Saved By Grace - Anubis

By martynaescape

105K 5.5K 3K

Isis od dziecka wierzyła w egipskich bogów, przez co była wyśmiewana w szkole i odtrącona od rówieśników. Mim... More

After death
Right time
Break me out
The one I love
Proud and mesmerized
Something stayed inside
My body is speaking better
Feeling helpless
Playing the other way
Fell for your soul
Enemies since birth
My arms are around you
We are warriors
Not worth any chances
I'm sorry
What am I
I can't trust you
Give me your magic
You don't know who I am
Your hands on me
Heart is bleeding
Beg you to stay
Chaos is my name
Blood should be my friend
Trust us
Watch me when I'm winning
Taken your soul
Final heartbeat
Trust me darling
It's been too long
Final battle isn't always fair
Druga część!

Maybe someday

2.2K 137 11
By martynaescape

Kryjówka w głębi Duat była tak pustym i bezosobowym miejscem, że nigdy bym nie przypuszczała, że Set mógł lubić takie miejsca. Bóg zła przepadał za złotem i przepychem. To miejsce wcale do niego nie pasowało, ale zwalałam to na to, że pewnie nie często tutaj przebywał. Nie musiał ukrywać zwyczajnych śmiertelników w tak odizolowanych miejscach.

Pomieszczenie oświetlały świece, które ustawione były w kątach i na szafkach pokoju. Pewnie zapaliły się dopiero, kiedy tutaj weszliśmy.

Pod ścianą znajdowało się niewielkie łóżko. Nie wiedziałam, jakim cudem mieliśmy się oboje na nim pomieścić, ale stwierdziłam, że tym zajmę się później. Obok łóżka znajdowała się jedna, drewniana szafka z dwiema szufladami. Pod drugą ścianą znajdowała się podobna szafka, jednak nieco większa. Też była drewniana, ale miała pięć szuflad. Zastanawiałam się, czy coś w nich było.

Oprócz tego, nie było tutaj absolutnie nic. Podłoga była drewniana i nie znajdował się na niej żaden dywan, co w pałacu Seta było nie do pomyślenia. W kryjówce były również jedne drzwi, które z całą pewnością prowadziły do łazienki. Na razie nie chciałam tam wchodzić.

Podeszłam do łóżka i przycupnęłam na jego brzegu. Spojrzałam się na Seta, który stał na środku pokoju z rękami skrzyżowanymi na piersi.

- Co tutaj będziemy robić? - spytałam. Spuściłam wzrok na swoje dłonie, na których były ślady po osunięciu się z ziemi. Przetarłam je palcami. Zapiekło.

Set podszedł do mnie, po czym ukucnął przede mną. Chwycił mnie za ręce i przyciągnął je do swoich ust. Zamknął oczy i zaczął całować moje dłonie. Najbardziej skupiał się na świeżych ranach.

- Musimy przeczekać to, Isis. Wszystko będzie dobrze, ale musimy być cierpliwi. Nie martw się. Niczego nam tu nie zabraknie. Apopis zadba o to, żebyśmy mieli jedzenie. Mamy światło, mamy łazienkę. Podstawowe rzeczy, ale na tych kilka dni powinno wystarczyć - oznajmił, uśmiechając się ciepło.

Wcale nie czułam jego ciepła. Mimo tego, że jego pocałunki sprawiały, że przechodziły mnie dreszcze, nie czułam już do niego tego, co czułam jeszcze wczoraj. Nie cierpiałam, kiedy silniejsi znęcali się nad słabszymi. Set na moich oczach skrzywdził nie tylko tego chłopaka, ale również proszącą mnie o pomoc kobietę. Sprawił, że ślad po niej zaginął. Zdarzenia z dzisiaj dały mi do myślenia.

- Czy ty mnie naprawdę kochasz? - spytałam, nie podnosząc wzroku.

W pomieszczeniu zapanowała cisza. Set gładził kciukami moje dłonie, ale przez dłuższą chwilę milczał. W końcu jednak się nade mną zlitował i przemówił.

- Oczywiście, że cię kocham. Czy zrobiłem coś, co sprawiło, że pomyślałaś inaczej? - spytał, jakby zawiedziony.

Pokiwałam przecząco głową. Choć wiedziałam, że takie rzeczy istniały.

Set wyznał mi miłość dopiero po tym, jak wczoraj uratowałam jego życie. Wcześniej nie mówił o swoich uczuciach. Co prawda, traktował mnie dobrze, ale nigdy nie pomyślałabym o tym, że mnie kochał. Powiedział to dopiero po odejściu Ozyrysa, Horusa i oczywiście Anubisa. Myślałam, że to był jego dowód wdzięczności, ale już nic nie wiedziałam.

Chłopak chwycił moją twarz w dłonie i nakierował ją na siebie.

