|| Dead Inside | jjk + pjm ||

Por Virio-n

17.9K 1.2K 565

~Życie zaskakujące bywa, prawda? Wszystko może okazać się zupełnie Inne, niż z możliwych wersji każda. Zła ma... Más

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
[przerwa na reklamy, czyli bonus na 10 rozdziałów]
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
[przerwa na reklamy, czyli bonus na 20 rozdziałów]
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 45

Rozdział 44

210 23 17
Por Virio-n

Witajcie, witajcie, moi drodzy! Wiecie, że to przedostatni rozdział? Nie? To już wiecie. Podejrzewam, że ostatni rozdział zobaczycie w niedzielę, ale nie obiecuję, bo może mi się przedłużyć przez napięty grafik i finalnie rozdział pojawi się w poniedziałek. Nie mam najmniejszego pojęcia ile zajmie mi napisanie go. 

Zaczyna mnie rozbrajać smutek, bo to już koniec. 

Swoje podsumowanie napiszę w następnym rozdziale, bo jak tutaj się rozpiszę, to nie będę miała co napisać na sam koniec.

Enjoy Ptysie!

~•~•~•~•~•~•~•~


Wiedziałem czego się spodziewać, a jednak patrzyłem na migoczący obraz i słuchałem słowa wypowiadane przez Sunhi. Ciągle mówiła coś do Sunmi, więc domyśliłem się, że długo to planowały. Dziewczyna śledziła Aidana, Namjoona i... Yoongiego, o którym całkowicie zapomniałem w natłoku problemów. Teraz już rozumiałem jego liścik.

Nie mogłem powstrzymać drżenia całego ciała, moje serce waliło jak w tarabany, a zawroty głowy nie pozwoliły mi gwałtownie się odwrócić.

- O Boże! - niemal wrzasnęła dziewczyna, ukrywająca się w jakichś zaroślach.

Nagrała cały przebieg morderstwa na jednym z uczniów z mojej klasy. Poczułem chęć zwymiotowania, ale na pewno nie tylko ja, bo Yoona już zwracała śniadanie do kosza na śmieci. Soyeon oniemiała patrzyła na nagranie, nawet nie oddychając, a Sunmi siedziała zapłakana, zatykając uszy. Yeowoo z kolei ją tuliła do siebie z mocno zaciśniętymi oczami.

Wkrótce w kadrze pojawił się policjant, który odwiedził naszą szkołę.

- Jiwook nie mógł przyjść, bo musiał zająć się dyrektorem - powiedział, choć jego głos nie był zbyt wyraźny. - Co tu robi ta dziewczyna?

- To Yoongi - odparł Namjoon.

- Chłop w sukience? - parsnął. - W dodatku ryczy jak baba. Po co go tu przyprowadziłeś?

- Bo chciałem spędzić z nim więcej czasu - oznajmił z dumą w głosie. Brzydziłem się tym chłopakiem, znienawidziłem go do szpiku kości. Niczym się nie przejmował, a Yoongi... Biedny Yoongi musiał tam być, bo kto wie co jemu obiecał Aidan.

- Bydlak - walnęła przerażająco spokojnie Soyeon, choć wiedziałem, że wszystko trzymała w sobie.

Później, gdy wszyscy zniknęli z polany, na której sam przyłapałem Jungkooka, dziewczyna płacząc cicho, podążała za całą czwórką. Wyraźnie chciała być cicho, ale szloch co rusz wyrywał się z jej ust. Nawet ich zatkanie w niczym nie pomagało. Szła za nimi do samej ulicy, gdzie w pełnym słońcu było widać, jak pakują schowane w walizce ciało do bagażnika z taką niedbałością, jakby w środku było coś bezwartościowego.

- Sunmi - szepnęła do mikrofonu. - Ja nie mogę dłużej wytrzymać.

Po po tych słowach zwymiotowała pod własne nogi, co przykuło uwagę Aidana.

- Szlag - warknął. - Mamy gościa.

- Yoongi, zostań z Aidanem. Zajmę się nią.

Po tych słowach Namjoon ruszył w stronę Sunhi, która nagle oprzytomniała. Zaczęła uciekać, nie mogąc powstrzymać krzyku. Było coraz gorzej. Tabletka na uspokojenie nie chciała działać. Było mi coraz słabiej. Chciałbym przytulić się do Jungkooka i schować w jego ramionach. Tak bardzo mi go tutaj brakowało.

Później tylko słuchałem. Nie byłem w stanie dłużej na to patrzeć. Oparłem się czołem o stolik, słysząc, jak z Sunhi uchodziło życie. Nie mogłem powstrzymać drżenia ciała. Nie płakałem. Po prostu nie potrafiłem.

- Aidan! - zawołał Namjoon. - Ona ma jakieś kabelki!

- Pokaż no je!

