Fvck Off | j.jk

By tylkOHard

300K 14.4K 6.9K

||ZAKOŃCZONE|| Jeon JeongGuk, lat 19 Cheong HyeMi, lat 18 !¡hetero, mogą występować sceny +18, przekleństwa... More

||1||
||2||
||3||
||4||
||5||
||6||
||7||
||9||
||10||
||11||
||12||
||13||
||14||
||15||
||16||
||17||
||18||
||19||
||20||
||21||
||22||
||23||
||24||
||25||
||26||
||27||
||28||
||29||
||30||
||31||
||32||
||33||
||34||
||35||
||36||
||37||
||38||
||39||
||40||
||41||
||42||
||43||
||44||
||45||
||46||
||47||
||48||
||49||
||50||
||51||
||52||
||53||
||54||
||55||

||8||

6.6K 286 115
By tylkOHard

- HaeMin, ja przepraszam. Wiem, że miałam zadzwonić wtedy po lekcjach, ale totalnie mi to wyleciało z głowy przez tę pracę. - powiedziała HyeMi na jednym wdechu, gdy jej kuzynka odebrała telefon.

- Spokojnie, młoda. - HaeMin się zaśmiała. - Opowiadaj co tam u Ciebie. Byłaś już u nich w chacie?

- Tak, wczoraj. Pani Jeon ma syna. Nie mam pojęcia ile ma lat, ale jest starszy. Na oko o jakiś rok, może dwa. Ma na imię JeongGuk. Bardzo przystojny. Żebyś ty widziała te jego silne, umięśnione ramiona i żylaste, duże dłonie. Ogólnie cały jest taki męski. - HyeMi nadawała jak katarynka. Zresztą, była znana wśród rodziny i najbliższych jej osób z szybkiego i ciągłego gadania. To pewnie dlatego jej głos czasami nie dawał sobie rady, przez co dziewczyna miewała kilkudniowe chrypy.

- Och, Hye, a ty tylko o chłopakach. - HyeMi mogła dać sobie rękę uciąć, że w tym momencie jej kuzynka kręciła głową z delikatnym uśmiechem. - Mów lepiej czy dużo miałaś do sprzątania, jak atmosfera z tą panią Jeon? Dobrze pamiętam? No chyba tak. Ile tam siedziałaś?

- A, y.. no do sprzątania jest dużo. Uwinęłam się w jakieś cztery godziny, chyba nieźle, co?

- Tak długo? - HaeMin aż krzyknęła. - Ja u siebie to sprzątam z godzinę maksymalnie.

- Ja piętnaście minut. Pewnie dlatego zawsze mam syf. No nic, zadzwoniłam tylko na chwilę. I będę wł.. A nie! Słuchaj to w ogóle. Ten JeongGuk to taki wredny gnojek. Totalnie nie szanuje mojej pracy i wysiłku, i każe mi jeszcze do siebie mówić Oppa. - osiemnastolatka prychnęła na to wspomnienie.

- I mówisz tak do niego?

- Oczywiście, że nie. Wkurwia mnie i nie mam zamiaru go tak nigdy nazywać. - dziewczyna szczególny nacisk postawiła na słowie „nigdy", aby dobitnie podkreślić jego znaczenie.

- No ja myślę. Z YoonGim jesteśmy ze sobą już dość długo, a nazwałam go tak może z maksymalnie dziesięć razy? No coś koło tego. A skoro ten Twój tam Guk nie ma do Ciebie szacunku, to nie dawaj mu tej satysfakcji i nie nazywaj go Oppą.

- Ja wiem. Nie zamierzam. Zresztą, znasz mnie. Nie powiedziałam tak nigdy do żadnego chłopaka. No z wyjątkiem HyungSika. - HyeMi imię chłopaka wypowiedziała nieco ciszej. Na samo wspomnienie o tym draniu zebrały jej się łzy w oczach.

