HetaOni (Hetalia x Reader x 2...

By Nukatsu

8.7K 873 779

Oglądałaś filmy, grałaś w grę i wiesz, jak to wszystko się rozegra ... Ale co jeśli byłabyś tego częścią? ... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3 ( część 1 )
Rozdział 3 ( część 2 )
Rozdział 4 ( część 1 )
Rozdział 4 ( część 2 )
Rozdział 4 ( część 3 )
Rozdział 5 ( część 1 )
Rozdział 5 ( część 2 )
Rozdział 5 ( część 3 )
Rozdział 6 ( część 1 )
Notka Autora / Wywód + Spoilery...może.
Rozdział 6 ( część 2 )
Rozdział 6 (część 3)
Rozdział 6 ( część 4 )
Rozdział 7 ( część 1 )
Rozdział 7 ( część 2 )
Rozdział 7 ( część 3 )
Kolejna notka i możliwe spoilery hehehe~
Rozdział 7 ( część 4 )
Rozdział 8 ( część 1 )
Rozdział 8 ( część 2 ) -- Hetalia x Reader x 2p!Hetalia
Rozdział 8 ( część 3 )
Rozdział 9 ( część 1 )
A/N: Wyjaśnienia i wypowiedzi na temat Rozdziału 9 (część 1 )
Rozdział 9 ( część 2 )
Rozdział 9 ( część 4 )
Rozdział 10 ( Część 1 )
Rozdział 10 ( część 2 )

Rozdział 9 ( część 3 )

247 21 32
By Nukatsu

---Rozdział IX: Rozmowy telefoniczne ( Część 3 )

-*-*-*-Pokój z Celą-*-*-*-

Japonia próbował przeciąć kraty używając swojego miecza. Dźwięk uderzanego o siebie metalu wypełnił pomieszczenie. 

-To na nic!! Mój miecz nie zdoła przeciąć krat- Westchnął chudy Japończyk. Rosja wpatrywał się w podłogę kiedy się odezwał. 

-Czyli nie możemy tak po prostu użyć siły... Szkoda. Nie wiem, co chciał zrobić, ale musimy udać się za nim i to szybko

-Ale przecież nie wydostaniemy się stąd, póki ktoś nie otworzy drzwi od zewnątrz- Przypomniał im Kanada.

-'Ktoś'... tym kimś byłaby [T/I]... Gdzie ona znikła?!- Zapytał Anglia. Prusy rozglądnął dookoła.

-...Szła zaraz za nami...

-Aiyah! Musimy poszukać też i jej!- Krzyknął Chiny

-Wygląda na to że Włochy zapomniał o [T/I]. A co jeśli... A co jeśli została złapana przez tego potwora?! Mon dieu!...- Mówił zmartwiony Francja.

-Nie... Ona Wie gdzie pojawi się teraz ten potwór- Powiadomił ich Japonia. Niemcy podniósł zainteresowany brew.

-Huh? Skąd możesz to wiedzieć, Japonio?

Prusy skrzyżował ręce na piersi i kiwnął głową.

-Hnn... Frau wie jak rozegra się ta... 'gra'

Wszyscy popatrzyli na Japonię i Prusy, a na ich twarzach widoczne było zmieszanie.

-Co?! O czym wy mówicie?- Zażądał wyjaśnień Anglia. Japonia jednak unikał wzroku pozostałych.

-Przepraszam... ale chcieliśmy żeby [T/I]- chan sama wam o tym powiedziała...

-Ha~ Wiedziałem... Malutki słonecznik jednak coś wie- Powiedział rozpromieniony Rosja.

-Ja... ciężko było w to wszystko na początku uwierzyć... ale ona... nie jest... 'z tego świata'...- Powiedział im Prusy. Ameryka natychmiast podekscytował się.

-OOH! Jest kosmitką??! 

Anglia przewrócił oczami i uderzył Amerykę w głowę.

-Au...- Zajęczał Ameryka łapiąc się za miejsce w które uderzył Anglia.

-Nie, palancie! Nie to mieli raczej na myśli! Raczej chodzi im o to, że ta dziewczyna... nie jest z... tego wymiaru?- Wywnioskował Anglia. Japonia zgodził się z nim skinieniem głowy.

