HetaOni (Hetalia x Reader x 2...

By Nukatsu

8.8K 873 779

Oglądałaś filmy, grałaś w grę i wiesz, jak to wszystko się rozegra ... Ale co jeśli byłabyś tego częścią? ... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3 ( część 1 )
Rozdział 3 ( część 2 )
Rozdział 4 ( część 1 )
Rozdział 4 ( część 2 )
Rozdział 4 ( część 3 )
Rozdział 5 ( część 1 )
Rozdział 5 ( część 2 )
Rozdział 5 ( część 3 )
Rozdział 6 ( część 1 )
Notka Autora / Wywód + Spoilery...może.
Rozdział 6 ( część 2 )
Rozdział 6 (część 3)
Rozdział 6 ( część 4 )
Rozdział 7 ( część 1 )
Rozdział 7 ( część 2 )
Rozdział 7 ( część 3 )
Kolejna notka i możliwe spoilery hehehe~
Rozdział 7 ( część 4 )
Rozdział 8 ( część 1 )
Rozdział 8 ( część 2 ) -- Hetalia x Reader x 2p!Hetalia
Rozdział 8 ( część 3 )
Rozdział 9 ( część 1 )
A/N: Wyjaśnienia i wypowiedzi na temat Rozdziału 9 (część 1 )
Rozdział 9 ( część 2 )
Rozdział 9 ( część 3 )
Rozdział 10 ( Część 1 )
Rozdział 10 ( część 2 )

Rozdział 9 ( część 4 )

261 21 36
By Nukatsu

---Rozdział IX: Rozmowy telefoniczne ( Część 4 )

//PoV Reader//

///-Dzięki... Ollie

-Nie ma za co, poppet.... Uważaj na siebie.

-....Ty też

Wtedy przeszłam na drugą stronę lustra.///

Zanim się obejrzałam, stałam na podłodze w łazience na pierwszym piętrze. Zachwiałam się lekko, może od tego dziwnego uczucia, w końcu nie na co dzień teleportuje się za pomocą... lustra. Powoli, odwróciłam się, by stanąć naprzeciwko mojego odbicia, jednak mimo to, myślałam że po drugiej stronie zobaczę Olivera. Jednak go tam nie było. Jedynie moje odbicie. Obraz [Wiek]letniej mnie w nie najlepszej kondycji. Spuchnięte od płaczu oczy, włosy nieco rozczochrane od zawiązanych wcześniej oczu...nie wspominając o tej 'jakże wspaniałej' ranie po przecięciu nożem na policzku, którą zdobyłam dzięki równie wspaniałemu Panu imieniem Luciano Vargas.

Podniosłam dłoń by dotknąć ów przecięcia. Nie bolało tak jak wcześniej, ale dało się je czuć, gdy tylko dotknęło się zbyt mocno. Westchnęłam ciężko i odwróciłam się w stronę drzwi. Kiedy tylko stąd wyjdę, nie będę już bezpieczna.

Nie tylko dlatego, że będę musiała unikać tego randomowo pokazującego się stwora, ale również będę musiała uważać na 2P. Jeśli tylko mnie zobaczą, skończy się to dla mnie najprawdopodobniej śmiercią.

Podchodząc do drzwi, przypomniałam sobie że powinnam sprawdzić gdzie są 1P w tym momencie. Zatrzymałam się i machnęłam przede mną dłonią, tak jak zawsze.

///~*~*~///

///////////////////

Okienko gry pokazało mi kraje zebrane obok miejsca, gdzie znajdowała się spalona lina. Wygląda na to, że rozmawiają z kimś nad nimi, gdzie miała znajdować się nasza droga ucieczki.

-Ten idiota... Nie wiedziałem, że może być aż tak głupi- Powiedział brązowo włosy chłopak o kasztanowych oczach. Jego akcent brzmiał odrobinę twardziej niż ten Włoch. Chwila... to.... Romano!

