U'll Be Mine | Vkook

By xArashix

133K 15.6K 18.7K

Jungkook trafia do liceum i od razu zwraca uwagę na niejakiego Taehyunga - dwa lata starszego geniusza, który... More

I
II
III
IV
V
VI
VII
VIII
IX
X
XI - Special
XII
XIII
XIV
XV
XVI
XVII
XVIII
XIX
XX
XXI
XXII
XXIII
XXIV
XXV
XXVI
XXVII
XXVIII

XXIX - end

4.1K 352 347
By xArashix

Ojciec Taehyunga ładował jego wcale niemałą walizkę do samochodu, podczas gdy jego syn właśnie wchodził na podwórko, ciągnąc za sobą jakiegoś innego chłopca, który wyglądał na wielce przerażonego.

– Kook, na miłość boską – szepnął Tae w stronę niemal sparaliżowanego licealisty, z trudem stawiającego każdy kolejny krok. – Mój tata jest w porządku. Sam wiesz, ile dla mnie zrobił, a już abstrahując od tego wszystkiego, obiecałeś mi, że odprowadzisz mnie na pociąg.

– No tak, obiecałem i zamierzam się wywiązać z tej obietnicy, ale to nie oznacza, że spotkanie z przyszłym teściem nie wprawi mnie w zakłopotanie – wyszeptał w odpowiedzi, delikatnie rumieniąc się na policzkach, na co starszy wywrócił oczami.

– Hej, tato – zaczął szatyn, a jego ojciec w tym samym momencie zamknął bagażnik. – Koniecznie musisz poznać mojego przyjaciela. Tato, to jest Jungkook – przedstawił zgrabnie swojego chłopaka, trzęsącego się niczym galareta.

– Miło mi – wydusił brunet, ściskając silną rękę pana Kima.

Mężczyzna obdarzył go ciepłym uśmiechem, po czym wskazał na samochód. Chłopcy wymienili się krótkimi spojrzeniami, a następnie wpakowali się na tylne siedzenia. Dworzec kolejowy znajdował się jakieś dwadzieścia minut drogi od domu Taehyunga. Jungkook nadal nie mógł uwierzyć, że następna godzina będzie ich ostatnią na najbliższy czas. Bał się rozłąki i bał się drugiej klasy liceum, która będzie pozbawiona tego małego kujonka oraz Jimina, jednych z najważniejszych osób w jego życiu. Bał się odległości, jaka będzie ich dzielić. Na ten moment nie wyobrażał sobie funkcjonowania z ograniczeniami, które będą na nich czekać.

Nagle poczuł, jak szatyn delikatnie przejechał swoimi zgrabnymi palcami po jego udzie, posyłając mu przy tym pokrzepiający uśmiech. Jeon odwzajemnił go słabo, a Taehyung widząc jego dobrą minę do złej gry szybciutko chwycił za telefon.

Wibracje. Jungkook również wyciągnął swoją komórkę.

Hej, co jest? Co to ma być za mina? Uśmiechnij się, klucho jedna!

Młodszy wywrócił oczami, mimowolnie prychając z rozbawienia pod nosem.

To moja mina, kiedy mówisz mi o Karolku i z jednej strony nie znoszę tego stworzenia, z drugiej strony nie chcę skończyć jako jego obiad
PS. Sam jesteś klucha

Jungkook zerknął szybko na Taehyunga, jednak ten nie przejmując się jego spojrzeniem, odpisywał na jego wiadomość.

Kolejne wibracje.

Uśmiechaj się albo chuj ci w dupsko

Brunet znów spojrzał na starszego i posłał mu nonszalancki uśmieszek.

Zmuś mnie, cwaniaku

Rzuciwszy wyzwanie, rozwalił się wygodnie na siedzeniu, nawet nie przejmując się tym, że pan Kim dyskretnie zerknął na niego w lusterku. Nie mógł się doczekać, co ten chytrus wykombinuje, byleby tylko go rozśmieszyć. W końcu po raz kolejny poczuł silne wibracje swojej komórki.

Przychodzi garbata baba do lekarza a lekarz do niej na chuj się skradasz

Jednak ten żart, zamiast wywołać uśmiech na twarzy młodszego, sprawił, iż ten z całej siły pacnął się dłonią w czoło.