- Isis, spójrz na mnie - poprosił cicho. Otworzyłam oczy i wpatrzyłam się w jego czerwone, mordercze spojrzenie. - Kocham cię. Chyba nigdy nikogo nie kochałem. Własna matka mnie zostawiła. Nigdy nie doświadczyłem matczynej miłości. To powinno uczynić ze mnie potwora. Rzeczywiście. Jestem potworem, ale cię kocham. Może nie okazuję ci tego w jakiś spektakularny sposób. Robię różne rzeczy, które wydają ci się okropne i doskonale cię rozumiem. Moje zachowanie nie wpływa na moje uczucie do ciebie, rozumiesz?

Pokiwałam twierdząco głową. Normalnie każda dziewczyna po takim wyznaniu rzuciłaby się ukochanemu w ramiona, ale tym razem czułam się inaczej. Nie wiem dlaczego, ale miałam wrażenie, że Set kłamał.

- A moje moce? - spytałam, walcząc z łzami.

- Co z nimi? - odparł brunet.

- Porwałeś mnie dla moich mocy. Nie wiem, o jakie moce chodzi, ale to przez nie mnie porwałeś. Nie wmawiasz mi, że mnie kochasz tylko dlatego, że mam w sobie te moce?

- Isis, na litość boską - oburzył się. - Uratowałaś mi życie. Nie kocham cię z wdzięczności. Ty naprawdę dla mnie zaryzykowałaś. Zrobiłaś to. Uratowałaś mnie. Mogłaś iść z Anubisem i pozwolić mi popaść w niepamięć, ale tego nie zrobiłaś. Jestem twoim dłużnikiem i nie robię tego z wdzięczności. Nikt nie zaryzykowałby dla mnie w ten sposób. Kocham cię, Isis. Jasne?

Pokiwałam głową i przytuliłam się do niego. Set otoczył mnie ramionami i przytulił twarz do mojego ramienia. Oddychał spokojnie, a jego serce biło równomiernie. Gładziłam go po nagich plecach.

Zapewnienia Seta wciąż nie były dla mnie wystarczające. Może starałam się dostrzec w nim zło, aby łatwiej było mi przestać go kochać? Może chciałam kochać tylko Anubisa? Rany, miłość jest naprawdę skomplikowanym tworem. Kiedy cię dopadnie, tworzy z twojego mózgu galaretę.

Pierwsza noc w kryjówce była strasznie trudna. Ledwo mieściliśmy się na wąskim łóżku. Set otaczał mnie ramionami i dociskał do swojej piersi. Nie mogłam zmrużyć oka. Słyszałam dochodzące z zewnątrz jęki duchów. Marzyłam o tym, żeby wrócić do jego pałacu.

Nocą w kryjówce było o wiele zimniej. Przytulałam się do Seta w nadziei, że jego ciało chociaż trochę mnie ogrzeje. Bóg emanował ciepłem, więc przylgnęłam do niego najmocniej, jak się dało.

Chciałam sobie wyobrazić, że byłam u Anubisa. Leżałam w jego łóżku, a na suficie widniały gwiazdy. Bóg przytulał mnie do siebie i opowiadał o tym, jak za mną tęsknił. Przeprosiłam go za swoje zachowanie w pałacu Seta i wszystko wróciło do normy. Teraz dałabym wszystko, aby to właśnie się stało naprawdę.

W końcu udało mi się zasnąć. Gdy jednak się obudziłam, miałam ciarki na całym ciele. Czułam przenikliwie zimno, więc zabrałam Setowi kołdrę, aby móc się nią cała okryć. Bóg tylko przekręcił się na drugi bok przez co zrobiło się jeszcze ciaśniej. Nie chciałam go budzić, więc leżałam skulona na łóżku i znów oddałam się rozmyślaniu.

Spokój nie trwał długo. Usłyszałam dochodzące z góry pukanie. Wystraszyłam się, więc postanowiłam obudzić śpiącego obok mnie chłopaka. Set wydawał się być wyrwany z innej rzeczywistości.

- Ktoś puka - powiedziałam.

Bóg pocałował mnie w czoło, po czym wstał i chwycił drabinę. Nie wiedziałam, jakim cudem stała prosto, nie będąc oparta o nic. Tak musiała działać magia. Set wspiął się do góry po drabinie i otworzył klapę.

- Witaj, panie. Mam wieści - powiedział Apopis, który schylał się, aby móc spojrzeć na Seta. Gdy wężowy bóg mnie zobaczył, lekko się uśmiechnął i skinął głową na powitanie. Nie odwzajemniłam jego gestu. Nakryłam się bardziej kołdrą, chcąc się przed nim schować.

- Wejdź, Apopisie - poprosił Set, schodząc na dół. Zrobił miejsce dla swojego podwładnego. Apopis zszedł na dół i odstawił drabinę, a klapa w suficie magicznie się za nim zamknęła. Nie podobało mi się to, że byliśmy uwięzieni we trójkę w tych podziemiach.

