너와 Days (Nowadays) ✨ YunJae

By atticess

174 36 112

Boa nie chce nikogo skrzywdzić. Jaejoong jest zakochany w Yunho. A Yunho naprawdę chce w końcu poczuć się szc... More

I
II
III
IV
V
VII

VI

21 5 8
By atticess

Postanowiliśmy wykorzystać ten czas jakby był to nasz ostatni.

Pierwszy raz czułem, że znów jest między nami w porządku. Niesamowita ulga zalała moje serce gdy udałem się po więcej butelek i spróbowałem zrobić cokolwiek, aby ten salon ostatni raz wydał się nam bardziej przyjemny. Nie było już dziwnie, starałem się o niczym nie myśleć i prawdę mówiąc, nie wymagało to dużego wysiłku. Łatwo wyobraziłem sobie, że jest jak dawniej; jesteśmy tylko we dwoje, pijemy, śmiejemy się. Nic, co mogłoby mnie niepokoić.

Mieliśmy tak siedzieć, dopóki nie przestanie nas boleć psychika, ale prawda jest taka, że ja czułem się lepiej od samego przebywania z nim. Nie wiedziałem, że tak bardzo mi go brakowało. Miałem wrażenie zupełnie jakby wrócił z jakiejś dalekiej podróży.

Mijające minuty i godziny czułem tylko po swoim zmęczeniu i rozluźnieniu. Nie patrzyłem na zegarek, a na zewnątrz od dawna było ciemno. Siedzieliśmy dość blisko siebie, Jaejoong trzymał rękę na moim udzie. Nie chcieliśmy rozmawiać więcej o problemach. Kiedy skrzyżowałem z nim niepewne spojrzenie, założył mi włosy za ucho. Denerwował się.

- Myślisz, że po tym, co ci powiedziałem... Czy to coś zmieni? - zagadnął. Nie chciał patrzeć mi w oczy, dlatego wzrok kierował na swoją dłoń.

To było ciężkie pytanie, na które jeszcze ciężej było mi odpowiedzieć przez alkohol. Jedna rzecz była oczywista i niezmienna: Boa. Obiecałem, że nie zostawię jej, ale w chaosie wszystkiego nie mieliśmy dużo czasu aby skupić się na sobie. Nasz przyszły związek był już przesądzony. Gdy tylko wszystkie sprawy zostaną zamknięte, poproszę ją o to.

Świadomość, że Jaejoong mnie lubi, była... interesująca. Tak właśnie się czułem, zaintrygowany i ciekawy, ale nie mógłbym go zranić mówiąc tego na głos. Zupełnie jakbym chciał zabawić się jego uczuciami. Przecież nie chciałby tego ode mnie usłyszeć - w takim razie na co czekał? Ta sytuacja była zbyt dziwna, zbyt trudna do znalezienia kompromisu.

Byłem pijany, wiem. I naprawdę nie myślałem o tym, co będzie jutro, pragnąłem tylko zrobić krok w stronę szczęścia, więc porzuciłem przyzwoitość.

Wciąż unikał mojego wzroku, dlatego ja z niemałą trudnością odwróciłem się bardziej w jego stronę, bezceremonialnie łapiąc go za biodra. Usiadłem na jego kolanach, zamieniając nas miejscami, i zmusiłem go tym do zwrócenia na mnie uwagi.

- Jaejoong, spójrz mi w oczy - poprosiłem. To nie miało nic wspólnego ze złością czy pośpiechem, po prostu chciałem aby i on skupił się na tym, co mam mu do powiedzenia.

Posłusznie wykonał polecenie, jednak widziałem, jak bardzo bije się z myślami. Zbliżyłem się do niego, nagląco łapiąc za kark, ciągnąc za włosy. Każdy centymetr, który nas dzielił, dla mnie samego był w tym momencie zwyczajnie niewygodny. Chciałem go mieć blisko, by nie musieć krzyczeć, mówiąc mu, jak bardzo jest mi drogi. Jak bardzo tęskniłem. Jak dobrze mijał mi dzień gdy myślałem o nim. Jak nienawidziłem dystansu między nami.

