Gentle Autumn Rain (tłumaczen...

By Hazzaczuwa

17K 1.3K 182

Louis przeprowadził się do Londynu z dużym sercem i wielkimi marzeniami. Harry Styles przeniósł się do Londyn... More

Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16 (ostatni)

Rozdział 1

2.1K 107 16
By Hazzaczuwa

Część I:

Patrz! - oto czarny śmierci tron
Śród dziwnych - pustych, dzikich stron,
Gdzie się zachodu krwawi skłon.
Tam wielcy - mali - dobrzy - źli -
W spokoju wiecznym każdy śni.

Edgar Allan Poe "Miasto w morzu"

HARRY

- Sądzimy, że została postrzelona tutaj, sir. - Mówi oficer beta z lewej strony Harry'ego, jej głos jest wysoki i denerwujący w sposobie w jakim Harry nie doświadczył tego od dłuższego czasu. Jakby śpiewała do niego, wysokie dźwięki na końcu jej zdania dają mu ogląd na to jak zastraszona się przez niego czuje, a jej wietrzny wskazują na to, że nie jest pewna tego co mówi. Oprócz tego, że właśnie przekazała informację, którą jej przekazano, ponieważ zaledwie jednym spojrzeniem na scenę, może powiedzieć, że osoba nie została postrzelona.

Nie przejmuje się odpowiedzeniem jej, ale patrzy ze skupieniem w dół na żółtą tabliczkę z czarną, pogrubioną siódemką na sobie. Sądzi, że to z pewnością nie może być odbierane jako siódmy priorytet, ale nie zobaczył jeszcze reszty rzeczy, więc nie będzie tego komentował. To strata jego energii.

Ciało leży jakieś dwa metry od niego, ale oczywiste jest to, że została tu zabita. Chociaż nie za pomocą broni. Rozprysk krwi na szybie samochodu wyglądałby dla każdego niedoświadczonego oka jak plama po postrzeleniu, ale Harry widział zbyt wiele miejsc śmierci, by się na to nabrać. Łącznie z dwuletnim kursem na uniwersytecie z tego jak rozpoznać plamy krwi, ale to poza tematem. - Widzisz jak tutaj te miejsca są większe i bardziej owalne?

Wskazuje na plamę, ale przykuwa jej uwagę na trzy odrębne szczegóły. Jej oczy prześlizgują się po nich, ale połączenie faktów nie wydaje się pojawiać na jej twarzy, tak jak było to z Harrym. To w porządku. Nie oczekuje tego, by każdy miał jego oko.

- Umm, tak - mówi kobieta.

- To jest plama, która pochodzi od broni, która została cofnięta, a krew pochodzi z jej końca i przemawia za powierzchnią. - Pokazuje ruch swoimi dłońmi, jakby nietoperz przeleciał po jego ramieniu, aby wyobrażenie w umyśle kobiety stało się nieco bardziej wydatne. - To tutaj początkowo została powalona - mówi Harry i wskazuje na Zayna, by podszedł i zrobił kolejne zdjęcie. Wizja maluje się w jego głowie, praktycznie może to zobaczyć. Zabójca stał nad ich ofiarą, tępy przedmiot rozbił się o jej głowę, a potem go odsunięto. Nawet rozpryski wydają się wystarczające na tylko jedno uderzenie, jedno uderzenie pełne siły alfy. Koduje sobie w głowie tą informację, aby wykorzystać ją później.- To jest jak jakiś pręt albo rura, coś solidnego co zabójca trzymał w swoich dłoniach. - Nie widział jeszcze ciała z bliska tak jak zawsze, ponieważ lubi dowiedzieć się jak najwięcej, zanim zacznie szukać fizycznych dowodów na ciele.

Każdy kawałek, jako element całości, mówi swoją własną historię, która może być dowodem. Mógłby być całkowicie stracony, gdyby nie podchodził do wszystkiego indywidualnie, a cały czas mu powtarzają, że to umysł daje mu reputację kogoś kto jest w stanie rozwiązać każdą sprawę.