Głośny szmer zagłuszył wszystko, co działo się wokoło. Dopiero po chwili byłem w stanie rozpoznać słowa.

- To kamerka z przekaźnikiem, idioci - zauważył policjant zaskoczony. - Przesyłała obraz do kogoś!

- No i cały ten twój plan oczyszczenia wszystkich z zarzutów chuj bombki strzelił - powiedział rozzłoszczony Namjoon. - Nie mogę narażać Yoongiego na wymiar sądu!

- Póki co narażasz go na samobójstwo, zabierając go ze sobą, głąbie - odciął się Aidan. - Hoseok, potrafisz znaleźć odbiorcę tej kamerki?

- Mój kolega z wydziału ma takie umiejętności.

Koniec nagrania. Zapanowała cisza, przerywana jedynie pojedynczymi wzdechami i tłumionym szlochem. Mieliśmy materiał, który zniszczy Aidana i jego paczkę, lecz nie czułem żadnej satysfakcji w związku z tym. Żeby zdobyć ten materiał, a tym samym nie rzucać cienia podejrzenia w stronę Jungkooka musiała zginąć kolejna osoba. W imię czego? Coś mi podpowiadało, że w imię odnalezienia wszystkich zaginionych osób, które według słów Jungkooka, już od dawna martwe, pocięte na kawałki zostały przytwierdzone do fotela.

Nie wytrzymałem. Wstałem gwałtownie z miejsca, po czym wyrwałem Yoonie śmietnik, żeby samemu tam zwymiotować. Zbyt dobrze sobie to wyobraziłem. Źle się czułem z myślą, że kiedyś chciałem napisać o czymś takim opowiadanie z pełną fascynacją oddając się kolejnym morderstwom. Tak bardzo pragnąłem mieć Jungkooka u swojego boku.

- I gdzie mamy z tym pójść? - Ciszę przerwała Soyeon. - Policja jest przejęta przez... Aidana. Cholera. - Po pokoju rozszedł się trzask spowodowanym kopnięciem w nogę krzesła. - Zdobył mnie celowo. Byłam tylko pionkiem w jego grze...

- Soyeon - jęknęła Yoona. - Nie pora na monologi. Tak, zmanipulował cię, tak Yoongi tam jest, tak cierpi, tak trzeba mu pomóc. Trzeba pomóc im wszystkim i ofiarom, które jeszcze nie zostały wytypowane.

- Ale co możemy zrobić?! - Krzyknęła z całych sił. Dopiero teraz wyszły z niej wszystkie emocje. Po jej policzkach ciekły łzy, doszczętnie niszczący jej makijaż. - Pójdziemy na policję? - Wybuchła gorzkim śmiechem, zwieńczony pociągnięciem nosa. - Jesteśmy w dupie.

Otarłem usta ze śliny, która spływała po moich ustach. Nie czułem się ani trochę lepiej.

- Tata Jungkooka - powiedziałem cicho.

- Jest jakimś bogiem, który powstrzyma tych psycholi? - Oparła się teatralnie rękami o stół, chcąc pokazać kpinę całą sobą. - Wątpię.

- Jest policjantem z Changwon, który współpracuje z detektywem od Sunmi. 

- Myślicie, że jeśli stąd wyjdziemy razem, Aidan nie będzie w stanie nas dopaść? - zapytała Sunmi zniekształconym przez płacz tonem.

- Po co chcesz wychodzić? - zapytała ciągle tym samym tonem Soyeon.

- Do taty Jungkooka.

•••

Seokjin przyjechał po nas największym autem, jakie mama miała w garażu. Ciężko mi było wytłumaczyć dokładnie co zobaczyliśmy, więc poprosił delikatnie o zabranie ze sobą laptopa. Nikt z nas nie próbował pisnąć nawet słowem. Zapanowała tak ciężka atmosfera, że nie byłem w stanie jej udźwignąć samodzielnie, jednak nikt nie garnął się do pomocy. Jedynym pocieszeniem był Jungkook, którego zaraz mogłem zobaczyć.

Nie czekałem na nikogo, gdy jako pierwszy wydostałem się z auta. Rolę przeprowadzenia grupki dziewczyn pozostawiłem Seokjinowi, bo sam wolałem pobiec do Jungkooka, który czekał na mnie przy schodach. Niemal rzuciłem się na niego, gdy tylko mnie zauważył.

- Hej, Jiminie - przywitał mnie cicho, obejmując w talii tak mocno, że aż brakowało mi tchu. - Cały dzień bez ciebie to była istna katorga.

- Proszę cię, nie wypuszczaj mnie.

- Nawet nie zamierzałem. - Uniósł mnie, przeniósłszy swoje dłonie na moje uda. Już miał wchodzić na górę, kiedy Seokjin przyprowadził dziewczyny. - Co to za zgromadzenie? - zapytałem?