-Hai. Pochodzi z miejsca, gdzie to wszystko nie jest prawdziwe... a po prostu fikcją

-Przepraszam, ale chyba trochę się pogubiłem, aru- Powiedział Chiny.

-Frau nie powiedziała nam jeszcze całej historii... miała to zrobić dzisiaj.... Miała nam wyjaśnić wszystko co wie...- Powiedział Prusy, wyglądając przez kraty.

-Hmm? Mogła wiedzieć że zostaniemy tutaj zamknięci? W takim razie dlaczego nie przychodzi nas wyciągnąć?- Dopytywał Rosja. Ameryka westchnął ciężko. 

-... Co z tym zrobimy? Jeśli nikt się nie zjawi--

Nagle, usłyszeli dźwięk otwieranych drzwi.

-[T/I]! [T/I]! Thank God! Możesz już wypuścić stąd bohatera, proszę!! HAHAHA!- Krzyknął głośno Amerykan. Jednak osoba która weszła do pokoju, okazała się być kimś innym niż oczekiwali. Nie była to dziewczyna, a mężczyzna z ciemnymi brązowymi włosami i zielonymi oczami.

-Łoo!! C-Co jest?! Co wy wszyscy tu robicie?- Zapytał Hiszpania, wyraźnie zdziwiony widokiem jego zamkniętych w celi przyjaciół. 

-To nie [T/I], aru- Powiedział Chiny.

-Huh? Co? Zoo?! Światowe zoo?! Nie dotykać i nie karmić krajów?!- Mówił podekscytowany Hiszpania. Francja pokręcił głową w niedowierzaniu.

-Nie mogę w to uwierzyć... On tak na serio?

Hiszpania wyrwał się ze swojego podekscytowania i odezwał się tym razem nieco poważniej.

-O, właśnie sobie przypomniałem! Przy okazji, nie macie przypadkiem drabiny czy coś w tym stylu? Roma---

-HISZPANIO!! OTWÓRZ TĄ CELE!!- Przerwał mu Niemcy, głośnym krzykiem.

-Ach...! C-Co? Co masz na myśli? Znaczy się, nie przechodził tędy Ita?- Zapytał Hiszpania. Japonia wskazał mu drzwi do celi.

-Później wytłumaczymy ci wszystko! Najpierw otwórz po prostu tą celę!! Proszę!

===-----=======------=======

Podczas gdy szli w kierunku spalonej liny w tunelu, Prusy odwrócił się w kierunku Hiszpanii.

-Tak w ogóle, widziałeś może taką małą Frau gdzieś tutaj?

-Huh?

-Widzisz... Jest tutaj też dosyć młoda  dziewczyna która niefortunnie została uwięziona w tym domu razem z nami...

-S-Serio? Chica...

-Ta... ma [Kolor włosów] włosy i [Kolor oczu] oczy...

Hiszpania pstryknął swoimi palcami.

-Ach! Uhm, nie jest czasem z Itą?

-Co?

-Byli odwróceni do mnie plecami, ale widziałem jak Ita ją niósł. Nie zdążyłem ich nawet zawołać bo usłyszałem jakiś huk w pokoju obok mnie. Więc wszedłem tam i zobaczyłem was.

-M-Może Włochy też ją gdzieś zamknął?

-Najwidoczniej. Póki co chodźmy do tego tunelu

-Racja

---=====------====---

-*-*-*-Pierwsze piętro, przej drzwiami do piwnicy-*-*-*-

-Najpierw poszukam innego kawałka metalu. Nie pamiętam gdzie jest ukryty... Jeśli poszukam ich jeden po drugim, może więcej sobie przypomnę- Powiedział Włochy sam do siebie po czym skierował się do pokoju po prawej stronie drugiego piętra. 

Gdyby tylko wiedział, że był obserwowany...

-*-*-*-Drugie piętro, pokój z kominkiem -*-*-*-

Luciano, Flavio, Matt i Allen znajdowali się w pokoju z kominkiem, czekając aż Kuro i inni dadzą im sygnał, oznaczający że 1P Włochy kieruje się do pokoju naprzeciwko nich.

