cuddles & bubbles | taekook

Von joyssli

139K 13.2K 3.8K

[PORZUCONE, NIE BĘDZIE KONTYNUACJI] O Jeongguku, pozornie niewdzięcznym chuliganie z seulskiego przedmieścia... Mehr

one ◦ naughty boy
two ◦ whatever
three ◦ what about plants?
four ◦ welcome home
five ◦ red is cool
six ◦ these differences
seven ◦ types of pain
eight ◦ systemic treatment
ten ◦ treat people with kindness
eleven ◦ fizzy drinks
twelve ◦ in the foam
thirteen ◦ some new things
fourteen ◦ right from wrong
fifteen ◦ talk to me babe
sixteen ◦ step by step
seventeen ◦ through the looking glass
eighteen ◦ you're beautiful
nineteen ◦ there's no place like home
twenty ◦ ciao amore mio
twenty-one ◦ ties that bind
twenty-two ◦ we all have a story to tell
OGŁOSZENIE

nine ◦ breaking the ice

5K 570 156
Von joyssli

Jeongguk z pierwszego powrotu do żywych pamiętał stosunkowo niewiele. Na pewno był zawiedziony i zły, bo wciąż chciało mu się rzygać, ale doktorek zapewnił go, że to minie. Przypominał sobie też koszmarne zawroty głowy, irytujące kable oraz zmęczenie. Wszystko to było jednak cholernie niewyraźne, zasnute gęstą mgłą. Być może jeden z lekarzy szurał mu czymś po stopach, a tego akurat wyjątkowo nie lubił. Trochę się działo, ale ostatecznie po niedługim czasie ponownie odpłynął. Jedyne, czego był absolutnie pewien to to, że kiedy wybudzali go z narkozy, badali, mówili do niego i robili te wszystkie dezorientujące, nieprzyjemne rzeczy, Taehyunga nie było obok.

Nigdy nie przyznałby się przed samym sobą, tym bardziej nie powiedziałby tego na głos, ale pierwszy pobyt w tego typu miejscu wywoływał w nim oczywisty i całkiem zrozumiały niepokój. Od dnia swoich narodzin nie był w szpitalu, nie brał również leków i nie rozmawiał z lekarzami. Po pierwsze nie czuł takiej potrzeby, po drugie z tego kpił, po trzecie nie miał pieniędzy ani ubezpieczenia. Czasem zdarzało mu się chorować, ale prędzej czy później z tego wychodził, wmawiał sobie, że jest zahartowany i rzecz jasna samowystarczalny. Tak więc kiedy nagle okazało się, że jednego dnia zostanie zbadany, to znaczy zmacany przed obcego faceta, uśpiony jak pies, a następnie zoperowany, ogarnęło go przerażenie. Dodatkowo na temat swojego stanu wiedział tyle, ile udało mu się zrozumieć z naukowego bełkotu, czyli naprawdę nie wiele. Grzebali w jego brzuchu, a on nie miał nawet pojęcia dlaczego. Zdawał sobie jednak sprawę, że zabieg był konieczny i gdyby to coś nie zostało usunięte, zagrażałoby jego życiu. Wtedy w grę ponownie weszły niepotrzebne uczucia i przemyślenia na temat troski oraz zachowania Taehyunga.

Kiedy ponownie otworzył oczy, w sali panował przyjemny półmrok. Za oknem było już całkiem ciemno, ale jedna z wbudowanych w sufit lamp otaczała jego łóżko łagodną poświatą, pozwalającą mu dojrzeć większość zakątków pomieszczenia. Warto zauważyć, że nie była to jedna z tych rażących świetlówek. Ściany również nie zostały pomalowane na szpitalną biel, a jasny, ciepły beż. Na jednej z nich widniał nawet fantazyjny, drewniany wzór, imitujący fale. Meble, to znaczy szafka nocna, półka, stolik z dwoma fotelami oraz średnich rozmiarów szafa również nie wyglądały jak te z sal pooperacyjnych, które chłopak widywał w telewizji. W pokoju znajdowały się także liczne rośliny doniczkowe czy ozdobne bibeloty, a pościel była prawie tak miękka, jak ta w sypialni Taehyunga. Czuł się bardziej jak w zajebiście drogim hotelu, aniżeli klinice. Całość psuł jedynie sprzęt medyczny po prawej i cholerny kabel przyssany do jego dłoni.

