[BL] It's Easy to Take Care o...

CamelliaFlowera által

3.5K 221 30

OPIS: Tylko jeden krok w złym kierunku i udało mi się przejść do innej sfery, nowo utworzonej przez Boga. W o... Több

Rozdział 1 - Zagubiony
Rozdział 2 - Miniaturowy Ogród
Rozdział 3 - Tragiczny Bohater
Rozdział 4 - Usuwanie Chwastów Ranga A (Dzień 2)
Rozdział 5 - Dzielenie Łóżka Ranga C
Rozdział 6 - Gotowanie Ranga C
Rozdział 7 - Przebudzenie (Dzień 4)
Rozdział 9 - Uśmiech
Rozdział 10 - Czuła Opieka Ranga B
Rozdział 11 - Hodowla Zwierząt Ranga C (Dzień 5)
Rozdział 12 - Wino (1)
Rozdział 13 - Nocny Napastnik
Rozdział 14 - Sigmund (Dzień 8)
Rozdział 15 - Żona Bohatera
Rozdział 16 - Pod Drzewem Boga 1 (Dzień 9)
Rozdział 17 - Szaleńczo Zakochany
Rozdział 18 - 3.5 Miliony PT
Rozdział 19 - Sig (1)
Rozdział 20 - Sig (2)
Rozdział 21 - Sig (3)

Rozdział 8 - Czerwony Smok

88 10 0
CamelliaFlowera által

Od rana mój telefon milczał w kieszeni.

Boże, twoje ukochane dziecko się obudziło.


Proszę, nie bądź cicho. Odezwij się do niego.

***

– ... Pozwól mi to zrobić.

Duża ręka dotknęła mojego ramienia, która trzymała topór.

Kiedy podniosłem wzrok, mały topór był już w rękach bohatera. W jego dłoni siekiera wyglądała na jeszcze mniejszą.

– Ah, dziękuję bardzo.

To był już drugi raz, gdy bohater przejął moją pracę. Kiedy wyjaśniłem, jakie zadania czekają na mnie każdego dnia, milczał całkowicie. Ale teraz ten przystojny mężczyzna okradał mnie z mojej roboty.

Jakie to zaskakujące. Pomyśleć, że osoba okrzyknięta bohaterem byłaby skłonna podjąć się takiej fizycznej robocizny. Jednak jego wyraz twarzy mówił wszystko. Z tym samym grymasem patrzył, jak wcześniej czerpałem wodę ze studni. Wyglądał, jakby miał zaraz powiedzieć: „Nie mogę już na to dłużej patrzeć".

Jak super, cholera.

Na początku nie byłem zbyt dobry w tym całym rąbaniu drewna, ponieważ zanim przyszedłem na ten świat, nigdy nie trzymałem siekiery w dłoni. Z braku umiejętności potrzebowałbym pół dnia, aby wszystko skończyć. Ale pod tak wielkim stresem i strachem zajęłoby mi to dwa dni.

Z tego powodu byłem bardzo wdzięczny bohaterowi i szczerze mi ulżyło. Niepokoi mnie tylko jedna rzecz – moje PT.

Kiedy słuchałem uspokajającego rytmu jego zamachów toporem, rzuciłem okiem na mój telefon. Moje PT nie były aktualizowane od czasu zadania "Dzielenie Łóżka".

Innymi słowy, chociaż bohater pobrał wodę, nie nabyłem żadnego PT. Według moich domyśleń, rąbanie drewna również nie będzie brane pod uwagę. Rozumiem powód – osoba, która nie pracowała, nie otrzyma zapłaty. Ponieważ nie wiedziałem, ile kosztowałby most, powinienem później dokładniej rozważyć tę kwestię.

Kiedy zbierałem drewno na opał, kiwnąłem głową. W następnej chwili przede mną pojawił się obraz bohatera, który zatrzymał swoją pracę w rąbaniu drewna.

– Jesteś dob– przyzwyczajony do siekiery, co? – Odparłem, zmuszając się do uśmiechu. Gdybym powiedział, że jest dobry w posługiwaniu się toporem, prawdopodobnie zabrzmiałoby to dziwnie.

Ale bohater potrząsnął głową. – Nie, to mój pierwszy raz.

... Co?