-Więc, co powiedział Kuro?- Zapytał Allen odwracając się w stronę Luciano.

Kasztanowo włosy Włoch schował swój telefon z powrotem do kieszeni

-Idzie już do góry. Co z twoim zwierzaczkiem?

-Hej. To mój kumpel, weź ogarnij dupę. Jest już na swoim miejscu nad pokojem naprzeciwko nas, żeby mógł potem zaskoczyć tego knypka.

Flavio patrzył na kominek bez emocji.

-Hej... Luci...

-Że co kurwa? Nie mów tak do mnie- Parsknął Luciano. Straszy z braci zignorował to i kontynuował.

-Co myślisz o tej dziewczynie... wiesz... i o tym co wcześniej powiedziała...? Co jeśli... Co jeśli ma rację? Co jeśli moglibyśmy po prostu--- 

Luciano posłał mu piorunujące spojrzenie.

- --Nie pieprz, Flavio. Pewnie po prostu chciała nas... oszukać czy coś. Kurde, może po prostu zmyśliła to wszystko żeby nas powstrzymać! Gdybyśmy dali jej szansę na wybranie pomiędzy nami a tymi 'Pierwszymi Graczami', to oczywiste że wybrałaby tych drani, a nie nas! Ona się nami nie przejmuje. Tak jak wszyscy.

Blond włosy Włoch odwrócił wzrok, nie chcąc, by jego brat zobaczył błysk smutku w jego oczach.

-Wydawała się mówić prawdę kiedy mówiła że nas zna. Cholera, wiedziała nawet że ten typ nie je mięsa i że poluję na kłusowników- Powiedział Matt wskazując najpierw na swojego brata, a potem na siebie.

-Ta. Śmieszne, że wydaje się być całkiem spoko. W końcu, rozumie też aluzje. Haha- Zachichotał Allen.

-Tch. Przestańcie pieprzyć. Musimy z niej tylko wycisnąć jak dać reszcie tych 'Pierwszych Graczy' ich 'Game Over'. Wtedy wyślemy ją z powrotem do jej świata- Powiedział im Luciano

-Myślałeś kiedyś o tym że moglibyśmy żyć normalnie?- Zapytał nagle Flavio. Luciano podniósł brew.

-Co masz na myśli?

-Mam na myśli, czy kiedyś przeszło ci to przez myśl? Gdybyśmy mogli żyć jak 'normalni ludzie', pewnie miałbym własny butik, albo byłbym projektantem czy coś!~ Nawet ty, drogi braciszku, mógłbyś coś robić. Na przykład, sam nie wiem, zostałbyś szefem jakiejś mafii czy coś? Wcześniej zawsze się nimi interesowałeś- Flavio uśmiechnął się tęsknie.

Luciano zaczął zastanawiać się co wstąpiło w jego brata. Nie mógł mówić poważnie. To nie możliwe, racja? To...

-Cicho. Nasz cel jest już w drugim pokoju- Wyszeptał Matt pokazując na drzwi, tym samym wyrywając Luciano z jego zamyśleń.

-Przyjąłem. Przygotujcie się.

-*-*-*-Drugie piętro, pokój naprzeciwko pokoju z kominkiem-*-*-*-

-Czy to tutaj?- Zapytał Włochy przeszukując pokój. 

-Wreszcie zebrałem wszystkich razem. Na pewno pomogę im uciec.

...Inaczej będę skazany na świat w którym jestem całkowicie sam...

Choć starałem się być przynajmniej trochę wiarygodny, wyszło na to, że nie mogli mi zaufać...

Jeślibym wrócił... nie byliby na mnie źli... racja?

Przeprosiłbym ich i wtedy dużo by krzyczeli i zrugaliby mnie, a potem... 

Objęliby mnie, a ja bym objął ich... i... i oni wtedy również by przeprosili...

Przez cały czas... Naprawdę, przez cały ten czas... ja

......... z nimi... stąd

...

Nagle pojawił się przed nim potwór. Ten Steve był mniej więcej trzy razy większy niż te które spotykali dotychczas na swojej drodze. Zaczął powoli podchodzić do Włoch.