Łapiąc się za głowę zaczęłam przypominać sobie tą część gry, gdzie Romano i Hiszpania przybywali do tej posiadłości w poszukiwaniu Włoch i reszty.

Francja podniósł na niego wzrok.

-Co, już wiesz co się dzieje? Wszystko co ci powiedzieliśmy, to to, że Włochy zamknął nas i wyszedł...

Hiszpania kiwnął głową i położył dłoń na ramieniu swojego przyjaciela.

-Ta, niezbyt to rozumiem, ale wygląda na to, że w jakiś sposób dzieli wspomnienia z Itą

-Co? W takim razie rozumie tą całą sytuację lepiej niż my?- Zapytał cicho Kanada.

-Hiszpanio!! Znalazłeś tam coś na dole?!- Zawołał z góry Romano. Hiszpan załamał się przypominając sobie, że przecież miał poszukać czegoś czym Włoch mógłby do nich zejść.

-Och... Zapomniałem

Japonia pokręcił głową.

-...Nie mamy na to czasu. Po pierwsze ruszymy śladami Włoch i poszukamy [T/I], więc Francja może tutaj zostać z ---

-Nie mogę czekać!! Dosyć tego! Cofnąć się!- Krzyknął południowiec. Hiszpania cofnął się o pół kroku zdziwiony jego słowami.

-Hej... Czekaj minutkę... Ro--

-- maaaaaa!!

Kiedy tylko Hiszpania miał ruszyć ze swojego miejsca na ratunek Romano, wyprzedził go jednak pewien niesamowity albinos złapał spadającego Włocha.

Prusy zmarszczył oczy, próbując przyzwyczaić je do ciemności panujących w tunelu w którym się znajdowali, by sprawdzić stan Włocha.

-Wszystko w porządku, braciszku Włoch?!

Romano kiwnął powoli głową.

-...Tak myślę...

-Niezły chwyt!- Uśmiechnął się Ameryka, pokazując dwa kciuki w górę.

Kanada odwrócił się w stronę wszystkich i odezwał się powoli.

-Rozdzielmy się w dwie grupki i poszukajmy ich. Zacznijmy od dokładnego przeszukania piwnicy

-O-Okej. My... też poszukamy.. Veneziano- Powiedział słabo Romano, podpierając się o ścianę obok niego. Anglia przechylił lekko swoją głowę.

-Wszystko dobrze? Idziesz w złą stronę...

//////////////

-----=====

-Ach. Dalej tutaj są. Dobrze. Piwnica jest niedaleko mnie- Powiedziałam machając ponownie dłonią, sprawiając że ekran przede mną zniknął.

Złapałam dłonią za moją torbę i podeszłam do drzwi sięgając po klamkę.

-Hej, Rosja, wyłaź już z tej łazienki. Pierwsi Gracze idą już do góry, jeśli nas zobaczą nici z plany- Usłyszałam jak ktoś mówi. Jego akcent wydawał się znajomy.

Nie odważyłam się ruszyć, jednak słuchałam skupiona. Po chwili usłyszałam jakiś odgłos na zewnątrz. Wygląda na to że były to drzwi łazienki, obok mnie.

-Mówiłem ci już, mów mi Nikolai

-Hmm, serio chcesz używać tego co powiedziała ta dziewczyna?

-To lepsze niż dzielenie tego samego imienia co ten samotny mięczak

-Ach. Rozumiem. W porządku, Nikolai. Hahh... Że jak niby miałem na imię? Za... Zao. No tak... Zao. Nie źle, he --- mpffff

Zanim zdołał dokończyć, wydawało się że druga osoba go powstrzymała.

Po chwili ciszy, Nikolai wszeptał.

-Shh. Wygląda na to, że już wyszli z piwnicy i idą na drugie piętro.

-Aiyah... Te dranie są dosyć szybkie. Chodźmy ostrożnie na górę

-Da... Hmm?

-Co jest?

-Ci Pierwsi Gracze są już na górze... dziwne... Czuję jakbyśmy nie byli jedynymi na tym piętrze

-Może to ten Francuz znowu spił się na tyle że usnął?

