Did you remember?

Galing kay your_little_crush

15K 779 132

Opowieść dziejąca się alternatywnej rzeczywistości gdzie wszystko jest inne od kanonu, no prawie wszystko. Vo... Higit pa

1
2
3
4
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
Ogłoszenie
a/e
18
19
20
21
22

5

782 38 20
Galing kay your_little_crush

Weekend dobiegł końca, a słodkie lenistwo ustąpiło miejsce nauce. Dla panny Mckinnon tydzień rozpoczął się bardzo dobrze. Wstała bez żadnego problemu przed współlokatorkami no prawie. Odsłoniła zasłony swojego łóżka a z łazienki wyszła uszykowana Granger z szopą na głowie. Cóż to chyba jej nienajlepszy dzień. Brunetka posłała jej wrogie spojrzenie i wyszła z pokoju. Pełna optymizmu weszła do łazienki i wskoczyła pod prysznic.

---

Idąc szkolnym korytarzem przykuwała uwagę i to nie tylko przez dwa górne,odpięte guziki koszuli mundurka. Jej poświata promieniowała włosy układały się w gładkie fale, makijaż podkreślał urodę a na ustach gościł pewny siebie uśmiech. Po udanym seksie z Harrym Potterem miała naprawdę dobry humor. Weszła do Wielkiej Sali, a raczej chciała wejść, jej oczy zostały przysłonięte wielkimi rękami.

- Zgadnij kto to.- odezwał się męski głos. Próbowała odtworzyć zapach jaki poczuła kiedy tajemniczy ktoś przykrył jej oczy. I nagle ją olśniło.

- Blaise!

---

- Rogaś on ma to spojrzenie.- James Potter usłyszał głos nauczyciela astronomii po swojej prawej stronie. Umoczył wargi w kawie i zaciekawiony spojrzał na przyjaciela.

- Niby jakie?- zapytał,ale nim uzyskał odpowiedź przerwał mu głos Remusa Lupina.

- O masz rację Łapciu dokładnie to.

- Może powie mi ktoś do cholery jakie?- Naprawdę nie rozumiał go jego przyjaciela widzieli w spojrzeniu jego syna. Harry normalnie jadł śniadanie może był trochę zamyślony to wszytko. Nie widział nigdzie w tym drugiego dnia.

- Spojrzenie takie jak ty kiedy jakiś chłopak rozmawiał z Lily.

- Syriusz ma absolutną rację jesteście jak dwie krople wody.- Mruknął Lupin patrząc gdzieś przy drzwiach Wielkiej Sali.

- Oby nie dosłownie.- powiedział Syriusz wrzucając w swoją wypowiedź podtekst, który mężczyźni od razu wyłapali.

- No wiesz co Łapciu?!- James posłał mu obrażone spojrzenie,ale mimo to w jego oczach przebijało się rozbawienie.

- Współczuję jego dziewczyną.- zachichotał Remus a Syriusz mu zawtórował na co obaj dostali po głowie od Jamesa.

---

- Stary wpatrujesz się w te drzwi jakbyś chciał je zabić.- Ron Weasley niepewnie spojrzał na kumpla, który z  nienawiścią patrzył gdzieś przy wrotach Wielkiej Sali.

- Harry serio?!- Hermiona wywróciła oczami i zdzieliła chłopaka po głowie gazetą.- To psycholka rzuciła się na mnie w piątek.

- Z tego co wiem też nie jesteś niewinna Hermionio.- zwrócił ku niej spojrzenie przez co ze wściekłości się zarumieniła.

Akurat wtedy Audrey skończyła rozmawiać z czarnoskórym ślizgonem i przechodziła obok nich. Harry posłał jej psotny uśmiech a ona mrugnęła do niego przeciągle i usiadła niedaleko nich koło Seamusa i Deana oraz Ginny. Nalała do kubka czarną kawę, wrzuciła dwie kostki cukru i powoli wymieszała. Widziała, że jej się przygląda więc z premedytacją odpięła trzeci guzik koszuli. Jej biust był widoczny,ale nie wyzywająco a sam Harry Potter wpatrywał się w nią jak w ósmy cud świata. Przerzuciła włosy przez prawe ramię i ukazała się mu jej zniewalająca szyja na której były różowe ślady. Przełknął głośno ślinę,ale jego przyjaciele zajęci sprzeczką nie zwrócił na to uwagę.

---

- Nie wytrzyma.- odezwał się Remus Lupin dopijając kawę.

- Nie ma szans w starciu z nią.- Black przeniósł spojrzenie z Remusa na swojego chrześniaka.- No patrzcie.

- Wytrzyma. Musi nie mogę przegrać tych pięciu galeonów.- James szaleńczo trzymał kciuki za swojego syna.- No ej widzieliście to?! To było nie fair!

- Rogasiu czyżbyś urodził się wczoraj dziewczyny nigdy nie grały fair.- Lupin ze stoickim spokojem odłożył kubek na stół i wygodnie rozsiadł się na krześle.

- Kurwa!