- Nawet jeśli nasze drogi się rozejdą, wszystko będzie dobrze - zacząłem go uspokajać, tak nieumiejętnie, a obie ręce zarzuciłem mu na szyję, gładząc kark kciukami. - Pamiętaj o tym. Nie musisz się bać. Nic się nie zmieni.

- Jesteś pijany - zwrócił mi uwagę, na co tylko się zaśmiałem. Wiedziałem, że nie myślę jasno, a jego z jakiegoś powodu czarne myśli trzymały przy trzeźwości. Chciałem się ich pozbyć by nie być jedynym w tym stanie.

- A ty nie? - odparłem. Przechyliłem się lekko do tyłu, niezbyt świadomie i zaraz poczułem dotyk jego dłoni w dole pleców. Nie było to niezręczne tylko dlatego, że Jaejoong postąpił instynktownie. Mój rozkojarzony wzrok wywołał u niego uśmiech. Znowu zacząłem się śmiać, nie wiem dlaczego. Jego bliskość sprawiała mi radość.

- Yunho - rzucił cicho, ale stanowczo. Przestałem bawić się guzikiem koszuli gdy ujął mnie pod brodę. - Mogę cię teraz pocałować?

Zaskoczył mnie tą prośbą i w chwili zawahania oblizał wargi. Oczekując na reakcję, pogładził kciukiem moją żuchwę. Nie chciałem kazać mu czekać i nie myślałem o konsekwencjach. W każdym geście Jaejoonga coś mnie do niego przyciągało, tak mocno, że nie zdołałem się powstrzymać. Czułem się jakby mój umysł przestał poprawnie funkcjonować, choć każdy zmysł rejestrował wszystko z dokładnością i precyzją. Sam złapałem go za szyję, delikatnie całując. Nie wiem dlaczego sprawiało mi to przyjemność. Jaejoong był czymś nowym, jego ruchy nieznanym. Nie denerwowałem się. Przyciągnąłem go bliżej za kołnierzyk. On trzymał dłonie na moich plecach. Całował głęboko, jak w zwolnionym tempie, ze swoistą namiętnością - nie umiałem tego opisać inaczej. Dreszcz podniecenia przeszył moje barki. Poczułem się niemal jak w starym filmie.

Wszystko wydawało mi się piękniejsze. Ta długa noc, leżące na stole butelki, zmierzwione włosy Jaejoonga. Odchylił głowę do tyłu. Zacząłem rozpinać mu koszulę, w gorącu emocji pewnie gubiąc się razem z nim.

Chciałem czegoś więcej. Niemal czułem dreszcz w każdym nerwie i pragnienie, by na tym nie kończyć. Przejechałem palcami po jego obojczykach. Zatrzymałem wzrok na tatuażach, którymi nie chwalił się zbyt często. Nawet oglądanie jego ciała dawało mi satysfakcję. Cholera.

- Jak możesz mówić, że nic się między nami nie zmieni? - rzucił gniewnie. Złapał mnie za dłonie, przerywając chwilę zbliżenia, a ja spojrzałem na niego z zaskoczeniem. - Teraz zmieni się wszystko, Yunho.

- I co z tego? Wszystko już się zmieniło. Pozwól mi to zakończyć i zróbmy krok dalej. Nie chcesz tego?

Jaejoong bił się z myślami, a ja opuściłem je, porzuciłem klasę, odłożyłem na chwilę zmartwienia. Liczył się tylko ten moment. Obaj chcieliśmy spróbować czegoś nowego. Choć wszystko, co zbudowaliśmy do tej pory, właśnie się kończyło, w ten sposób mieliśmy rozpocząć nowy rozdział i zamknąć stary.