- Wiem, ale on to już przeszłość, tak? Doskonale pamiętasz w jak straszny sposób Cię potraktował. Co to w ogóle miało być, żeby najpierw Cię olewać, odnosić się bez jakiegokolwiek szacunku, a później zerwać przez SMSa, bo mu się znudziłaś? No błagam. Nie myśl o nim i nie psuj sobie humoru, okej? - głos HaeMin był pełen spokoju, mimo że w środku aż się gotowała ze złości. Wiedziała jak HyeMi długo i ciężko przeżywała to rozstanie, a teraz, gdy było już dobrze, nie chciała, aby jej kuzynka znowu się zadręczała.

- Wiem, nie zamierzam. Kończę, bo muszę muszę trochę się pouczyć. Jutro babka z koreańskiego chcę nam wystawić ocenę z jakiegoś durnego czytania, więc trochę poćwiczę. Zrobię jeszcze zadania i pójdę na jakieś zakupy z RaeWon. Muszę sobie humor poprawić. - HyeMi uśmiechnęła się na samą myśl o nowych ciuchach. Uwielbiała w taki sposób walczyć ze smutkiem. Na ogół była bardzo pogodną osobą i nie smuciła się często, ale gdy takowa sytuacja miała już miejsce, to właśnie w taki sposób sobie radziła. A jej przyjaciółka niechętnie zawsze z nią chodziła. Nie miała nic lepszego do roboty, a Hye wiedziała, że Rae jest szczera do bólu i zawsze jej dobrze doradzi.

- Dobra, młoda. To zmykaj, żebyś dobrze to zdała. Wpadnę niedługo do Seulu, także mam nadzieję, że znajdziesz chwilę na spotkanie.

- No jasne. Tylko jak coś to dzwoń, bo nie wiem czy nie będę miała wtedy jakiś sprawdzianów lub nie będę musiała iść do pracy.

- Okej, uprzedzę Cię. Nara, młoda. - Hae rozłączyła się po standardowym pożegnaniu z Hye. Tą drugą już to nawet nie dziwiło.

><

- Rae? Słuchaj sprawa jest. Pójdziesz dzisiaj ze mną do galerii?

- No mogę iść. Ktoś Ci humor zepsuł czy może okres się zbliża? - Rae zapytała z przekąsem, ale było słychać w jej głosie, że było to powiedziane w żartach.

- W sumie jedno i drugie. Poza tym muszę Ci powiedzieć jak w pracy.

- A no właśnie. W ogóle się nie chwaliłaś.

- Nie ma czym. Będę po Ciebie o sz-szesnastej. - dziewczyna zająkała się, gdy obmyślała czy na pewno wyrobi się w dwie godziny. - Tak, szesnastej. Weź jakąś kasę. Pójdziemy na ogromny deser lodowy. - na tę propozycję obie dziewczyny zaczęły się uśmiechać, mimo że nie widziały się nawzajem.

- Dobra, będę czekać. - starsza rozłączyła się. Była to różnica siedmiu miesięcy, ale RaeWon często dopierdalała w żartach HyeMi, wypominając jej przy tym, że Hye jest młodsza.

><
HyeMi „szybko" się ogarnęła i skierowała w stronę mieszkania RaeWon. Dziewczyny nie mieszkały daleko od siebie, dlatego Hye wyszła z domu dziesięć minut przed spotkaniem.

Gdy szła, ludzie zwracali na nią uwagę dużo bardziej niż zwykle. Była piękna, ale to nie o to chodziło. Dziewczyna, siedząc na ławce przed blokiem swojej przyjaciółki, zaczęła się zastanawiać o co im wszystkim może chodzić i dlaczego tak się na nią patrzą. Po kilkunastosekundowym marszczeniu brwi, patrzeniu się w ziemię i główkowania, skapnęła się, że to pewnie przez jej mocniejszy makijaż.

Jej czerwone usta rzucały się w oczy na kilometr, mimo że nie były nie wiadomo jak mocno pomalowane. Były po prostu naturalnie duże, a mocniej podkreślone oko, dodawało jej seksapilu. Może dlatego niektórzy młodsi Koreańczycy na nią gwizdali..

Dziewczyna poderwała się z siadu, gdy usłyszała, że drzwi od klatki się otwierają. Wyleciała z nich wściekła Rae z workiem na śmieci.