-T??!!

Och

...

N--Niem--

----====----=======--------=======------

//PoV Reader!//

-Proszę... Ollie- Błagałam.

-[T/I], poppet...- westchnął. 

Odepchnęłam się od niego i podeszłam do długiego stołu. Po prostu usiadłam w jednym z krzeseł w kompletnej ciszy.

-Ollie... Mam pytanie

Nagle jakby się ożywił i podszedł szybko do mnie.

-O co chodzi? 

Spojrzałam mu prosto w oczy.

-Jeśli... Jeśli udałoby wam się zakończyć swój plan tutaj... co zrobicie potem?

Oliver zamarł w miejscu 

-Potem...? Masz na myśli, potem gdy skończę przerabiać ich na babeczki?~- Uśmiechnął się szalenie, a jego różowe wirki w oczach stawały się bardziej widoczne. 

Pokręciłam głową, lekko przerażona tym co przed chwilą powiedział.

-Nie... Mam na myśli... Jak chcecie żyć po tym wszystkim? Chcecie zawładnąć całym państwem czy coś?

Uśmiech zniknął z jego twarzy i zmarszczył lekko czoło.

-Zawładnąć... całym państwem? Coś podobnego powiedział Luciano... ale ja sam.... Ja... Nie jestem do końca pewny, poppet...

-Myślałam że chcecie wszystkimi zawładnąć?

-To... ach cóż... Chcemy... odebrać ich znaczenie, tak samo jak oni zrobili to z nami- Powiedział Oliver, bawiąc się nerwowo swoimi kciukami.

-Cóż, nie oznacza to, że będziecie musieli wziąć ich rolę jako personifikacje? Mam na myśli, jakby jesteście ich częścią. Też jesteście nieśmiertelni- Powiedziałam. Oliver spuścił wzrok

-To... Znaczyłoby że byłbym bardzo zajęty, prawda poppet?

-Bardzo. Czy... Czy tego właśnie chcecie? Wziąć na siebie ich ciężar bycia krajem?- Zapytałam.

-Nie. To nie... to... Ch-Chyba nawet jeszcze o tym nie myśleliśmy... ale wtedy...

-Hmm?

Oliver spojrzał na mnie i nadymał policzki.

-... Jeśli będę bardzo zajęty, to jak znajdę czas na robienie babeczek? Albo na robótki w ogródku? Albo... Albo...

Zachichotałam. Tylko tym się przejmował?

-Poppet, śmiejesz się ze mnie- Zmarszczył brwi. Pokręciłam głową i uśmiechnęłam się.

-Wcale nie... Po prostu to urocze, że tak martwisz się o twoje babeczki i ogród

Wtedy również zachichotał.

-Cóż, poppet, w końcu są ważne!

-W takim razie czemu nie otworzysz cukierni czy czegoś podobnego?- Zapytałam.

-Huh?

Spojrzałam mu prosto i głęboko w oczy.

-Wiesz... Moglibyśmy przekonać 1P żeby pozwolili wam żyć 'normalnie', chłopaki. Ale musiałbyś obiecać żeby nie wrzucać niewinnych osób do babeczek. Ta którą mi dałeś... nie miała nic podobnego, prawda?

Oliver pokręcił głową.

-Nie śmiałbym tego ci zrobić, poppet!

-Och. W takim razie mogę ci powiedzieć, że była to najlepsza babeczka jaką kiedykolwiek jadłam.

Słysząc moje słowa rozpromienił się.

-Naprawdę? To świetnie. Thank you!!~

-Więc, czemu nie otworzysz swojej własnej cukierni? Wiesz, sprzedawałbyś babeczki i tak dalej?

Truskawkowo- blond włosy chłopak usiadł obok mnie.

-Huh. Nigdy o tym nie myślałem, poppet.

-Chłopaki... Moglibyście prowadzić fajne życie, nawet bez pozbywania się 1P. Nie musicie ich zabijać. Może... moglibyście z nimi porozmawiać? W końcu mamy coś takiego jak słowa, racja? Jest szansa, że to by zadziałało...- Zasugerowałam.

