Niepokorna

By mleczarkaGerda

740K 25.4K 1.8K

Czy warto zadzierać z mafią? Giovanna zostaje wplątana w sprawy mediolańskiej mafii, której Ojciec Chrzestny... More

Rozdział pierwszy
Rozdział drugi
Rozdział trzeci
Rozdział czwarty
Rozdział piąty
Rozdział szósty
Rozdział siódmy
Rozdział ósmy
Rozdział dziewiąty
Rozdział dziesiąty
Rozdział jedenasty
Rozdział dwunasty
Rozdział trzynasty
Rozdział czternasty
Rozdział piętnasty
Rozdział szesnasty
Rozdział siedemnasty
Rozdział osiemnasty
Rozdział dziewiętnasty
Rozdział dwudziesty
Rozdział dwudziesty pierwszy
Rozdział dwudziesty drugi
Rozdział dwudziesty trzeci
Rozdział dwudziesty czwarty
Rozdział dwudziesty piąty
Rozdział dwudziesty szósty
Rozdział dwudziesty siódmy
Rozdział dwudziesty ósmy
Rozdział dwudziesty dziewiąty
Rozdział trzydziesty
Rozdział trzydziesty pierwszy
Rozdział trzydziesty drugi
Rozdział trzydziesty trzeci
Rozdział trzydziesty czwarty
Rozdział trzydziesty piąty
Rozdział trzydziesty szósty
Rozdział trzydziesty siódmy
Rozdział trzydziesty ósmy
Rozdział trzydziesty dziewiąty
Rozdział czterdziesty
Rozdział czterdziesty pierwszy
Rozdział czterdziesty drugi
Rozdział czterdziesty czwarty
Rozdział czterdziesty piąty
Rozdział czterdziesty szósty
Rozdział czterdziesty siódmy
Rozdział czterdziesty ósmy
Nowa książka

Rozdział czterdziesty trzeci

8.5K 333 3
By mleczarkaGerda

Giovanna zaśmiała się i schowała głowę, opierając ją o klatkę piersiową Vinza. Uderzyła piąstką w jego bark i wciąż śmiała, krzycząc:

- Nieprawda!

- Jasne... - Białooki wywrócił oczami, ale kącik jego ust poszedł do góry.

Ręką objął ją na wysokości żeber i położył podbródek na czubku jej głowy. Zawiał przyjemny wiatr, który poruszył jasną apaszką, która obwiązywała szyje brunetki. Dziewczyna uniosła głowę i zmarszczyła brwi, wydymając dolną wargę.

- Nie powinieneś załatwiać jakichś spraw związanych...

Jasnowłosy zaprzeczył głowę, przerywając wypowiedź ukochanej.

- Nic się nie stanie, jeśli poszwendamy się jeszcze trochę. Beatrice na pewno ma wszystko pod kontrolą.

Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko i objęła mężczyznę wokół tali z uniesioną głową. Ojciec Chrzestny wpatrywał się w jej ciemne oczy długo, mrugał wolno i ignorował ludzi szturchających go, śpiesząc się do pracy lub domu. Patrzył w brązowe tęczówki długo, milcząc i zakładając pasmo włosów Giovanny za ucho. Ocknął się i odwrócił głowę, chwycił dłoń dziewczyny i zaczął kierować ku rezydencji powolnym krokiem. Zerwał się wiatr i ściągnął jedwabną apaszkę z szyi Giov, dziewczyna złapała się w miejscu, gdzie ów przedmiot się znajdował, otworzyła szeroko usta i puszczając rękę Białookiego, zaczęła biec za uciekającą częścią jej garderoby.

- Giovanna! - krzyknął Vinz.

Brunetka zatrzymała się, a jej źrenice rozszerzyły się dwukrotnie, jej ręce opadły, a ona popychana przez przechodniów stała w miejscu.

Przed jej oczami był ciemny las, mała dziewczynka o ciemnych włosach, jej babcia. Obie biegły, zdyszane rozległ się krzyk:

- Giovanna!

Zdyszana dziewczynka biegła ile tchu, potknęła się i upadła, poczuła ciepłą dłoń na ręce i mocno schwyciła dłoń babci. Wiatr świstał pomiędzy koronami drzew, niebo było zachmurzone szarymi obłokami. Przez jej ciało przechodziły ciary.

Brunetka zaczęła głośno oddychać, kiedy poczuła dłoń na swoim ramieniu i usłyszała głęboki głos ukochanego:

- Wszystko w porządku? - mówił zmartwionym głosem.