- To wenflon, nie możesz go wyrwać - Nastolatek natychmiast odwrócił się w stronę tak dobrze znanego mu głosu i prychnął głośno.

- Bosko. Po co mi to?

- Po leki przeciwbólowe i kroplówki witaminowe, jesteś odwoniony, nie jadłeś praktycznie nic od kilku dni i-

- Dobra, mam do gdzieś.

Taehyung mógł tylko westchnąć ciężko i zająć miejsce na jednym z foteli. Początkowo chciał przysunąć mebel bliżej łóżka dzieciaka, ale nawet z tej odległości Jeongguk zabijał go wzrokiem. To znaczy - bardziej niż zazwyczaj.

- Jak się czujesz? - Spróbował mimo to.

- A jak wyglądam?

Kim uśmiechnął się pod nosem, patrząc na niego z dokładnie takim samym uwielbieniem, jak każdego dnia od kilku długich miesięcy.

- Pięknie.

- Jak wstanę to ci przyjebię.

Mężczyzna zaśmiał się cicho, niekoniecznie wesoło, bo najwyraźniej nadszedł moment, w którym będzie musiał poinformować młodszego o faktycznym czasie jego pobytu w klinice.

- W takim razie zostało mi jeszcze kilka dni życia - Odetchnął, na moment odwracając wzrok.

Jeongguk natomiast spojrzał na niego z grymasem niezadowolenia i dezorientacją.

- Koleś powiedział, że jutro, góra pojutrze stąd wybywam.

Blondyn powoli oblizał usta, w głowie układając jak najlepiej brzmiące zdania. Nie chciał, żeby dzieciak wstał z łóżka, na przykład w celu rzucenia w niego szafką lub półtorametrowym kwiatkiem doniczkowym.

- Poprosiłem Seunghyuna, żeby zlecił kilka dodatkowych badań. Chcę upewnić się, czy nic ci nie dolega - Poinformował łagodnie, ale fioletowowłosy wcale nie wydawał się uspokojony.

- Chcesz? - Sarknął, zaciskając dłonie na pościeli. - Mam w dupie czego chcesz, nie będę leżał tu dłużej, niż to konieczne.

- To jest konieczne, kochanie.

- Nie nazywaj mnie tak, do kurwy! - Jeongguk wrzasnął ile sił w płucach, gwałtownie zrywając się do siadu. - Nie miałeś prawa... Nie masz prawa odwalać takich pojebanych akcji za moimi plecami, czaisz? Co z tobą do chuja jest nie tak?! Traktujesz mnie jak bachora czy jebanego przygłupa, to twój chory fetysz czy jak?! Chcesz się kimś zająć to kup sobie psa i odpierdol się ode mnie! Jesteś...

Przez kolejne dziesięć minut Taehyung wysłuchiwał najrozmaitszych wyzwisk i obelg pod swoim adresem. Poznał przekleństwa, o których istnieniu nie miał pojęcia i posłał nieskończenie wiele przepraszających spojrzeń i uśmiechów personelowi, który przewijał się za oszkloną ścianą. W końcu pomieszczenie wcale nie było dźwiękoszczelne.

- W porządku.

Jeongguk miał ochotę płakać z bezsilności. Chciał dalej drzeć się i ciskać w starszego coraz to nowszymi wulgaryzmami, ale ten wydawał się kompletnie nie zwracać na to uwagi. Mało brakowało, a wyciągnąłby z torby ulubioną książkę i otworzył na stronie, na której ostatnio skończył czytać. 

- Dlaczego tak robisz? - Warknął, przyglądając się blondynowi.

- To znaczy?

- Nigdy się nie wkurwiasz, kiedy po tobie jadę. 

Kim uśmiechnął się nieznacznie i przechylił głowę lekko w prawo. 

- Moja złość raczej nie poprawiłaby sytuacji, nie sądzisz? 

- No ale... - Zaczął, bo przecież każdy byłyby zły, każdy by wybuchł, a Taehyung jakimś cudem wciąż pozostawał cholerną oazą spokoju. - Jesteś popaprany. 