– Jestem przyzwyczajony do typu takich rzeczy. Cel również nie jest ruchomy, więc łatwo wymierzyć w niego – powiedział bohater, machając toporem płynnymi ruchami, jakby robił akrobacje. Patrząc na to, czułem się tylko niezręcznie. Nie pytajmy, co miał na myśli mówiąc o ruchomym celu...

Odwrócił się do mnie i odparł:  – Wygląda na to, że nie jesteś do tego przyzwyczajony.

– Nigdy wcześniej tak naprawdę nie używałem siekiery, więc...

– Czym jeszcze możesz się posługiwać? A co z łukiem?

Pokręciłem głową na te słowa, a jego oczy rozszerzyły się. W tym momencie poczułem, że w naszej rozmowie powstała luka.

Bohater delikatnie wziął mnie za rękę. Przycisnął kciuk do moich palców i dłoni, a jego wyraz twarzy stał się ponury, gdy zmarszczył brwi.

– Jak do tej pory się chroniłeś?

– Haha... Chyba po prostu miałem szczęście.

Rozumiałem, o co mu chodzi, ale mogłem się tylko śmiać, kiedy tak poważnie o to zapytał.

Ta osoba naprawdę pochodzi z innego świata niż ja. Jego ręka, która trzymała moją, była większa i zdecydowanie silniejsza.

***

Teraz nadszedł czas, aby zebrać ziemniaki. Pozostawiając bohaterowi rąbanie drewna, skierowałem swoje kroki na pole.

Tak jak się obawiałem, około czterdzieści procent roślin uschło. Po bliższym przyjrzeniu z ziemi wystawały ziemniaki, wciąż niedojrzałe. Babcia mawiała, że ​​kiedy to się przytrafiało, ziemniaki były niejadalne.

Ale wykopałem choć dwie rośliny tylko po to, żeby poeksperymentować. Obie miały po sześć ziemniaków, ale wszystkie były małe.

Chociaż nie sądziłem, że to były złe zbiory, nie mogłem też powiedzieć, że był to wielki sukces. Napiszmy o tym wyniku zaniedbania później w notatniku...

Zanim naprawdę zacząłem zbierać resztki ziemniaków, kupiłem nową łopatę, taczkę i słomkowy kapelusz. Dla takiego chudego mężczyzny jak ja praca na słońcu była bardzo niekorzystna dla mojego zdrowia. Wczorajsze zachorowanie było na to dowodem.

Po przygotowaniu wszystkiego wznowiłem kopanie. Bohater, który skończył rąbać drewno, po chwili pojawił się na polu. W ręku trzymał butelkę typu termos z wodą. Jego szybkość adaptacji zaskoczyła mnie. Nie minął nawet dzień, odkąd się obudził!

Podał mi butelkę bez słowa. Przyjąłem to z uśmiechem, dziękując mu i przełknąłem wodę bez żadnych zastrzeżeń – była zimna. Wydawało mi się, że smakuje lepiej niż woda, którą ja przyniosłem.

Bohater podniósł ziemniaka z taczki i strzepnął ją z ziemi.

– Czy to ziemniak? Chociaż wyglądają na jeszcze małe...

– Ach, nie udało mi się ich wyhodować.

Od razu poczułem się zawstydzony, a policzki zaczerwieniły mi się od gorąca. Mały ziemniak wydawał się jeszcze bardziej żałosny w dużej dłoni bohatera. Ale wstyd.

Jednak Sig nie śmiał się z moich błędów. Skinął tylko głową z poważnym wyrazem twarzy. Mówiąc o tym, jeszcze nie widziałem, żeby się zaśmiał.

– Dach wciąż wymaga naprawy. Co z tym zrobisz?

– ... Ja zaraz nad tym popracuję! – odpowiedziałem z zapałem. Podnosząc moją głowę, zobaczyłem, że jego fioletowe oczy patrzą prosto na mnie.

– Powinieneś być już zajęty żniwami, prawda? Jeśli mi na to pozwolisz, w zamian naprawię to.

Przez chwilę zaniemówiłem. Może właśnie dlatego przyszedł mnie znaleźć na tym polu, aby zaoferować swoją pomoc. Ale nie mogłem go o to zapytać. Byłoby w porządku, gdyby chciał po prostu rąbać drewno i czerpać wodę, ale naprawa dachu była dość...

