Just friends, right?

De xxdarczixx

2.8K 140 18

Pierwszy dzień szkoły. Dla wielu jeden z gorszych w roku. Po wakacjach, braku obowiązków trzeba rano wstać i... Mais

1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.

10.

213 7 6
De xxdarczixx

Przed drzwiami stała karetka i samochód policyjny. Obydwa pojazdy z włączonym sygnalem. W przejściu do domu stał Jason cały zapłakany i roztrzęsiony. Stałam tak jeszcze chwilę zanim zaczęłam rejestrować obraz, który widziałam. 

- Ana, co się dzieje?- zapytał mnie Nick, wybudzając mnie z tego letargu. Natychmiast się otrząsnęłam, spojrzałam na niego i raz jeszcze na karetkę. Zaczęłam biec, w tym samym czasie z domu zabierano na noszach babcię... Świat w tym momencie stracił wszystkie dźwięki z wyjątkiem mojego kołatającego serca. Podbiegłam jak we mgle krzycząc do ratowników co się stało. Łzy same zaczęły płynąć jak strumienie z moich oczu. Szarpiąc się z ratownikiem, próbowałam się dowiedzieć co się stało do jasnej cholery! Niczego się nie dowiedziałam, szarpałam się dopóki nie opadłam z sił. Widziałam jak pogotowie odjeżdża na sygnale. Policja została ale nie zwracałam na nią kompletnie swojej uwagi. Upadłam na kolana i krzyczałam w przestrzeń z twarzą pełną łez. Nick mnie objął i prosił, żebym się uspokoiła. 

- Co się dzieje ?! Dlaczego babcię zabrało pogotowie?! Mów! - zaczęłam krzyczeć bez opamiętania do Jasona, który siedział przed otwartymi drzwiami do domu jakby w hipnozie. Podeszłam do niego i zaczęłam trząść jego ramiona niezmiennie zadając te same pytania jakbym była w jakimś transie. 

- To nie moja wina...Ja próbowałem ich powstrzymać, walczyłem...Ich było dwóch, zamaskowani byli...Ja próbowałem! - mówił, przez łzy. 

Analizowałam te informacje i próbowałam je opanować.  Napad? Kto? Dlaczego? Dlaczego babcia? Mnóstwo pytań a żadnych odpowiedzi. W tym momencie podeszli do Nas dwaj funkcjonariusze. Zaczęłam otrząsać się z szoku i zaczęłam myśleć racjonalnie. Przynajmniej próbowałam. Wszyscy razem weszliśmy do salonu. Nick podał wodę, jako jedyny był w miarę opanowany. 

- Dobrze, rozumiemy, że sytuacja jest dość stresująca ale potrzebujemy dowiedzieć się co się wydarzyło. Jak doszło do napadu?- Wzrok skierowali na Jasona, logiczne bo był na miejscu zdarzenia.

- To działo się strasznie szybko. Byłem w pokoju i nagle ktoś zaczął pukać do drzwi. Nie zareagowałem bo myślałem, że babcia otworzy. Ale coś mnie tchnęło żeby zejść na dół. Pukanie zamieniło się w uderzanie w drzwi. Krzyknąłem, że otworzę. Uderzanie nie ustępowało. Uchyliłem wejście i zostałem wepchnięty w ścianę. Wbiegło dwóch zamaskowanych facetów. Słyszałem tylko krzyki. Natychmiast się podniosłem i uderzyłem pierwszego ale drugi od razu mu pomógł...ja próbowałem ale nie mogłem nic zrobić! Walczyłem! Nagle dostałem czymś twardym w głowę i zemdlałem. Ocknąłem się i zobaczyłem babcię leżącą na podłodze, była cała we krwi...- mówiąc to zaczął się trząść i płakać. Nigdy go takiego nie widziałam. - Cała głowa we krwi, podłoga czerwona. Nie wiedziałem co zrobić. Zacząłem krzyczeć o pomoc, nie byłem w stanie wybrać numeru. Klęczałem tak nad nią i nie mogłem zrobić nic! Nic...- krzyk zamienił się w szloch. Nastała cisza, która karmiła się jego płaczem. 