- Posłuchaj, maleńki... - Podjął mężczyzna, w końcu decydując się na zmianę położenia. 

Stanął przy oknie, w odpowiedniej odległości, by skupić na sobie uwagę fioletowowłosego, ale wystarczająco daleko, żeby nie naruszyć jego przestrzeni. Odetchnął głęboko, zaplatając ręce na piersi. Musiał naprawdę się postarać, jeśli chciał naprawić pęknięcie w ich nici porozumienia. 

- Zaczyna się - Jeongguk sapnął ciężko i rozejrzał się za słuchawkami, ale jak na złość akurat tego kochanek mu nie przywiózł. 

- Chcę cię przeprosić - Mruknął łagodnie, zupełnie niezrażony reakcją nastolatka. - Za to, co powiedziałem. Nie myślę w ten sposób, zrobiłem to wszystko tylko w celu zaciągnięcia cię na badania. - Przyznał, mimo że Jeon wydawał się głuchy na jego słowa. - Wcale nie uważam, że jesteś niewdzięczny i zły, Jeongguk. Nigdy tak nie było i nigdy nie będzie. Mam zamiar dać ci dokładnie tyle czasu, ile będziesz potrzebował, zanim pozwolisz mi złapać cię za rękę czy przytulić. Nie wymagam od ciebie zachowań, o których mówiłem. Pragnę dać ci wparcie, bezpieczeństwo, opiekę oraz wszystkie rzeczy materialne zupełnie bezinteresownie. Nasze zasady, nakazy i próby ograniczenia twoich wybryków to zupełnie inna kwestia, warunkująca między innymi twoje zdrowie. - Powoli zbliżył się do niewzruszonego chłopaka i przysiadł na skraju posłania. - Nie oczekuję, że odwzajemnisz moje starania i to naprawdę w porządku. Zaczekam. Staram się jak mogę nie ingerować w twoje sprawy, nie naciskać, żebyś mnie nie odepchnął. Na przykład... Mówię, żebyś wracał do domu o określonej godzinie, ale nie wypytuję się gdzie byłeś i z kim, mimo że martwię się jak cholera. Uczę cię sprzątać po sobie, zdrowiej jeść, zwracać uwagę na wiele szczegółów i zmienić nieco nastawienie do ludzi, ale nie robię tego żeby ograniczyć twoją wolność i negować sposób bycia. Robię to, bo troszczę się o ciebie i chcę twojego szczęścia, a więc i zdrowia, bezpieczeństwa, wykształcenia i dobrych relacji z otoczeniem. Uwierz mi, nie próbuję zrobić ci na złość, więc proszę cię. Jeśli uważasz, że tego nie potrzebujesz i nie chcesz zrobić tego dla siebie, to zrób to dla mnie, jedną, jedyną rzecz. Pozwól mi o ciebie zadbać, maleńki. - Na koniec uniósł dłoń, chcąc pogłaskać Jeona po policzku, albo chociaż przeczesać delikatnie jego włosy, ale ten natychmiast ją odtrącił. 

- Skończ już pieprzyć, nie zostanę tu. 

Taehyung nie wiedziałby, co jeszcze powiedzieć, a Jeongguk był dwa kroki przed wybuchem, tak więc obaj ze swoistą ulgą przyjęli głośne pukanie. Przez oszkloną ścianę nie trudno było rozpoznać w nowo przybyłym doktora Choi. 

- Witaj, Jeongguk - Przywitał się z lekkim uśmiechem, Taehyungowi zaś posyłając znaczące spojrzenie. 

Jeszcze przed operacją powiedział nastolatkowi, że dobrze byłoby poinformować jego opiekuna o kosztach, a przy tym nie uniknie wzmianki o jego stanie, tak więc jako lekarz dostał pełne pozwolenie na przekazywanie Kimowi wiadomości na temat samopoczucia dzieciaka. Mimo to fioletowowłosy wciąż upierał się, że na czas wszelkich badań i rozmów z Seunghyunem kochanek ma opuszczać salę. 

