i hate you my love ✔️

By _pierdolnik

893K 19.4K 19.3K

04/01/19 - 24/04/19 Co się stanie jak jeden z wrogów zakocha się w drugim? Czy Jane odwzajemni jego uczucie i... More

Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Epilog
Rozdział specjalny / 100k

Rozdział 17

21.1K 497 353
By _pierdolnik

- Chudy uważaj, bo ta laska ma niezły wykop. - szatyn odepchnął się od ściany - A teraz wypad, bo księżniczka musi się przebrać.

Wszyscy chłopcy, poza nim wyszli z szatni.

- Dzięki Chris. - uśmiechnęłam się - Ty też już możesz wyjść.

- A nie zasłużyłem na jakąś nagrodę? - zrobił minę zbitego psa.

- Za co? - uniosłam jedną brew.

- Za wygonienie ich. - mruknął podchodząc bliżej.

- Nazwałeś mnie księżniczką. - powiedziałam uśmiechając się.

- Często tak robię.

- No tak, ale nie przy znajomych i tym bardziej przy kolegach z drużyny.

- Niech wiedzą, że nie mają prawa cię tknąć. Nie mają prawa nawet na ciebie spojrzeć. Jesteś moja Jane. - mówił śmiertelnie poważnie.

- Ale Chris, nie jesteśmy razem. - powiedziałam zakłopotana.

- To bądźmy. - mruknął bardzo cicho.

Chyba myślał, że nie usłyszę.

- Co?

- Nic, nieważne. Przebieraj się. - powiedział, po czym zarzucił na siebie koszulkę i wyszedł z szatni.

Stałam tak chwilę w osłupieniu zastanawiając się nad tym co się właściwie przed chwilą wydarzyło.

Czy Williams właśnie wyznał, że mu się podobam?

Nie rozumiem tego wszystkiego.

Zauroczył się i może dlatego chciał się ze mną pogodzić.

Albo może założył się z którymś z chłopaków o mnie i tylko na wygranej mu zależy.

Może za wcześnie mu zaufałam.

Chociaż, w sumie zaufałam mu dopiero po 18 latach naszej znajomości.

Nie wiem szczerze co mam o nim myśleć, ale nie teraz jest czas na zamartwianie się tym. W piątek mecz, a mamy wtorek.

***

Po treningu wróciłam do szatni. Szybko zgarnęłam torbę i już chciałam wychodzić gdy zatrzymała mnie męska ręka.

- Co jest? - zapytałam.

- Nie przebierasz się? - zapytał chłopak.

- Teraz wy się przebieracie. - pokazałam ręką - Nie będę was podglądać. Mogę się przebrać w domu. - wzruszyłam ramionami.

- Poczekaj na mnie przed szkołą to wrócimy razem. - uśmiechnął się do mnie, a ja odwzajemniłam ten gest.

Po drodze na szkolny parking zawołał mnie jeszcze trener. Powiedział, że ogólnie dobrze mi szło i wytknął z czym powinnam jeszcze popracować. Oprócz tego pogadaliśmy o stroju na mecz. Podałam mu mój rozmiar, żeby mógł mi zamówić komplet i udałam się na miejsce spotkania z piłkarzem.

Oparłam się o murek i wyjęłam telefon oraz słuchawki z torby. Podłączyłam je i włączyłam muzykę. Słuchałam sobie Shawna Mendesa do momentu w którym nie poczułam uścisku na talii. Uśmiechnęłam się pod nosem i odwróciłam w jego stronę.

- To co? Idziemy? - zapytałam.

Chłopak w odpowiedz skinął głową i złapał mnie za rękę. Zdziwił mnie trochę ten gest ale nie protestowałam. Ma tak przyjemnie ciepłą i szorstką dłoń.

- Chris... - odezwałam się.

- Co tam mała?

- Rozmyśliłam się z tym konkursem talentów. Nie jestem w stanie zaśpiewać przed widownią.

- Spokojnie, nikt nie każe ci występować. Nie chcesz to tego nie rób. - uśmiechnął się ciepło - Super ci dzisiaj szło. Wydaje mi się, że nawet jak James wróci po kontuzji to trener zostawi ciebie. - zaśmiał się.

- Być może.

Pogadaliśmy jeszcze chwilę o totalnych głupotach, po czym rozeszliśmy się w swoje strony. Do domu mam jeszcze jakieś 5 minut pieszo, więc wyjmuję słuchawki i zakładam na uszy. Ostatni bardzo mi się spodobało piosenka Shawn Mendes - There's nothing holdin' me back. On ma taki cudowny głos i ogólnie jest ideałem.

Rozmyślając tak o seksownym piosenkarzu doszłam do domu.