-Nie. Nie... To coś innego....

W tej samej chwili, gałka w drzwiach zaczęła się przekręcać.

Panika i strach wypełniły moje serce, które w tej chwili biło jak szalone. Starałam się nie mrugać obserwując odwracającą się powoli gałkę.

Wtedy, drzwi się otworzyły.

-Heh

Zamarłam.

---=====-----=====----=====---==

//PoV trzecioosobowe//

Pierwsi Gracze skierowali się na drugie piętro w poszukiwaniu Włoch i [T/I]. Kiedy byli w połowie drogi do przedostatnich drzwi, którymi były drzwi do pokoju z kominkiem, usłyszeli jakiś hałas w pokoju obok. Postanowili więc wejść najpierw do tego pokoju... tylko po to by zobaczyć potwora trzy razy większego niż normalnie.

-Eek!- Wrzasnął Romano widząc nikczemną istotę. Prusy pośpiesznie wszedł za nim do pokoju.

-Co do cholery?!

-Hah... Hah...!- Usłyszeli czyjeś ciężkie oddechy, potwór blokował ich pole widzenia... ale mieli pomysł kim może być owa osoba.

-Włochy...?- Zapytał powoli Japonia. Gdy tylko Niemcy to usłyszał momentalnie krzyknął.

-Włochy!!

Potwór zniknął. W końcu został pokonany w walce przeciwko Północnemu Włochowi, który kaszlał aktualnie krwią.

-Hehe... Znaleźliście mnie- Zaśmiał się słabo.

-Och...

Po czym upadł na ziemię cały zakrwawiony i posiniaczony.

-Włochy!!- Krzyknął głośno Niemcy podbiegając do niego szybko, by złapać go zanim uderzy w ziemię. Włochy wstrzymał oddech i rozejrzał się dookoła.

-To... ty, Niemcy

...Romano też. Przecież mówiłem ci żebyś nie przychodził...

-Cz-Czemu? Czemu nie uciekłeś?! Nie bądź głupi!! Powinieneś machać tą swoją białą flagą tak jak zawsze to robiłeś!!!- Krzyczał Romano ściskając swojego brata w uścisku, podczas gdy łzy lały się strumieniami z jego oczu.

Włochy zebrał w sobie wszystkie siły by zmusić się do skinienia głową.

-Machanie flagą... nie uratowałoby nikogo. Właśnie dlatego zdecydowałem zrobić wszystko co mogę, żeby...

-Włochy! Możesz się ruszać?! Oddychaj głęboko!- Mówił śmiertelnie przejęty Prusy.

-Dalej mamy czas! Powstrzymam krwawienie, niech ktoś przyniesie jakieś bandaże!

-Przestań!! Czemu chcesz wszystko robić sam?! Rozejrzyj się dookoła!!

Cholera-- Kiedy tylko się obudzisz, to cię zabije!!- Krzyczał Romano jednocześnie wściekły i zmartwiony. Łzy dalej leciały po jego policzkach. Nigdy wcześniej nie widział swojego brata w takim stanie. Bolało go to. Bolało go to, że jego brat cierpi... a on nie mógł nic na to poradzić.

Oddech Włoch stał się jakby wymuszony.

-Aww... nie... Ale kiedy... się znowu obudzę... będę... Och... ale jestem... zmęczony. To naprawdę... boli... Co teraz zrobię? Nawet jeszcze nie--

Nagle Północny Włoch, stracił przytomność, zamknął oczy, a jego ciało leżało bezwładnie.

-Ita--

..Och, dzięki Bogu. Dalej oddycha. Tak się bałem...- Powiedział Prusy, wdychając z ulgą. Japonia spojrzał na innych.

-Wróćmy do naszego bezpiecznego miejsca. Prusy, zawołaj proszę resztę, Niemcy, ty ponieś Włochy. Romano, ty pomożesz mi zająć się jego ranami.

Romano skinął głową, nie odwracając wzroku znad swojego brata.

-Ta... Sory.