- Anubis już wyruszył, panie - wyjaśnił Apopis, wpatrując się w oczy Seta. - Są małe szanse, aby się tu dostał. Jakieś szanse jednak są, gdyż wyruszył z Horusem. Będę miał na nich oko, panie. Chciałbym jeszcze dodać, że na drugim poziomie Duat doszło do naruszenia. Jeden z duchów bez powodu pokrzywdził duszę umarłego. Wybacz, że zawracam ci tym głowę, ale najlepiej będzie, jeśli szybko rozwiążesz tą sprawę.

Set westchnął i odchylił głowę do tyłu. Bóg zła następnie podszedł do mnie i spojrzał się na mnie przepraszająco.

- Zostaniesz z Apopisem na chwilę? Wrócę niedługo, skarbie. Nic ci nie grozi. Przysięgam.

Spojrzałam się na Seta, jakby do reszty zwariował. Miałam nadzieję, że Apopis nie zobaczy mojego wyrazu twarzy. Przeniosłam na niego wzrok. Wężowy bóg patrzył się na mnie z tym swoim charakterystycznym uśmieszkiem.

- Nie możesz zabrać mnie ze sobą? Przecież wczoraj byłam w Duat. Nic mi się nie stało - powiedziałam błagalnie. Miałam nadzieję, że odczyta moje intencje.

- Nie mogę cię zabrać, Isis. Duat to niebezpieczne miejsce. Wolę, żebyś siedziała tutaj i była bezpieczna niż znów naraziła życie. Wczoraj o mało cię nie straciłem i nie pozwolę, aby stało się to ponownie - odrzekł tonem nie znoszącym sprzeciwu. - Apopis cię nie skrzywdzi, kochanie. Ufam mu, jasne?

Pokiwałam twierdząco głową. Przyciągnęłam nogi do piersi i objęłam je rękami. Wiedziałam, że byłam na przegranej pozycji. Musiałam pogodzić się z tym, że zostanę sama z tą dziwną istotą.

- Apopisie, pilnuj Isis.

- Jasna sprawa, panie - odparł wężowy bóg, uśmiechając się. Czy on kiedykolwiek przestawał się uśmiechać?

Set wyszedł z kryjówki, zostawiając nas samych. Nie zaszczyciłam Apopisa spojrzeniem. Wolałam nie patrzeć w jego przepełnione pustką oczy. Chciałam tylko przetrwać tą chwilę przebywania z nim sam na sam. Niech cię, Secie. Jeszcze ci się za to odpłacę.

- Nie lubisz mnie, Isis? - spytał bóg.

Odważyłam się podnieść głowę. Apopis stał przede mną z rękami założonymi na piersi. Patrzył się prosto na mnie. Przeszły mnie ciarki.

- Nie znam cię - odparłam, opuszczając głowę. Przytuliłam do siebie kołdrę, którą byłam okryta. Tylko ona zapewniała mi bezpieczeństwo.

- Dlatego powinniśmy się poznać. Skoro masz spędzić resztę istnienia w Duat, będziemy spotykać się często - powiedział, podchodząc do mnie. - Mogę?

Wytrzeszczyłam oczy. Apopis chciał usiąść na brzegu łóżka. Niech to. Nie mogłam mu odmówić.

Odsunęłam się na drugi koniec łóżka, dając tym samym mu znać, że mógł usiąść obok. Jego obecność była ostatnim, czego w tej chwili chciałam. Zapach Apopisa był tak ostry, że poczułam mdłości.

- Wydaje mi się, że nie cieszysz się z przebywania tutaj. Nie kochasz Seta? - spytał. Miałam wrażenie, że mnie podpuszczał. Nie rozumiałam jednak, dlaczego to robił. Czy Set kazał mu wypytać mnie o wszystko? Czy Apopis chciał wykorzystać informacje przeciwko mnie? Musiałam być ostrożna.

- To nie ma nic wspólnego z miłością - odparłam, wlepiając wzrok w kołdrę.

- Kochasz go, Isis. Wiem to. Nie uważasz jednak, że powinnaś kochać tylko jednego mężczyznę? Czy ten drugi jest wart tyle uwagi, co Set?

Spojrzałam się krzywo na boga. Po jego oczach nie mogłam poznać żadnych emocji, co było niezwykle frustrujące. Nie mogłam pozwolić mu sobą manipulować. Poza tym, skąd wiedział o Anubisie? Przecież Set nic mu o nim nie mówił.

- Czego ode mnie chcesz? - spytałam, odwracając się lekko w jego stronę. Nie chciałam, aby myślał, że się go bałam. Choć wewnątrz dygotałam ze strachu i błagałam o jak najszybszy powrót mojego towarzysza.

