska w jednym kawałku. Nadal jednak był trochę zamroczony po swojej pierwszej podróży samolotem. Po odbiorze bagażów, mogli opuścić ogromny budynek i skierować się do samochodu, który Jungkook wypożyczył, i który już na nich czekał. W szybkim czasie przetransportowali się do hotelu, w którym mieli spędzić dwa najbliższe dni. Hotel już z zewnątrz prezentował się elegancko. Kiedy weszli do środka otoczyły ich lśniące czarno – srebrne ściany a na nich obrazy w tych samych odcieniach przedstawiające znanych ludzi. Artystów, wynalazców, prezydentów, srebrna fontanna stojąca na wprost drzwi wejściowych, czarne wykonane ze skóry fotele i szklane stoliki dla czekających w kolejce do recepcji, podłużne lustra zawieszone na jednej ze ścian z ramami ozdobionymi monumentami roślinnymi, tak lśniąco czyste płytki, w których Tae mógł zobaczyć własne odbicie...

Pokój był tak jak nastolatek się spodziewał – równie oszałamiający. Może nawet bardziej. Po otworzeniu drzwi przed oczami ukazywał się krótki korytarz z wieszakami na ubrania i szafami, dopiero schodząc po kilku schodkach w dół stawało się przed kotarą, którą odsłaniało się i wchodziło do części sypialnianej. Podłoga była wykonana z lśniącego, czarno – szarego ozdobnego kamienia. Dzięki ogrzewaniu podłogowemu nie była zimna. Ściany były w barwie stali. Na tej przy której stało ogromne, idealnie zaścielone łoże namalowana została tapeta tętniącego życiem Tokio. Z kolei na wprost niej stał sporych rozmiarów telewizor, a obok niego znajdowały się drzwi prowadzące do królewskiej wręcz łazienki. Z lewej strony przy drzwiach balkonowych stał szklany stolik z dwoma krzesłami i bukietem świeżych, białych tulipanów.

– Zmęczony? – zapytał Jeongguk.

– Ani trochę. – odpowiedział radośnie.

Mężczyzna patrzył przez chwilę na piękną twarz drugiego i jego wyczekujące, błyszczące oczęta.

– Ogrody Hamarikyu i Teatr Kabuki.


Po półtorej godziny pobytu w Ogrodach Hamarikyu, dziesiątkach zdjęć zrobionych przez Taehyunga i uczestnictwie w ceremonii parzenia oraz picia herbaty ,,macha'', dwójka opuściła rozległy zielony teren, który urzekł młodszego tak bardzo, że nawet nie odczuł, iż stał z Jeonem pół godziny w ciszy na jednym z drewnianych mostów prowadzących na wysepkę Nakajima. Przyglądał się drzewom, ścieżkom, rozmyślał...Nie dziw, że stracił poczucie czasu. Zresztą, stałby tam dalej, gdyby nie to, że czekała go następna atrakcja o wyznaczonej godzinie.

– Chciałbyś tam jeszcze zostać, hmm? – zagadnął Jungkook odpalając samochód.

– Chciałbym usiąść na trawie, w słońcu i malować wysepkę Nakajima z tym uroczym mostkiem...

– Wybacz, kochanie. Wybrałem nie najlepszą porę na to miejsce. W lato czy wiosnę byłoby tu o wiele piękniej i mógłbyś spędzić tu nawet cały dzień malując.

– Ale dzisiaj też Ogrody wyglądały pięknie i ja mógłbym tu przyjechać nawet w zimę. Przecież natura, świat też jest piękny w zimę. O każdej porze świat wygląda inaczej i to jest takie magiczne. Gdybym mógł chciałbym zwiedzić Japonię, Francję, Tajlandię, Rzym, Norwegię o każdej porze roku. Każde to miasto się różni w lato i w zimę, ale są tak samo piękne. – zarumienił się, gdy zauważył, że starszy uważnie się w niego wpatruje. – Przepraszam, za dużo mówię.

– Nie, nie przepraszaj. Lubię, kiedy dużo mówisz. Potrafisz mówić prosto z serca i szczerze. Lubię to u ludzi.

– To chyba niegrzeczne, kiedy dużo się mówi. – powiedział na wpół pytająco.

– W niektórych sytuacjach owszem, ale w większości nawet powinno się dużo mówić. Gadatliwość to nie jest zła cecha, jeśli umie się ją odpowiednio wykorzystać.

Na chwilę zapanowała cisza, którą przerwał głos Jeona.