°

Dworzec kolejowy okazał się niebywale pełny, co jednak nie było większym zaskoczeniem, bowiem ilekroć pojawiał się piątek, a wraz z nim jeden z wygodniejszych kursów do Seoulu czy nad morze, ludzie kusili się o spędzenie weekendu w innym miejscu niż to, do którego byli przyzwyczajeni. Tym razem jednak dworzec był przede wszystkim wypełniony przyszłymi studentami i bliskimi im osobami, które miały pełną świadomość, że minie trochę czasu, zanim znów spotkają wyjeżdżającą daleko młodzież. Pomieszczenie było skąpane w różnokolorowych walizkach i pomniejszych bagażach podręcznych, a wśród tego wszystkiego stała jedna para chłopców, która tylko patrzyła w swoje oczy i uśmiechała się nieśmiało, lecz w tym wszystkim ukazywali sobie wzajemnie przeszywający smutek.

– Idę się przewietrzyć – powiedział nagle ojciec Taehyunga, który właśnie wrócił z łazienki.

Jego syn kiwnął głową, a w duchu dziękował Bogom, że jego rodzic zostawił ich samych, by mogli odbyć bardziej prywatną rozmowę.

Rozmowę, w której nie musieli ukrywać swoich uczuć i tej całej tęsknoty, którą już czuli, chociaż nadal mieli siebie tak blisko.

– O mój Boże, spójrz tam – rzucił nagle szatyn, wskazując palcem na jakąś dziewczynę, która właśnie weszła na dworzec ze swoimi rodzicami, przy okazji mijając jego tatę. – To ta flądra z mojej klasy, która cały czas próbowała ze mną rywalizować! Oby się zesrała na tej medycynie.

– Uhm, Taehyung – powiedział nieśmiało młodszy, niezbyt przejmując się dawną rywalką byłego już licealisty. – Mogę ci coś powiedzieć?

– Oczywiście, o co chodzi?

– Bo wiesz, Taehyung... Ja naprawdę cię kocham – wypalił nagle nastolatek, czym sprawił, że starszy lekko się zarumienił. – Po prostu to wszystko... To już prawie rok, odkąd cię poznałem, odkąd cię zobaczyłem i ubzdurałem sobie, że będziesz mój. Jesteś mój. Mam nadzieję, że będziesz mój, chociaż wiem, że ta odległość może i pewnie będzie ciężka, ale ja... Ja chcę, żebyśmy przetrwali, niezależnie od tego, czy będziemy się widzieć raz na miesiąc, czy raz na pół roku, będę pakować się nawet w najgorsze pociągi, chociaż te o siódmej rano to ostatnie skurwysyństwo i...

Nie skończył, bo Taehyung po prostu go przytulił.

Objął ciasno swoimi rękoma, otulił nieopisanym ciepłem, zapewnił, że wszystko będzie dobrze, niezależnie od tego, jakie przeszkody pojawią się na ich drodze.

– Ja ciebie też, Jungkookie – wyszeptał cichutko, składając drobny pocałunek na jego szyi. – I wiesz co? Nieświadomie byłem twój już w tym momencie, w którym sobie postanowiłeś, że mnie zdobędziesz. Jestem twój. I będę twój. Nawet, jakby cały świat miał zawalić mi się na głowę, to wiem, że ty będziesz tym, który będzie go nade mną podtrzymywać za wszelką cenę.

Kim odsunął się delikatnie i zupełnie ignorując ogromny tłum ludzi, chwycił twarz Jungkooka między swoje dłonie i złożył na jego ustach ciepły pocałunek. Usłyszeli krótki pisk, kilka zdziwionych głosów i trzask zapewne niemałej walizki, którą ktoś przewrócił, by tylko spojrzeć na ten niecodzienny widok, jakim w Korei była para kochających się chłopców.

Czuli na sobie wścibskie spojrzenia, wzrok pełen jadu, nienawiści i obrzydzenia.

Ale kim są obcy ludzie w obliczu kogoś, kogo naprawdę się kocha?

Pociąg do Seoulu odjeżdża z peronu czwartego, tor drugi za pięć minut – powiedział nie do końca zrozumiały, kobiecy głos i dopiero on sprawił, że dwójka nastolatków rozłączyła swe wargi.