Giov pokiwała głową i do jej uszu doszedł gwar miasta, który zniknął wraz z pojawieniem się wspomnień. Już kiedyś widziała tę sytuację. Pomyślała, czemu znów jej się to przypomniało?

Chwyciła mocno dłoń Białookiego i uśmiechnęła się niemrawo, mężczyzna objął ją ramieniem i kontynuował drogę do domu, szli w ciszy. Vincenzo podrapał się po potylicy i westchnął głośno. Wiedział, że lepiej się nie pytać, bo brunetka i tak mu nie powie, co się stało. Przycisnął ją do siebie i zaczął wolno nucić. Dziewczyna lekko się uśmiechnęła i zaczęła nucić razem z nim. Zza chmur wyszło słońce, grzejąc plecy pary. Doszli do bramu i przekroczyli ją, otworzyli drzwi i skierowali w stronę kuchni. Rudowłosa przeglądała szafki i odwróciła, słysząc, że ktoś wchodzi.

- Wiesz, że będziemy musieli jak najszybciej porozmawiać z Madleigne - rzekła i zamknęła drewniane drzwiczki.

Ojciec Chrzestny pokiwał głową i przejechał ręką po powiece.

- Gdzie jest Franc? - zapytał i nalał wody do szklanki.

Czekając na odpowiedź, zaczął pić.

- Pewnie, gdzieś w ogrodzie - odparła, wychodząc z pomieszczenia i klepiąc przyjaciela po ramieniu.

Vinz zaczął się nad czymś zastanawiać i pocałowawszy brunetkę w czoło, skierował w stronę drzwi prowadzących na tyły rezydencji. Minął rudowłosą, która gładziła polik Paolo. Młody chłopak siedząc na kanapie, obejmował swoją narzeczoną, całując ją w czubek głowy. Ręką pokrytą tatuażami sięgnął pilota i wyłączył telewizor.

- Będziemy jechać? - zapytał i podrapał po skórze, widocznej przez dziury w ciemnych spodniach, znajdujące się na kolanach.

Vinz przytaknął i rzucił mu jakieś klucze, które chłopak złapał. Ojciec Chrzestny wszedł do ogrodu. Rozejrzał i skierował się w stronę największego drzewa, uśmiechnął, kiedy zobaczył farbowanego opierającego się o pień z zamkniętymi oczami. Najwyższy cicho podszedł do niego i ukucnął, aby usiąść obok. Francesco uchylił powieki i rozciągał szyję, drapiąc po jej tyle. Zgiął jedną nogę w kolanie i położył łokieć na nim.

- Będziemy się zbierać do twojej kochasi - powiedział Białooki, śmiejąc się.

- Pewnie - rzekł i oparł czaszkę o korę drzewa.

- Pamiętasz, że kiedyś siedzieliśmy tak, nie mając nic do roboty i zastanawialiśmy się, w jaki sposób potoczy się nasza przyszłość?

Farbowany zaśmiał się cicho i pokiwał głową.

- Dzisiaj też zastanawiam się nad tym - kontynuował Vincenzo. - Moje życie to istny chaos.

- Nie martw się, zobaczysz, że kiedyś wszystko się poukłada i zrozumiesz przeszłość.

Ojciec Chrzestny westchnął i założył splecione dłonie za kark.

- Mam nadzieję - zaśmiał się nerwowo. - Dobrze, że was poznałem.

- Chodź już, nie lubię, kiedy robisz się wylewny - uderzył go pięścią w środek klaty i zaczął wstawać.

- Racja twoja ukochana czeka - mówił Vinz z ironią.

Franc wywrócił oczami i śmiejąc, wszedł do salonu.

Continue Reading

You'll Also Like

68K 7.3K 25
👔Damon Lauder był jednym z najbardziej znanych lekarzy w mieście, często prowadził wykłady, a na oddziałach przerażał studentów i budził w nich resp...
15.7K 1K 25
Zrozpaczonego po ataku ludzi Carla ogarnia szaleństwo. Powoli zatraca się w odmęcie własnej duszy, nie dopuszczając do siebie nawet najbliższych przy...
212K 16.5K 43
Wydaje się, że to łatwo być kimś, kim się nie jest. Troszkę poudawać, żeby nie sprawić nikomu przykrości albo nie zawieść zaufania. Jednak Joe White...
84.2K 7.8K 31
Riley wiedziała, że jej dotychczasowe życie dobiegło końca. Wszystko, co znała, zostało jej odebrane w brutalny sposób. Napiętrzające się kłopoty spr...