She's Bad Girl

By Mullermilch_2004

221K 9.4K 592

"Przyszłość zaczyna się dziś, a nie jutro..." ~ Ona posiadała marzenia, on posiadał ją. Głupi błąd, a straty... More

Prolog
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
12.
13.
14.
15.
16.
17.
18.
19.
"WYGLĄD POSTACI"
20.
21.
22.
23.
24.
25.
26.
27.
28.
29.
30.
31.
32.
33.
34.
35.
36.
37.
38.
39.
40.
41.
42.
43."WYGLĄD POSTACI 2"
45.
46.
47.
48.
49.
50.
51.
52.
53.
54.
55.
56.
57.
58.
59.
60.
61.
62.
63.
64.
65.
66.
67.
68.
69.
70.
71.
72.
73.
74.
75.
76.
77.
78.
79.
80.
81.
Epilog
"Nowa Książka i Podziękowania "
Nowa książka! Przeczytaj a nie pożałujesz.

44.

1.7K 89 3
By Mullermilch_2004

-Hej kochana.

Usłyszałam głos, którego nie miałam okazji słyszeć już dość długo.

-Mateusz?




-Widzę że się stęskniłaś.

-Za tobą nigdy.

No ja nie wierze kto ich wszystkich tu wpuszcza najpierw był Matt a teraz jest on. Zabije się. Podszedł bliżej mnie i dotknął mojego brzucha.

-Byłaś idealna.

-Ale prawie umarłam.

-Chcesz być piękna, nie ma że boli.

-Przestań.

-Kochana zobacz

Pokazał mi zdjęcie jakiejś grubej dziewczyny.

-Chcesz tak wyglądać?

Pokręciłam głową.

-Wiem jak cię przekonać.

Zamknął drzwi szpitalnego pomieszczenia. Jest i tak już dość późno, więc pewnie lekarze już poszli do domu. A ja zostałam sam na sam z nim.

Zaczął przybliżać się do mnie i zdejmować każdą rzecz którą miałam na sobie.

Popchnęłam go gdy tylko zbliżał się do mojego dołu.

-O kochanie wiem że ci się to podoba.

Kurwa, on ma racje. Chciałam z nim odkąd go zobaczyłam, no bo nie oszukujmy się jest przystojny. Ale Olivia ty masz "Chłopaka".

-Nie mogę.

-Boisz się że on się dowie?

-Ja się niczego nie boje.

-To zrób to, ile razu cię ktoś zranił. Teraz twoja kolei. A zresztą on się nie dowie mówię ci. Zaufaj.

Na jego twarzy zagościł ten chytry uśmieszek.

I przyznam zrobiłam to, zaufałam mu. Nie wiedziałam że później będę aż tak tego żałować.

Nie dość że zdradziłam Shawna, choć teoretycznie nie wiedziałam co czułam, to do tego zrobiłam to z osobom której nie znam. Po mojej postawie mogę stwierdzić że ludzie się nie zmieniają.

-Było aż tak marudzić?

-Jejku jesteś zajebisty.

-Ja wiem kochanie.

Zrobiłam to na łóżku szpitalnym, z nikim nie przeżyłam czegoś takiego.

-Zastanów się nad swoim życiem.

Kolejna osoba, która mi tak bardzo na mieszała, nienawidzę jej.

Wyszedł zostawiając mnie samą w ciemnym, pustym pomieszczaniu. Byłam już ubrana, czasami moje oczy się po prostu zamykały, jak by chciały już nigdy się nie otworzyć. Myślałam, nawet sama nie byłam do końca pewna o czym, chciałabym żeby ktoś mi pomógł rozwiązać mój problem, tak po prostu, wyciągnąć pistolet i strzelić , mogłabym to zrobić sama, ale się boje, jestem tchórzem i po prostu bym nie potrafiła.

Rozglądałam się po pomieszczeniu, mój wzrok zwrócił się ku szklanki stojącej na szafce obok łóżka. Wzięłam ją do ręki, i spojrzałam.

Wpatrywałam się na nią dobre pięć minut, gdy w pewnym momencie  mocno się zamachnęłam, ona walnęła z całej siły w ścianę, rozbijając się na małe kawałeczki, mi spłynęło kilka łez, podeszłam do miejsca rozbicia, do ręki wzięłam większy kawełek szkła oświetlał go jedynie blask księżyca, wpadający przez okno. Poszłam do łazienki i znowu to zrobiłam, byłam dumna z nowych śladów które powstawały na moim przed ręku.

Zawsze nie lubiłam płakać, wszyscy uważają że jestem po prostu silna i nic mnie nie rusza.

Na jakimkolwiek pogrzebie  rodzinnym czy nawet mojego dawnego przyjaciela nie uroniłam malutkiej łzy, choć przed dniem czarnej mszy, wylałam pełno wody w poduszkę. Może nie płacze przy ludziach, ale w samotności, to coś innego. Jestem silna tylko na pozór. Poryczałam się i oparłam o ścianę, ciemność mnie przytłaczała, a krew która spływała na podłogę, była nie widoczna ale czułam że tam jest.