-Czy Włochy... Naprawdę sam pokonał tego potwora? N-No i myślałem, że frau będzie z nim...- Zapytał Prusy, a jego głos ponownie był wypełniony strachem i zmartwieniem. Próbował odtrącić jak najgorsze myśli z jego głowy, ale nie mógł nic poradzić tylko zapytać.

-Japonio... nie myślisz chyba że ona...

-Nie... Może Włochy zamknął ją gdzieś gdzie jest bezpieczna zanim tutaj wszedł...- Powiedział Japonia, odwracając od niego wzrok. Trzeba było zacząć myśleć racjonalnie. Mimo to, nie chciał też myśleć, że dziewczyna była w niebezpieczeństwie. Martwił się i to bardzo, ale wolał myśleć pozytywnie. Miał nadzieję, że [T/I] wiedziała jak to wszystko przetrwać. Racja... Musi na nas gdzieś czekać, uratujemy ją najszybciej jak to tylko możliwe

-Wierzę, że ma się dobrze i nic jej nie jest... póki co...

Niemcy skinął głową i złapał Włochy w swoje ramiona

-Jest ciężko ranny! Pośpieszmy się!!

-~-*--~==*==~==*==-~---*--~==*==~==*==~--*---

Do mnie...

Do mnie, żyjącego w pewnym punkcie w czasie...

... i który nie jest całkowicie sam...

-~-*--~==*==~==*==-~---*--~==*==~==*==~--*---

[[[Bezpieczny Pokój]]]

Wszyscy zebrali się wokół nieprzytomnych Włoch leżących na łóżku.

-Jest cały z ranach...- Zauważył Niemcy ściskając dłonie w pięści. Francja skinął głową.

-Nie ma co się dziwić. W końcu walczył sam.

-Słyszałem, że to coś było znacznie większe niż wcześniej, ale... Włochy nie wydawał się być zaskoczony tym faktem, prawda?- Zapytał Kanada. Rosja zmarszczył brwi.

-Myślisz że o tym wiedział? Albo...

Chiny pokręcił głową zanim się odezwał.

-Przyjmijmy... że widział to już tyle razy, że przywykł.

-Zgoda. Wyjaśniałoby to jego wytrzymałość psychiczną i przyzwyczajenie do walki przeciwko temu czemuś. Uważam, że nie był taki od samego początku- Powiedział Japonia. Ameryka spuścił wzrok na ziemię.

-Wygląda to na coś, c o się w nim zbierało, po czym w końcu przybrało kształt. Ale nie możemy być pewni. Musimy usłyszeć to z jego ust.

-W takim razie, co możemy zrobić? Nie możemy mu rozkazać żeby wszystko nam powiedział zaraz po tym jak się obudzi. Myślisz, że by nas w ogóle posłuchał?- Zapytał Prusy

-Cóż... Jeśli go nie spytamy, nigdy się nie dowiemy, nie? Myślę, że powinniśmy przynajmniej spróbować go trochę popytać, nawet jeśli okaże się to bezowocne- Zasugerował Anglia. Francja popatrzył na Brytyjczyka nie dowierzając jego słowom.

-Nie zgadzam się. Jeśli wszyscy się na niego rzucimy, kiedy jest taki zmęczony, jeszcze tylko bardziej pogorszymy tą sytuację

Chiny pomachał dłonią zakrytą pod ekstremalnie długim rękawem.

-Więc chcesz, żebyśmy dalej to ciągnęli, zostawiając go samego w największym niebezpieczeństwie? Powinniśmy go trochę popytać.

-Ale... Widziałeś jego twarz? Nie sądzę by powiedział nam wszystko tak łatwo. Czemu nie poczekamy trochę zanim zaczniemy go... przesłuchiwać?- Zapytał Rosja. Kanada podniósł brew i odezwał się cicho.

-'Trochę'...? Jak długo, dokładniej? Nie mamy zbyt dużo czasu. Jeśli to jedyne wyjście, musimy być nieco gwałtowni...