– Chodź, odprowadzę cię na peron – rzucił wesoło Jungkook, chwytając starszego za rękę i ukazując przy tym swoją obojętność tej zdegustowanej masie, nadal wbijającej w ich dwójkę swoje pełne pogardy spojrzenia.

Kiedy byli obok schodów prowadzących na odpowiedni peron, Jeon poczuł, jak jego telefon wibruje, a kiedy wyciągnął go z kieszeni swoich spodni, na wyświetlaczu widniał jeden SMS od Lisy.

To ja pisnęłam, byłam odprowadzić jedną ze starszych koleżanek, też wyjeżdża na studia. Ty i Taehyungie jesteście kompletnie uroczy! 

Brunet zaśmiał się cichutko pod nosem i pokazał swojemu ukochanemu otrzymaną wiadomość. Dobrze wiedzieć, że mimo całej rzeszy gapiących się homofobów, wyzywających cię w myślach od wynaturzeń i pedałów, zawsze znajdzie się taka Lisa, która na widok ciebie i twojego chłopaka roztopi się od nadmiaru słodyczy.

Kiedy znaleźli się na peronie, pociąg jadący do Seoulu akurat podjechał, tym samym gromadząc wokół wejść ogromne tłumy, chcące zająć wygodne miejsca. Ale Taehyung nie chciał stać się ich częścią, nie póki nie pożegna się ze swoim chłopakiem.

– Jungkookie... Będę strasznie tęsknić, wiesz? Odwiedzaj mnie tak często, jak tylko będziesz mógł. Dzwoń, kiedy tylko chcesz, możesz też pisać. Wysyłaj mi dużo zdjęć swojej mordki, żebym pamiętał, jakiego mam tutaj przystojniaka. Też postaram się jak najczęściej wracać, wiesz? Chociaż wolałbym, żebyśmy spotykali się w stolicy, bo to jednak stolica, więcej ciekawych miejsc, no i bylibyśmy sami...

– Też będę tęsknić, Taehyungie. Nawet nie wiesz, jak bardzo.

Starszy uśmiechnął się ciepło. Objął rękoma ciało bruneta i spojrzał prosto w jego ciemne oczy.

To niesamowite, jak bardzo się zmienił pod wpływem tego dzieciaka. Przecież kiedyś jego widok przyprawiał go o mdłości, jego twarz doprowadzała go do wyżyn wkurwienia, a dziś na samą myśl, że przez najbliższy czas będzie mógł ją oglądać jedynie na fotografiach, mogłaby doprowadzić go do szczerych, gorzkich łez.

Bo tak zwyczajnie pokochał tego dzieciaka, chociaż te kilka miesięcy temu nawet by nie pomyślał, że ich wspólna historia przybierze taki obrót.

Teraz jednak już wiedział, że jego życie nie będzie szczęśliwe, jeśli Jeon Jungkook nie będzie w nim uczestniczył. Toteż był gotowy czekać, był gotowy utknąć w pociągach między Seoulem a ich rodzinnym miastem, byleby tylko móc z nim być, byleby tylko ich malutka miłość przetrwała. Był gotowy na każde poświęcenie. Bo kochał.

– Noski noski? – zapytał nagle szatyn, szybciutko przybliżając swoją buzię do twarzy młodszego, by smyrnąć się noskami, a następnie złożyć krótkiego, lecz wyjątkowo czułego całusa na jego ustach.

Ostatniego.

– Kocham cię, Jungkookie – rzucił szybciutko i machając w stronę licealisty, skierował się ku wejściu do pociągu.

– Ja ciebie też, Tae – odparł, odpowiadając niemrawym machaniem.

Obserwował, jak ten wchodzi do pociągu i wygodnie zajmuje miejsce, ustawiając obok siebie walizkę i niewielki bagaż podręczny. Taehyung uśmiechnął się. Pomachał raz jeszcze w stronę młodszego, a pociąg powoli ruszył, zostawiając za sobą smutno uśmiechającego się Jungkooka, który chociaż wiedział, że stoi już na peronie zupełnie sam, a pociąg dawno odjechał, nadal delikatnie machał za nim ręką, w myślach powtarzając jedną formułkę.

Nawet nie wiesz, jak bardzo będzie mi cię brakować.