- Chodź to wyrzucić jak najszybciej, bo kurwa wstyd z takim śmierdzącym worem iść. Jeszcze spotkam gdzieś TaeHyunga i nasze kręcenie ze sobą się skończy. - powiedziała zniesmaczona i niesamowicie oburzona Rae, oddalając się na kilka kroków i wyrzucając wór do do odpowiedniego śmietnika.

- A właśnie, jak z Tae?

- Powiem Ci, że jest lepiej. Wychodzimy ze sobą od jakiegoś czasu. W końcu blisko mieszka, to wiesz. Mam wrażenie ogólnie, że on się we mnie.. nie to głupie. Pewnie ma mnie tylko za przyjaciółkę. - Rae zaczęła bawić się swoimi włosami. Zawsze tak robiła, gdy się czymś stresowała.

- Dlaczego głupie? Ostatnio mi mówiłaś, że prawie się pocałowaliście, tylko jego młodsza siostra chciała, żeby podał jej jakiegoś misia.

- No tak, tak było. Ale co jeżeli on uznał, że to błąd? Co jeżeli otrząsnął się i był wdzięczny swojej siostrze, że nam przerwała? Hye, noo.

- Och, skończ gadać głupoty. Na pewno tak nie jest. Może teraz ty wykonaj jakiś ruch? W końcu się przyjaźnicie, ale ta wasza przyjaźń widzę, że wchodzi na wyższy poziom, więc ostrożnie coś spróbuj.

- Pomyślę. Mam się z nim ogólnie spotkać jutro po lekcjach. Ma mi wytłumaczyć te zjebane wzory na matematykę. Mam nadzieję, że będzie jak w filmach i on nie przyjdzie do mnie tylko po to, żeby mi kurwa matmę tłumaczyć. No błagam. - Hye zaczęła się śmiać. Kibicowała im. W końcu Rae to jej przyjaciółka i chciała dla niej jak najlepiej. Tae był naprawdę dobrym chłopakiem. W dodatku dobrze traktował Rae i mieli ze sobą wiele tematów. Z charakteru niewiele się od siebie różnili. HyeMi trzymała za nich kciuki.

><

- Ja pierdole, nigdy więcej nie będę biec na ten autobus. Już wolę iść na pieszo. - HyeMi wydukała z siebie, gdy weszła z Rae do naprawdę dużego centrum handlowego. Mimo że dziewczyny musiały biec dosłownie niecałe sto metrów i to z dwadzieścia minut temu, to wciąż czuły się zmęczone. Tak właśnie się kończy olewanie zajęć z wychowania fizycznego.

- Opowiadaj jak tam w tej pracy. - powiedziała już opanowanym głosem RaeWon, gdy jej oddech się uspokoił po piętnastu minutach siedzenia na ławce w galerii.

- Co tu wielce opowiadać. Pani Jeon jest naprawdę bardzo kochaną kobietą. Wydaje się być naprawdę wyluzowana i taka, że da się z nią pogadać. Ma też syna. JeongGuk ma na imię. Wysoki, przystojny, umięśniony. A wiesz co się z tym wiąże? - HyeMi uśmiechnęła się nieszczerze.

- Jest chujem?

- Dokładnie. Chodź do tego sklepu. - młodsza wstała i skierowała się do wskazanego sklepu, a za nią podążała starsza.

HyeMi szybko wyhaczyła kilka rzeczy i ruszyła do przymierzalni, a zaraz za nią Rae, która szła tam jak za karę. Nie była typem chłopczycy, absolutnie. Po prostu nie interesowała i nie jarała się ubraniami, butami czy kosmetykami tak bardzo, jak jej przyjaciółka.

- Myślisz, że dobrze w niej wyglądam? - powiedziała nagle Hye, przez co Rae aż podskoczyła.

Hye wyszła z małej przymierzalni i stanęła w dużym przejściu. Czekała na opinię przyjaciółki, która uważnie jej się przyglądała.

- Ładnie leży. Ten dekolt fajny. Ale ten kolor chujowy. Weź tę bluzkę, ale czerwoną. - powiedziała Rae po dłuższej chwili. Hye jeszcze chwile patrzyła w lustro i stwierdziła, że faktycznie ten kolor jest nieładny, dlatego zaleciła się do rady swojej towarzyszki.