– Chcę, żebyś do mnie mówił. O czymkolwiek. Lubię cię słuchać i cieszę się, że zaczynasz się przede mną otwierać. Nie wstydź się ze mną rozmawiać. Mów, kiedy chcesz i o czym chcesz, dobrze aniołku?

Do cholery!Ile razy ci mówiłam, żebyś się nie odzywał?! – krzyczała Sora, stojąc nad klęczącym za karę dziesięcioletnim synem.

Przepraszam... – jego głos trząsł się ze strachu.

Gówno mi z twoich przeprosin!Jak mogłeś powiedzieć obcemu człowiekowi, że piję dużo alkoholu?!Wyszłam przez ciebie na alkoholiczkę! – wciągnęła mocno powietrze przez nos i wypuściła długi oddech, po czym zaczęła już nieco bardziej opanowanym tonem:

Od dzisiaj zakazuje ci rozmawiać z kimkolwiek kto przychodzi do tego domu. Masz się zamknąć i odzywać, kiedy cię o to poproszę. Nie uczyłam cię już, że niewyparzona jadaczka jest bardzo brzydką cechą?

Od tamtej pory, chłopiec zaczął mówić mniej i mniej. Gdy do domu przychodzili goście, odzywał się tylko wtedy, kiedy Sora mu pozwoliła. Zawsze musiał mówić spokojnie i to, co ustalili wcześniej z mamą, a raczej co ona ustaliła i kazała mu się nauczyć. Pomyłki nie były akceptowane, lecz karane. Tak samo jak wypowiedzenie o jedno zdanie za dużo. Nawet przy Bogumie nie mógł w pełni mówić tyle ile chciał i o czym chciał. Złożyło się to na to, że miał problem z nawiązaniem rozmowy, od razu kończyło się to porażką no chyba, że był w nerwach. Zresztą nie miał wielu okazji na normalne rozmowy z rówieśnikami czy sąsiadką.

– Taehyung? – zawołał, gdy wspomniany mu nie odpowiedział.

– Tak, dobrze... – nie chciał się do tego przyznać, ale wydarzenia ostatnich trzech miesięcy zmieniły go. To tak jakby musiał się nauczyć rozmawiać z Jeonggukiem, by przetrwać. Ale mógł. On mógł w końcu mówić co chce i kiedy chce, mógł mówić dużo.

Mo – gę. Mo – gę. Mo – gę. Czuł się...wolny.


Taehyung uśmiechnął się sam do siebie, otulając się bardziej kołdrą. Czy może być coś przyjemniejszego od ciepłego, wygodnego łóżka z pachnącą pościelą?Dla niego w tamtej chwili nawet spa nie byłoby lepsze. Nic nie zdołałoby wyciągnąć go z łóżka. Leżał kilkanaście minut w ciszy wędrując wciąż ciekawskimi oczami po całym dniu wrażeń po pokoju hotelowym.

– Zmęczony? – spytał Jungkook, widząc zakopanego pod pościelą chłopaka, kiedy wyszedł już wykąpany z łazienki, w koszulce i bokserkach służących za piżamę, z włosami w lekkim nieładzie po potraktowaniu ich suszarką.

– Tak. – uśmiechnął się leniwie.

– To był ciekawy i emocjonalny dzień dla ciebie. Najpierw stres i histeria, później zachwyt Ogrodami, nieoczekiwane zakończenie spektaklu, które mocno cię wzruszyło i zdenerwowanie w ponad półgodzinnym korku. – wymieniał, w międzyczasie wchodząc na posłanie i układając się na nim.

– To było takie przykre, w końcu mogli być razem, wywalczyli swoją miłość a on zachorował i umarł. – Tae przekręcił głowę w bok i natychmiastowo na jego policzki wpłynął rumieniec, gdy zobaczył mężczyznę zaledwie kilka centymetrów od siebie pod tą samą kołdrą, bo dotarło do niego, że będą spali razem. Co jeśli Jeon zbliży się do niego za bardzo?Nastolatek przywołał w pamięci początkowe dni z Jungkookiem, który wcale nie był miły i cierpliwy. Co jeśli cały czas udawał tylko miłego po to, żeby zdobyć jego zaufanie i wykorzystać go?

– Czemu się tak na mnie patrzysz? – zapytał brunet z delikatnym uśmiechem, leżąc już na boku twarzą do tej Taehyunga i podpierając głowę ręką. – Wyglądasz jakbyś chciał uciec z łóżka.