– ... Dziękuję za pomoc. Zostawię to tobie. – Było źle. Moja twarz piekła i nie mogła przestać piec. Pochyliłem głowę, próbując ukryć swoją twarz.

Bohater tylko skinął głową. – Rozumiem. – Potem opuścił pole.

Stojąc tam, walczyłem ze sobą w myślach. Mówisz, że moja motywacja była zbyt słaba? Całkowicie się mylisz. Bohater był po prostu zbyt przystojny. Czułem również, że mógłby wykonać lepszą robotę niż ja, sądząc po tym, jak rąbał drewno niczym ekspert.

Postanowiłem, że jak tylko skończę zbierać ziemniaki, dołączę do niego. Wbiłem łopatę w ziemię.

– Hę? Dlaczego utknęła?

W rzeczywistości łopata wcale się nie poruszała. Wpierw, jeśli przyłożę na nią ciężar, powinienem być w stanie podnieść glebę. Czy łopata na coś trafiła?

Po kilku kolejnych chwilach walki przestałem próbować podnieść glebę i zamiast tego zdecydowałem wyciągnąć łopatę. Ale też nie mogłem tego zrobić.

– Czekaj, co się tutaj... dzieje!?

Wkładając do tego większość mojej siły, poczułem, że łopata się porusza. Włożyłem w to jeszcze więcej mocy.

W następnej chwili łopata się wysunęła. Upadłem na tyłek, a gdy gleba zaczęła się wysypywać wysoko w górę, odwróciłem głowę, by ochronić oczy.

Plusk.

Nie tylko gleba spadła na mnie. Coś ciężkiego leżało na moich kolanach. Kiedy tylko otworzyłem oczy, krzyknąłem.

***

– ... Minoru.

Poczułem, jak coś zimnego naciska mi na czoło. Otworzyłem szeroko oczy.

Przede mną była przystojna twarz. Ponad blond lokami lśniącymi jasno jak słońce rozciągało się błękitne niebo.

Gdy zastanawiałem się oszołomiony, dlaczego mnie niesie, rzucił mi w twarz wiadro zimnej wody.

– Ale zimne!

– Wygląda na to, że wróciłeś do zmysłów. Co za ulga. Wcześniej słyszałem krzyk, co się stało? – zapytał bohater, wycierając niezdarną ręką moją twarz. Tymczasem moja pamięć stopniowo powracała.

Krzyk... Zgadza się, zbierałem ziemniaki i nie mogłem wyciągnąć łopaty... A potem z ziemi, to coś...

– ... A-ach, właśnie teraz, tam coś było!

– Uspokój się.

W pogotowiu podskoczyłem, popatrzyłem i zeskanowałem okoliczne pola. Jednak to, co widziałem wcześniej, już zniknęło.

Czułem, jak ktoś masuje mnie po plecach. Oczywiście był to bohater. Dzięki temu gestowi uspokoiłem się trochę.

– Widziałeś dżdżownicę?

– To nie jest coś tak uroczego!

Samo wspomnienie o tym sprawiło, że zadrżałem. Choć jego kształt był podobny do robaka, jego ciało było tak grube jak moje udo. Nie wspominając o tym, że jego długość wynosił około jednego metra, a może nawet więcej.

Gdy opisałem stwora, którego widziałem, gestykulując do tego rękami, bohater wyglądał na zmieszanego, a jego brwi zmarszczyły w zdziwieniu.

– Czy to nie właśnie dżdżownica?

– ... Eh?

Bohater wstał nadal mnie niosąc, rozglądając się po okolicy z łopatą w dłoni. Następnie wbił łopatę w ziemię, kopiąc glebę jedną ręką. Gdy tylko podniósł łopatę, zobaczyłem, że coś się podnosi. Gigantyczny dżdżownica w odcieniu czerwonawo-brązowym poruszała i wiła się z dyskomfortem, kiedy odwracała głowę w naszą stronę... Aaaaaaa!

– Czy to właśnie widziałeś wcześniej?

– Tak!! J-już wystarczy! Już rozumiem, więc wyrzuć to!

Przycisnąłem się jak najbliżej bohatera, aby być najdalej od dżdżownicy. Chciałem uciec, ale ponieważ bohater ściskał mnie jak dziecko w ramionach, byłem w pułapce.

Nigdy się nie mylę. Nie ma wątpliwości, że było to stworzenie, które widziałem niedawno.