- Cóż, tak... umm, ma tutaj tępy uraz... - Jej głos wciąż brzmi na nieco przestraszony, jakby była zażenowana tym, że zrobi coś źle, ale kiedy próbuje naprawić swój błąd, Harry wzdycha.

- Miałabyś coś przeciwko przyniesieniu mi i Zaynowi kawy? - Pyta, przerywając jej. Wie, że to niegrzeczne. Oczywiście, że tak. Ale ma system, sposób w jaki radzi sobie z rzeczami, a nie chce żeby zostało to zagrożone przez młodą policjantkę, która myśli, że wie co robi. Jej spojrzenie nie zostaje niezauważone, ale Harry nie zwraca na to uwagi.

Ona również nie odpowiada, tylko odchodzi. Harry naprawdę ma nadzieję, że przyniesie im kawę. To nie tak, że jest niegrzeczną osobą, nie lubi myśleć o tym, że taki jest, ale po prostu lekko źle sobie radzi z rzeczami, które nie idą tak jak powinny. Jest elastyczną osobą w każdym aspekcie swojego życia, oprócz pracy, gdyż w niej ma solidną zasadę, aby nigdy się nie wahać.

- To nie było miłe, H - mówi Zayn zza niego, lekko wzdychając. Może poczuć krzywe spojrzenie nawet bez spoglądania na swojego przyjaciela, więc tego nie robi. On i Zayn są wystarczająco blisko, że tamten alfa wie, że Harry'emu nie podoba się to, że musi być niegrzeczny.

- Wiem. Ale ona zamierzała mi powiedzieć gdzie ta młoda kobieta została powalona. Nie muszę tego wiedzieć. Dowiem się tego, kiedy zdecyduję przyjrzeć się ciału.

Zayn tylko ponownie wzdycha. To kolejna rzecz w tym jak działają, nie muszą paplać, by utrzymać rozmowę. Może załapać bezsłowne wskazówki, tak że Zayn wie co on mówi, a Zayn potrafi rozpoznać, kiedy po prostu muszą porzucić temat.

Aparat ponownie idzie w ruch, a Harry się uśmiecha.

Zakłada rękawiczki, tak by móc dotykać rzeczy znajdujących się w samochodzie i otwiera drzwi, natychmiastowo spotykając się z feromonami omegi. Rozszerza oczy i niemal kasze, nie oczekując aż tak ostrego zapachu, kiedy jego instynkty krzyczą do niego, by chronił, ponieważ wszystko w samochodzie sprawia, że czuje cały lęk kobiety, na kilka godzin przed jej śmiercią. - Spójrz na to.

- Och, cholera - mówi Zayn i robi kolejne zdjęcie. Może zobaczyć jak jego oczy reagują na zapach oraz próbuje nie zauważyć tego jak jego pięści się zacisnęły. Nieczęsto feromony alfy są oczywiste dla innego alfy, ale może poczuć Zayna dyskomfort oraz złość. Ich dwójka nigdy nie spotkała się z taką sprawą, a jest to przytłaczające w najgorszy sposób.

To smoczek dla niemowląt.

~*~

Zwołują psy, a Harry w końcu przygląda się ciału. Nikt nie mógł jej dotknąć, póki nie przyjechał, mogli jedynie patrzeć na miejsce, tak jak wszystko było ustawione. Każdy detal mógł dla Harry'ego wszystko zmienić i był wdzięczny za to, że policjanci w tym specyficznym morderstwie byli wystarczająco kompetentni, by to zrozumieć. Mieli mnóstwo spraw, gdzie policja przyjeżdżając na miejsce była tak nierozsądna, że wysłała ciało na autopsję zanim przyjechał. Przyglądając się zdjęciom z miejsca zdarzenia, szczególnie tym, których nie zrobił jego partner, jest o wiele trudniejsze niż przyjrzenie się miejscu z blisko.

- Przeszukajcie obszar co najmniej 10 kilometrów w każdą stronę. Spróbujcie znaleźć ciało dziecka. - Dowódca K-9 robi krzywą minę na tą informację. Harry to rozumie.