Taehyung milczał.

– Kochanie, chyba nie myślisz, że cię skrzywdzę?

Taehyung nadal milczał.

– Przysięgam, że nie zrobię nic wbrew twojej woli.

– Dlaczego nie wybrałeś pokoju z dwoma łóżkami? – spytał cicho.

– Bo chciałem spać z tobą w jednym łóżku, przytulać cię podczas snu. W domu mi na to nie pozwalasz. – Tae i Jeongguk spali w osobnych pokojach w mieszkaniu starszego. Mimo że ten proponował wiele razy chłopcu wyłącznie niewinne zaśnięcie w swoich objęciach, on nigdy się nie godził. A Jeongguk wrzał od środka. Gdyby znaleźli się w jednym łóżku może udałoby mu się posmakować tych czerwonych, kuszących ust?

Dzięki wycieczce do Japonii w końcu będzie miał kilka okazji.

Kim niespodziewanie podniósł się do siadu, wyłączył lampkę stojącą na szafce nocnej i z powrotem położył się tyle że plecami do drugiego, mówiąc jedynie: ,,dobranoc''.

– Nie dostałem dzisiaj od swojego chłopca żadnego całusa...

Po dłuższej chwili, w której Jungkook nie otrzymał odpowiedzi ani żadnej reakcji, przysunął się do młodszego od razu obejmując ręką jego talię. Natychmiast poczuł spinające się ciało.

– Nie bój się. – powiedział łagodnym głosem. – Chcę tylko cię przytulić i dostać buziaka.

– A ja chcę spać. – burknął i zaraz podskoczył lekko, gdy poczuł delikatne uderzenie w pośladek.

– Bądź milszy dla tatusia, bo dostaniesz nauczkę. – czekał moment, ale Taehyung się nie odezwał. – Nie słyszę odpowiedzi.

– Dobrze, tatusiu. Będę miły.

– Teraz odwróć się do mnie i daj tatusiowi całusa na dobranoc.

Chłopiec niechętnie przekręcił się na drugi bok w stronę Jeongguka i prawie zabrakło mu oddechu, gdy zobaczył twarz starszego tak blisko swojej i te stanowcze, lśniące w ciemności oczy. Chciał mieć to już za sobą i z powrotem odwrócić się plecami do Jeona.

Szybko przycisnął swoje usta do tych nieco węższych i równie szybko odsunął się od nich, gotowy już do obrotu, gdy nagle Jeongguk złapał go silniej za talię i wycisnął na jego wargach mocniejszy oraz dłuższy całus. A potem kolejny raz i jeszcze jeden. Mężczyzna widząc strach w oczach Taehyunga, zdecydował, że na tym zakończy. Nie chciał go spłoszyć, bo jego plany na przyszłe dni mogłyby ulec ogromnej zmianie.

Odsunął więc swoją twarz od chłopca i zamknął powieki.

– Pozwól mi cię tak tulić podczas snu. – powiedział. – Dobranoc, kochanie.

– Dobranoc, tatusiu. – z nadal szybciej bijącym sercem, Tae opuścił powieki marząc o prędkim zaśnięciu i jutrzejszym dniu.




dziękuję, że wciąż ze mną jesteście💕

zdalna nauka mnie wykańcza, chociaż dla mnie to wciąż lepsze niż chodzenie do szkoły i męczenie się w niej po 8h, a dla was?

odpoczywajcie moje słoneczka i kochajcie siebie, bo każdy z was jest wartościowy i wyjątkowy💐😘

Okumaya devam et

Bunları da Beğeneceksin

69.8K 2.9K 58
Zmieniony przez śmierć ojca Nicola postanawia zadebiutować w Reprezentacji Polski, co było marzeniem pana Krzysztofa. Zbuntowany młody dorosły w prze...
1.4M 67.3K 38
Melody Grant to studentka trzeciego roku zarządzania. Kiedy traci swoją ukochaną pracę, jest zmuszona poszukać nowej. Dostaje posadę asystentki jedne...
10.5K 603 34
Tony Monet, chłopak pełen życia, przyjaciół i szczęśliwych chwil. Chłopak, który od kilku tygodni zaczyna przygaszać a przy tym całe jego otoczenie...
241K 8.6K 56
Bycie zawsze gorszą siostrą może być męczące. Tym bardziej po trudnym dzieciństwie. Czy coś się zmieni w 13 letnim życiu Charlotte po trafieniu do br...