-Romano, ty coś wiesz, nie? Nie możesz nam powiedzieć?- Ameryka odwrócił się w stronę opalonego Włocha.

Romano nie odpowiedział, martwiąc tym samym Hiszpana, który szturchnął go lekko.

-Roma?

-...... Nie wiem. Nie wiem wszystkiego, ale wiem więcej niż wy- Przyznał Romano.

W oczach Prus można było zauważyć błysk nadziei.

-W takim razie...

-Ale przez to że to wiem, rozumiem decyzję mojego brata. Nie mogę po prostu powiedzieć wam czegoś co tak desperacko stara się ukryć- Powiedział Romano ze współczuciem w głosie, gładząc powoli włosy swojego brata.

 Anglia nadymał policzki zanim się odezwał.

-Tu nie chodzi tylko o niego! Życie innych jest zagrożone! Nie mam na myśli tylko nas, krajów. Z nami w tej posiadłości jest też dziewczyna, [T/I]. Obiecaliśmy wszyscy, że ją stąd wyciągniemy... Jeśli nic nam nie powiesz, co niby mamy zrobić?

Romano pokręcił głową, a jego oczy zaczęły się ponownie szklić.

-...... Sory. Nie mam pojęcia.

Hiszpania położył dłoń na ramieniu Anglii.

-Bądźcie dla niego wyrozumiali. Też niezbyt wiem co możemy zrobić, ale chyba zbytnio wyżywasz się na Romano. Daj mu przerwę.

-Kartoflarzu, co o tym sądzisz? Powinniśmy go przesłuchać, czy raczej poczekać aż sam zacznie mówić? Chcę znać twoje zdanie- Zaczął Romano, odwracając się w stronę Niemiec, oczekując od niego odpowiedzi.

Niemcy popatrzył prosto w oczy Romano, jednak nic nie odpowiedział.

Japonia przechylił nieco swoją głowę na bok.

-Niemcy?

-Ja... Po... Po prostu chcę żeby się obudził

Nie chcę go ani przesłuchiwać czy czekać... Pragnę żeby się obudził

Potem jeśli będzie chciał mówić, będę go słuchał, a jeśli nie, o nic go nie spytam

Myślę że powinniśmy spróbować mu zaufać- Powiedział Niemcy, biorąc niepewny oddech.

Prusy kiwnął głową, dumny z postawy swojego brata.

-...Ta. Włochy nauczył się paru rzeczy, racja? Kiedy się obudzi, jego opinia będzie ważna

-Dokładnie... Poczekajmy aż się obudzi- Powiedział Japonia, uśmiechając się lekko. 

Niemcy spojrzał na Włochy raz jeszcze.

-...Hm? Och. Cze-- Czekajcie!

Pozostali podnieśli pytająco lekko brew.

-...Budzi się- Ogłosił Romano. Rosja obserwował Włocha.

-Och, Obudził się.

Mrugając szybko parę razy, Włochy rozglądnął się po pokoju, wyglądając na lekko oniemiałego.

Anglia podszedł parę kroków bliżej jego łóżka.

-Wszystko w porządku? Hej.

Japonia odetchnął z ulgą.

-Tak się cieszę. Włochy, czy wiesz gdzie jesteś?

Nie odpowiedział, sprawiając, że reszta krajów popatrzyła po sobie lekko zmartwiona.

-H-Hej... Veneziano?- Romano położył delikatnie dłoń na głowie swojego brata.

-Co jest?- Zapytał Chiny przechylając lekko głowę.

-Włochy? Co się stało?- Zapytał Prusy, klękając obok łóżka w którym znajdował się Włochy.

Północny Włoch otworzył swoje usta i wyszeptał

-......... jeste.....

-Przepraszam, Włochy. Nie usłyszałem. Możesz powtórzyć?- Zapytał Niemcy i z uśmiechem na twarzy spowodowanym ulgą, przybliżył się nieco do swojego przyjaciela.

Włochy spojrzał na niego na blond Niemca i posłał mu puste spojrzenie.

