***MARINETTE***
Przebudziłam się, ale nie wstałam, ponieważ było mi tak wygodnie. Kupiłam nowe poduszki, czy jak? Wtuliłam się jeszcze bardziej w tą "poduszkę". Nagle poczułam jak coś oplata swoje ręce wokół mojej tali i przyciska do siebie. Momentalnie wspomnienia z wczoraj spłynęły na mnie jak grom z jasnego nieba. Porządki, pomoc Adriena, film... o kurwa!
Natychmiastowo otworzyłam oczy, wstałam z krzykiem przy okazji budząc chłopaka.
- Hej, księżniczko. Co się stało? Miałaś zły sen?- powiedział zaspanym głosem.
- Tak, ale widzę, że jeszcze śnię, bo dalej mam koszmar przed oczami!
- Serio, bo ja widzę anioła.
- Daruj sobie.
Wstałam z zamiarem odświeżenia się po nocy. Wyszłam z pokoju Agreste'a i udałam się do swojego. Po zakończeniu porannej rutyny poszłam do kuchni zacząć robić sobie śniadanie. Spojrzałam na zegarek jest godzina za dziesięć ósma. Postanowiłam obudzić dzieci i razem coś wymyślimy na śniadanie.
Klara i Tomek już nie spali, tylko bawili się w najlepsze.
- Dzień dobry, dzieci.
- MARII!!- krzyknął chłopczyk i przytulił się do mojej prawej nogi.
-Chodźcie zrobimy śniadanie. Co chcecie zjeść?
- TOSTY!!- krzyknęli oboje.
- To idziemy, ja zrobię nam śniadanko, a wy możecie sobie obejrzeć bajkę w telewizji.- Wzięłam chłopczyka na ręce z zamiarem zejścia na dół do salonu. - Klara, idź po Adriena. Możesz użyć drastycznych środków.
- OK.
***ADRIEN***
Kiedy Marinette opuściła mój pokój, poszedłem dalej spać.
Po jakiś dwudziestu minutach słyszę dudniący dźwięk dochodzący zza drzwi. Cicho. Za cicho.
- AAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! DEBILKO!!! Co ty do cholery robisz?!
- Marinette kazała mi cię obudzić i powiedziała, że mogę użyć drastycznych środków.
- I musiałaś użyć garnka i drewnianej łyżki.
Nic nie odpowiedziała tylko kiwnęła twierdząco głową.
- Powiedziała również, żebyś zszedł na śniadanie, bo inaczej sam je sobie zrobisz.
- Aha. A co na śniadanie?
- Tosty.
- Daj mi dziesięć minut.
- Minęło już 8 minut.
- Ok, ale teraz wyjdź bo chcę się ubrać.
- I tak nie masz się czym chwalić.
- Tam są drzwi.- wskazałem ręką w ich kierunku.
- To że jestem od ciebie młodsza nie oznacza, że nie wiem, gdzie są drzwi.
-Do widzenia.
Klara wyszła, a ja wstałem z łóżka. Podszedłem do szafy. Wybrałem spodnie jeansowe i białą koszulkę z krótkim rękawem. Do tego jeszcze czarna bluza z kapturem.
Zszedłem na dół, zauważyłem dzieciaki przed telewizorem, a Mari w kuchni. Podszedłem do niej i położyłem ręce na jej biodrach, a głowę w zagłębieniu szyi. Lekko wzdrygnęła się pod moim dotykiem.
- Dlaczego kazałaś obudzić mnie Klarze?
- Bo ja nie chciałam.
- A mogę wiedzieć dlaczego?
- Bo zachowywałbyś się jak napalony trzynastolatek.
- Ja mam osiemnaście.
-To już wiem dlaczego twoi rodzice kazali zająć mi się trójką dzieci. A teraz mnie puść jeśli nie chcesz mieć problemów.
- Jakie możesz mi problemy sprawić?
- Takie.
***MARINETTE***
- Takie.
Skoncentrowałam całą energię w prawej nodze i z calutkiej siły kopnęłam go w przyrodzenie. Momentalnie mnie puścił, łapiąc się za bolące miejsce.
- Dlaczego Adrien leży na podłodze i skręca się z bólu? - Zapytał Tomek.
- Adriena zaczął strasznie boleć brzuch. To pewnie z głodu.
- Możliwe. Są już nasze tosty.
-Pewnie. Zaniesiesz siostrze. Proszę bardzo.
Zielonooki wstał z podłogi.
- Czemu to zrobiłaś?
- Bo zachowywałeś się jak napalony trzynastolatek.
- Nie prawda.
- Jasne, siadaj bo wystygnie.
Zjedliśmy śniadanie. Posprzątałam po jedzeniu. A rodzeństwo bawi się że starszym kuzynem. Nie codzienny widok. Mimo, że Adriena znam nie cały tydzień to wiem do czego jest zdolny.
- Marinette!!! Chcemy obejrzeć film.
- A jaki?
- "Smerfy poszukiwacze zaginionej wioski"
- Poproście Adriena, żeby wam włączył.
Po 10 minutach blondyn podszedł do stolika przy którym aktualnie siedziałam.
- Dzieci grzecznie oglądają bajkę To może teraz się mną się zajmiesz?
- Skoro dzieci oglądają bajkę to co ty tutaj robisz Nie powinieneś grzecznie przyglądać ją wydarzeniom z bajeczki.
- Nie(?)
- To masz problem Ja chcę poczytać książkę.- wstałam z krzesła z zamiarem oddania się do swojego pokoju.
- O nie księżniczko.- Złapał mnie za nadgarstek. Usiadł na krześle i posadził mnie na swoich kolanach -We wtorek w szkole mi się nie udało ale teraz jesteś na moim terenie.
- Ciebie do reszty pojebało?!
- Nie. Tylko postawiłem sobie za cel...
- Że nie przelecisz? Daj sobie spokój. Nie jestem jak Chloe czy Lila.
Wstałam, zabrałam swoją książkę i udałam się do Klary oraz Tomka. Obejrzałam z nimi resztą bajki. Kolejna część dnia minęła spokojnie, a Adrian dał sobie spokój z podrywaniem nie i próbami zaciągnięcia do łóżka.
Aktualnie czytam książkę w swojej tymczasowej sypialni. Rodzeństwo już śpi, a Adrian nie zawraca mi głowy swoją osobą. Skończyłam czytać trzeci rozdział, więc postanowiłam się odświeżyć po całym dniu.
Wykąpana i gotowa do snu, położyłam się na łóżku. Muszę przyznać że państwo Agreste mają bardzo dobry gust jeśli chodzi o materace.
Obudziłam się o 3:00 w nocy. Nie mogłam zasnąć więc zaczęłam dalej czytać książkę. Do rana nie zasnęłam tylko czytałam.