°

Jeon wyszedł z dworca, a ku swemu zaskoczeniu zauważył przed wejściem ojca Taehyunga, pana Kima, o którym w zasadzie zapomniał, a teraz poczuł się okropnie głupio, bowiem ten nawet nie pożegnał się z synem, a przez cały ten czas jedynie spacerował obok budynku. Może źle się czuł i dlatego nie przyszedł? A może kiedy chciał wejść, to zobaczył ich pocałunek i stwierdził, że nie powinien się przyznawać? Serce Jungkooka waliło jak oszalałe, kiedy zdał sobie sprawę z tego, że faktycznie pan Kim mógł być świadkiem ich uczuć.

– Tae już pojechał? – odezwał się nagle męski głos, a brunet jedynie zdenerwowany pokiwał głową. – Uhm, w porządku. Chodź, odwiozę cię do domu – powiedział stanowczo mężczyzna, a Jungkook nie zamierzał się z nim kłócić, chociaż samotna podróż z ojcem Taehyunga niezbyt mu się widziała.

Pełen zastrzeżeń i niepokoju, chciał zająć miejsce pasażera z tyłu, kiedy starszy zaproponował mu miejsce z przodu. Biedny Jeon czuł, że jest o krok od zawału, jednak ani śniło mu się sprzeciwiać, toteż na drżących niczym galareta nogach podszedł do odpowiednich drzwi. Usadowił się, zapiął pasy i wyprostował się, kątem oka patrząc na pana Kima.

– Jesteście razem, prawda? – zapytał nagle mężczyzna, a wnętrzności Jungkooka chyba właśnie zbliżyły się do jego gardła.

No to po mnie – pomyślał zestresowany licealista, na którego czole pojawiły się pierwsze kropelki potu.

– Czyli nas pan widział, tak? – zapytał nieśmiało, spuszczając głowę.

– Hm? Nie mam pojęcia, o czym ty mówisz, jednakże to bez znaczenia. Chcę ci po prostu powiedzieć, że wiem, kim dla siebie jesteście i wybiega to o wiele dalej poza jakąś zwykłą przyjaźń – mówił, mocno trzymając kierownicę i skupiając swój wzrok na drodze.

– Proszę pana, ja wiem, co sobie pan teraz myśli, ale...

– Cieszę się, że Taehyung ma kogoś, kto będzie się nim opiekował – powiedział nagle pan Kim, a Jungkook dostrzegł na jego twarzy delikatny uśmiech, który sprawił, że jego emocje oraz wnętrzności opadły. – Co prawda byłem w szoku, kiedy się dowiedziałem, ale nie zamierzam z tego powodu w żaden sposób interweniować. Jego mama nadal nic nie wie i lepiej, aby tak zostało. Nie jest zbyt tolerancyjna.

– To dobrze, że chociaż pan jest – rzucił nieśmiało nastolatek.

– Nie wiem, czy jestem, Jungkook – odparł starszy. – Ciężko mi się przyznać w myślach, że mój syn jest gejem, a na dodatek ma już chłopaka. Nie jestem pewny czy chcę wiedzieć, od jak długiego czasu. Ale to wciąż jest moje jedyne dziecko, Jungkook. Mój jedyny syn, który i tak miał całe życie pod górkę, bo przecież mam świadomość, jakimi rodzicami byliśmy. Ja i moja żona stworzyliśmy małego mądralę, małego potwora, małego geniusza bez uczuć. Ale ty go zmieniłeś, Jungkook. Sprawiłeś, że zaczął się uśmiechać, że jego życie przestało być nudne i szare. Dałeś mu coś, czego nie dała mu moja żona i dałeś mu coś, co ja dałem mu za późno. Dałeś mu miłość. Dlatego niezależnie od płci cieszę się, że pojawiłeś się w jego życiu. Że być może uratowałeś go, zanim to zaszło za daleko. I mimo wszystko dziękuję ci, Jungkook. Nie pojawiłem się na odjeździe, bo wiedziałem, że pewnie chcielibyście mieć trochę czasu dla siebie. Co prawda szkoda mi, że go nie pożegnałem, ale zapewne będąc przy tobie nawet tego aż tak nie zauważył...

– Proszę pana? Uhm, tak się zastanawiam... Jeśli nie dowiedział się pan o tym dzisiaj, to skąd pan w ogóle wie o tym, że jestem jego chłopakiem?

