Obudziłem się w sklepie. Nie do końca wiedziałem co się dzieje, o ile w ogóle można się do myśląc ze to co się stało jest możliwe. Spojrzałem do około. Leżałem w sklepie przed mną regał z pułkami, po prawej kolejny a po lewej jeszcze jeden. Leżałem na podłodze co wydało mi się bardzo dziwne ale postanowiłem oswoić się z tym gdzie jestem i dopiero wstać. Spojrzałem na warzywa na pułkach. Zauważyłem cos podobne go niebieskiego arbuza w żółte pasy ale bardziej płaskiego trochę jak dysk, następnie zauważyłem poskręcanego jak węzeł czerwonego banana, ogromne żółto-zielone cos co przypominało kiwi po meszku patrząc, zauważyłem też jakieś kwiaty czarno, złoto, niebieskie. Pomyślałem: gdzie ja jestem ! Przecież czegoś takiego niema, nie istnieje ! Chyba ze... nie to niemożliwe. Popatrzyłem po sobie. Byłem ubrany w zielony płaszcz, dotknąłem materiału- hmm przyjemny w dotyku - stwierdziłem, parzyłem dalej na mój struj, brunatne ciżemki skurzane, wygodne spodnie również zielone, ciekawe z kont się na mnie wzięły. Popatrzyłem w lewo, ponieważ pouczyłem jak ktoś na mnie parzy. Zobaczyłem piękną, o dziwo zielono włosa kobietę, odzianą w przepiękną sukienkę. sukienka sięgała jej do połowy łydki, była koloru piennej zieleni tu i ówdzie były wizerunki różnych pięknych kwiatków, rąbek spódnicy był w całości wyhaftowany na wzór łąki, bardzo pięknej łąki. Nieznajoma miała piękne intensywnie zielone oczy.
-witaj shadow warriorze - powiedziała uradowanym głosem
-witam, przepraszam jak mnie nazwałaś ? Chyba nie usłyszałem dobrze - odpowiedziałem nieznajomej
-nazwałam cię shadow warriorem
-dlaczego ?
-masz jego symbol na lewej stronie piersi - spojrzałem na struj miałem tam szary symbol wojownika w płaszczu dzierżącego miecz w prawej ręce a na lewym ramieniu znajdował się sokół
-nic nie rozumiem po prawdzie nie wiem jak się tu znalazłem, ani tym bardziej gdzie jestem i kto to shadow warrior ?
-przepowiednia mówiła prawdę - powiedziała nieznajoma
-jaka znowu przepowiednia ? - powiedziałem zaciekawiony
-może zacznijmy jeszcze raz ? Jestem Yurila Lenejs, właścicielka tego sklepu
-jestem Edward Redard, były lekarz
-ciekawe
Staliśmy przy ladzie z zaplecza wyszła przyjaciółka właścicielki
-Yuri! Wołałam cię już 5 minut temu pomórz nam - w tym momencie mnie zauważyła - o... eeeee dzień dobry - powiedziała skrępowanym głosem machając do mnie ręką, uśmiechnąłem się do niej i odpowiedziałem
-witaj, jeśli można spytać jak masz na imię ?
-jestem Nirilla, ty jesteś shadow warriorem jak widzę
-mów mi Edward - Nirilla podeszła do nas i powiedziała:
-może wejdziemy do środka bardziej ? - wzruszyłem ramionami
-dobry pomysł - odpowiedziała Yurilla
Weszliśmy na zaplecze tam spotkałem 2 kolejne kobiety
-o w końcu jesteście pomórzcie nam to posegregować - powiedziała pierwsza, druga mnie zauważyła od razu i stała jak wryta
-em witam jestem Edward - dziewczyna dalej nie reagowała, natomiast ta pierwsza odwróciła się i rzekła przyjaźnie
-dzień dobry jestem Sizan a ta tutaj to Merwila - szturchnęła melwire w ramię - obudź się !
-a tak witaj, jestem Melwira
-miło mi was poznać wszystkie, ale gdzie jestem ?
-jesteśmy w Regins - odpowiedziała Yurilla patrząc na mnie
-czyli gdzie ?
-mała wioska na obrzeżach Narendemu- dokończyła
-widzę ze msze się wiele dowiedzieć
-a nie wiesz tego wszystkiego ? - zapytała zdziwiona Sizan
Nagle Yurilla pociągnęła mnie za rękę do innego pomieszczenia i zamknęła drzwi, było ciemno jednak widziałem. Pstryknęła i zapaliło się światło.
-widziałeś mnie w ciemnościach ?
-tak
-wiesz co masz na plecach ?
-niekoniecznie - pokazała mi lustro. Na plecach miałem miecz, konkretnie nad prawym ramieniem, najwyraźniej jednoręczny, przy pasie miałem długi nuż, od ramienia przez kletke piersiową miałem pasek z małymi nożykami i jakimiś strzałkami. - o co chodzi ?
-jesteś Edward Rredart ale nie w tym świecie, w tym świecie jesteś shadow warriorem...