Na pierwszy rzut oka, kobieta mogła wyglądać, tak jakby jedynie spała. Jej oczy były siłą zamknięte przez jej zabójcę, oczywiście reszta jej twarzy jest napięta, ale wciąż daje iluzję spokoju. Jej ramiona są położone na brzuchu, tak jakby jeszcze bardziej miało to potwierdzić jej sen.

Poza tym, że na jej prawym ramieniu znajduje się rana pierwszego stopnia co sprawia, że Harry się wzdryga. Niewiele rzeczy na świecie może jeszcze wywołać u niego taką reakcję, po tym jak krążył wokół śmierci przez tak wiele lat, ale zwykła wściekłość, która jest widoczna przez szarpane rany widoczne poprzez koszulkę kobiety, pozostawia nawiedzające uczucie w jego kościach.

Nadmiar blaknących siniaków znajduje się na jej ramionach, a jeden bardziej żółty na jej szczęce pozostawia jeszcze więcej bólu w żołądku Harry'ego. Ktokolwiek miał tę dziewczynę, trzymał ją przez pewien czas, wystarczający, aby małe siniaki niemal całkowicie się zagoiły. Zastanawia się przez chwilę czy znajdą ciało dziecka czy nie. Zabójca pewnie pozbył się dziecka po kilku godzinach i nie trzymał go do jej śmierci. Wzdryga się.

Nie ma nic w jej kieszeniach, żadnego dokumentu ani znaku, który mógłby wskazywać kim ona jest. Będą musieli zbadać jej zęby, nim będą w stanie skontaktować się z rodziną, a to sprawia wszystko jeszcze gorszym. Usunięto również tabliczki rejestracyjne tak samo jak wszystkie papiery ze schowka. Wszystko jest pierwotne. Identyfikacja kobiety będzie na pewno opóźniona.

Miał rację co do tego, że została uderzona. Prawa część jej karku ma w sobie wyraźne wcięcie i wygląda jakby zostało zrobione jakimś narzędziem. Oprócz klucza. Nie jest jeszcze całkowicie pewny, ale bierze co ma.

- Musimy zrobić autopsję - mówi do detektywa, kiedy wstaje, ściągając rękawiczki.

- Jej ubrania nie wskazują na wykorzystanie seksualne... - Wie, że zazwyczaj w takich małych miastach jak to, nie ma patologa pod ręką, ale nie ma tyle czasu, by kłócić się o finanse. Kobieta jest martwa i każda wskazówka może być znacząca.

- Powiedziałem, że musimy zrobić autopsję - mówi, patrząc w jego oczy, a alfa, który próbował go wyzwać jedynie kiwa głową i wyjmuje telefon, by zadzwonić do kogo tylko musi.

~*~

Dwadzieścia trzy godziny później, kobieta jest zidentyfikowana oraz mają więcej faktów, niż Harry tego się spodziewał. Nazywała się Laura Hill, była zamężna, ale niezwiązana z Devinem Hillem. Byli świeżo poślubionymi małżeństwem, które zadecydowało się poczekać z sparowaniem, póki obydwoje nie ustabilizują swoich karier. Próbuje myśleć o tym jak przekazać alfie złe wiadomości. To zawsze jest najgorsza część jego pracy, wyjaśnianie żyjącymi, że ich ukochani nie żyją. Ale nie może sobie nawet wyobrazić bólu, którego alfa doświadczy. Przez chwilę cieszy się z tego, że nie byli sparowani, to tylko przysporzyłoby mu dodatkowego bólu, który spowodowałaby rozbita więź.

Devin jest w jego biurze zaledwie dwadzieścia minut po tym jak po niego zadzwoniono. Jego oczy są czerwone, a jego zapach świadczy o panice.

- Czy wszystko z nią w porządku? - Mówi, jego oddech jest nierówny, tak jakby biegł. Najprawdopodobniej tak było. Tak bardzo jak Harry chce powiedzieć tak, chce skłamać i sprawić, by każdy poczuł się lepiej, wie że nie może.