Tak więc obaj zaczekali, aż blondyn z głośnym westchnieniem powlecze się do wyjścia i zamknie za sobą drzwi i dopiero wtedy lekarz przystąpił do sprawdzenia kroplówki. 

- Słyszałem, że czujesz się już lepiej - Mruknął, mając na myśli niosące się echem wrzaski Jeona. 

- Tsa. 

- Ale nadal nie możesz wykonywać gwałtownych ruchów, w tym bezmyślnie szybko podnosić się do siadu. Stan zapalny był dosyć ostry, jednak mimo to udało się usunąć wyrostek metodą laparoskopową, dzięki czemu znacznie szybciej wrócisz do formy i pełnej aktywności, a ból pooperacyjny będzie stosunkowo niewielki, choć chwilami dokuczliwi. Ważne jest, żebyś nie nadwyrężał organizmu, w porządku? Przepisałem ci już dzienne ćwiczenia i dietę, przez kilka dni będziesz musiał się oszczędzać, potem stopniowo zaczniemy wprowadzać do jadłospisu i zajęć ruchowych pozostałe pozycje. 

- Mam żreć papkę i chodzić z kijami jak dziady? - Prychnął, majstrując coś przy wenflonie. 

- Na jutro przygotowałem ci menu składające się z kleików, które bez problemu przyjmie twój układ pokarmowy, potem będzie robiło się coraz smaczniej, a po kilku dniach przejdziesz do przeciętnej, lekkostrawnej diety, tak więc na pizze i szaszłyki będziesz musiał zaczekać około dwóch tygodni. Musisz również maksymalnie ograniczyć wysiłek fizyczny w pierwszych dobach po operacji, ale wskazane są powolne spacery, następnie można dołączyć inne ćwiczenia nieobciążające twojego ciała. W kolejnych tygodniach wystrzegaj się podnoszenia ciężarów, siłowni, alkoholu oraz innych używek, długich kąpieli, zwłaszcza w wannie, tak więc i basenów oraz stresu, który swoją drogą szkodzi nie tylko po operacji. 

- Ile tu zostanę? - Westchnął ciężko, bo wciąż nie miał zamiaru przystać na prośbę kochanka. 

- Tak jak mówiłem na początki, dzisiaj dojdziesz do siebie, a jutro zatrzymam cię na obserwację, ale nie myślę, że pojutrze mógłbym wypisać się do domu i to jeszcze przed południem. W zależności od twoich potrzeb i wymagań jesteśmy w stanie zapewnić ci ułatwienie okresu rekonwalescencji do dwóch tygodni. Poza tym mam w rozpisce twoje badania na sześć dni do przodu - Poinformował, zerkając na pacjenta znad karty. 

- Nie zgodziłem się na nie, wypisz mnie tak szybko jak się da i spieprzam stąd. - Jeongguk warknął pod nosem jeszcze kilka epitetów pod adresem tego, który go w to wplątał, a następnie zgodnie z prośbą mężczyzny położył się płasko na plecach. 

- Twoje wyniki nie są najgorsze, ale mogłyby wyglądać znacznie lepiej - Seunghyun, zgodnie ze złożoną przyjacielowi obietnicą, spróbował obudzić w dzieciaku chęć do kompromisu. - Masz niedobór wielu witamin, zauważyłem też kilka niepokojących zmian, które co prawda na chwilę obecną nie zagrażają twojemu życiu, ale w późniejszych stadiach będą mogły spowodować poważny uszczerbek na zdrowiu - Wyjaśnił, poprawiając opatrunek i bandaże. 

- On cię nasłał - Stwierdził od razu Jeon, a na jego twarz wpłynął okropny grymas.

Brunet milczał przez moment, skupiając się na wykonywanych czynnościach, a następnie wyprostował się i zapisał kilka rzeczy w swoich papierzyskach. 

- Tak między nami, Jeongguk. Tahyung martwi się o ciebie. - Mówiąc to spojrzał dzieciakowi prosto w oczy. - Nie widać tego, bo chce być przy tobie najlepszą wersją siebie, szczególnie teraz, ale nawet sobie nie wyobrażasz, w jakim stanie był podczas twojej operacji. Widziałem go jak siedział w aucie przed kliniką i nie był to przyjemny widok. Myślę, że przeżył to bardziej niż ty. 

