Remus POV 3/5 Maraton
Szedłem szybko w stronę pokoju wspólnego Gryffindoru . Gdy tam wszedłem zobaczyłem Ann schodzącą po schodach z zamyśloną miną.
-Hej Ann!-Krzyknąłem w jej stronę . Podniosła na mnie wzrok i uśmiechnęła się ,lecz gdy dostrzegła Mary przyklejoną do mojego ramienia uśmiech zniknął jej twarzy .-Możemy pogadać? - Spytałem
-Kochana co się stało?-Spytała Mary -Dlaczego tak szybko poszłaś z wielkiej sali? . Przecież nawet nic nie zjadłaś- dodała przesłodzonym głosem.
-Oczywiście Remusie- Powiedziała ignorując dziewczynę i uśmiechając się w moją stronę .
-W takim razie chodźmy na lekcję po drodze porozmawiamy . -Powiedziałem i zacząłem kierować się w stronę wyjścia razem z przyjaciółką. Zobaczyłem że Mary podąża za nami więc dodałem - W cztery oczy ...
-Ach... - Westchnęła Mary .-To ja tu poczekam . Po lekcji się zobaczymy . Pa Remusie!-Powiedziała i przytuliła mnie zaskoczony , lekko ją od siebie odsunąłem , złapałem Ann za dłoń i wyszliśmy z P W.
-Chciałem cię przeprosić za Mary -Odezwałem się do Anny - Ostatnio strasznie się zaczęła do mnie przymilać. To robi się denerwujące
-Nic nie szkodzi to przecież nie twoja wina. -Odpowiedziała rumieniąc się
-Słodko wyglądasz jak się rumienisz- Palnąłem dopiero za chwilę rozumiejąc co powiedziałem . Teraz oboje spaliliśmy buraka. - Aaa co do tej soboty ... To może miałabyś ochotę wybrać się ze mną do Hogsmeed?. Dziewczyny się nie obrażą.-Spytałem nieśmiało .
-Jasne -Odpowiedziała niemal od razu
-Naprawdę? spytałem nie dowierzając.
-Tak. Z przyjemnością pójdę z tobą w sobotę do Hogsmeed , Remusie - Odpowiedziała chichocząc pod nosem z mojej reakcji.
-Bardzo się cieszę- Powiedziałem z bananem na twarzy . Bardzo zależało mi na tym żeby ze mną poszła. Niby znamy się od kilku dni a ja mam wrażenie jakbyśmy się znali od zawsze. Coś mnie ciągnie do tej małej istotki...-A teraz chodźmy na lekcję bo za chwilę się spóźnimy .
Przez resztę lekcji cały czas trzymaliśmy się razem . Mary na szczęście przyczepiła się tylko raz ale sprawnie ją spławiłem . Po lekcjach poszliśmy na błonie i usiedliśmy pod drzewem. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym . Dowiedziałem się trochę o jej przeszłości . Współczułem jej . Straciła matkę a ojca nawet nigdy nie poznała. Chciałem jej pomóc go odnaleźć . Gdy powiedziała mi jego nazwisko zdziwiłem się . Znałem je ,ale nie wiedziałem skąd . Po jakimś czasie przysiedli się do nas Syriusz , Peter i James . Nagle Ann powiedziała że zapomniała o czymś ważnym i szybko pobiegła do zamku . Odprowadziłem ją wzrokiem do samego wejścia.
-Kiedy zamierzasz się jej oświadczyć - Zapytał nagle James .
-Co?! - Spytałem zbity z tropu.
-No nie udawaj przecież widać , że jesteś w niej zakochany po uszy .-''O nie naprawdę to aż tak widać. ''-Kiedy zamierzasz jej to powiedzieć.
-Nie wiem - Odparłem z rezygnacją- Myślałem żeby to zrobić w tą sobotę gdy pójdzie za mną do Hogsmeed... Ale nie wiem czy to dobry pomysł. A co jak ona kompletnie nie jest mną zainteresowana? . Przecież ona mnie wyśmieje!-Zacząłem dramatyzować.
-Stary no nie mów że tego nie widzisz .? -Spytał zaskoczony Syriusz - Przecież ona też jest w tobie zakochana!. A po drugie na pewno cię nie wyśmieje .Ann taka nie jest!-Powiedział oburzony.
-Ona zakochana we mnie?- Spytałem parskając śmiechem - Z pewnością...
-Człowieku ty widziałeś jak ona dziś się zachowywała na obiedzie gdy Mary się do ciebie przymilała? Ona wręcz ją zabijała wzrokiem . Stary nie wiedziałem że jesteś aż taki ślepy . -Powiedział James
- Nie ... No co wy... -Powiedziałem nie pewnie- To niemożliwe. -Dodałem wstając. Udałem się w stronę zamku rozmyślając nad tym co powiedzieli moi kumple. Może oni mają rację . Tylko ja tego nie widzę... Nie ... to niemożliwe... A może?
* * * * * * * * * ** * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *** *** *** * *** *
Hejka !
Trzecia część maratonu ! Jak się podoba ? Zachęcam do komentowania i głosowania . Już niedługo następna część .
Narka!!
Izka0608 <3