- Może lepiej niech pan usiądzie - mówi Harry z słyszalnym w swoim głosie smutkiem. Widzi wyraz twarzy alfy, nim nawet cokolwiek mówi, on wie. Jeśli byłoby z nią dobrze byłby z nią w sali szpitalnej, nie w tymczasowym biurze Harry'ego. - Ciało Laury zostało odnalezione wczoraj rano. - Cała energia w pokoju umiera. Praktycznie może poczuć ból mężczyzny na przeciwko. Po pierwsze, tak jak zawsze będzie on podejrzanym. Ale feromony są silne oraz naturalne, a taka instynktowna reakcja niemal natychmiast ściąga go z listy Harry'ego.

Devin kuli się w sobie i widać, że powstrzymuje się od płaczu. Jego oddech wciąż jest krótki, ale teraz nie wydaje się taki po biegu, to tak jakby próbował powstrzymać łzy poprzez częste oddychanie.

- To był, cholera, pieprzyć to! To był rok, agencie. Dlaczego ten psychol czekał rok, by ją zabić?

- Jeszcze tego nie wiemy, Devin. Ale tak szybko jak się dowiemy, usłyszysz to jako pierwszy, dobrze? - Drugi alfa w końcu zaczyna płakać, a Harry wstaje, by podać mu karton chusteczek. Myśli, że musiał wiedzieć, iż to nadejdzie, tylko dlatego gdyż przekroczył pierwszą falę smutku. Oprócz tego musiał pomyśleć o śmierci swojej żony jakiś czas temu.

Jednak i tak notuje sobie, że zaginęła ponad rok temu i podkreśla to trzy razy.

- Wiem, że to teraz trudny czas dla ciebie, ale myślisz, że mogę ci zadać kilka pytań? Trochę więcej o uczuciach albo o Laurze? To naprawdę by pomogło w złapaniu jej zabójcy.

- Tak, tak. Chcę zobaczyć jak ten dupek, gnije.

Harry kiwa głową. Zazwyczaj nigdy by nie zachęcał do tak destruktywnego zachowania, ale to naturalne dla alfy, że życzy czegoś okropnego temu kto dotknął jego omegi.

- Czy Laura często była sama w domu?

- Nie, prawie nigdy. Praktycznie pracowaliśmy w tych samych godzinach. Zawsze wychodziła dwadzieścia minut po mnie, a potem była w domu jakieś pół godziny przede mną. To naprawdę jedyny czas, kiedy była, kiedy była w domu... beze mnie. - Harry zapisuje to w swoim żółtym notatniku.

- Możesz mi opowiedzieć pokrótce wyglądał wasz tydzień?

- Obydwoje pracowaliśmy od poniedziałku do piątku od dziewiątej do siedemnastej. Tak jak każda inna para. Obydwoje byliśmy rok po skończeniu uczelni. Ja miałem przyzwoitą pracę na oddziale ratunkowym, a ona pracowała w bibliotece.

- Miałeś pracę?

- Tak - mówi alfa z westchnieniem. - Po tym jak Laura zniknęła ja w pewien sposób... nieco się zagubiłem. Spędzałem całe dnie na szukaniu jej, myśląc o jej brązowych włosach. Zostałem wysłany do domu na zwolnienie lekarskie.

- Czy są jakieś osoby, których Laura nie lubiła? Albo ktoś kto jej nie lubił?

- Nie! On po prostu... była taka towarzyska i wspaniała. Była jedną z tych osób, która rozświetlała pokój, gdy do niego weszła. - Parę więcej łez spływa po twarzy alfy, a Harry wzdycha ze współczuciem. Jest kilka ran, które tylko czas może wyleczyć, bez względu na to jak bardzo chciałby pomóc.

- W porządku. Mam jedno ostatnie pytanie, wiem że to cię zaboli, ale... czy wiesz może czy Laura była w ciąży, kiedy zaginęła? - Szloch, który wydostaje się z alfy jest dla Harry'ego wystarczającym 'nie'.