Dziewczyny chodziły praktycznie od sklepu do sklepu jeszcze przez długi czas. Nawet Rae znalazła coś dla siebie i się rozchmurzyła. Ale to pewnie, dlatego że właśnie zasiadły w kawiarnii i będą jeść deser lodowy. Czekoladowy, rzecz jasna. Teraz pozostało im jedynie czekać aż kelnerka je przyniesie.

- W sumie to nie dokończyłyśmy wcześniej. Czemu ten Jeo.. - Rae puściła swojej przyjaciółce zakłopotane spojrzenie.

- JeongGuk?

- O tak, on. Coś zrobił, że jest chujem?

- Tak. Totalnie nie szanuje mojej pracy i jest strasznie arogancki.

- A ile ma lat?

- Nie mam pojęcia. Ale jest starszy, bo kazał nazywać się Oppą. Wygląda na jakieś dziewiętnaście lat. Ewentualnie dwadzieścia. Więcej raczej nie ma.

- A to młod.. - przerwała swoją wypowiedź Rae, gdy kelnerka przyniosła ich desery. - Młody jest. Jak on w ogóle wygląda? W sensie włosy, oczy? Jest w ogóle Koreańczykiem? - zapytała, ale nie otrzymała odpowiedzi. Przeniosła swój wzrok z lodów na przyjaciółkę, która aktualnie miała zapchaną buzię ciastkiem, które służyło jako dekoracyjne dopełnienie deseru. - HyeMi! - krzyknęła zdziwiona, choć powinna się przyzwyczaić, że młodsza zawsze bierze duże gryzy albo nie bierze ich wcale, tylko od razu wkłada całą przekąskę do buzi.

Hye uniosła głowę i spojrzała na swoją przyjaciółkę. Chciała już odpowiedzieć na pytanie, gdy za jej plecami dostrzegła znajomą postać.

- Kurwa jego mać. Rae, on tu jest. Jest z jakąś dziewczyną. - wyszeptała zestresowana Hye.

- Co? JeongGuk? Gdzie?

- Odwróć się, ale dyskretnie. Ma ciemnobrązowe włosy, podobne do moich. Jest wysoki, ma jasne jeansy i czarną bluzkę. Stoi koło niego jakaś laska. - powiedziała najciszej jak umiała, wpatrując się w tę dwójkę.

- To on?! - krzyknęła szeptem.

- On tu idzie, co ja mam zrobić z tymi lodami?! - powiedziała spanikowana Hye.

- Zjeść. - RaeWon wzruszyła ramionami i zaczęła jeść swoją porcję. HyeMi niepewnie, bo niepewnie, ale zaczęła jeść swój deser, chowając się za swoją przyjaciółką najbardziej, jak tylko się dało. Spuściła też swoją głowę w dół, żeby nie zobaczył jej twarzy.

W sumie sama nie rozumiała po co to robiła, dlatego poderwała gwałtownie swoją głowę i od razu tego pożałowała.





//
Rozdział nie jest dokładnie sprawdzony i w dodatku pisany na telefonie, także mogą występować błędy.

Continue Reading

You'll Also Like

10.6K 959 20
Wielka przygoda z dramą w tle. Charlie, uczestniczka z Polski, wchodzi w świat Eurowizji z przytupem. Jest pewna siebie, ciesząc się z tego wielkiego...
825 57 18
Koreański idol chciałby poznać kogoś, kto nie wie kim jest, chce poznać kogoś kto nie widzi w nim perfekcyjnego idola tylko człowieka
13.6K 676 200
ZAKOŃCZONE Na początku książka pisana z moją przyjaciółką, a teraz piszę ją sama. Planuję rozdziały dodawać codziennie, ale nie obiecuję, że mi się t...
7.9K 691 47
TaeHyung Kim jest gwiazdą baseballu, a sport to całe jego życie: pasja, walka, uderzenie adrenaliny i ogłuszający krzyk kibiców. Niespodziewana kontu...