- Jasne. - Parsknął, kręcąc głową na te wszystkie idiotyzmy.

- On chce tylko upewnić się, że jesteś zdrowy i że nic ci nie grozi, to wszystko. Jesteś dla niego niewyobrażalnie cenny. - Skinął, bardziej do siebie aniżeli do milczącego chłopaka, a następnie zgarnął z szafki pojemnik z odmierzonymi dla innego pacjenta lekami i skierował się w stronę wyjścia. - Za jakiś czas odwiedzi cię jedna z pielęgniarek. 

- Ej, doktorku - Zawołał, zatrzymując mężczyznę z dłonią na klamce. - Przekaż mu, że ma wypieprzać jak najdalej ode mnie. 

◦ ◦ ◦

Tak właściwie wygłaszając swoje żądanie fioletowowłosy nie spodziewał się, że Taehyung w istocie zniknie na resztę wieczora. Było już naprawdę późno, bolała go głowa i dłoń, z której jakiś czas temu denerwująca kobieta wyjęła mu wenflon. Teraz miał go w drugiej ręce i wciąż nie widział w tym swojej winy. Wkurzał go, więc go ciągnął, chyba logiczne. 

W każdym razie mnie mógł zasnąć. Pościel była miękka, poduszki wygodne, światło idealnie przygaszone, a temperatura w pomieszczeniu odpowiednia. Mimo to przekręcał się z boku na bok, szarpiąc przy tym kable i podrażniając świeże rany pooperacyjne. Trochę też myślał. 

Mam zamiar dać ci dokładnie tyle czasu, ile będziesz potrzebował, zanim pozwolisz mi złapać cię za rękę czy przytulić.

Chłopak prychnął pod nosem, bo skąd pomysł, że Kim kiedykolwiek się doczeka? Powinien pogodzić się z faktem, że Jeongguk nie będzie odstawiał tych szopek i tyle. 

Nie wymagam od ciebie zachowań, o których mówiłem. Pragnę dać ci wparcie, bezpieczeństwo, opiekę oraz wszystkie rzeczy materialne zupełnie bezinteresownie. Nasze zasady, nakazy i próby ograniczenia twoich wybryków to zupełnie inna kwestia, warunkująca między innymi twoje zdrowie.

Gówno prawda, Taehyung wymagał od niego stanowczo zbyt wiele i próbował go sobie podporządkować. Rozkazywał mu i stroił te swoje miny albo patrzył tak, że Jeon nie mógł odmówić. Gdyby przyznawał się do swoich słabości, wzrok kochanka uplasowałby w pierwszej piątce, zaraz po jego głosie i dotyku. Na całe szczęście Jeongguk nie miał żadnych słabości. 

Staram się jak mogę nie ingerować w twoje sprawy, nie naciskać, żebyś mnie nie odepchnął.

A zapisanie go na szereg badań bez uprzedniej konsultacji to czym niby było, jeśli nie ingerowaniem. Kim wpychał nosa w nie swoje sprawy od samego początku, zasłaniając się troską czy innymi bzdurami. 

...nie robię tego żeby ograniczyć twoją wolność i negować sposób bycia. Robię to, bo troszczę się o ciebie i chcę twojego szczęścia, a więc i zdrowia, bezpieczeństwa, wykształcenia i dobrych relacji z otoczeniem.

Jak zawsze, to takie irytujące. W końcu chłopak doskonale potrafił sam zadbać o swoje zdrowie i bezpieczeństwo, nie potrzebował wykształcenia ani dobrych relacji z otoczeniem, a szczęście to jedna wielka ściema dla typów pokroju Taehyunga. 

Jeśli uważasz, że tego nie potrzebujesz i nie chcesz zrobić tego dla siebie, to zrób to dla mnie, jedną, jedyną rzecz. Pozwól mi o ciebie zadbać, maleńki.

Przełknął ciężko i po raz kolejny zmienił pozycję. 

Pozwól mi o ciebie zadbać...

...nawet sobie nie wyobrażasz, w jakim stanie był podczas twojej operacji. On chce tylko upewnić się, że jesteś zdrowy i że nic ci nie grozi, to wszystko. Jesteś dla niego niewyobrażalnie cenny.