~*~

Jest sam w swoim biurze kilka godzin później, pełny, nowy dzbanek kawy znajduje się na jego biurku. Musiał zadzwonić również do rodziców Laury krótko po tym jak Devin wyszedł, a także musiał ich przesłuchać. Mówienie rodzinie jest zawsze najgorszą częścią, ale mówienie rodzinie omegi zawsze jest o wiele trudniejsze. Zawsze, kiedy jakaś omega została zamordowana, pojawia się wiele 'co powinno się zrobić'.

To okropne.

Omegi mają ten poziom politycznej wolności na tym świecie zaledwie od kilku dekad, ale większość rodziców, z którymi kończy rozmawiając wspomina. Wspominają o tym jak chcieliby by wszystko było tak jak w latach siedemdziesiątych, kiedy omegi były eskortowane i nie potrzebowały pracy. Harry się z tym nie zgadza i nie sądzi, że któreś z rodziców naprawdę ma to na myśli, ale wie skąd to pochodzi.

Wstaje i idzie znaleźć Liama. Liam jest jego asystentem, mężczyzną, który pracuje z fotografiami oraz pomaga Harry'emu w rozszyfrowaniu rzeczy, których mógł nie wyłapać. Sądzi, że Liam naprawdę jest mózgiem, bez względu na to jak inne alfy się z tym nie zgadzają.

- Harry, powinieneś się trochę przespać. - Mówi inny alfa tak szybko jak go znajduje, a Harry delikatnie wzdycha. - Wiem jak bardzo się angażujesz, kiedy sprawa coś dla ciebie znaczy, ale będziesz w stanie dać z siebie wszystko w złapaniu tego pierdolonego śmiecia tylko wtedy, kiedy będziesz wypoczęty.

- Tak, tak, najprawdopodobniej masz rację - mówi, delikatnie się uśmiechając, który Liam oddaje. Sen jest czymś o czym Harry często zapomina, kiedy pracuje nad sprawą. Nienawidzi spać, kiedy morderca jest na wolności, pewnie szukający swojej następnej ofiary,

- Spróbuj położyć się przed przed pierwszą, dobra? - To kompromis, na który Harry mógłby pójść.

- W porządku - mówi Harry i kiwa głową. Technicznie rzecz biorąc to on jest szefem Liama, ale Liam zawsze był dla niego jak brat. Nawet na uczelni, Liam był starszy, ale nie oceniał Harry'ego za to, że był w tej samej klasie, mimo że był młodszy.

Liam klepie jego ramię, nim udaje się w innym kierunku, schodzi po schodach, aby wrócić do swojego hotelowego pokoju.

Zayn tak właściwie jako pierwszy z nich otrzymał tytuł magistra, a potem zaczął pracować nad swoim doktoratem, kiedy on i Liam kończyli. Sądzi, że to może dlatego cała ich trójka jest tak blisko, wszyscy są związani z podobnym środowiskiem, otoczeni tą samą pasją do pomocy ludziom i może do uratowania świata pewnego dnia.

Próbuje nie myśleć o swoich przyjaciołach i zmusza swoją głowę do powrotu na właściwe tory, kiedy myślał nad sprawą. Jego biuro mocno pachnie kawą i tak bardzo chciałby mieć swoje własne, zamiast tego małego pudełka z oknem, które się nie otwiera. Jego biuro w kwaterze ma okna od podłogi do sufitu oraz nawet się otwierają, więc może wywietrzyć swój mocny zapach nieodłącznego elementu jakim jest dzbanek kawy.

Opuszcza pomieszczenie i kieruje się na dół, by dać znać ochroniarzowi, że na jakiś czas zostanie. To nie jest konieczne, nigdy nie było, ale to była zwykła przyzwoitość.

- Więc nasz zabójca zapłodnił tą dziewczynę - zaczyna mówić sam do siebie, kiedy winda przyjeżdża, a on wchodzi do środka. - Ona ma jego dziecko, a on potem ją zabija? - To naprawdę nie ma żadnego sensu, ale wciąż wpatruje się w to co ma.