- Zabierz je do siebie. Ja idę po Junghyuna, zaraz tam będzie. Muszę też zaprowadzić dzieciaki do Nayeon. Jimin wszystko ci powie.

Po tym krótkim instruktarzu, Jungkook skinął tylko głową, po czym bez słów skierował się na górę, gdzie właściwie zamierzał pójść. Teraz czułem się naprawdę bezpiecznie i choć odebrano nam prywatność, nie przeszkadzało mi wtulanie nosa w jego kark, a jemu nie przeszkadzało gładzenie kciukami moich ud. Zresztą nikt się temu nie przyglądał. 

- Więc co się stało? - zapytał Jungkook za zamkniętymi drzwiami naszego pokoju. Dziewczyny rozsiadły się na podłodze, choć mogły przecież usiąść na naszym łóżku.

- Sunhi - zaczęła Sunmi, ale nie potrafiła dokończyć.

- Sunhi poszła za Aidanem, który zabrał ze sobą Namjoona i Yoongiego w las. Nagrała kamerką, jak ten drugi morduje chłopaka z mojej klasy, a następnie własną śmierć - wypowiedziała na jednym tchu z miną pełną odrazy. 

Odsunąłem się na moment od Jungkooka, aby zobaczyć jego reakcję, jednak nie zobaczyłem zbyt wiele, ponieważ jego twarz wyglądała jakby została wykuta w marmurze. Nie spodziewał się tego. Tak samo jak ja nie spodziewałem się jego krótkiego, porozumiewawczego spojrzenia, które oznaczało wszystko i nic. Nić zrozumienia, która nas łączyła miała tyle zabezpieczeń, że tylko ja wiedziałem o co tu tak naprawdę chodziło. Jesteśmy bezpieczni? - zapytał. Skinąłem niemal niewidocznie głową. Jesteśmy - odpowiedziałem.

- Dajcie to nagranie - nakazał Junghyun, gdy tylko pojawił się w drzwiach. Jego władczy ton dotknął każdego z nas. Sunmi nagle odzyskała wigor. W okamgnieniu podniosła się z podłogi, aby wręczyć mężczyźnie laptop. - Seokjin, słuchawki. Nie każdy im tego jeszcze raz oglądać.

Seokjin nagle wyrósł zza jego pleców, podając kłębek kabelków. Chwilę później obaj siedzieli po drugiej stronie łóżka, wpatrując się w ekran laptopa. Każdy z nich miał po jednej słuchawce w uchu. Nikt nie próbował patrzeć w ich stronę. Yeowoo wolała przytulać Sunmi i Yoonę, a Soyeon przeniosła się do okna, gdzie  obserwowała uważnie ogród. Jungkook z kolei opierał czoło o moje ramię. Tylko ja obserwowałem ich prawie niewidoczne reakcje. Zarówno Junghyun, jak i Seokjin co jakiś czas unosili brwi albo cmokali cicho pod nosami, co jakiś czas pauzując lub przewijając oglądany materiał. Po zakończeniu okrutnego seansu, Junghyun zamknął laptop z westchnieniem.

- Ktoś z was ma kontakt z dyrektorem? - zapytał nadzwyczaj spokojnie.

- Mam jego prywatny numer - odpowiedziała cicho Sunmi.

- Dlaczego do niego nie poszłaś z tym?

- Bałam się, że on jest w ich obozie.

- Na szczęście nie miałaś czego - dodał Seokjin z delikatnym uśmiechem. - Sprawdziłem go.

- Jest pan jakimś bogiem? - zapytała Soyeon.

- Półbogiem - odparł, spoglądając na nią przez ramię. - A tak naprawdę to piekielnie dobrym detektywem.

- Podaj mi, moja droga, jego numer. - Junghyun zwrócił się do Sunmi, ignorując wszystko wokoło.

- Uratujecie mojego brata? - zapytała, tym razem bez cienia kpiny, Soyeon.

- Yoongiemu nic się nie stanie - odpowiedział jej Seokjin, co sprawiło, że naprawdę uwierzyłem w jego profesjonalizm. Teraz miałem pewność, że chociaż on wyjdzie z tego cało.

•••

Pod naszym domem zaparkowało wiele czarnych samochodów z rejestracjami spoza Busan. W domu aż roiło się od mężczyzn w skórzanych kurtkach, ale nie brakowało również tych w policyjnych mundurach. W jadalni została urządzona baza. Wszyscy członkowie klubu pisarskiego wraz z Sunmi zostali na miejscu, za to mama i dzieciaki dostały bilet do hotelu, w zasadzie bez żadnych wyjaśnień. Nie miałem czasu na zastanawianie się, czy jej się to podobało, czy nie. Na pewno nie wyglądała na zadowoloną. Chciała wiedzieć o co chodziło, ale Junghyun powiedział, że musi oglądać wieczorem wiadomości, bo sam nie jest w stanie skrócić jej całej sytuacji. Nie protestowała, a jedyne co zrobiła, to przytuliła Junghyuna krótko, trzymając małą Minji na rękach, po czym zabrała dzieciaki do samochodu, prowadzonego przez któregoś z policjantów.