Pov. Shawn

Rankiem, od razu chciałem udać się do szpitala, ale wszystko mnie zatrzymywało, najpierw Vi, później So a na końcu jeszcze Olivia, ta mniejsza która chciała się pobawić, a ja musiałem odmówić, ale na całe szczęście już byłem gotowy, kupiłem jej nawet kwiaty choć wiem że ich nie lubi, co jest dziwne bo myślałem że każda je lubi, ale dzięki niej poznaje wszystko na nowo.

Wszedłem jak zawsze do budynku, witając się ze wszystkimi, ostatnio zrobiłem się jakiś milszy dla świata.

Ale gdy doszłam do drzwi za którymi była ona musiałem się chwile zastanowić, zawsze sobie powtarzam, zapamiętaj związałeś się z największa suką świata. Uśmiechnąłem się i pociągnęłam za klamkę.

Zobaczyłem ją, leżała na łóżku, w białej pościeli, na twarz opadało jej słońce i jak zwykle była perfekcyjna.

-Hej słonko

Nie odezwał się, a jej co, może ma jakiś gorszy dzień.

-Ej stało się coś?

Spojrzała na mnie opuchniętymi oczami, ona płakała. Podeszłem bliżej, przytuliłem, zawsze jest tak że dziewczyna płacze jeszcze mocniej jak ktoś ją przytula i żali się ze swojego życia, ale ona nie. Oddała tylko  uścisk, dalej nic nie mówiąc.

-Powiesz mi co się stało.

-Nie potrafię.

Powiedziała bardzo słabym głosem.

-Uszanuje twoją decyzje, ale wiesz że nie zostawię cię tu samej.

-Tak wiem.

Na jej twarzy nie zauważyłem nawet odrobiny szczęścia.

-Ten kwiatek jest dla ciebie.

Wzięła go ode mnie, powąchała i rzuciła gdzieś obok. Złapałem jej rękę. I wyszczerzyłem, chce żeby wiedziała że zawsze będzie miała we mnie wsparcie.

Pov. Karol

Siedziałem na łóżku Victorii, razem z Mattem. Wiem że on i Oli się nie lubią, bo jest tylko wielkim pustakiem chwalący się swoją sławą, ale i tak nie mam co robić.

-To Matt od kiedy znasz Olivie?

Wypaliła nagle Vi.

-Od pierwszej klasy. Znaczy ona chodziła do pierwszej ja i taki jeszcze jeden mój znaj chodziliśmy do drugiej.

-To jednak przyjaźń damsko-męska istnieje.

-Oj no nie wiem, ja i Oli się już nie przyjaźnimy.

-Porzuciliście ją.

Wtrąciłem się.

-No trochę.

-Trochę bardzo.

-Oj Kamil przesadzasz.

-Eh...Karol

-A sorry

Zaśmiał się, jak ja go nie lubię może to u nas rodzine.

-Opowiesz tą historie

-Kochana nie chcesz tego słuchać.

-Zamknij się patafanie chce, Matt opowiadaj nie zwracaj uwagi na niego.

Pokazała ręką na mnie, Boże ta dziewczyna jest wkurwiająca ale za to jaka pociągająca.

-No więc ja razem z Chrisem, wiesz tym przyjacielem.

-Yhm

-Byliśmy nie rozłączni, moja mama kazała nam oprowadzić nową uczennice pierwszej klasy po szkole.

-Dlaczego?

-Żeby dać nam karę, za nie posłuszeństwo, a jedyne czego nie lubiliśmy w tamtych czasach to dziewczyn, wiesz takie małolaty z nas były .

-Aha.

-No ale opowiadam dalej... więc gdy tak się przechadzaliśmy, wiesz robiliśmy tak wszystko od niechcenia i mieliśmy wszystko co robimy w dupie. To w pewnym momencie ona nam uciekła , a wiedzieliśmy że jak ją zgubimy będziemy mieli przechlapane, więc biegaliśmy za nią przez całą szkołę a ona była naprawdę szybka. Ale nie powiem śmialiśmy się cały czas dosłownie. Oprowadzanie trwało w trakcie lekcji, także mieliśmy jeszcze większy ubaw, chodź później złapał nas detektor jej nie, ale nas tak zabrał do swojego gabinetu i dał nam ostrzeżenie, i tak zaczęła się historia naszej znajomości. Później poznaliśmy się bliżej, i każda przerwę spędzaliśmy razem, czyli do naszej dwójki doszła jeszcze jedna, była bardzo urocza i miała słodki uśmiech.

-Jak to się stało że już się nie przyjaźnicie.

-Porzuciliśmy ją.

-A może opowiesz jej w jaki sposób.