- Wszystko, co stanie się w tym dormie, zostanie w nim? - upewnił się, pytająco wkładając mi ręce pod koszulkę, a ja z przyjemnością mogłem potwierdzić. Najlepszym sposobem na okazanie mu komfortu był dowód w czynach. Jego bliskość pobudzała mnie i sam nie wiedziałem dlaczego tak się działo. To się po prostu stało, tak bez planu. Jakaś ulga wymalowała się na jego twarzy i w końcu miałem wrażenie, że obaj jesteśmy wyjęci spod rzeczywistości.

Dłonie Jaejoonga były z jakiegoś powodu chłodne, co boleśnie czułem na nagiej skórze. Linia między pocałunkami zatarła się; jego gardłowe pomruki stawały się coraz wyraźniejsze gdy schodziłem niżej, z ust, policzków, szyi, obojczyków. Pod tatuażami na piersi widniały czerwieniące się siniaki. Pomogłem mu zdjąć luźną koszulę, przenosząc dłonie na barki. Mocniej złapał mnie w talii, przyciągając do siebie i całując żywiej, głębiej, silniej. Z trudem udało mi się wstać, wcale nie odrywając się od niego. Jaejoong zrozumiał gdy niezgrabnie wziąłem go na ręce, z pijackim refleksem trzymając blisko siebie. Ciasno objął mnie i schował głowę w zagłębieniu szyi, dokładając tym samym trudu w tych kilku metrach drogi do sypialni, a przy okazji zdjął mi koszulkę. Jego chłodny nos i długa grzywka łaskotały mnie w ucho, gdy całował moją szyję i szeptał słowa, jakich nigdy wcześniej nie miał okazji powiedzieć.

Musiałem po drodze wpaść na drzwi lub ścianę, ale dopóki Jaejoong nie jęczał z bólu, nie przejmowałem się. Nadal kurczowo trzymał się mnie gdy ja delikatnie położyłem go na naszym łóżku. Trzymając się na łokciach, przyglądałem się jego zniecierpliwionemu wyrazowi, myśląc o tym, jak daleki od przyjaciela stał mi się w zaledwie jedną noc. Zaczepnie podgryzłem płatek jego ucha.

- Tylko, proszę, nie zakochuj się we mnie.

Nie wiem co Jaejoong chciał mi na to odpowiedzieć. Wbrew mojej prośbie, całował mnie tak, jakby jutra miało nie być, a gesty te z przyjemnością mu oddawałem. Nie dało się określić tempa. Raz głębokie pocałunki i dotyk silnych dłoni wodzących po nagiej skórze, doprowadzając niemal do szaleństwa, przechodził płynnie w chaotyczną i szybką, może nawet agresywną, wymianę gestów. Kiedy sięgnął dłonią za mój pasek, odsunąłem się na tyle żeby spojrzeć mu w oczy w niepewności. Jaejoong posłał mi delikatny uśmiech, złapał mnie za kark i przyciągnął do siebie, niby z prośbą, a jakby w zezwoleniu. Na oba odpowiedziałem tak samo, już się nie wahając i powoli schodząc z linią pocałunków coraz niżej. Nie wiem ile siniaków zostawiłem mu na piersi, szczególnie długo zatrzymując się przy wszystkich jego kolczykach. Leżąc na nim, poczułem dotyk na wewnętrznej stronie uda.

Pochyliłem się i zębami rozpiąłem jego rozporek, pieszcząc rozgrzane emocjami ciało, a wtedy Jaejoong podniósł się gwałtownie, zmuszając mnie niemal do wyprostowania się. Dziwny błysk pojawił się w jego oczach, ekscytacji, jak na scenie w trakcie ważnego występu, ale i podniecenia, pożądania. Nie widziałem go w takim stanie, więc nie potrafiłem zamknąć oczu, oglądając z podziwem jego ciało w pełnej okazałości, gdy on sam całował mnie, a w końcu zamienił miejscami.

Jeden oddech przeważył nad wszystkim.