Bohater lekko potrząsnął łopatą, powodując, że dżdżownica spadła na ziemię. Wiła się gwałtownie i wróciła z powrotem do ziemi.

– Nie musisz się tak bać. Nie jest to stworzenie, które zaatakuje człowieka, ale raczej dzikie zwierzę, które pomaga uprawiać pole. Chociaż pole jest wciąż małe, nawet taka dżdżownica powinna się zajmować jej uprawą, prawda? – wyjaśnił bohater. Poklepał mnie po włosach swoją wolną ręką, strzepując trochę ziemi, która na mnie spadła.

Poczekaj minutę. Czułem się, jakbym usłyszał rzecz, na którą musiałem znać wyjaśnienie.

– ... Małe? To znaczy, że są jeszcze większe?

– Chcesz je zobaczyć?

– Nie ma takiej potrzeby! – Odpowiedziałem stanowczo, skanując obszar w poszukiwaniu tej rzeczy, jednocześnie przytulając ramiona bohatera. – Nie chcę ich widzieć, więc przestań!

Jeśli ta rzecz przed chwilą była niewielka, dorosłe osobniki powinne być... Mam dreszcze na samą myśl o tym.

Bohater nie śmiał się z mojego nieszczęśliwego wyglądu. W rzeczywistości poprawił swoją postawę i trzymał mnie jeszcze mocniej. Zgadza się, wciąż nosił mnie jak dziecko. Muszę w tej chwili zejść.

– Przykro mi z powodu tego zamieszania. Już mam się dobrze, więc mogę już stać sam...

Po tym zszedłem z bohatera, który wyglądał jak wysokie drzewo, kiedy moje stopy próbowały sięgnąć ziemi.

Bardziej zawstydził mnie fakt, że nie mogłem znaleźć w sobie odwagi, by zrobić choć jeden krok od niego. Gdy tylko przypomnę sobie potężną postać dżdżownicy, moje stopy nieuchronnie zamarzają. Co mam teraz zrobić? Dzisiaj została mi jeszcze ponad połowa ziemniaków do zebrania...

Jakby nie był w stanie patrzeć, jak bez celu poruszam się w tę i we w tę, bohater delikatnie powiedział: – A może pomogę ci?

Kiwnąłem głową z łzami w oczach.

– Umm... Ta dżdżownica z wcześniej nie gryzie, prawda?

– Nie będzie to bolało, nawet jeśli zostaniesz ugryziony.

Kiedy bohater zbierał ziemniaki u mego boku, wyjaśnił, że zęby tego gatunku dżdżownicy są miękkie. W końcu to gryzło? Nienawidzę tego...

Ale ponieważ jest to stworzenie, które pomaga uprawiać glebę, nie powinienem się go bać, ponieważ w przyszłości będę często korzystać z pola. Zgadza się, nadajmy mu nazwę. Co powiesz na Red Rosé? Za każdym razem, gdy piłem wino, pamiętałem dzielną postać tej kobiety...

Tego dnia podarowałem bohaterowi taki sam słomkowy kapelusz, dziękując mu za pomoc w zebraniu ziemniaków.

***

Notatki Autora:
Czerwony Smok: Powszechnie uprawiana dżdżownica. Jej długość ciała wynosi około 1~4 metrów. Bóstwo opiekuńcze rolników.

Olvasás folytatása

You'll Also Like

410K 22.3K 45
Zachodnia Kanada, turystyczne miasteczko, a w nim liceum Canmore, któremu sławę przynosi drużyna hokejowa i reprezentacja łyżwiarzy figurowych. Nie...
223K 14.1K 122
❗️NIE jestem autorem, ja tylko tłumaczę❗️ AUTORS: Lee Heen, Yoon Seul ARTISTS: Pig Cake, 돼지케이크 OPIS: Tajemnica, którą przypadkowo usłyszałam ja, służ...
28.8K 1.5K 17
DRUGI TOM DYLOGII "MAFIA LIFE" Pod wieloma względami można by było stwierdzić, że życie w rodzinie Torrance nie było takie kolorowe, jak wydawało się...
24K 1.7K 18
Spin-off dylogii układ ARES HERMAN Trzydziestosześcioletni Ares Herman poszedł w ślady ojca, Victora Hermana i założył własną firmę graficzną. Jego ż...