- Kurwa - Sapnął, agresywnie obracając się na plecy. 

- Co się dzieje? - Kiedy usłyszał mężczyznę chciał natychmiast obrócić głowę w stronę wejścia, wstać, cokolwiek, ale przecież wciąż był na niego wkurwiony. - Coś cię boli?

- Ciebie na pewno będzie, jak tylko stąd wyjdę - Mruknął bardziej do siebie, ale Kim rzecz jasna wszystko usłyszał. 

- Rozmawiałem z Seunghyunem, powiedział że-

- A powiedział ci, że masz się do mnie nie zbliżać? 

Nie musiał patrzeć żeby wiedzieć, że blondyn teraz uśmiecha się pod nosem w ten swój popaprany sposób. 

- Tak, to też.

Jeongguk był gotów rozpocząć koleją jatkę, ostatecznie i tak nie mógł zasnąć, a kochanek był wręcz idealnym obiektem do wyładowania emocji. Już czuł jak krew zaczyna w nim wrzeć, język przygotowuję się do ataku, a mózg okrywa mgła złości, ale wtedy stało się coś nieoczekiwanego. 

- Za moment pójdę - Szepnął Kim, okrywając dzieciaka puchatym kocem. 

Zbliżył się bez pozwolenia, po raz kolejny ignorując protesty nastolatka i tym razem Jeongguk nie mógł nawet odepchnąć dłoni głaszczącej jego włosy, był zbyt zaszokowany i wściekły by zareagować. Taehyung natomiast napawał się przeczesywaniem lawendowych kosmyków i składaniem czułych pocałunków na czole młodszego. Brakowało mu tego. 

- Co z tobą jest nie tak? - Mruknął w końcu, łapiąc nadgarstek blondyna. - Po cholerę to robisz? 

I mówiąc to wcale nie miał na myśli delikatnego dotyku. Chodziło mu o to wszystko, czego tak bardzo nie rozumiał. 

- Tak postępują ludzie, kiedy im na kimś za zależy - Odszepnął po chwili zastanowienia, patrząc prosto w oczy Jeongguka. 

Może gdyby chłopak miał jakiekolwiek porównanie, może gdyby to wszystko było dla niego łatwiejsze, może gdyby dostał jeszcze trochę czasu - może wtedy by uwierzył. Niewiara w słowa starszego nie równała się jednak klasyfikowaniu go jako kłamcy, bo Taehyung nie był kłamcą i to właśnie to pchnęło dzieciaka do zamknięcia jego nadgarstka w ciasnym uścisku, kiedy próbował odejść.

- Przywiozłeś mi coś jeszcze? 

- Hm? - Mężczyzna uniósł lekko brwi, nie potrafiąc chociaż przez moment nie wyprowadzać Jeona z równowagi.

- Mam przez jebany tydzień badań gapić się w sufit? 

Według obiektywnego obserwatora uśmiech Taehyunga byłby w tamtym momencie najpiękniejszą rzeczą na świecie. 

- W aucie mam laptopa i kilka gier, ubrania, kosmetyki...  - Przyznał, sięgając palcami do wierzchu dłoni fioletowowłosego. - I koc dla siebie - Mówiąc zerknął znacząco w stronę fotela.

Jeongguk nie protestował. 

◦ ◦ ◦

Słodkich snów dla czuwających i udanego dzionka dla tych, którzy teraz smacznie śpią, uwielbiam was ♡

Weiterlesen

Das wird dir gefallen

45.8K 3.1K 71
Gdzie ona zostaje mu podarowana jako prezent
7K 363 22
Co gdyby to Hailie wychowała się z ojcem a chłopcy z Gabrielą? Co gdyby to oni stracili matkę? Co gdyby Hailie miała córkę w wieku 19 lat? Co gdyby t...
5.3K 95 14
Co gdyby było 8 osób w projekcie, dodatko dziewczyna?
294K 6.1K 35
21-letnia Veronica Smith rozpoczyna praktykę jako psycholog w więzieniu, w którym przebywa jeden z najniebezpieczniejszych przestępców w całym USA, L...