- Set chce wziąć z tobą ślub. Powinnaś kochać go całym sercem.

- Co ci do tego? - spytałam podminowana.

- Set to mój władca. Duat pragnie jego dobra. Jestem jego przyjacielem. Czy ty nie chciałabyś dobra dla swoich przyjaciół?

Zacisnęłam dłonie w pięści i westchnęłam ciężko. Apopis właśnie otrzymał nagrodę dla najbardziej irytującej istoty w zaświatach.

Postanowiłam, że się nie odezwę. Ta rozmowa prowadziła donikąd. Gdy myślałam, że Apopis dał sobie ze mną spokój, znów się odezwał.

- Na twoim miejscu byłby posłuszny rozumowi, a nie sercu. Tutaj nie liczą się uczucia, a racjonalne myślenie. Chcesz przetrwać, musisz być silna i nie ufać nikomu oprócz siebie.

Zmarszczyłam brwi, patrząc się na boga. On jednak nie zaszczycił mnie spojrzeniem.

Do powrotu Seta milczeliśmy. Zastanawiałam się nad jego zagadkowymi słowami. Apopis chyba nie był tym, za kogo Set go uważał.

W pałacu Anubisa

Chodziłem w kółko. Czekałem na Horusa, który miał ze mną wyruszyć na wyprawę w celu ratowania Isis. Mój przyjaciel się spóźniał, co nie było w jego stylu.

Przez noc dużo myślałem. Przyznawałem się do błędu. Nie powinienem był zostawiać Isis samej z Setem. Powinienem był zabrać ją stamtąd siłą. Isis była w niebezpieczeństwie. Teraz, gdy Set wiedział o uczuciach, jakie dziewczyna żywiła do niego, był silniejszy. Był bardziej pewny siebie, co nie wpływało na większe powodzenie mojej misji. Mimo wszystko miałem nadzieję, że uda mi się zabrać moją ukochaną z Duat.

Wciąż byłem na nią zły. Nie powinienem był, bo miłość nie wybiera. Nie możemy gniewać się na kogoś za to, kogo kocha. Jeśli jednak tą istotą jest Set, miałem pełne prawo być zły. Isis popełniła duży błąd ufając bogu zła. Set potrafił omamić każdego, kogo chciał wykorzystać. Był silniejszy i sprytniejszy niż mogło się wydawać.

- Nareszcie jesteś! - powiedziałem zdenerwowany, widząc zdyszanego Horusa u wejściu do mojego pałacu. Dzierżył w ręku miecz i patrzył się na mnie przepraszająco.

- Miałem coś do załatwienia. Wybacz mi, Anubisie - rzekł, spuszczając głowę.

Mimo tego, że Horus był moim przyjacielem, wciąż traktował mnie jak swojego pana. Nie lubiłem tego, ale postanowiłem nic nie zmieniać.

- Co takiego było ważniejsze od ratowania Isis? - spytałem, podchodząc do boga. Horus nie odważył się na mnie spojrzeć. Jego zachowanie od jakiegoś czasu mnie niepokoiło. Odpowiadał zdawkowo na moje pytania i często gdzieś znikał.

- Przepraszam, Anubisie. To skomplikowane, ale...

- Dobra, nie tłumacz się - odparłem, machając na niego lekceważąco ręką. - Każda minuta jest ważna. Musimy ruszać.

Wyszedłem z pałacu, a Horus poszedł za mną. Mieliśmy przed sobą długą drogę. Granica do Duat miała zostać otwarta dopiero za kilka dni, ale Ozyrys udzielił nam wskazówek, co powinniśmy zrobić, aby dotrzeć tam szybciej. Miałem zamiar je wykorzystać. Isis była w złych rękach. Musiałem ją znaleźć zanim Set wykorzysta jej moce i ją zniszczy. Dopiero wtedy dziewczyna zda sobie sprawę z tego, kogo "pokochała".





Continue Reading

You'll Also Like

47.9K 2.6K 103
Inny tytuł; Baby Empress Dziecko z przepowiedni rodzi się, by zbawić świat. „Muszę się ożenić, żeby ratować ludzi...? Zawrę małżeństwo!" Cesarz jest...
39.7K 2.5K 173
Tłumacze to manhwe na discordzie jeśli ktoś chciałby przeczytać zapraszam Demoniczny kultywator, Xie Tian, uważa się za jedynego słusznego kandydata...
3.9K 460 18
Powieść jest w trakcie tworzenia, publikowana jest na brudno. Kiedy napisze całość do końca, każdy rozdział będzie poprawiony i z pewnością poszerzon...
48.6K 3.5K 56
Deku to 16-sto letnia omega żyjąca w świecie 5 królestw. Królestwo z którego pochodzi deku jest na 4 pozycji pod względem siły więc by zapewnić sobie...