Nie mogłem odkleić się od Jungkooka, dlatego trwałem u jego boku, podczas gdy grupa mężczyzn pod dowództwem Junghyuna opracowywała plan, w którym przynętą miałem być ja, Soyeon i Sunmi. Chciałem pójść tam z Jungkookiem, ale Junghyun stanowczo odmówił, wspominając o schizofrenii syna.

A więc Jungkook został zdiagnozowany przez lekarza, który był u nas wczoraj. O dziwo nikt nie próbował wojować dalej z Im Junghyunem, dlatego nasza trójka została zatwierdzona ze względu na to, że Sunmi była odbiorcą nagrania, Soyeon dziewczyną Aidana, a ja... Może Jughyun nie powiedział tego na głos, ale zarówno Seokjin, jak i Jungkook zrozumieli, że to po to, aby nikt nie próbował rzucić na mnie podejrzliwego spojrzenia pod przykrywką osoby, do której Sunmi przyszła z nagraniem. Naginanie faktów jakoś umknęło osobom, które znały prawdę. Yoona i Yeowoo były po prostu szczęśliwe, że to nie one tam pójdą. My z kolei otrzymaliśmy bilet w jedną stronę z dużą nadzieją na darmowy powrót.

Około godziny dziewiętnastej rozpoczęła się akcja sterowana przez Junghyuna. Choć gdzieniegdzie unosiły się obiekcie w związku z jego rolą oraz wydziałem, do którego należał, nikt nie mógł zaprzeczyć, że miał on moc chwycenia wszystkich w garść i skłonienia ich do wysłuchania z uwagą każdego słowa.

Zostaliśmy wyposażeni w niewielkie mikrofony, które zostały przyklejone bezpośrednio do klatki piersiowej, a Soyeon w dodatkową kamerkę ukrytą w spince do włosów. To ona płonęła rządzą krwi przez fakt, że jej brat był w potrzasku, to ona zadzwoniła do Aidana z chęcią spotkania się, dzięki czemu określono miejsce, w którym znajdował się Amerykanin. Chłopak odmówił spotkania, skarżąc się na chorą babcię. Był w swoim domu, a dzięki telefonowi do Yoongiego dowiedziała się, że jest on z Yoongim. Nie miałem pojęcia, czy porozumiewali się jakimś szyfrem, ale po chwili Jungkook otrzymał wiadomość od niego, dzięki której wiadomo było, że znajdował się w pobliżu Aidana.

Kiedy przyszła pora na nasze wyjście z domu, nie chciałem opuszczać Jungkooka. Naprawdę chciałem zostać, a on chciał pójść ze mną, a najlepiej mnie zastąpić. Żaden z nas nie mógł zrobić tego, czego pragnął.

- Obiecaj mi, że wrócisz - szepnął, gdy Soyeon zaczęła mnie wołać.

- Obiecuję. - Wyciągnąłem w jego stronę mały palec, który od razu został pochwycony. - Jak wrócę, nie odstępuj mnie na krok.

- Zrobiłbym to, nawet gdybyś mi tego nie powiedział.

Na koniec złożył pocałunek na moich , który został przerwany brutalnie przez Soyeon.

- Idziemy - warknęła, ciągnąc mnie za nadgarstek w stronę wyjścia. Czekała nas podróż do domu Aidana. Nim nasza podróż tak naprawdę się rozpoczęła, łyknąłem dwie tabletki uspokajające. Nie chciałem uciec z płaczem, nim tak naprawdę wszystko się zacznie.

Seguir leyendo

También te gustarán

203K 17.1K 95
Jimin wraca do Korei po dziewięciomiesięcznym stażu w Los Angeles. W Seulu czekają na niego jego partnerzy - Jungkook i Taehyung. Czy powróci ich sie...
23.1K 2.4K 20
Po przejęciu władzy przez omegi ponad dekadę temu, alfy stanowią zaledwie kilka procent populacji. Żyją w zamknięciu, odizolowane od społeczeństwa, b...
23K 1.3K 23
[ZAKOŃCZONE] nowy rok, nowa klasa, złe przeżycia, gnębienie... o tym jak Park Jimin zmienił szkołę z tylko mu wiadomych powodów. o tym jak piękny ch...
33.3K 3.2K 45
"W świecie wielkich korporacji nikt nie zbliża się do ciebie bezinteresownie. Im bliżej z kimś jesteś, tym więcej słabości mu pokazujesz." ☆。:*•.────...