Wyraz jego twarzy pociemniał, gdy odwrócił wzrok.

-Ty... mówisz tak tylko dlatego, bo martwisz się o tych 'Pierwszych Graczy'...

-Ollie, to że martwię się o nich... nie znaczy że nie martwię się o was. Lubiłam was jeszcze zanim was tutaj poznałam. Gdybyśmy tylko byli w innej sytuacji, gdzie... nie zranilibyście mnie czy porwali mnie i wzięli moich rodziców na zakładników... pewnie byłabym wniebowzięta, że mogę was zobaczyć!

Odwrócił się w moją stronę z nadzieją w oczach

-N-Naprawdę, poppet?

-Tak, naprawdę- Odpowiedziałam, posyłając mu szczery uśmiech.

-Ale... jesteśmy w tej... sytuacji...- Powiedział zawiedziony,

-...T-Ta...

-[T/I]... poppet... Gdyby... Gdyby ta 'gra' miała zakończenie szczęśliwe dla wszystkich, albo raczej gdyby to wcale się nie wydarzyło, zaakceptowałabyś mnie jako swojego przyjaciela?- Zapytał mnie widocznie nieśmiało.

Zdziwiłam się słysząc jego pytanie.

-Właściwie... Możemy zostać przyjaciółmi nawet teraz- Powiedziałam.

-M-Możemy? Ale... Ale byliśmy dla ciebie tacy niegrzeczni...- Zauważył.

-... Wierzę w dawanie ludziom drugich szans. Poza tym szaleństwem ... zawsze jesteś skłonny sprawić, by ludzie, na których ci zależy się uśmiechnęli. I nie przeklinasz, co jest tutaj rzadkie - ale dobre. Możecie myśleć, że ponieważ zostaliście wygnani, nikt by was nie polubił, ale to nie prawda. Gdybyście obiecali, że nie skrzywdzicie niewinnych ludzi, to by mnie bardzo uszczęśliwiło. Czy chciałbyś ... zostać przyjaciółmi, Ollie?

Oczy Olivera stawały się nieco bardziej szkliste, a jego usta zaczęły się nieco trząść.

-Poppet! Oczywiście!!- Krzyknął, łapiąc mnie tym samym w niedźwiedzim uścisku. Poklepałam go lekko po plecach, by uspokoić go choć odrobinę.

-Ollie... czemu płaczesz...?

-Przepraszam, poppet... po prostu... Jestem strasznie szczęśliwy- Powiedziałam, pociągając nosem w środku zdania.

-Cóż, cieszę się twoim szczęściem- Powiedziałam. Odsunął się nieco i odezwał się.

-Świętowałbym to jedząc babeczki--- ale skończyły się

-Babeczki... AH! I-Inni! Inni są...!!- Zaczęłam nagle panikować, przypominając sobie niebezpieczeństwo wiszące nad Włochami i resztą 1P.

Oliver unikał mojego wzroku.

-Przykro mi, poppet. Już za późno. Allen już prawdopodobnie dał babeczkę swojemu przyjacielowi... Kiedy ten kosmita zabije Włochy 'Pierwszego Gracza'... pójdą po resztę zamkniętą w tej celi.

-Nie... Ja-- Ja muszę tam iść! Muszę im-- pomóc...- Mówiłam gwałtownie.

Machnęłam ręką naprzeciwko mnie i z ciężkim uczuciem na sercu czekałam na włączenie się okienka.

///

Pokazał mi się obraz stwora, trzy razy większego niż normalnie, przyczajonego na Włochy stojącego naprzeciwko niego. Włoch powoli cofał się do tyłu.

-T??!!

Och

...

N--Niem--

///

-WŁOCHY!!- Krzyknęłam, poważnie martwiąc się tym, że chłopak zostanie zaatakowany przez kosmitę-potwora

Oliver położył dłoń na moim ramieniu.

-Poppet...

-Ollie... c-co... co mam zrobić?? Ja... Nie mogę... Nie mogę tak tu po prostu stać i nic nie robić!- Zapłakałam.

Podbiegłam szybko do drzwi i spróbowałam je otworzyć, podczas gdy po moim policzkach lały się łzy.