Jego dłonie powoli błądziły wszędzie, jakby w obietnicy delikatności. Poddałem się jego rytmowi, słysząc tylko odgłos zamykania szuflady - ale skąd on wiedział, do cholery?

Jaejoong stanowczo trzymał mnie za biodra i całował po karku, aż czułem jego głęboki i nieregularny oddech. To doświadczenie było takie inne. Za każdym razem przechodziła mnie fala ciepła, dlatego wbiłem paznokcie w pościel. Czułem jak tracę zmysły, a przecież każdy z nich kazał mi skupić się tylko na jednym. Emocje rozsadzały mnie od środka. Miałem ochotę krzyczeć. Jaejoong złapał mnie za szyję, a potem za usta subtelnie, gdy poczułem jego palce na wargach. Odetchnąłem głęboko, wypuszczając powietrze. Jaejoong był blisko, bardzo blisko. Jęknąłem gdy pociągnął mnie za włosy. Przyspieszył, a dłoń przeniósł niżej, zwyczajnie się bawiąc. Czułem jak ciepło obejmuje całą moją twarz.

Zaschło mi w gardle, chociaż atmosfera nie opadała. Jaejoong położył się obok mnie na plecach, wpatrując się w sufit. Chociaż lał się z nas pot, a pościel w połowie leżała na podłodze, było mi tak dobrze w tamtej chwili. Nie chciałem nic kończyć. Ta noc mogła trwać nieskończenie długo. W końcu uciekłem, a Jaejoong ze mną.

Podłożyłem sobie ramiona pod głowę, odwracając się w jego stronę. Chciałem go przejrzeć, ale błogi wyraz i przymknięte oczy kazały myśleć, że chłopak odleciał. Ani trochę się nie dziwiłem.

Chcąc zwrócić jego uwagę, z roztrzęsieniem przejechałem opuszkami palców po jego piersi i niżej, niby spoglądając na tatuaże, czując jak przechodzą go dreszcze pod moim dotykiem. Otworzył oczy, ale nie spoglądał na mnie. Dopiero gdy oczekująco położyłem mu dłoń na mostku spojrzał w moją stronę, po czym przyciągnął do siebie za tył głowy i pocałował w czoło. Tym jednym gestem dał mi więcej czułości niż los przez całe życie.

Nie chcieliśmy tego komentować, chociaż obaj mieliśmy świadomość, że właśnie posunęliśmy się bardzo daleko. Teraz nie było odwrotu, chociaż wydaje mi się, że żaden by się nie cofnął. Alkohol zrobił swoje, bo na trzeźwo nigdy nie miałbym odwagi aby zbliżyć się tak do Jaejoonga. Podobało mi się szukanie nowych dróg.

- Masz ochotę na drugą rundę? - zapytałem głosem szorstkim od suchego gardła. Zjechałem dłonią niżej, łapiąc go za wewnętrzną stronę uda, aż poczułem jak jego mięśnie wysoko się spinają.

- A masz na to siłę? - odparł niepewny.

Podniosłem się i usiadłem mu na kolanach, łapiąc za biodra. Jaejoong podparł się na łokciach. Nasze ruchy stały się bardziej pewne i precyzyjne, jakby cały alkohol wyparował nam z krwi i prawdę mówiąc tak właśnie się czułem, zważywszy na gorąco jakie mnie obejmowało.

To była dobra noc.

1787 słów.

Continue Reading

You'll Also Like

63.2K 1.3K 60
jest to opowieść o tym jak Hailie trafia do braci jak ma 3 latka.Vincent opiekuje się nią jak córką,nawet kazał Willowi zająć się pracą.jeśli chcesz...
91.7K 1.7K 4
W drugiej połowie dwudziestego pierwszego wieku projektowanie człowieka stało się faktem. Rozwój modyfikacji genetycznych sprawił, że rodzice mogą za...
26.9K 1.4K 47
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...
93.4K 3.3K 49
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...