– Cóż, to wyszło dość przypadkowo... – uśmiechnął się i korzystając z tego, że stoją na światłach, obrócił twarz w stronę chłopaka. – Ale przekaż mu, że ustawienie sobie na tapetę tak jednoznacznego zdjęcia nie jest dobrym pomysłem, kiedy chcesz ukrywać swój związek – powiedział wesoło i mrugnął do zaskoczonego Jungkooka.

Koniec


A więc, kruszynki, dobrnęliśmy do końca "U'll Be Mine"

Jako, że to ostatni rozdział chciałabym się troszkę rozpisać, bo jednak mam wrażenie, że to w tym opowiadaniu najbardziej widać progres w moim pisaniu – jak czasami czytam pierwsze rozdziały, to łapie mnie takie zażenowanie, że pojęcia nie macie (ten drama queen Taeś w pierwszych rozdziałach, porównujący siedzenie przy innych stolikach do dziwkarstwa, cri), ale jednak z czasem sama muszę przyznać, że jak sobie wracałam do niektórych rozdziałów, to aż się uśmiechałam do monitora, bo tak mi się podobało

Pamiętam też, że kiedy go zaczynałam, to był jeden z niewielu szkolnych fików na naszym polskim wattpadzie i w sumie jeden z przyjemniejszych do pisania dla mnie (nie żebym miała nie wiadomo ile tych prac, ale wiecie o co chodzi) przez ten lekki klimat, który chyba właśnie był urokiem tego opowiadanka

No i teraz mamy koniec, ale w sumie nie do końca

Chciałabym poprowadzić kontynuację, równie lekką co ta część, nazywałaby się "U'll Be Back" i opowiadałaby o weekendowych spotkankach Taekooka, telefonach i wiadomościach, kiedy ci są rozdzieleni aż do momentu, w którym Kuczek dołączy do swojego kochania

Czysty fluff, płynąca słodycz, wata cukrowa i tak dalej, bo przydałoby mi się takie opowiadanko do luźniejszego pisania, a też chyba właśnie pisanie takich idzie mi najlepiej

I jeszcze jedna rzecz, bo trochę mi to leży na serduszku – takie zakończenie było planowane od początku, ale mam wrażenie, że przez tą moją przerwę i nagły powrót możecie pomyśleć, że zrobiłam milusi happy end na odwal się i żeby już po prostu to mieć za sobą, ale tak wcale nie jest

Po prostu takiego fluffa nie można było inaczej skończyć, ok

Bo jak to tak fluff z jakimś trwałym rozstaniem albo zerwaniem, pff

W każdym razie dziękuję wszystkim, którzy tu byli, zostawiali komentarze, gwiazdki i po prostu pozwalali mi czuć, że jednak te moje wypociny sprawiają, że być może ktoś się uśmiecha, czytając o losach naszej słodkiej pary

Jestem w sumie dumna z tego, co tu stworzyłam, z tych naszych małych żarcików o Karolku, kolorze zielonym, wspaniałym przyjacielu Mochi i całej reszcie. Pozwoliliście mi czuć, że stworzyłam jakiś malutki świat, który choć troszkę zapada w pamięć

I za to z całego serca wam dziękuję i pamiętajcie, że bardzo mocno was kocham, pysie 💖

PS szybciutka informacja, 26 czerwca (teraz w środę) będę na taekookowym snapie, więc jeśli ktoś z was chciałby pooglądać, to byłoby mi bardzo miło 💖

PS2 Nie wyrzucajcie tego jeszcze z biblioteczki, bo kiedy pojawi się kontynuacja w postaci "U'll Be Back" to wrzucę tutaj o tym informację (oczywiście jeśli jesteście zainteresowani kontynuacją)

Continue Reading

You'll Also Like

125K 9.7K 25
Zauważył go, gdy przechodził obok. Poszarpane ubrania, brudny, oczy bez iskry. Przygnębiony siedział pod budynkiem, rzucając tylko wzrokiem od czasu...
14K 868 38
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...
22.9K 1.6K 6
[zakończone] Kim Taehyung to trzydziestoletni, dojrzały mężczyzna i samotny oraz niezwykle troskliwy ojciec swojej siedmioletniej córki Mimi, któremu...
11.1K 858 26
Pomimo, że Vees byli dla ciebie jak rodzina (niektórzy) jako bliska przyjaciółka samej księżniczki piekła postanawiasz pomóc jej w prowadzeniu hotelu...