-My byliśmy w piątej klasie ona w czwartej, uważaliśmy się za dorosłych, poznaliśmy nowych kolegów, którzy uwielbiali robić sobie ze wszystkiego bekę, to takie szczeniaki, które mają w dupie uczucia, i robią wszystko na popis. Żebyśmy dostali się do grupki tych tak zwanych "fejmów" kazali nam kogoś zniszczyć, bo tak to się wtedy nazywało. Na cel wybrali niewinną i uroczą czwarto klasistkę. Chris nie był za tym pomysłem, ale ja bardzo tego chciałem. Przyznam Olivia była wtedy mega płaska i przy kości, ale i tak ją darzyliśmy sympatią. Powiedzieli że albo to, albo będziemy pośmiewiskiem całej szkoły, ja nie mogłem na to pozwolić. Umówiliśmy się z Oli po szkole na boisko, nasi koledzy ukryli się w krzakach, a my mieliśmy ją podłamać. Byliśmy sami ona jak zwykle uśmiechnięta z warkoczykami i piłką do nogi. Pierwsze co zrobiliśmy to obrażaliśmy ją od dziwek, suk, kurw i tym podobne, na początku myśleliśmy że nie wie co to znaczy, ale w oczach miała łzy i krzyczała żebyśmy przestali bo przyznam że trochę ją pobiliśmy, a do nas dołączyli się jeszcze koledzy.

-Pobiliście biedną małą czwarto klasistkę.

-Tak, przewodnik grupy, patrzył na nią z góry, gdy leżała na ziemi powiedział jej że jest nikim, że nigdy nikt jej nie zechce, bo jest grubą brzydką świnią.

Myślałem że twardej Vi nic nie złamie, ale jednak na jej twarzy pojawił się smutek i łzy.

-Nigdy nie zapomniałem jak leżała na ziemi po obijana, ze łzami w oczach, a najgorsze że przez najważniejszych ludzi w jej życiu w tamtych czasach.

-Coś jeszcze?

-Nie mogła się podnieść, chodź próbowała, my zamiast jej pomóc, zaczęliśmy się śmiać. Wzięliśmy ją na ręce, i zanieśliśmy ją pod śmietnik a na koniec krzyknęliśmy tylko że wreszcie jest tam gdzie powinna być.

Matt starł łze, która leciała mu tak samo jak mi czy Vi, nigdy nie słyszałem tej historii do końca.

-A ludzie, na pewno ktoś tam był.

-Może był, ale miał to gdzieś, jakbyś nie zauważyła, ludzie mają wszystko gdzieś. Nie obchodzi ich cierpienie innych.

-To straszne, ty jesteś straszny, chłopcy są straszni. Żałujesz tego?

-Każdego dnia, do końca podstawówki się z niej wyśmiewaliśmy. Później w gimnazjum stała się laską jakich mało, schudła, wyładniała, ja pod koniec szóstej klasy wyjechałem, ale Chris mi wszystko opowiadał, często się widywali. Bo ona zaprzyjaźniła się z jego siostrą.

-Boże to jest straszne.

Podeszłem do Vi i ją przytuliłem.

-Wiem co teraz możecie o mnie myśleć.

-Przeprosiłeś ją?

Zapytała Vi, z nadzieją na odpowiedź twierdzącą.
On się tylko spojrzał, nic nie powiedział.

-Jesteś pierdolonym dupkiem

Podeszła do niego i mocno walnęła, następnie wyszła.

-O stary ale masz przejebane.

-Wyjechałem za nim zdążyłem powiedzieć te dwa jebane słowa.

-Widziałeś ją w szpitalu czemu nic nie powiedziałeś.

-Nie umiałem.

-Musisz to zrobić

-Czemu nie chcesz mnie pobić?

-Uwierz że chce, ale jesteś ode mnie wyższy, i myśle że byś mi oddał.

-Mądry z ciebie dzieciak.

-Jestem młodszy o dwa lata.

-No właśnie dzieciaku.

-Ja pierdole...

-Ty w ogóle kiedyś pierdoliłeś.

Jak ja go nie znoszę. Zaśmiał się i objął mnie, kurwa to jakiś gej.

-Spiełeś się, czy ty myślisz że chce cię wyruchać

No nie mów że tak po prostu mnie przytuliłeś.

-Nie że ja. Pójdę może poszukać Victorii, a ty idź się przewietrzyć czy coś tam.

Poklepał mnie i wyszedł cały rozbawiony. Kurwa ale przypał.

Continue Reading

You'll Also Like

1.2M 33.5K 43
~Zaczął siać w moim życiu zamieszanie. Raz byliśmy jak przyjaciele, raz jak wrogowie. Lecz coś nas do siebie przyciągało.~♡♡♡ Fragment z książki: -M...
7.4K 207 37
Tess to dziewczyna, która przez przeprowadzkę zaczyna swoją przygodę w nowym liceum. Poznaje tam przyjaciół... i Aarona - chłopaka z naprzeciwka któr...
108K 1.8K 42
Dwójka zagubionych w świecie ludzi. Na pozór silni i wredni, ale w środku płoną bolesnym ogniem. Stare rany mogą zostać rozdrapywane przez samych sie...
3.1K 217 24
Rosanna Wilson to młoda dziewczyna, która uwielbia sport. Odkąd pamięta trenowała ze swoimi braćmi, albo rodzicami. Po kilkunastu latach jej dziecięc...