-Kim....... wy... jesteście?

Z tymi słowami, mimika twarzy Niemiec zmieniła się niewytłumaczalnie.

--===---====---=

Wło...chy?

--===-----===---

///PoV Reader///

/// Panika i strach wypełniły moje serce, które w tej chwili biło jak szalone. Starałam się nie mrugać obserwując odwracającą się powoli gałkę.

Wtedy, drzwi się otworzyły.

-Heh

Zamarłam. //

Nikolai jedynie pospiesznie rzucił okiem na łazienkę zanim wyszedł.

-Heh. Wygląda na to że się pomy--

Wtedy można było usłyszeć czyjeś kroki które szybko zaczęły stawać się coraz wyraźniejsze.

-Wy dranie! Musimy zmienić nasz plan. Wygląda na to, że zlekceważyliśmy tego słabeusza od 'Pierwszych Graczy'... Zniszczył jednego z naszych cennych pionków- Powiedział chłopak, niebezpiecznie niskim tonem, z Włoskim akcentem. Był to Luciano.

-Och? Serio był w stanie walczyć z tym czymś?- Zapytał Zao.

-Na to wygląda. Mój fratello i inni wracają na piąte piętro. Rudy Amerykan prawie stracił nad sobą panowanie, przysięgając że zabije Pierwszych Graczy. Mieliśmy nie mały problem z wyciągnięciem go- Odpowiedział Luciano.

Chwila... Piąte piętro?

Nikolai zamknął drzwi i zaczął odchodzić.

-Rozumiem. Wróćmy do naszej kryjówki i omówmy drugi plan. Chodźmy

Zaraz potem, usłyszałam jak skierowali się po schodach do góry, a dźwięk ich kroków stopniowo ucichł.

Kiedy nie byłam ich w stanie dłużej usłyszeć, odetchnęłam głęboko.

O mój boże! Jak dobrze, że udało mi się schować szybko za drzwiami! Wiem, że wyglądało to jak w jednej ze scen w tych stereotypowych filmach, gdzie główna postać chowa się za drzwiami i umyka nie zauważona... ale zawsze uważałam że to nie zadziała w prawdziwym życiu.

Cóż, skoro już po wszystkim, mogłam bezpiecznie skierować się do bezpiecznego pokoju. Wytarłam pot z mojego czoła i zarzuciłam [K/W] kosmyki włosów do tyłu. Odwróciłam gałkę w drzwiach i wyszłam po chichu z łazienki.

Nagle, kątem oka zauważyłam kogoś opartego wygodnie o ścianę niedaleko mnie. Jego ręce znajdowały się skrzyżowane na jego klatce piersiowej.

-Ciao, ragazza

Continue Reading

You'll Also Like

343K 7.5K 93
Sebastian is a daddy that has been looking for his perfect little boy. He eventually meets Oliver who is two years old and most importantly, the perf...
105K 6K 145
𝐭𝐡𝐞 𝟐𝐧𝐝 𝐛𝐨𝐨𝐤 𝐨𝐟 𝐬𝐡𝐨𝐫𝐭 𝐬𝐭𝐨𝐫𝐢𝐞𝐬 𝐚𝐛𝐨𝐮𝐭 𝐨𝐥𝐢𝐯𝐢𝐚 𝐫𝐨𝐝𝐫𝐢𝐠𝐨 𝐚𝐧𝐝 𝐲/𝐧'𝐬 𝐦𝐞𝐞𝐭-𝐜𝐮𝐭𝐞𝐬/𝐥𝐨𝐯𝐞 𝐬𝐭𝐨𝐫𝐢�...
55K 1.5K 41
¨i dont like her, ok?!¨ ¨oh you definitely do¨ lynn loud is the schools best athlete. shes good at everything, basketball, baseball, soccer, you name...
412K 55.4K 142
ပြန်သူမရှိတော့ဘူးဆိုလို့ ယူပြန်လိုက်ပြီ ဟီးဟီး ဖတ်ပေးကြပါဦး