Archiwum przypadków miłosnych

By Dziabara

105K 12.1K 10.3K

Że codzienność Viktora i Yuuriego obfituje w różnego rodzaju zaskakujące sytuacje, to już wiadomo, ale ile z... More

Wstęp
1. Od przybytku głowa nie boli?
2. Miłość i witaminy dawkujemy ostrożnie
3. Kuchenne (r)ewolucje
4. Kocha się zawsze najmocniej
5. Przez uśmiech do serca
6. Skleroza, co jednak boli
7. Miłe złego obowiązki
8. Tajemnice alkowy
9. I ty przeciwko mnie, Brutusie?
10. Czasem słońce, czasem łzy
11. Egzamin zwany życiem
12. Narzeczony specjalnej troski
13. Ładnemu we wszystkim ładnie
14. Wszystkie koty w nocy są ponętne
15. Miłość jest ślepa (i czasami bez czucia)
16. Miłość ci wszystko wybaczy
17. Człowiek i natchnienie idą parami
18. Chcę uwielbiać twoje nogi
19. Kość niezgody
20. Potrzeba matką wynalazków
21. Siostry są po to, by nie rozumieć braci
22. Wyższa matematyka
23. Z tobą i dla ciebie
24. Zakochanego licho nie bierze
25. Życie trochę jak bajka
26. Wieszcz na miarę małych potrzeb
27. Każdy krawat ma dwa końce
28. Ananasy nie z tej... ziemi
29. Nie wszystko złoto, co najcenniejsze
30. Łyżka miodu w beczce romantyczności
31. Nie takie złe pieskie życie
32. Porażenie miłosne trzeciego stopnia
33. Sny, których jeszcze nie znamy
34. Skok na głęboką wodę
35. Istota (nie)doskonała
36. Prawdziwego przyjaciela poznasz w Tajlandii
37. Rzeczy ważne i ważniejsze
38. Łyżwy nam przeznaczone
39. I że cię nie schrupię aż do śmierci
40. Lepkie rączki, grzeszne myśli
41. Milczenie nie zawsze jest złotem
42. Nowy rok, stare przyzwyczajenia
43. Niejednemu reniferowi Rudolf
44. Kino akcji (i dziwnych reakcji)
45. Zawsze tam gdzie ty
46. Legendarna legenda
47. Bułeczki prima sort
48. Po ciemnej stronie patelni
49. Narzeczony w sosie pikantnym
50. Trudne pytania, niewłaściwe odpowiedzi
51. Wcale niezłe perspektywy
52. Eufemizm na każdą sposobność
53. Miejsce, do którego chce się wracać
54. Smak gorącego lata
55. Marzenie w kolorze nieba
57. Propozycja nie do pogardzenia
58. Głupich nie sieją, a jednak skądś się biorą
59. Jak stare, łyse konie
60. Władca życia i okolic
61. Ponad własnymi słabościami
62. Moja wina, twojego wina
63. Bo diabeł tkwi w szczegółach
64. Z górki i pod górkę
65. Ukryta w głębi przyzwoitość
66. Miłość tak prosta, że aż piękna
67. Gdy nie wszystko wychodzi w praniu
68. Niespodzianka z każdej strony
69. Metody na miłosne przeszkody
70. Nie ma tego złego, co by na vkusno nie wyszło
71. Wszystkie chwyty dozwolone
72. Szczęśliwi czas też liczą
73. Jak woda na tajski młyn
74. Wyższy poziom językowej frustracji
75. Wszędzie dobrze, ale na miękkim najlepiej
76. W czasie deszczu łyżwiarze się nudzą
77. Co kraj, to obyczaj
78. Do całowania jeden krok
79. Przez serce do żołądka
80. Co z oczu, to w szatni
81. Plan wcale nie taki awaryjny
82. Wszystkiego najspokojniejszego
83. Lew prawie salonowy
84. Ciastko, które było kłamstwem
85. Nadzieja siostrą głupich
86. Tajemnica poliszynela
87. Nie przyjaciel zdobi człowieka
88. Granice nie do przekroczenia
89. Na krańcu świata... i trochę cierpliwości
90. Właściwy człowiek na właściwym fotelu
91. Nadgorliwość językowa nie popłaca
92. Pod wspólnym, niespokojnym niebem
93. Ziarnko do ziarnka
94. Z niektórymi to na serio nie ma żartów
95. Drama queen
96. Muzyka, co łagodzi nie tylko obyczaje
97. Nie chcę, ale muszę

56. Rzeczy najlepsze do najlubienia

757 94 43
By Dziabara

Pomysł: Lubię drzewa (hasło z fiszek)