---

- Kurwa!

Audrey przestała torturować Pottera i spojrzała zaciekawiona jak większość sali w kierunku stołu nauczycieli. Wzrok wszystkich skupił się na Jamesie Potterze,który wykrzyknął owe słowo. Po chwili że zwycięskim uśmiechem przyjął dwa złote galony od Syriusza Blacka i Remusa Lupina.
Dopiła ostatni łyk kawy i spojrzała na plan lekcji.

8.00-8.45 Quidditch sami gryfoni
9.10-9.55 Obrona przed czarną magią ze ślizgonami
10.05-10.50 transmutacja z krukonami
11.00-11.45 okienko
11.45-12.40.- obiad

0.25-1.50 astronomia

Przeniosła wzrok na Jamesa Pottera. Nie zwracał uwagi na innych ludzi, którzy rzucali mu zirytowane spojrzenia i beztrosko droczył się z Syriuszem Blackiem i Remusem Lupinem.

Szła w stronę boiska od Quidditcha a zaraz koło niej pojawiła się Clarissa. Miała na sobie mundurek a włosy związane w kucyka. Zamiast szkieł kontaktowych jak zawsze na jej nosie gościły okulary.

- Co tam Drey?- spytała równając z nią krok.

- Poza tym,że mam zamiar rozgnieść tych małych chłopczyków jak robaki to wszystko w  najlepszym porządku.- uśmiechnęła się delikatnie.

- Rozgnieść?- brwi drugiej dziewczyny powędrowały do góry.- Startujesz na pałkarza?

- Clary zwariowałaś? Oczywiście,że nie jestem za szybką na pałkarza. Będę ścigającą.

- Dzięki czemu? Raczej nie temu.- wskazała na jej widoczny biust.- No bo chyba Potter na to nie poleci. No przynajmniej ten starszy.- wbiła jej łokcia w żebra.

- Clary nie miej mnie za jakąś pustą pannę. Nie jestem na tyle głupia, żeby rozwalać komuś rodzinę. Poza tym serio?- przeniosła na nią pełny litości wzrok.- James Potter jest przystojny, ale przynajmniej dwadzieścia lat starszy.

- Dokładniej szesnaście drogie dziewczęta.- rozległ się za nimi męski głos a Clarissa aż podskoczyła.

- O dzień dobry profesorze Potter.- Audrey uśmiechnęła się w przeciwieństwie do jej koleżanki, która piekliła się ze wstydu.

- Więc jak pan ocenia moje szanse na dostanie się do drużyny?

- Nie mam pojęcia Audrey muszę zobaczyć jak latasz.

- A więc pan zobaczy.- i ciągnąc za ramię pannę Moore odeszły szybkim krokiem.

----

- Uczniowie nabór poprowadzi Harry a ja będę się pilnie temu przyglądał więc cóż mogę powiedzieć powodzenia!- James Potter wraz z innymi uczniami,którzy nie startowali do drużyny odszedł w stronę trybunów. Na boisku zostało paręnastu chłopaków i jedna dziewczyna.

- Oczy mam wyżej Potter.- powiedziała Audrey przerywając ciszę panującą na boisku. Dean Thomas cicho zagwizdał a ona sama posłała mu długie spojrzenie.

- Doskonale wiem o tym Mckinnon. Dobra chętni na ścigającego wystąp.

Wystąpiło pięć osób.

- Cztery kółka wokół boiska na mój gwizdek. Uwaga teraz!

Audrey wystartowała jako ostatnia czuła prześmiewcze spojrzenia innych na sobie. Po woli przyśpieszyła szybkie ominięcie jednej osoby. Druga leci trzy metry dalej. Leci tak,aby zająć całą przestrzeń obok siebie. Wybiła się w dół i zgrabnie wyprzedziła dwie osoby przed nią. Jedna osoba przed nią bardzo szybka. Ostatnie okrążenie. Przyśpieszyła i chłopak na chwilę przez prędkość zachwiał się na miotle co wykorzystała. Wyminęła go i jako pierwsza zleciała na ziemię. Podeszła do kapitana.

- I co Potter nadal miękka?

- Że miękka nie jesteś to wiem.- wyszczerzył się.- Lubisz dominować.

- Cieszę się,że się rozumiemy.

I zostawiła cały tłum za sobą i odeszła w stronę szatni.

Ipagpatuloy ang Pagbabasa

Magugustuhan mo rin

13.9K 856 22
I practice every day to find some clever lines to say to make the meaning come through but then i think I'll wait until the evening gets late and...
28K 2.4K 33
Gdyby ktoś powiedział mi, że wraz z moimi trzema kolegami z zespołu mogę umrzeć z powodu hot dogów, zapewne mogłabym go wyśmiać prosto w twarz. Właś...
24.4K 1.9K 20
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...
17.8K 898 31
Cześć, nazywam się Franky... po prostu Franky. Gdy miałam sześć lat, amerykańskie wojsko wyciągnęło mnie z łap szalonego naukowca i zamknęło w swojej...