Daje znać ochroniarzowi i posyła mu przyjazny uśmiech. Następnie udaje się do sali konferencyjnej, wpatrując się w wielką tablicę, z której dowody niedługo znikną.

Póki co na białej tablicy znajduje się zdjęcie uderzenia w głowę Lauren, jedno zdjęcie, na którym jest żywa i mia się dobrze, gdzie widać jej niebieskie oczy i brązowe włosy falujące na wietrze. Następnie jest zdjęcie, na którym jest martwa, leży w miejscu, w którym ją znaleziono razem z wynikami jej autopsji.

Jej włosy zostały ścięte podczas uprowadzenia. To co było długie i pięło się niemal przez całe plecy, zostało ścięte na bardzo krótko po bokach, ale na czubku włosy wciąż były długie. Ubrania które miała na sobie dawały jej męskości, aczkolwiek damskiej męskości. Harry myślał jedynie o tym, że zabójca chciał ją do kogoś upodobnić.

Nie było żadnego innego powodu, aby tak drastycznie zmienić kogoś wygląd.

Widać, że minęły miesiące odkąd ona i zabójca uprawiali seks, gdyż w autopsji nie wykazano żadnych oznak wykorzystania seksualnego. W jej organizmie znajdował się ślad narkotyków, ale tylko to było świeże. Podczas jej rocznego uprowadzenia, po jej żyłach można wywnioskować, że dawano jej narkotyki jedynie podczas ostatnich dwóch miesięcy.

Więc, musiała zostać zapłodniona w bardzo krótkim odstępie od porwania, co sygnalizuje motyw. Po jej zniknięciu, całkowicie wypadła z sieci, w innym wypadku Harry nie rozważał, by ciąży jako tak istotnej rzeczy.

Każdy jeden członek jej rodziny powiedział, że dostała wewnętrznej gorączki, kiedy przez kilka dni miała siedzieć w domu, więc bycie w pomieszczeniu przez cały rok z pewnością nie było częścią jej osobowości. Wzdycha, kiedy przez kolejny moment wpatruje się w tablicę, nim decyduje, że nadszedł czas, by wrócić do swojego hotelu. Może we śnie zauważy coś czego nie jest w stanie dostrzec będąc przytomnym.

~*~

Jego hotelowy pokój nie wiele mu daje, zamiast tego po prostu więcej o tym myśli. Jeśli alfa uprowadza młodą, żeńską omegę po to, aby ją zapłodnić, dlaczego miałby ją zabić dwa miesiące po urodzeniu dziecka? Dlaczego jej nie zabił zaraz po urodzeniu dziecka? To nie ma żadnego sensu oraz to o wiele za dużo dla Harry'ego.

Sądzi, że może powinien zadzwonić do swojej mamy, ale jest na to zbyt późno.

I tak to robi.

Przekierowuje go na pocztę głosową, ale sekretnie docenia pozostawienie wiadomości. - Cześć, mamo. Ja umm, pracuję teraz nad pewnym ciężkim przypadkiem i to sprawiło, że do ciebie zadzwoniłem. Nic się nie stało, lecz prawdopodobnie nie będę mógł rozmawiać, kiedy rano do mnie oddzwonisz - chichocze delikatnie. - Ale chciałem do ciebie zadzwonić, by powiedzieć, że cię kocham. Powiedz Gemmie, że też ją kocham. Do zobaczenia niedługo. - Rozłącza się i kładzie się na hotelowym łóżku. Zawsze dzwoni do swojej mamy, kiedy pracuje nad sprawą jakieś martwej dziewczyny. To niepewność, którą ma w sobie odkąd tylko zaczął pracować na tym polu. Jego mama i siostra są twarzami, które widzi przy niektórych ofiarach, a to przeraża go bardziej niż cokolwiek innego. Więc często do nich dzwoni, aby zapewnić je, że jeśli cokolwiek, by się stało to on je kocha. Też się tego obawia. Jeśli miałby je opuścić w złym humorze, a coś złego by się stało mu lub komukolwiek z nich, to, to byłby ostatni raz, kiedy się widzieli.