-M-Muszę... Muszę się stąd wy-wydostać... i pom-- ...- Nagle zamilkłam.

-...[T/I]? Poppet...?- Zapytał Oliver, zmartwiony dlaczego tak nagle zamarłam.

-...Moi... rodzice...- Wyszeptałam.

-Och...

-Nie. Nie. Nie! Włochy jest w niebezpieczeństwie! Pozostali też! Ale... Ale! Jeśli spróbuję im pomóc... m-moi rodzice... oni... oni...- Upadłam na kolana i zaczęłam szlochać.

Nie mam pojęcia co robić. Mam do wyboru dwie rzeczy które powinnam zrobić. Powinnam? Czy może jednak nie? Co innego mogę zrobić? Jest jakieś inne wyjście? Jak się stąd wydostanę? Jak? Co?

Jeszcze... Chwila... I kompletnie... oszaleję...

-Poppet... idź- Powiedział Oliver.

-H-Huh?

-Pozwałam ci iść. Możesz iść- Powiedział.

-Ale m-moi rodzice ---

-Jeśli... Jeśli obiecasz, że nie powiesz nic o nas 'Pierwszym Graczom'... obronię ich- Kontynuował. Wytarłam łzy płynące z moich oczu.

-Ollie...

-Nie wydostaniesz się przez te drzwi. Chodź za mną...- Powiedział, pokazując mi żebym szła za nim na drugą stronę pokoju.

Poprowadził mnie pod lustro. To samo w którym nie tak dawno temu Flavio podziwiał sam siebie.

Oliver machnął swoją dłonią i na krótką chwilę nagły błysk światła wypełnił cały pokój. Zaraz potem nasze odbicia zniknęły, by ukazać... widok...

-Oliver... to jest... łazienka na pierwszym piętrze, racja...?- Zapytałam. Skinął głową.

-Gdy przejdziesz przez to lustro, zostaniesz tam przeniesiona. 'Pierwszy Gracz' Włochy jest w pokoju naprzeciwko tego z kominkiem na drugim piętrze. Nie wchodź tam. Znajdź najpierw pozostałych 'Pierwszych Graczy', bo Allen i reszta też są na drugim piętrze. Unikaj ich na każdy możliwy sposób. Nie mogą cię zauważyć. Po prostu postaraj się jak najciszej dołączyć do 'Pierwszych Graczy'

-Ja... Dzię-Dziękuje... ale czemu... czemu to robisz...?

-...Cóż... od czego są... przyjaciele, poppet?- Powiedział, a w jego głosie można było wyczuć smutek. Przytuliłam go.

-.Ollie- Uśmiechnęłam się wdzięczna zanim kontynuowałam.

-... a co z tobą? Nie... wściekną się?

Skrzywił się lekko na moje słowa.

-Cóż... myślę że dam sobie radę. Po za tym...- Odsunął się ode mnie i puścił mi oczko.

-Mówili żebym nie pozwolił ci przejść przez drzwi. Nie wspominali nic o lustrze

Zaśmiałam się cicho, podobnie jak on.

Odwróciłam się w stronę lustra i dotknęłam je... a moje ręce przeszły wprost przez nie.

Wtedy, przypomniałam sobie o moim plecaku.
Oglądnęłam się i zauważyłam go w rogu pokoju. Wydawał się być odrobinę lżejszy niż wcześniej. Może wzięli ode mnie część jedzenia? Spojrzałam ponownie na lustro i odwróciłam się w kierunku Olivera.

-Dzięki... Ollie

-Nie ma za co, poppet.... Uważaj na siebie.

-....Ty też

Wtedy przeszłam na drugą stronę lustra.

Continue Reading

You'll Also Like

70.2K 3.9K 82
When shrivi goes home after a long time. Who doesn't have her parents' love and family's love for some reason. She had support from her grandmother...
32.2K 86 126
bxb stories that i recommend !! none of the works are mine, credit goes to the owners
19.3K 633 28
روايه اماراتيه تتكلم عن مثايل وحيده امها وابوها الي عانت من الم الانفصال الام : نوره الاب : محمد تاريخ الكتابه : 19/3/2023 تاريخ التنزيل : ..