- Cześć! - krzyknęłam wchodząc.

- Hej kochanie. - usłyszałam głos mamy z kuchni - Jak było w szkole?

Zdjęłam buty i udałam się prosto do niej. Opowiedziałam jej wszystko, zręcznie wymijając szczegóły takie jak Williams i komentarze chłopaków dotyczące mojego tyłka.

- Jejku cudownie skarbie! - pisnęła moja rodzicielka - Tak się cieszę.

- Ja bardziej. - zachichotałam.

- Z czego się cieszycie? - do pomieszczenia wszedł mój brat z ojcem.

- Jane jest w drużynie piłkarskiej! - mama wyprzedziła mnie z wyjaśnieniami.

- Brawo sis! - Peter podniósł mnie i okręcił się w okół własnej osi.

- Dobra Pete starczy, bo mnie udusisz. - śmiałam się.

Siedzieliśmy razem w salonie gdy nagle mama zaproponowała, że zaprosi ciocię Kate. W sumie jest ona z nami tak blisko, że jesteśmy prawie rodziną. Stwierdziliśmy więc, że to dobry pomysł, bo podczas rodzinnych "wieczorów' powinniśmy być wszyscy.

Pół godziny później byliśmy już wszyscy. Siedziałam na dywanie, a obok mnie Chris. Na kanapie usadowiła się mama, ciocia i ojciec., a mój kochany braciszek zajął fotel. Było nawet przyjemnie. Wspominaliśmy stare czasy i oczywiście nie zabrakło kompromitujących mnie historyjek.

- Mamooo... - jęknął szatyn gdy Kate skończyła opowiadać o tym jak udawał supermana w wieku 7 lat.

- Ej spokojnie. - śmiałam się - To nawet urocze.

- Supermana to ja ci mogę zaraz w łóżku zrobić. - szepnął żebym tylko ja usłyszała - Idę do toalety. Zaraz wracam.

Chłopak wstał i ruszył w stronę schodów. Rozmawialiśmy dalej nie czekając na niego. W pewnym momencie usłyszałam dźwięk powiadomienia z messengera. Spojrzałam w dół, bo tam leżał mój telefon. Okazało się jednak, że dźwięk wydało nie moje urządzenie, a chłopaka który jeszcze przed chwilą tutaj siedział.

Nie jestem wścibska czy coś ale tak strasznie kusił mnie ten zapalony wyświetlacz, więc przeczytałam wiadomość.

Madison Jones
Liczę na powtórkę z naszej cudownej nocy ;*

Zabolało. Nie wiem czemu, ale zakuło mnie trochę w sercu. Może przez to że czuję się oszukana? Okłamana? Zaręczał, że jej nie lubi, a teraz wskakuje jej do łóżka. Czuję się kurwa oszukana.

Wstałam nie przejmując się wzrokiem i pytaniami wszystkich, po czym skierowałam się do pokoju. Wyminęłam zdezorientowanego chłopaka na schodach i trzasnęłam drzwiami.

Chcę być sama.

Gówno prawda, ty chcesz być z...

NIE !

*CHRISTIAN POV*

Wszedłem do salonu i rzuciłem pytające spojrzenie ale nikt nic nie powiedział. Chwyciłem swój telefon i go włączyłem. Przeczytałem wiadomość od tej szmaty i zacisnąłem zęby.

Czy to możliwe, że przez to się zezłościła?

Czy ona jest zazdrosna?

I jaka kurwa noc? Nie spałem z nią od momentu mojego pogodzenia z Jane.

- Pójdę do niej. - powiedziałem, a wszyscy skinęli głowami.

Udałem się wolnym krokiem do schodów i w tym samym tempem wszedłem na górę. Podszedłem do drzwi oddzielających mnie od jej pokoju i zapukałem kilka razy. Nacisnąłem klamkę i okazało się, że drzwi są otwarte. Poszedłem do dziewczyny leżącej na łóżku i usiadłem obok niej.

- Idź stąd. - warknęła.

- Co się stało? - zapytałem cicho.

- Powiedziałam idź. - rzuciła we mnie żółtą poduszką w misie.

- Urocza poduszka.

- Oddaj mi.

- Sama mi dałaś. - podniosłem ręce wraz z poduszką do góry.

- Rozmyśliłam się. Oddaj.

- Powiesz mi wtedy co się stało?

- Mhmm. - mruknęła potwierdzająco.

Podałem brunetce przedmiot i czekałem aż coś powie. Wzięła głęboki wdech, po czym zaczęła mówić.

- Gdy byłeś w toalecie to napisała do ciebie Madison. - zaczęła cicho.

- I co? Poczułaś się zazdrosna?