Bardziej niż czegokolwiek chce teraz szklanki whiskey, ale zamiast tego zmusza się do spania.

~*~

Następny dzień przychodzi i przemija lekko niewyraźnie. Żadnych nowych dowodów, nic związanego z profilem.

- Nie ma tutaj żadnego śladu DNA - mówi Liam z sfrustrowanym jęknięciem. - To tak jakby owinął się czymś zanim w ogóle zbliżył się do ofiary. - Kiedy Liam przychodzi z niczym, zazwyczaj to naprawdę oznacza tyle, że nie ma nic do znalezienia.

Harry jedynie znika. Ich sprawa traci trop.

~*~

Tydzień później wciąż nic nie ma. Mają kilka nowych pomysłów co do tego co mogło się stać, ale nic nie jest potwierdzone. Nie mogą rozwiązać sprawy na przypuszczeniach. Więc idą w teren.

Wie, że to ryzykowne. Wie, że pójście do ludzi może rozwścieczyć zabójcę i może sprawić, że ponownie uderzy albo co gorsze sprawi, że zmieni swój motyw. Ale to ich jedyna szansa, myśli, aby uzyskać sprawiedliwość dla Lauren Hill.

Więc takim cudem stoi na planie wiadomości, sześć mikrofonów znajduje się przed nim, kiedy mówi.

- Ten zabójca jest alfą, prawdopodobnie w wieku od 18 do 25 lat. Jest bardzo czysty. Każdy kto miał z nim do czynienia zauważy jego nawyki, jego czystości nie pochodzi z uprzejmości to coś w rodzaju obsesji. - Zyskali tą informację, szorując blizny na ciele Lauren. Wtedy stało się jasnym to, że była czyszczona grubą szczotką kilkukrotnie podczas swojego uprowadzenia. - Raczej jest bezrobotny albo jeśli pracuje nie robi tego w domu. Szczególnie w ciągu ostatniego roku. Ma obsesję na punkcie dzieci i niemowląt. Może pachnieć omegą, ale nigdy nie ujawni informacji na temat tej omegi. - To naprawdę wszystko co mają. Nie wie czy jest jeszcze coś co mogą zrobić. - Jeśli znacie kogokolwiek takiego zadzwońcie do biura pod numer 555-987-5476.

~*~

Nie dostają żadnych przydatnych wskazówek. Zazwyczaj dostaliby trzysta telefonów ze 'wskazówkami' z czego tylko jedna byłaby znacząca, ale nawet ta jedna może zmienić całkowicie ogląd na sprawę. Zamiast tego mają jedenaście.

Wszystkie z nich prowadzą donikąd.

Sprawa zamiera, a Harry i jego ekipa są wysłani do domu. To bardzo rzadko ich spotyka, tak by nie mogli nic znaleźć z jednego ciała. Nienawidzi tej myśli, nie cierpi jej bardziej niż czegokolwiek innego, ale nie będą mogli powrócić, póki nie będzie kolejnego ciała oraz kolejnej cierpiącej rodziny. Ale zabójca jest sprytny i nie wie co innego mogliby zrobić, gdyby zostali.

Continue Reading

You'll Also Like

416K 12.6K 94
Theresa Murphy, singer-songwriter and rising film star, best friends with Conan Gray and Olivia Rodrigo. Charles Leclerc, Formula 1 driver for Ferrar...
1.3M 52.1K 55
Being a single dad is difficult. Being a Formula 1 driver is also tricky. Charles Leclerc is living both situations and it's hard, especially since h...
582K 21.2K 96
The story is about the little girl who has 7 older brothers, honestly, 7 overprotective brothers!! It's a series by the way!!! 😂💜 my first fanfic...
1.1M 19.2K 44
What if Aaron Warner's sunshine daughter fell for Kenji Kishimoto's grumpy son? - This fanfic takes place almost 20 years after Believe me. Aaron and...