***

Makkachin uwielbiał sytuacje, kiedy obaj pańciowie szli z nim na długaśny spacer, a już szczególnie cieszył się wtedy, jeśli mogli przy tej okazji pójść w jakieś mniej znane miejsce. W takich momentach pudel naturalną koleją rzeczy zamienił się w wielkiego konika polnego, który z wyjątkowym zainteresowaniem skakał po całym parku, obwąchiwał każdy co ciekawszy zakątek ziemi i próbował pochwycić w zęby latające cosie, które nieustannie sypały się z nieba. A chociaż świat wydawał się tak samo żółty jak zawsze (no, pomijając ten dłuższy kawałek czasu, kiedy robiło się zupełnie zimno, bo wtedy znów dominowała biel), to tym razem było znacznie bardziej chrupiąco. Trochę jak ta sucha karma, co mu ją Viktor wrzucał popołudniami do miski, ale nie pachniało, niestety, aż tak zachęcająco. Właściwie wystarczył jeden, solidny chaps, żeby Makkachin "rozgryzł", że chrupiąca ziemia nie nadawała się wcale do jedzenia. A szkoda. Dookoła leżało jej przecież tak dużo...

Myśl o jedzeniu pochłonęła go jednak tak bardzo, że w pewnym momencie niekontrolujący wysokości skoku pudel wpadł całym ciałem w wielką zaspę płaskich cosiów, tracąc na chwilę kontakt z rzeczywistością. O! Ale co to była za ciekawa odmiana! Zwykle wpadał przecież w te zimne, białe górki, a potem pańcio Viktor śmiał się na cały głos i otrzepywał jego sierść z drobinek, mówiąc, że wyglądał jak jakiś mały niedźwiedź polarny. Teraz przynajmniej było mu ciepło i wygodnie... jakkolwiek pańcio Viktor chyba nie podzielał równie mocno psiego entuzjazmu.

- Makkachin! - zawołał, a łeb pudla wynurzył się spomiędzy chrzęszczącej sterty, podobnie zresztą jak i ogon, który niczym wycieraczka uprzątnął z okolic zadka nadmiar zeschłego bagażu. - Jak możesz, ty stary draniu! Już ja cię zaraz nauczę, jak się skacze prawdziwe flipy!

- Viktor, tam jest ślisko...!

Ale nim się obejrzeli, jasnowłosy pańcio również stracił równowagę i wleciał w żółty kopczyk, najwyraźniej zazdroszcząc czworonogowi tego, z jakim impetem wpadł w niego chwilę wcześniej. Na szczęście pańcio Yuuri zaraz do nich podbiegł i sprawdził, czy ta ludzka niedorajda nic sobie nie zrobiła. Niby Makkachin nie raz słyszał, że Viktor miał być jakimś wielokrotnym mistrzem łyżwiarstwa figurowego czy jak to tam się dokładnie nazywało, jednak im dłużej się nad tym zastanawiał, tym częściej wracał do wniosku, że to musiało być coś wyjątkowo niemądrego. A akurat w kwestii gracji skoków to Makkachin mógłby niejednego szczeniaka uczyć, o!

Tymczasem ludzie wymienili się między sobą paroma krótkimi zdaniami, na co pańcio Viktor ostatecznie się roześmiał, rozłożył chwytne kończyny na boki i pozwolił pańciowi Yuuriego musnąć się krańcem pyska, który ludzie nazywali ustami. Makkachin wyczuł wtedy swoim szóstym zmysłem, że jego rodzinka była z tego obrotu spraw naprawdę zadowolona, więc dobry nastrój szybko udzielił się również pudlowi, który pacnął zadkiem nieopodal rozgrzebanej sterty i zamerdał ostentacyjnie, uklepując za sobą fragment ziemi.

"Lubię drzewa" pomyślał przelotnie Makkachin, na chwilę kierując nos w stronę najbliższego pnia kasztanowca. "I te całe liście też bardzo lubię" przyznał, oblizując się na widok żółtej masy pod łapami. "Ale muszę przyznać, że ze wszystkich rzeczy na całym świecie moich pańciów najlubię zdecydowanie najbardziej!"

Continue Reading

You'll Also Like

16K 604 46
Theodora Harrington to postać głęboko związana z dzieciństwem Płotek z Outer Banks, która opuściła grono swoich przyjaciół bardzo dawno temu w pogoni...
15.5K 1.1K 35
Edgar ma 15 lat, zmaga sie z problemami rodzinnymi jak i prywatnymi, do tego sie jeszcze wyprowadza z domu w którym mieszkał cale swoje życie, ma też...
72.2K 3.7K 125
Zawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby...
48.9K 1.9K 42
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...