Policjanci spisali zeznania w ciszy, nie mówiąc nic więcej. Poinformowali,że za moment przyjdą śledczy zbadać miejsce zdarzenia. Siedzieliśmy i czekaliśmy. Nikt nic nie mówił, przytuliłam brata i trwałam w tym uścisku jakby miał być ostatni. Poprosiłam Nicka, żeby zabrał Jasona do pokoju. Niech dojdzie do siebie. W tym czasie ja poszłam do radiowozu. Nie mogłam siedzieć z założonymi rękoma i czekać na przebieg zdarzeń.

- Przepraszam, czy wiecie co z moją babcią? Powiedziano mi, że nie mogę nigdzie jechać, więc błagam powiedzcie czy nic jej nie jest.- błagałam o informację.

- Z tego co wiemy, Pani babcia jest w stanie ciężkim z dużym urazem głowy. Stan stabilny ale nie jest dobrze. Jak tylko coś ustalimy, powiemy Pani czy może już jechać do szpitala.- roboczo odpowiedzieli, jakby wyssani z uczuć. Rozumiem, że dla nich to tylko kolejna sprawa ale dla mnie świat zamarł. Jedyna osoba, która trzymała ten chaos w ryzach był Nick. Opanowany i spokojny, dziękowałam mu za to w duchu. Powiedział, że Jason dostał leki uspokajające i zasnął.

- Dobrze, dziękuję. - odparłam. Wróciłam do domu. W środku roiło się od obcych osób, pełno zdjęć, zabezpieczeń,rozmów... Ale nie było najważniejszej osoby w moim życiu. Nie wiem co się z nią dzieje, nie wiem sama co się wydarzyło. Wiedziałam, że nie mogę się obwiniać ale tak bardzo żałowałam tego dzisiejszego wyjścia... 

Policja siedziała i zbierała ślady w nieskończoność. Po 2 w nocy powiedzieli,że na dziś skończyli a resztą zajmą się jutro. Byłam wykończona emocjonalnie, ta karuzela na dziś mnie przerosła, ale nie był to koniec tego weekendu.

- Nick, przepraszam,że pytam ale czy możesz teraz prowadzić?- zapytałam w wiadomym celu.

- Oczywiście, nie przejmuj się możesz na mnie liczyć. - odpowiedział przytulając mnie do swojej klatki piersiowej. Czułam się bezpiecznie.

Chwilę później jechaliśmy już do szpitala. W samochodzie była cisza ale taka, która nie przeszkadzała. Patrzyłam przez szybę samochodu w mijającą drogę jakby końca miało nie być. Zatrzymaliśmy się przed szpitalem. Wybiegłam z samochodu i popędziłam do rejestracji. 

- Witam, jest tu moja babcia, Maggie Johnson, została napadnięta kilka godzin temu.Gdzie mogę ją znaleźć? - zapytałam.

- Sala numer 190, drugie piętro.- odpowiedziała mi pielęgniarka. Bez zastanowienia się, pobiegłam do niej. Jedyne co w tej chwili chciałam zrobić to przytulić się do niej. 

Biegnąc przez korytarz , zobaczyłam lekarza wychodzącego z sali, w której miała leżeć. Miałam najgorsze myśli, ale nie chciałam ich do siebie dopuścić. Nie mogłam jej stracić, ona na to nie zasługuje. 

Otworzyłam drzwi do  sali i serce mi zamarło. Leżała nie przytomna z bandażem na głowie, taka bezbronna, miała taką spokojną twarz, nie zmąconą smutkiem lub bólem, jakby spała. Podeszłam do jej łóżka i złapałam ją za rękę, niekontrolowanie płacząc. Stałam tak nie wiem ile, ale czas się nie liczył. Byłam przy niej ...

Kolejny rozdział,

Dajcie znać co myślicie, buziaki <3 

Continue lendo

Você também vai gostar

1M 53.7K 34
Millie Ripley has only ever known one player next door. Luke Dawson. But with only a couple months left before he graduates and a blackmailer on th...
419K 11.7K 53
what happened when the biggest mafia in the world hid his real identity and married an innocent, sweet girl?
489K 9.6K 105
violet jones grew up around people that she feared. one day she got thrown a massive curve ball, her whole life blowing up just within just two days...
935K 21.3K 48
Luciana Roman was blamed for her mother's death at the age of four by her family. She was called a murderer until she was shipped onto a plane for Ne...