- Umm... nie. Raczej oszukana. - wyczułem jakąś niepewność w jej słowach - Mówisz, że jej nie lubisz i tak nagle wchodzisz jej do łóżka.

- Kochanie... Od momentu naszego oficjalnego pogodzenia się nie spałem z żadną inną. Nie umiałbym ci spojrzeć w oczy. - przyznałem.

- Ale... ale dlaczego? - zapytała zdezorientowana.

W tym momencie zacząłem zastanawiać się czy powiedzieć jej całą prawdę czy nie. Kłamstwo i tak prędzej czy później wyjdzie na jaw. Może to dobry moment na wyznanie wszystkiego? Wziąłem głęboki wdech i wydech.

- Powiem ci wszystko, ale chodź. Nie tutaj. Przejdźmy się. - zaproponowałem.

Dziewczyna skinęła głową na znak, że się zgadza i wstała z łóżka, po czym podeszła do szafy. Wyjęła jeansową kurtkę i kiwnęła głową pokazując na drzwi. Wyszła pierwsza, a ja zaraz za nią. Zeszliśmy na dół i powiadomiliśmy rodziców, że wychodzimy.

Peter chciał iść z nami, ale Jane powiedziała mu żeby został. I dobrze. Szczerze nie lubię go za bardzo. Jest stanowczo nadopiekuńczy. Ja rozumiem, że martwi się o młodszą siostrę ale bez przesady. Chociaż... jest już dosyć ciemno, a ona wychodzi z "największym wrogiem". Też bym się chyba martwił. Ale nie zamierzam jej nic zrobić.

Zarzuciłem na siebie czarną skórzaną kurtkę w której tu przyszedłem i założyliśmy buty. Chwilę później oboje wyszliśmy z domu.

Szliśmy bez słowa przez jakiś czas. Nagle minęliśmy malutki sklepik, a mi coś się zapaliło w głowie. Powiedziałem dziewczynie, że zaraz wracam i wstąpiłem do niego. Kupiłem nam dwa lizaki. Jeden jabłkowy, a drugi truskawkowy. Wiem, że J kocha lizaki.

Wróciłem do niej i wręczyłem różowego. Dobrze zdaję sobie sprawę, że to jej ulubiony.

- Dzięki. - powiedziała cicho - Mój ulubiony.

- Wiem. - uśmiechnąłem się.

Odpakowaliśmy słodycze i zaczęliśmy jeść. W ten sposób doszliśmy do parku w którym usiedliśmy na ławce. Dziewczyna jeszcze kończyła jeść więc nie zamierzałem jej przerywać.

Jak ja mam jej to wszystko powiedzieć?

Ehh... Muszę coś wymyślić.

Zamiast zastanawiać się nad tym to zacząłem przyglądać się cudownym oczom tej istotki. Mogę utopić się w ich przewspaniałym kolorze. Spojrzałem na jej kasztanowe włosy i wyobraziłem sobie jakie muszą być miękkie i milutkie w dotyku. Spojrzałem na jej mały i zgrabny nosek, a na sam koniec na usta. Przypomniałem sobie ich słodki smak i zapragnąłem ją pocałować, ale wiem że nie mogę tego zrobić. Ani teraz, ani już nigdy. Nie będzie chciała mnie znać po tym co jej powiem. Tak bardzo nie wiem jak jej to wszystko powiedzieć.

- Mam coś na twarzy? - z zamyśleń wyrwał mnie jej cudowny głos.

- Co? Nie. - zaśmiałem się.

- To czemu mi się tak przyglądasz? - zachichotała.

- Nie można już popatrzeć na piękną dziewczynę? - zapytałem.

- Miałeś mi chyba coś powiedzieć. - zmieniła temat.

Wdech...

Wydech...

I mówię...

~~~~

Hej, hej, hej! Dawno mnie nie było kochani ;*



Continue Reading

You'll Also Like

3.3M 129K 71
Archer Hale wrócił i dostrzega ogrom zniszczeń, jakie wyrządził podczas swojej nieobecności. Reed DiLaurentis nie jest już tą samą dziewczyną, którą...
39.7K 1.3K 21
Tom I trylogii Mafia Vivian Scott mając siedemnaście lat ucieka od rodziców, którzy zostali mafią. Po trzech latach dziewczyna jedzie na nielegalny w...
753K 25.4K 24
-Czego chcesz Blackford? - spytałam chłopaka. -Jesteś bardzo niegrzeczna, nie podoba mi się to- powiedział głębokim głosem. -A kto powiedział, że chc...
68.6K 4.2K 24
Melissa Johnson pochodzi z dobrej rodziny, ma kochających rodziców i prowadzi kancelarię prawniczą ze swoją przyjaciółką. Od kilku miesięcy interesuj...